Raport EKD. Krzywda małoletnich to problem dotykający wszystkich

Zdjęcie ilustracyjne. Fot Depositphotos.com

Gdy ofiary przestępstw (wśród nich byli i są również duchowne i duchowni) zwracały się o pomoc do Ewangelickiego Kościoła Niemiec (EKD), stawały się dla Kościoła nie zranioną siostrą czy bratem, ale przeciwnikiem. Kościół występował wobec nich jako ciało zewnętrzne, potężna instytucja, która działała według schematu my – wy. Z raportu przygotowanego przez EKD wynika, że w tej wspólnocie od roku 1946 skrzywdzonych seksualnie zostało przynajmniej 9355 osób. 800-stronicowy raport ujawnia także, że czynów dokonało 3500 tysiąca sprawców.

Trzy lata badań, osiemset stron raportu i dane, które pokazują, że problem pedofilii istnieje w wielu wspólnotach religijnych, a nie tylko w Kościele katolickim. Już teraz wiadomo (a wszystko wskazuje na to, że dane te będą jeszcze gorsze), że w Kościołach luterańskich w Niemczech (bo EKD to organizacja zrzeszająca luterańskie Kościoły krajowe) skrzywdzono niemal dziesięć tysięcy osób, że sprawców było przynajmniej 3.500 tysiąca, z czego jedną trzecią stanowili duchowni. 99,6 procenta wszystkich sprawców to mężczyźni, spośród których aż 2/3 to osoby, które były w związkach małżeńskich w chwili popełnienia przestępstwa. Niespełna 65 procent ofiar to osoby płci męskiej, a 35 procent żeńskiej.

Ale te suche dane to nie wszystko. Raport pokazuje bowiem, i to jest być może kluczowe, że niezależnie od wszystkich różnic eklezjologicznych, administracyjnych i teologicznych, traktowanie osób skrzywdzonych w Kościele katolickim i w Kościoła ewangelickich niczym istotnym się nie różniło. EKD, tak jak Kościół katolicki, aż do pewnego momentu nigdy nie zajmował się sprawami nadużyć sam z siebie, a jedynie reagował na skandale medialne. A i wtedy, gdy sprawa stawała się jawna, postępowania często celowo opóźniano, wykorzystywano prawnicze chwyty, by chronić sprawców, i odmawiano transparentnego ich procedowania i zaangażowania się w proces, gdyż Kościoły same z siebie nie są w stanie zagwarantować w pełni rzetelnego wyjaśnienia spraw.

Identyczne jak w Kościele katolickim było także traktowanie osób skrzywdzonych. Gdy ofiara przestępstw (wśród nich byli i są również duchowne i duchowni) zwracali się o pomoc do EKD, stawali się dla Kościoła nie zranioną siostrą czy bratem, ale przeciwnikiem. Kościół występował wobec nich jako ciało zewnętrzne, potężna instytucja, która działała wg schematu my – wy. Nie zaskakuje - niestety także i to - że w trakcie prac nad zleconym przez EKD raportem, część z Kościołów krajowych nie nie dostarczało wszystkich akt, co opóźniło proces przygotowania raportu. Dlaczego tak się działo? Odpowiedź pozytywna jest taka, że materiałów było tak wiele, że szwankowała logistyka, ale negatywna może być taka, że nadal część z przedstawicieli niemieckich Kościołów ewangelickich tuszuje trudne i niewygodne dla siebie sprawy.

Czy te dane i informacje zaskakują? Niestety nie. Problem pedofilii, wbrew temu, co może się niektórych wydawać, istnieje nie tylko w Kościele katolickim i nie tylko w innych wspólnotach religijnych, ale jest potężnym problemem społecznym. Ogromna większość takich przestępstw zachodziła i nadal zachodzi w domach, a dokonywana jest przez dziadków, ojców, partnerów matek, braci czy bliskich znajomych. Skala przestępstw jest ogromna. Jest też faktem, że instytucje, które opiekują się dziećmi (a zatem Kościoły, związki wyznaniowe, szkoły, kluby sportowe, organizacje harcerskie) przyciągają sprawców i często stają się miejscem, w którym łatwiej im znaleźć ofiary. Instytucje zaś - szczególnie te religijne - które wierzą we własną świętość, a przynajmniej chcą bronić swojego autorytetu, niechętnie dają wiarę skrzywdzonym i chętnie traktują ich nie jako skrzywdzonych, ale przeciwników.

I w tej sprawie nie ma różnicy między Kościołem katolickim, a Kościołami ewangelickimi. Owszem inne kwestie sprawiły, że władze nie załatwiały tego, co zgłoszone, inne sprawy powodowały, że teologicznie usprawiedliwiano ochronę sprawców, ale sam mechanizm ochrony autorytetu instytucji pozostaje ten sam. Tak sam pozostaje także mechanizm udawania, że nas problem nie dotyczy, czy model wykorzystania autorytetu duchownego do krzywdzenia małoletnich. Interesujące jest także to, że ostatecznie nie jest kwestią istotnie różnicującą obie wspólnoty fakt istnienia celibatu. Ogromna większość sprawców przestępstw seksualnych u ewangelików stanowili mężczyźni w związkach małżeńskich. A to uświadamia, że ostatecznie rola celibatu w kryzysie związanym z przestępstwami seksualnymi w Kościele katolickim może być mniejsza, niż się powszechnie uważa.

Doktor filozofii, pisarz, publicysta RMF FM i felietonista Plusa Minusa i Deonu, autor podkastu "Tak myślę". Prywatnie mąż i ojciec.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Raport EKD. Krzywda małoletnich to problem dotykający wszystkich
Komentarze (5)
KS
~Ka Sia
31 stycznia 2024, 09:27
Ciekawe, że mamy zdecydowanie częściej homoseksualną pedofilię niż heteroseksualna i to mimo, że 2/3 sprawców bylo w związku (zakładam, że heteroseksualnym, bo wtedy jeszcze "homoseksualne małżeństwa" nie były popularne). Czy ktoś badal w raportcie ten wątek?
LH
~Leon Hedwig
30 stycznia 2024, 19:29
Likwidacja godzin religii to jest również forma prewencji. Trzeba odsunąć od kontaktu z młodzieżą i dziećmi to środowisko, w którym najwięcej przypadków pedofilii zdiagnozowano jak do tej pory. Co więcej, należy również zabronić jakiejkolwiek katechezy, gdzieś w jakichś pokątnych salkach, tam, gdzie nie ma monitoringu, ani żadnego nadzoru. Bo gdyby Kościół poszedł w taką katechezę - to ilość oskarżeń (prawdziwych i fałszywych) wzrośnie wtedy w ciągu roku o tysiąc procent.
MW
~Maciej Wylężek
1 lutego 2024, 21:26
Na ej samej zasadzie należałoby zlikwidować własność jako taką i w ten sposobach zlikwidować raz na zawsze kradzieże
WT
~Wojtek T.
30 stycznia 2024, 13:22
może w końcu padnie niedorzeczny mit, że wykorzystywanie nieletnich to skutek celibatu. Jeśli przyszłość celibatu jest do rozważenia, to z zupełnie innych przyczyn...
RC
~Roman Czytelnik
30 stycznia 2024, 22:43
Wykorzystywanie nieletnich to jedno, ukrywanie i mataczenie to drugie. Jedno i drugie zawsze sa z soba powiazane poniewaz krzywdzenie maloletniego jest prsestepstwem. W przypadku instytucji Kosciola to szczegolnie smutne, tragiczne antyswiadectwo wiary i zgorszenie