Franciszek: "powołanie" nie jest słowem przeterminowanym
Wymazywanie ze słownika wiary słowa "powołanie" oznacza okaleczanie leksykonu, co prędzej czy później sprawi, że nie będziemy się rozumieć.
Ojciec Święty przypomniał, że rzymskie spotkanie zorganizowane przez Radę Konferencji Episkopatów Europy (CCEE) poświęcone jest refleksji na temat wyzwań i perspektyw po ubiegłorocznym Synodzie Biskupów na temat młodzieży. Uczestników kongresu zachęcił, by pracując na "starym kontynencie" wierzyli, że "wszystko, czego dotknie Jezus, staje się młode, staje się nowe, napełnia się życiem". Przygotowane wcześniej przemówienie Franciszek przekazał do medytacji uczestnikom audiencji i podzielił się z nimi improwizowaną refleksją.
Franciszek: pomyślmy o wielkim powołaniu, do którego zostaliśmy wezwani >>
Papież przypomniał, że praca powołaniowa, "to nie łapanka nowych członków do naszego klubu", ale pociąganie ludzi do Jezusa. Podkreślił, że nie może być mowy o takich wypaczeniach jak "przemyt nowicjuszek", czyli błędna praktyka niektórych europejskich zakonów, które jeździły w latach 90. XX w. po nowe siostry np. na Filipiny. Same jednak na tym terenie nie pracowały i nie miały tam swoich domów. Franciszek wskazał na znaczenie prowadzenia cierpliwego dialogu z młodymi, słuchania ich, a przede wszystkim mówienia zrozumiałym dla młodzieży językiem.
"Niejednokrotnie jesteśmy przyzwyczajeni mówić do młodzieży w ten sam sposób, jak zwracamy się do dorosłych. Dla nich nasz język to często «esperanto» i jest to prawdziwie «esperanto», ponieważ nie rozumieją nas za grosz. Trzeba zrozumieć ich język, który jest językiem ubogim w komunię, ponieważ oni wiele wiedzą o komunikowaniu, ale nie komunikują. Komunikacja z młodzieżą, to jest chyba nasze największe wyzwanie - mówił Franciszek. - Jest to bardzo delikatne zadanie, wręcz filigranowe. Trzeba to robić krok za krokiem. Musimy także zrozumieć, co to znaczy dla ludzi młodych «być ciągle w kontakcie» i gdzie zatraciła się ich zdolność wchodzenia w głąb siebie. To nie jest proste, ale nie możemy wychodzić do nich uprzedzeni i narzucać im jedynie doktryny słowami: «Musisz tak zrobić». Nie, trzeba im towarzyszyć, prowadzić ich i pomagać, by spotkanie z Panem pokazało im ich drogę w życiu".
W przekazanym tekście papież wskazał uczestnikom Europejskiego Kongresu Powołaniowego trzy główne linie ich dalszej pracy: świętość, czyli wezwanie, które nadaje sens drodze całego życia; wspólnotę, jako humus powołań w Kościele; i samo "powołanie", jako słowo-klucz, o który trzeba się troszczyć, łącząc go z radością, wolnością i byciem razem, po to, by ostatecznie wybrać swą specyficzną konsekrację. Franciszek przypomniał, że powołanie jest drogą, która trwa całe życie i nigdy nie jest tylko indywidualną przygodą, tylko realizowaną we wspólnocie Kościoła.
Franciszek: chrześcijanin jest powołany do życia niespodziankami Boga >>
Wskazał, że "prawdą jest to, iż w słowo «powołanie» może budzić w młodych lęk, ponieważ często bywa mylone z projektem odbierającym wolność. Tymczasem Bóg dogłębnie szanuje wolność każdego". Zachęcił, by o tym "pamiętać szczególnie wówczas gdy towarzyszenie osobiste czy wspólnotowe rozbudza mechanizm zależności, czy, co jeszcze gorsze, plagiatu". Jest to bardzo groźnie, ponieważ uniemożliwia wzrost i konsolidację wolności, przydusza życie, czyniąc je niedojrzałym. Ojciec Święty podkreślił, że "powołanie rozpoznaje się wychodząc od rzeczywistości, słuchania Słowa Bożego i historii; wsłuchiwania się w marzenia, które inspirują decyzje; aż po pełne zadziwienie, odkrycie, że to czego naprawdę pragniemy, jest także tym, czego Bóg chce od nas".
Papież zauważył, że duszpasterstwo powołaniowe nie może być zadaniem tylko wyznaczonych liderów, ale całej wspólnoty. Za będącą owocem synodu o młodzieży adhortacją "Christus vivit" przypomniał, że "wszelkie duszpasterstwo jest duszpasterstwem powołaniowym, wszelka formacja jest powołaniowa i wszelka duchowość jest powołaniowa". Do uczestników Europejskiego Kongresu Powołaniowego zaapelował też, by nie obawiali się głosić powołania do życia konsekrowanego i kapłańskiego, ponieważ Kościół bardzo tego potrzebuje.
Skomentuj artykuł