Recepta na Kościół

Recepta na Kościół
(fot. EPA/CLAUDIO PERI)

Czego Benedykta XVI nauczył ostatni rok? O tym Papież mówił w czwartkowym przemówieniu do swoich współpracowników: członków Kurii rzymskiej. Na dorocznym spotkaniu splótł ze sobą dwa pozornie odległe wątki.

Pierwszy to kryzys gospodarczy i finansowy dotykający Europę, który "w ostateczności ma swą podstawę w kryzysie etycznym". Benedykt uzmysławia, że istnieje duży społeczny konsensus co do samych wartości, ale "poznanie i wola niekoniecznie kroczą ręka w rękę". Na ustach możemy więc mieć solidarność, ale o wiele trudniej podjąć wysiłek, by tę ideę wcielić w życie.

Drugi wątek to w pewnym sensie papieskie post scriptum do jego głośnej książki, jeszcze jako prefekta Kongregacji Nauki Wiary, "Raport o stanie wiary". Benedykt mówi dobitnie: "Rdzeniem kryzysu Kościoła w Europie jest kryzys wiary". Natomiast odpowiedź na ten stan rzeczy tkwi w chrześcijańskiej propozycji dla świata, jaka musi się narodzić wraz z nową ewangelizacją.

Ten papież kwestię powtórnej ewangelizacji Kościoła w Europie uznaje za naczelny priorytet swego pontyfikatu. Zdaniem Ojca Świętego, jedynie chrześcijanie autentycznie przeżywający swoją wiarę będą skutecznym lekarstwem na duchowy kryzys Starego Kontynentu. Jeżeli jako katolicy chcemy Europie przepisać receptę w postaci nowych "owoców" wiary (oprócz ciągłego odwoływania się do przeszłości, z jego retoryką o "korzeniach"), pracę musimy zacząć od krytycznej samooceny, nauki oraz autentycznego przeżywania wiary.

DEON.PL POLECA

Przykład idzie z góry. Dał go właśnie papież i w swoim przemówieniu wskazał, jak można odczytywać znaki czasu w świecie i działania Ducha we wspólnocie Kościoła. Benedykt nakreślił pięć sugestii, które są wynikiem jego wsłuchania się w głos młodych chrześcijan podczas Światowych Dni Młodzieży i głos chrześcijan Afryki, których odwiedził jesienią. Z pewnością taki kierunek komunikacji i otwierania się na to, co do powiedzenia mają również "zwykli" chrześcijanie, to jeden z filarów nowej ewangelizacji. Podobnie zresztą jak odwaga stawiania trafnych diagnoz i wysokich wymagań (np. pełną pasji wiarę Afrykanów Benedykt zderzył z europejskimi "znużonymi chrześcijanami").

Papież obrazuje każdy ze swoich postulatów konkretnym doświadczeniem wyniesionym z tych spotkań. Po pierwsze, stwierdza, że kluczowe jest nowe doświadczenie katolickości, czyli powszechności Kościoła. "Fakt, że wszyscy ludzie są braćmi i siostrami jest tutaj nie tylko pewną ideą, ale staje się prawdziwym wspólnym doświadczeniem tworzącym radość".

Z tego wynika drugi postulat, czyli nowy sposób przeżywania człowieczeństwa, czego przykładem jest zaangażowanie 20 tys wolontariuszy w Madrycie: "Ci młodzi ludzie ofiarowali w wierze kawałek życia, nie dlatego, że ktoś to nakazał i nie dlatego, że w ten sposób zyskuje się niebo; ani też dlatego, że w ten sposób unika się niebezpieczeństwa piekła. Nie zrobili tego, ponieważ chcieli być doskonali. Nie spoglądali wstecz, na samych siebie.

Przyszedł mi na myśl obraz żony Lota, która, oglądając się wstecz, stała się słupem soli. Ileż razy życie chrześcijan naznaczone jest faktem, że spoglądają przede wszystkim na samych siebie, czynią dobro, można powiedzieć, dla samych siebie! Ci młodzi czynili dobro - nawet jeśli było to ciężkie, choć wymagało poświęceń - tylko dlatego, że czynienie dobra jest piękne, że bycie dla innych jest piękne. (…) Jest to hojność darowania siebie, która ostatecznie rodzi się ze spotkania z Chrystusem, który wydał za nas samego siebie".

Trzecim punktem jest, według Benedykta, modlitwa i adoracja. "Bóg nie jest jakąś mniej lub bardziej możliwą hipotezą dotyczącą pochodzenia wszechświata. On tam jest. A jeśli On jest obecny, pochylam się przed Nim". Także bardzo istotny jest - wymienia go Papież w kolejnym postulacie - sakrament pokuty: "Poprzez niego uznajemy, że nieustannie potrzebujemy przebaczenia i że przebaczenie oznacza odpowiedzialność".

Piątym wskazaniem Benedykta XVI jest radość. "Jedynie jeśli »ja« jest akceptowane, może zaakceptować samego siebie. Ten, kto nie jest kochany, nie może też kochać siebie samego. To bycie akceptowanym pochodzi przede wszystkim od innej osoby. Jednak każda ludzka akceptacja jest krucha. W ostateczności potrzebujemy bezwarunkowej akceptacji. Jedynie jeśli Bóg mnie akceptuje i staję się tego pewien definitywnie, wiem: dobrze, że tutaj jestem".

Benedykt XVI zaprezentował te przemyślenia wobec swoich współpracowników i bezpretensjonalnie odsłonił, jak uczy się wiary. Ponoć przed ostatnim konklawe także w Rzymie oczekiwano papieża spoza Europy - z Ameryki Południowej, z jej żarliwą religijnością, z Azji, gdzie Kościół szybko się rozwija, a jednocześnie podlega prześladowaniom, czy właśnie z Afryki, w której wciąż trwa entuzjazm pierwszej ewangelizacji. Teraz jest jasne, że Duch wiedział, kogo wybrać w 2005 r., a Kościół na Starym Kontynencie ma dzięki temu szansę wejść na drogę odnowy.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Recepta na Kościół
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.