Franciszek w katedrze prawosławnej: nasze powołanie domaga się poczucia braterstwa [DOKUMENTACJA]

Franciszek w katedrze prawosławnej: nasze powołanie domaga się poczucia braterstwa [DOKUMENTACJA]
(fot. PAP/EPA/ETTORE FERRARI)
KAI / kk

"Nasze własne powołanie jest niepełne bez powołania brata, bez odczuwania potrzeby, aby razem zostawić sieci" - powiedział papież w rozważaniu przed modlitwą "Ojcze nasz" w katedrze prawosławnej w Bukareszcie.

Oto tekst papieskiego rozważania w tłumaczeniu na język polski:

Wasza Świątobliwość, drogi Bracie, drodzy bracia i siostry!

Chciałbym wyrazić moją wdzięczność i wzruszenie, stając w tym świętym przybytku, który gromadzi nas w jedności. Jezus powołał razem braci Andrzeja i Piotra, aby zostawili sieci i stali się rybakami ludzi (por. Mk 1,16-17). Nasze własne powołanie jest niepełne bez powołania brata, bez odczuwania potrzeby, aby razem zostawić sieci. Dzisiaj chcemy "zarzucić razem", z serca kraju, wspólną modlitwę Ojcze nasz. Zawiera ona naszą tożsamość synów, a dzisiaj w szczególny sposób, braci, którzy modlą się jeden obok drugiego. Modlitwa "Ojcze nasz" zawiera pewność obietnicy złożonej przez Jezusa Jego uczniom: "Nie zostawię was sierotami" (J 14, 18) i daje nam ufność, aby przyjąć i zaakceptować dar brata (Por. Quando pregate dite Padre nostro, con Marco Pozza, Rizzoli 2017, 23). Chciałbym zatem podzielić się kilkoma słowami, przygotowując się do modlitwy, którą odmówię w intencji naszego braterskiego pielgrzymowania oraz, aby Rumunia mogła być zawsze domem dla wszystkich, ziemią spotkania, ogrodem, w którym kwitnie pojednanie i komunia.

Za każdym razem, gdy odmawiamy "Ojcze nasz", stwierdzamy, że słowo "Ojciec" nie może stać bez słowa "nasz". Zjednoczeni w modlitwie Jezusa, jednoczymy się również w Jego doświadczeniu miłości i wstawiennictwa, które prowadzi nas do powiedzenia: mój Ojciec i wasz Ojciec, mój Bóg i wasz Bóg (por. J 20,17). Jest to zachęta, aby "moje" przemieniło się w nasze, a nasze stało się modlitwą. Pomóż nam, Ojcze, potraktować na serio życie naszego brata, aby uczynić jego historię naszą własną. Pomóż nam nie osądzać brata za jego działania i jego ograniczenia, ale przyjąć go przede wszystkim jako Twojego syna. Pomóż nam przezwyciężyć pokusę, by czuć się starszymi synami, którzy chcąc na siłę być w centrum, zapominają o darze drugiego (por. Łk 15,25-32).

Ciebie, który jesteś w niebie, w niebiosach, które ogarniają wszystko i gdzie sprawiasz, że słońce wschodzi nad dobrymi i nad złymi, nad sprawiedliwymi i niesprawiedliwymi (por. Mt 5,45), prosimy o tę zgodę, której nie potrafiliśmy ustrzec na ziemi. Prosimy za wstawiennictwem wielu braci i sióstr w wierze, którzy wspólnie mieszkają w Twym niebie, wcześniej uwierzywszy, umiłowawszy i wiele wycierpiawszy, także w naszych czasach, jedynie z powodu bycia chrześcijanami.

Podobnie jak oni chcemy również uświęcić Twoje imię, umieszczając je w centrum wszystkich naszych zainteresowań. Niech Twoje imię, Panie, a nie nasze, porusza nas i rozbudza w pełnieniu miłosierdzia. Ileż razy, modląc się, ograniczamy się do proszenia o dary i do wymieniania próśb, zapominając, że pierwszą rzeczą jest uwielbienie Twego imienia, adorowanie Twojej osoby, aby następnie rozpoznać w osobie brata, którego postawiłeś obok nas, Twój żywy odblask. Pośród wielu rzeczy, które mijają i o które zabiegamy, pomóż nam, Ojcze, szukać tego, co trwa: obecności Twojej i brata.

Oczekujemy, by przyszło Twoje królestwo: prosimy o to i pragniemy tego, ponieważ widzimy, że siły świata go nie wspierają. Dynamiki zorientowane na logikę pieniędzy, interesów, władzy. Gdy zanurzamy się w coraz bardziej nieokiełznanym konsumpcjonizmie, który oczarowuje nas jaśniejącymi, lecz ulotnymi blaskami, pomóż nam Ojcze, wierzyć w to, o co się modlimy: wyrzec się wygodnych pewników władzy, zwodniczych pokus światowości, pustego domniemania, że jesteśmy samowystarczalni, z obłudy leczenia pozorów. W ten sposób nie utracimy z oczu tego królestwa, do którego nas wzywasz.

Bądź wola Twoja, a nie nasza. "Pragnieniem Boga jest zbawienie wszystkich ludzi" (ŚW. JAN KASJAN, Konferencje, IX, 20). Ojcze, potrzebujemy poszerzenia naszych horyzontów, aby nie zawężać w naszych ograniczeniach Twojej miłosiernej zbawczej woli, która pragnie ogarnąć wszystkich. Pomóż nam, Ojcze, posyłając nam, tak jak w dniu Pięćdziesiątnicy, Ducha Świętego, twórcę odwagi i radości, aby nas pobudził do głoszenia radosnej nowiny Ewangelii poza granicami naszej przynależności, języków, kultur, narodów.

Potrzebujemy Go każdego dnia, naszego chleba powszedniego. On jest chlebem życia (por. J 6, 35.48), który sprawia, że czujemy się miłowanymi dziećmi i zaspokaja głód naszej samotności i osierocenia. On jest chlebem posługi: łamiąc siebie, by stać się naszym sługą, prosi nas, abyśmy służyli sobie nawzajem (por. J 13,14). Ojcze, dając nam chleb powszedni, posilaj w nas tęsknotę za bratem, potrzebę służenia mu. Prosząc o chleb powszedni, prosimy Ciebie również o chleb pamięci, łaskę umocnienia wspólnych korzeni naszej chrześcijańskiej tożsamości, korzeni niezbędnych w czasach, w których ludzkości, a zwłaszcza młodym pokoleniom, grozi poczucie wykorzenienia pośród wielu sytuacji płynnych, niezdatnych do oparcia swego życia. Chleb, o który prosimy, z jego długą historią, która biegnie od zasiewu po kłos, od żniwa po stół, niech zainspiruje w nas pragnienie bycia cierpliwymi kultywatorami komunii, którzy niestrudzenie sprawiają zasiew ziaren jedności, wzrostu dobra, działania zawsze u boku brata: bez podejrzeń i bez dystansów, bez forsowania i bez ujednolicania, w serdeczności pogodzonych różnic.

Chleb, o który prosimy dzisiaj jest również chlebem, którego tak wiele osób jest pozbawionych każdego dnia, podczas gdy niewielu ma nadmiar. "Ojcze nasz" nie jest modlitwą, która uspokaja, lecz krzykiem w obliczu niedostatków miłości naszych czasów, w obliczu indywidualizmu i obojętności, które bezczeszczą Twoje imię, Ojcze. Pomóż nam być głodnymi dawania siebie. Przypominaj nam za każdym razem, gdy się modlimy, że aby żyć, nie musimy zachować siebie, ale łamać siebie; dzielić się, a nie gromadzić; karmić innych bardziej, niż napełniać samych siebie, ponieważ dobrobyt jest tylko wtedy, gdy należy do wszystkich.

Za każdym razem, gdy się modlimy, prosimy o odpuszczenie naszych win. Wymaga to odwagi, ponieważ jednocześnie zobowiązujemy się do odpuszczenia win, jakie inni mają wobec nas. Dlatego musimy znaleźć siłę, aby przebaczyć bratu z serca (por. Mt 18,35), tak jak Ty, Ojcze, przebaczasz nam nasze grzechy: by pozostawić za sobą przeszłość i wspólnie objąć teraźniejszość. Pomóż nam, Ojcze, byśmy nie ulegli lękowi, byśmy nie widzieli zagrożenia w otwartości; byśmy mieli siłę przebaczenia sobie nawzajem i pielgrzymowania, odwagę, by nie zadowalać się spokojnym życiem i zawsze poszukiwać, z przejrzystością i szczerością, oblicza brata.

A kiedy zło, czyhające przy wrotach serca (por. Rdz 4,7), skłoni nas do zamknięcia się w sobie; kiedy pokusa, by się odizolować, stanie się silniejsza, ukrywając istotę grzechu, którym jest oddalenie od Ciebie i naszego bliźniego, pomóż nam ponownie, Ojcze. Zachęcaj nas, abyśmy znaleźli w bracie to wsparcie, które postawiłeś obok nas, aby pielgrzymować ku Tobie i byśmy mieli odwagę odmówić: "Ojcze nasz". Amen.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Papież Franciszek, Dominique Wolton

„Niczego się nie boję…”
Papież Franciszek podsumowuje pięć lat swojego pontyfikatu

Zwolennicy nazywają go prorokiem, zagorzali krytycy – heretykiem. Od momentu objęcia urzędu wprowadza rewolucyjne zmiany w Kurii Rzymskiej. Zadziwia świat, rezygnując z mieszkania...

Skomentuj artykuł

Franciszek w katedrze prawosławnej: nasze powołanie domaga się poczucia braterstwa [DOKUMENTACJA]
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.