Quo vadis, Domine?
Dokąd idziesz, Panie? Tak wiele dzieje się na świecie każdego dnia, że nie sposób być ze wszystkim na bieżąco. Oczywiście, w ostatnim czasie naszą uwagę przykuwa wojna na Ukrainie. To zrozumiałe. Ale problemów, które dotykają świata i ludzi na całym globie jest znacznie więcej. Gdzie w nich jest Bóg i Jego zaproszenie do działania skierowane do nas?
Nie powinniśmy dać się omamić temu, co najbardziej krzykliwe. Trzeba zadawać sobie pytanie o to, czego chce od nas Bóg dzisiaj? Quo vadis, Domine? – to pytanie od samego początku chrześcijaństwa staje przed nami i domaga się odpowiedzi. Najpierw osobistej, prywatnej, angażującej mnie samego. Dopiero potem ogólniejszej, wspólnotowej, społecznej czy ogólnoświatowej.
Dzisiaj, wydaje się, że świat pędzi, rzeczy zmieniają się niemalże w mgnieniu oka. Ale chyba zawsze tak było, a na pewno w przełomowych okresach historii. Popatrzmy i porównajmy dwa krótkie w sumie okresy trzydziestu lat. Pierwszy to przełom XV i XVI wieku, a drugi to nasz czas, 500 lat później. W jednym i drugim widzimy wiele rzeczy dziejących się, które dotykają wszystkich, ale też, że w nich każdy musi znaleźć swoje miejsce, zadanie, powołanie.
Ignacy Loyola, założyciel jezuitów, urodził się w 1491 r. Rok później Krzysztof Kolumb odkrył w czasach nowożytnych drogę morską do Ameryki, choć chciał do Indii. Kilka lat później to Vasco da Gama opłynął Afrykę i drogą wodną dotarł do Indii. W 1514 r. Mikołaj Kopernik zaczął spisywanie dzieła De revolutionibus orbium coelestium, „wstrzymując słońce…” i zmieniając nasze wyobrażenia o wszechświecie. W 1521 r. wyprawa Magellana po raz pierwszy opłynęła ziemię. Europejczycy w ciągu kilku lat ‘przebudzili się’ w zupełnie nowej rzeczywistości. To właśnie w maju 1521 r., kula armatnia w hiszpańskiej Pampelunie roztrzaskała nogę Ignacego Loyoli, dając początek jego drodze nawrócenia i przemiany.
Ulubiona modlitwa papieża Franciszka
Popatrzmy teraz na nasze ostatnie trzydzieści lat. W 1991 r. Jan Paweł II był już od 13 lat papieżem. W Polsce upadł rząd komunistyczny. 26 grudnia 1991 r. rozpadł się ZSRR. Przystąpiliśmy po kilku latach wraz z innymi krajami postkomunistycznymi do NATO. 18 lat temu staliśmy się częścią UE.
A w perspektywie globalnej ‘wszechmocny wujek Google’ powstał niecałe 24 lata temu. Facebook przekształcany w Meta Platforms ma zaledwie 18 lat. Inne media społecznościowe, czy smartfony i urządzenia, bez których nie wyobrażamy sobie naszego świata są jeszcze młodsze. Nie mówimy tu o kolejnych krokach podboju kosmosu.
Nie skończona jeszcze pandemia jest ciągle wyzwaniem dla świata. Wzbogaciła niebywale kilka firm farmaceutycznych, ale ujawniła m.in. nierówności i brak solidarności w dystrybucji szczepionek. W tym czasie gospodarki wielu krajów zaliczyły poważny spadek, a jedyna gałąź przemysłu, która była na plusie to produkcja i handel bronią. W tej chwili na świecie toczy się ok. 230 lokalnych konfliktów zbrojnych.
Można by wyliczać jeszcze wiele. Dla chrześcijanina rodzi się zatem pytanie nie tyle o to, co jest ważniejsze, ale gdzie mnie i nas wzywa dzisiaj Pan. Quo vadis, Domine?
Modlitwa oddania się Duchowi Świętemu
Każdy musi szukać odpowiedzi indywidualnej, swojej drogi, swojego powołania. Tak, jak za czasów św. Ignacego wielu było rannych na wojnie i w konfliktach zbrojnych. Dla niego zaś to stało się znakiem i okazją do nawrócenia serca. On to wykorzystał do dania osobistej odpowiedzi na Boże wezwanie.
Doświadczenia ostatnich miesięcy stały się dla nas wspaniałą okazją do praktykowania uczynków miłosierdzia wobec naszych bliźnich. I to było wyjątkowe przeżycie. To nie był nasz plan, ale wspólnotowa odpowiedź na Boże wezwanie. To jest coś z czego możemy być dumni. Ale tego ducha musimy zachować, to doświadczenie musimy pielęgnować, bo w nim widać, że Bóg pokazuje nam kierunek. Na pytanie: quo vadis, Domine? – usłyszymy: Idę tam, gdzie są ubodzy i potrzebujący, łaknący sprawiedliwości i prześladowani, czekający na dobre słowo i życzliwy gest. Tej obecności Boga doświadczyliśmy ostatnio bardzo namacalnie. I jedyną odpowiedzią godną ucznia Chrystusowego może być dzisiaj: „chodźmy, aby być tam, gdzie jest Jezus”.
Skomentuj artykuł