Religia w szkole nie jest problemem

Przemysław Radzyński

Wtorkowa "Gazeta Wyborcza" opublikowała wywiad Dominiki Wielowieyskiej z o. Pawłem Kozackim OP, nowym prowincjałem dominikanów. Internetowy serwis GW zatytułował ten tekst: "O. Kozacki: Jestem przeciwny religii w szkole", chociaż wątek szkolnej katechezy jest marginesem tej rozmowy.

Symptomatyczne, że wyborcza.pl w tytule wykorzystała religię w szkole a nie gender czy związki partnerskie, o których także mówił o. Kozacki. Wychowanie dzieci powinno być szczególnie ważne dla Kościoła, bo to tu najczęściej rodzą się postawy i przekonania, które będą owocowały w dorosłym życiu. Niektórych braków nie da się nadrobić później. Poza tym dzieci mają ogromny wpływ na swoich rodziców, gdy przynoszą "szkolne newsy" do domu. One same często zmuszają dorosłych do myślenia, albo interwencji w szkole, która może być punktem wyjścia do rozmowy. Ta ostatnia może stać się z kolei katechezą dorosłych, która jest kompletnie zaniedbana w Polsce i to jej brak jest jednym z powodów kiepskiej wiedzy religijnej dzieci i młodzieży nie wspominając o czymś więcej niż wiedza. Pacierza i katechizmu uczyli mnie dziadkowie i rodzice. Dziś moi koledzy ze studiów mówią, że dzieci w szkole trzeba uczyć …znaku krzyża.

DEON.PL POLECA

Po moich doświadczeniach z religią w szkole - z perspektywy ucznia - byłem zagorzałym przeciwnikiem tej formy katechezy. Wyrzucałem nawet publicznie profesorowi katechetyki, że programy nauczania i podręczniki przygotowywane są przez akademików, którzy siedzą za biurkami a w szkole byli ostatni raz z dwadzieścia lat temu (dziś podręczniki są coraz lepsze; przygotowywane przez młodych katechetów z doświadczeniem pedagogicznym). Nawróciłem się jednak, jak stanąłem w sali lekcyjnej po drugiej stronie biurka. I przy różnych okazjach w szkole i poza nią byłem zagadywany przez uczniów na różne dla nich ważne tematy - dotyczące wiary, moralności, ale i codziennych spraw. W szkole nie ma innych lekcji, na których można by podyskutować o sprawach fundamentalnych dla młodzieży; nie ma nauczycieli, którym można zadać ważne dla młodych pytania. Nauczycielom innych przedmiotów raczej się nie zwierza z rodzinnych problemów i nie pisze do nich na fejsie o swoich miłosnych rozterkach - katecheci nie kończą swojej pracy wychodząc z murów szkoły.

Już to pokazuje, że na katechezie i katechetach w szkole powinno zależeć społeczeństwu, szczególnie rodzicom. A także państwu, bo katecheci są równocześnie bardzo często promotorami postaw patriotycznych i zachowań prospołecznych - przygotowują akademie, inicjują akcje charytatywne, organizują szkolny wolontariat.

Nie obecność a jakość religii w szkole jest problemem

Problemem coraz gorszej średniej wiedzy katechetycznej, o czym mówi o. Kozacki, nie jest katecheza w szkole. Można by powiedzieć ogólnie o pewnym klimacie, który w ostatnim ćwierćwieczu nie służy temu, co związane z Kościołem, wiarą i religią. Proszę to sobie nazywać wedle uznania tendencjami sekularyzacyjnymi, świeckim państwem, antyklerykalizmem, konsumizem, permisywizem czy nawet genderyzmem. Stan wiedzy katechizowanych w szkołach jest tylko obrazem tych zjawisk.

Wszyscy słuchacze wykładów z katechetyki dobrze znają cytat z Pawła VI powtórzony później w adhortacji Evangelii nuntiandi: "człowiek naszych czasów chętniej słucha świadków, aniżeli nauczycieli; a jeśli słucha nauczycieli, to dlatego, że są świadkami". Ale czy Kościół, przynajmniej w Polsce, robi coś, żeby uczniowie mogli spotykać się ze świadkami a nie tylko nauczycielami? Czy takim działaniem jest wysyłanie na katechezę większości młodych księży przychodzących na parafie, nawet wtedy, gdy wyraźnie nie radzą sobie w pracy z dziećmi i młodzieżą, albo deklarują, że do takiej pracy się nie nadają? Bp Edward Dajczak mówi o konieczności przygotowania tych, którzy mieliby dobry kontakt z młodymi: "ich trzeba znać, czuć, trzeba umieć trwać w kontakcie z nimi, nie na chwilę, ale przez cały czas".

Duży potencjał jest w świeckich katechetach, którzy w przeważającej większości swoją pracę wybierają z pasji, bo ciężko w niej o dobre pieniądze czy prestiż. Jeśli są kiepscy intelektualnie, to skąd ich tytuły magistrów a coraz częściej doktoraty? Pretensje kierujmy najpierw do wydziałów teologicznych, które kształcą - w porównaniu ze świeckimi uczelniami - często na znacznie niższym poziomie. A chwilę potem pomyślmy o jakości i wymaganiach samych księży profesorów i wykładowców.

Nie ukrywajmy, że pewną rolę odgrywają też pieniądze. Do nauki religii w salkach parafialnych proboszczowie nie zatrudnią świeckich, bo będzie trzeba im zapłacić. Katechezą będą zajmować się wszyscy kapłani pracujący w parafii, czyli też ci, którzy się do tego nie nadają.

Trzeba szukać złotego środka

Wywiad z o. Kozackim jest kolejnym głosem, który może zwiastować zmiany w podejściu Kościoła do młodych. Niedawno także bp Edward Dajczak zwracał uwagę na konieczność doświadczenia Boga i rolę rodziców w przygotowaniu do sakramentu bierzmowania. "Nie wolno zakładać wiary tam, gdzie jej nie ma. Nasz błąd polega na tym, że zakładamy, iż samo chodzenie na religię oznacza, że ktoś ma wiarę. A to nie jest prawda" - mówił bp Dajczak w wywiadzie dla KAI i Stacji7.

Obecność katechezy w szkole nie wyklucza oczywiście katechezy przy parafii. Ba, idealnie byłoby łączyć te dwie sprawy. W szkole bowiem trudno o atmosferę modlitwy, celebracje liturgiczne. Poza tym teoria musi iść w parze z praktyką życia sakramentalnego. Może warto rozważyć zostawienie jednej godziny lekcyjnej w szkole a jedną przenieść do parafii?

Nie będę stał murem za katechezą w szkole, ale jestem przekonany, że sama w sobie nie jest problemem Kościoła. Zgadzam się z o. Kozackim, gdy mówi "nie pokładajmy ufności w instytucjach państwa, tylko w jakości naszego świadectwa o Chrystusie". Więc trzeba zadbać o katechetów-świadków, którzy dodatkowo będą dobrze przygotowani merytorycznie do swojej pracy, a nie skupiać się na tym, czy katecheza jest prowadzona w szkole czy nie.

Tytułowe twierdzenie z wywiadu w GW o. Kozacki argumentuje tak: "Kościół włożył olbrzymi wysiłek w projekt, który przyniósł nieproporcjonalnie małe owoce. (…) Jak się popatrzy na pokolenia ludzi, którzy mieli w szkole religię od przedszkola do matury, to ich średnia wiedzy katechetycznej jest coraz gorsza". O. Kozacki sam był katechetą, więc nie można mu zarzucić, że nie wie o czym mówi. Dlatego chętnie posłuchałbym jego innych argumentów a może nawet pomysłów na rozwiązanie tej sprawy. Skoro raz zmieniłem w tej kwestii zdanie, mogę to zrobić i drugi.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Religia w szkole nie jest problemem
Komentarze (55)
P
pytam
30 czerwca 2014, 10:11
Dzieci czuja sie obco przy parafii nie widzialy nigdy salki przy plebanii ,wszystko takie ulozone ,prawnie,finansowo-ubezpieczenia pensje ,tylko wieje chlodem od parafii godzina w niedziele w kosciele wierni wchodza wejsciem glownym ,ksiadz bocznym . Ksiadz przy oltarzu nieznany bo w szkole katecheta z innej parafii . No coz gdzie Evangolii Gaudium?
J
jola
30 czerwca 2014, 09:07
Jestem starą katechetką(30 lat pracy i w salkach i w szkole). Jak wynika z moich obserwacji pierwszą potrzebą jest katechizacja dorosłych. Nawet najlepiej skatechizowani młodzi zostawieni po maturze sami sobie bez wsparcia systematycznej wspólnoty odpłyną w ten świat...Bo tak już jest, że nawracamy się do końca życia i jeśli nasza wiara nie zostanie zakorzeniona we wspólnocie Kościoła to zmarnieje:)
C
czarnymwczarne.pl
30 czerwca 2014, 08:28
Problem pojawia się w sytuacji, w której masz wątpliwości. Rozważasz nad zagadnieniami wiary oraz nad całą kościelno-marketingową otoczką i dostrzegasz brak spójności pomiędzy tym, co katabasi głoszą, a tym, co robią. Pytasz zatem: jak mogę najważniejszą dla siebie istotę oddać komuś takiemu pod opiekę? Jak mogę pozwolić, by tego typu osoby dokonały całkowitego spustoszenia w umyśle mojego dziecka? Odpowiedź jest oczywista: nie mogę na to pozwolić! Ale, jak zwykle jest jakieś „ale”. Zapewne rówieśnicy odwrócą się od mojego dziecka. Nauczyciele będą traktować go jak kogoś gorszego. Doświadczy ostracyzmu, katolskiej nagonki. Czy mam to zafundować swojemu dziecku? http://www.czarnymwczarne.pl/index.php/component/k2/item/41-czy-posylac-dziecko-na-religie
M
mkr111
27 maja 2014, 23:59
O religii w szkole i zamieszkach o dom katechetyczny - artykuł daje do myślenia: pochwalony.eu/?p=263 
L
Leo
25 lutego 2014, 07:23
Problemem religii w szkole jest kiepska jakość nauczania.
PC
po co
24 lutego 2014, 23:31
A potem tych wszystkich przeciwników ciągną do kościoła po śmierci a jak ksiądz im tłumaczy że nie wierzył to lecą do tvn albo polsatu
MK
Mlody ks.
24 lutego 2014, 19:54
Jestem mlodym ksiedzem "na dorobku". Katecheza w szkole i zarobek z nią związany nie są mi zbytnio potrzebne. Wręcz przeciwnie, moja obecnosc w szkole zawodowej niszczy moj apostolski zapal. Z nadzieja i naiwnoscia czekam na odwazny krok biskupów. Naprawdę.
A
andy
24 lutego 2014, 19:31
Nie mogę powiedzieć, żeby mnie religia nauczyła czegoś więcej o wierze niż moja mama i babcia. Pismo Święte zacząłem czytać sam w trzeciej klasie podstawówki, najwięcej dowiedziałem się na Oazie i później w innych wspólnotach, a teraz jestem pod wrażeniem rekolekcji ignacjańskich. Więcej niż wszystkie lekcje religii dał mi dobry przykład wiary rodziców i wychowawców, a juz szczególnie dobry przykład życia księży i osób stanu duchownego. Pamiętam wiele osób na mojej drodze, w tym kilka cudownych i serdecznych zakonnic, które swoją życzliwością i pokorą uobecniały Pana Boga na ziemi kiedy sam niewiele rozumiałem i przyjmowałem do głowy. Dzisiaj czytam katechizm, czytam Pismo Św zawsze wtedy gdy go potrzebuję, albo gdy szukam odpowiedzi. Lekcje religii nie są potrzebne w szkole, są potrzebne w domu i w Kościele - za mało jesteśmy zintegrowani wokół parafii, a religia w szkołach tylko to pogłębia. Ja pamiętam jeszcze lekcje religii na plebanii i uważam, że to nie było złe, choć niewiele mnie nauczyło, bo pokazywało kierunek do Kościoła i pokazywało księdza w jego domu. Teraz ksiądz jest pracownikiem etatowym. Jeśli komuś są potrzebne te katechezy w szkole to chyba właśnie młodym wikarym na dorobku.
S
skierka
23 lutego 2014, 11:45
@ MR Ta, ale nie do końca , do wieku młodzieńczego owszem tak ,dalej już nie  do powiedzmy pierwszej komu św.  Chcociaż ... widziało już się "pokazy mody pierwszokomujnej ",oj widziało  Ale niech tam ...  To jak powinna wygladać rodzina , taka wzorcowa aby spełniać owe funkcje o których mówiłeś [ łaś ] ? a jest takowa ? - cenzus materialny - wykształcenie - ilość czasu która jest wstanie poświęcić dzieciom  [ np...po odsypianiu trzeciej zmiany ] itd. itp.  jakie jest usytuowanie tejze rodziny w społeczeństwie ? posiada istotne wsparcie czy jest ona osamotniona ? A teraz do rzeczy w armii np. Izraelskiej z powodu szczupłości demograficznej w stosunku do wrogo usposobionych sąsiadów służą i kobiety , np.obsługują radary ale nawet tam kobiety cięzarnej nie wysyła się na pierwszą linię frontu. Z rodziną jest podobnie , jako niosąca w sobie przyszłe życie powinnabyć otoczona opieką a nie wysyłana na linię walki w wojujacym ateizmem a to jeszcze w sytuacji kiedy jest ona pozbawiowna podstawowych śr. walki. Mężczyzna który wysyła niewiastę do walki ,kryje sie za jej plecami nie zasługuje na nazywanie go mężczyzną .  Instytucja która posiada np. potężną ilość wiedzy i...czas kryjąca sie za plecami udręczonej także propagandowo rodziny , chowa się z nią  zasługuje na pytanie  "A od czego wy tutaj jesteście  ? od mówienia ,że Bóg nas kocha  ? "   Fajna fucha ....  To dlaczego nosicie infuły i pastorały ? te przedmioty wydają sie być do tej czynnosci zbędne , ba ,mogą zawadzać.
MR
Maciej Roszkowski
22 lutego 2014, 17:22
Wychowanie, w tym w wierze, odbywa się przede wszystkim w rodzinie. Nie zastąpi go religia w szkole, kościele, czy remizie tramawajowej.  W ilu rodzinach, a one są Kościołem dla dzieci, odbywa się nauczanie wiary, jaki przykład dają rodzice? Oczywiśce8i jakość katechezy jest bardzo ważna, ale dobry katecheta nie naprawi szkód powstałych w rodzinie, a kiepski nie zepsuje tego co wpoili rodzice. Najlepiej swoim przykładem! 
S
skierka
22 lutego 2014, 16:10
Młodzi jesteście ... Ja pamiętam , ludzi ktorzy zaczęli uczęszczac na msze św . po nauczaniu i nabożeństwie  odprawionym ... w zajezdni tramwajowej .  Nie w szkole , nie przy kościele ale w surowych fabrycznych wnętrzach  cud ? Ile to trzeba lat aby zrozumieć Ewangelię ?  "ten lud czci Mnie tylko wargami " Teoria komunikacji niewerbalnej głosi ,że analiza tekstu to zaledwie 7% ogólnego przekazu , dalej to juz gest , ruch , tembr głosu itd. Aby SKUTECZNIE GŁOSIĆ EWANGELIĘ  trzeba mówić CAŁYM SOBĄ , taśmy filmowe nie kłamią , jest w tamtych wydarzeniach owo "Coś " co tak istotnie rózni nas oi poprzedników . Tak , ale mówić całym sobą trzeba samemu głęboko wierzyć w to , co się mówi , wierzyć prawdziwie.  Katecheta który wie ,że potężne krzywdy , nierówności społeczne niszczą społeczność milczy , nie zauważa , nie jest wstanie mówić z tym ogniem który czyni z prelegenta proroka. .. bo kłamie  , mówiąc o miłóści bliźniego [ w czym się ona objawia?]  Obojętność tłumaczona jakimś dziwnym przykazaniem "nie becde sie wtracał do polityki " [ co to za herezja  ? ] pwoduje ,że nauczanie , katecheza jest zawieszona w społecznej próżni a sam prowadzący jest OSOBĄ Z INNEGO ŚWIATA , nie stąd , nie czuje ducha słuchajacego.  Słowa niby te same ... ale przekaz inny,   doktorat tutaj na nic.  Co na apostołowie ?  "gdybym milóści nie miał byłbym jako cymbał brzmiący " [ cytat niedokładny ]  czego tutaj można nie rozumieć ?   
V
Vega
22 lutego 2014, 15:36
... Święta racja KK powinien rozmawiać tylko!!!z katolikami  i to tylko prawdziwymi a nie farbowanymi .Niebo dla katolików a reszta .............................z Michnikem............ ... Jesli pisał(a) to katecheta, mamy kolejny dowód na sluszność spostrzeżenia o. Kozackiego: "Kościół włożył olbrzymi wysiłek w projekt, który przyniósł nieproporcjonalnie małe owoce. (…) Wyraźnie tu też widać na czym polega problem. Widać to nie od dziś. Patologiczna zdolność do nienawiści, nonkognitywizm i antykomformizm i wszechobecne chore fobie, prowadzące do izolacji i wywyższania się, nie mogly zdecydować o przyniesieniu proporcjonalnie dobrych owoców. Taka jednostka potrafi zniszczyć także owoce wypracowane przez innych, świadomych swojego zadania.
F
faryzeusz
22 lutego 2014, 12:04
To chyba nie o to chodzi .  Czy rzeczywiście nauka religii jest aż tak skomplikowana ?  To sa proste prawdy zrozumiałe nawet dla analfabetów.  To nie jest ważne w salce czy wszkole , ale czy nauka zostanie przyjęta. POWAŻNIE , NAPRAWDĘ.  Ale to nie zalezy od ketechety , z doktoratem czy bez ale od władz, instytucji ,  nie można odrywać postawy wiernych nawet tych najmniejszych od postawy rodziców , opinii społecznych na temat kościola itd. Dlatego nie liczylbym na to ,że po zmianie lokalizacji cokolwiek się zmieni.  Nauczanie kuleje bo i sam kosciol nie radzi sobie w bieżącej rzeczywistoiści społecznej.Prosta zalezność.
JM
Jerzy Malinowski
22 lutego 2014, 10:15
..proponowanie,żeby religia była jednym z przedmiotów na egzaminie maturalnym,to jakieś nieporozumienie.Podpisywanie karteczek ze spowiedzi,może jeszcze wprowadzić oznaczenia,kto jest lepszym katolikiem,kto gorszym.Egzamin z naszej wiary zdaje się codziennie i nie potrzebne są żadne karteczki,stopnie z religii itd. Moje koleżanki posyłają swoje dzieci na religię,same nie chodzą do kościoła,tylko dlatego,aby ich dzieci nie były w mniejszości wśród rówieśników i żle się czuły.Uważam,że nauczanie dzieci i młodzieży powinno odbywać się przy parafii,prowadzone przez wspólnote parafialną.Będzie mniej młodzieży,ale jakoś(owoc) o wiele lepsza.W wieku dorosłym to zaprocentuje.
21 lutego 2014, 21:33
gratuluje dominikanom!!!dziadostwo prowincjał w  wyborczej i jak ma byc dobrze w naszym kosciele?zreszta zakon umiera w lewactwie,widac....ks t ... Święta racja KK powinien rozmawiać tylko!!!z katolikami  i to tylko prawdziwymi a nie farbowanymi .Niebo dla katolików a reszta .............................z Michnikem............
KT
ks tom
21 lutego 2014, 19:08
gratuluje dominikanom!!!dziadostwo prowincjał w  wyborczej i jak ma byc dobrze w naszym kosciele?zreszta zakon umiera w lewactwie,widac....ks t
C
chrysorroas
21 lutego 2014, 14:44
ad "stary człowiek" Każde nauczanie jest ze swej natury przekazywaniem teorii. Gdziekolwiek się ono odbywa. Dotyczy to także kazania. Nie jest winą uczniów, jeśli na lekcji serwuje im się taką teorię, która nie wzbudza chęci chociażby spróbowania praktyki. Tym bardziej jeśli na praktyka polega na serwowaniu banałów usłyszanych już na lekcji. A mówienie o "sacrum" w odniesieniu do religii katolickiej to właściwie zakamuflowany pseudouczony modernizm. Owszem, praktyka religijna zawiera (powinna zawierać) prawdę o świętości Boga. To byłoby ziarno prawdy w mówieniu o "sacrum". W religii katolickiej nie można jednak oddzielić "sacrum" od treści, czyli prawd wiary przekazywanych w nauczaniu. Oczywiście sama wiedza nie wystarcza. Ale prawdziwa wiedza w połączeniu z dobrą wolą prowadzi sama przez się do praktyki, bo człowiek nie składa się tylko z intelektu, lecz także z woli, uczuć, zmysłów i ciała.
J
jp
21 lutego 2014, 14:26
przy różnych okazjach w szkole i poza nią byłem zagadywany przez uczniów na różne dla nich ważne tematy - dotyczące wiary, moralności, ale i codziennych spraw. W szkole nie ma innych lekcji, na których można by podyskutować o sprawach fundamentalnych dla młodzieży Otóż to właśnie - całościowy, uporządkowany (posiadający sens i znaczenie) obraz świata i człowieka z jego egzystencjalnymi pytaniami. Koniecznie z racjonalizującą propedeutyką filozofii i teologii. Katecheza, to edukacyjnie ostatnie miejsce kultury chrześcijańskiej i katolickiej. ...Z tego powodu właśnie od samego początku tak zawzięty atak polszewików a dziś genderystów na katechezę w szkole ! ... Ks. prof. Waldemar Chrostowski - "Czy nasz Kościół zejdzie do katakumb?" [url]http://www.youtube.com/watch?v=45d2Gxtj8C4[/url]
SC
stary człowiek
21 lutego 2014, 14:14
Normalnie lekcja religii powinna przynajmniej zaciekawić życiem Kościoła. ... Lekcja religii w szkole pewnie zaciekawi życiem Kościoła, ale to za mało. Lekcje w szkole to teoria, bez praktyki. Uczniowie będą mieć wiedzę, ale nie powiążą jej z sakrum, czyli nie nawiążą "bezposredniego kontaktu z Bogiem" ( jak to się teraz mówi)
W
Wojciech
21 lutego 2014, 14:07
"Religia w szkole nie jest problemem" Nu i chwatit  - i tego proszę sie trzymać...
C
chrysorroas
21 lutego 2014, 13:51
ad "stary człowiek" Jeśli lekcja religii nie prowadzi ludzi do kościoła, to przyczyna nie leży w tym, że lekcja odbywa się w szkole, lecz w tym, - jak ta lekcja wygląda, tzn. co przekazuje, a także - co się dzieje w kościele. Normalnie lekcja religii powinna przynajmniej zaciekawić życiem Kościoła. Jeśli młodzieży opowiada się na religii w szkole banały, a młodzież także wie, że takie same banały usłyszy i zobaczy w kościele, bo ze Mszy św. moderniści zrobili kiepskie pouczanko (po protestancku), to nie należy się dziwić, że coś takiego mało kogo interesuje.
SC
stary człowiek
21 lutego 2014, 13:33
Katecheza w szkole oderwała młodych ludzi od swoich parafii. Młodym teraz "nie po drodze" do kościoła, bo całą wiedzę religijną zdobywają w szkole. Kiedyś, gdy nauka religii odbywała się w salkach przykościelnych , siłą rzeczy nie sposób było nie wejść do kościoła, by się zwyczajnie pomodlić. Nieraz katecheta-kapłan prowadził tam dzieci na chwilę modlitwy i adroracji. Teraz to prawie niemożliwe. Dlatego jestem za tym, by choć jedną lekcję religii przenieść do kościoła.
M
Marcin
21 lutego 2014, 13:32
Ale religia uczy co innego niż lekcja np. biologii. Dzieciak musi wybierać między ewolucją(może i nie doskonałą toerią, ale mającą liczne dowody) a powstaniem z żebra. Tak więc jak najbardziej religia jest problemem, bo uczy czegoś w co wierzyli pastuchowie 2000 lat tamu a nie opiera się na aktualnym stanie wiedzy(np., że nietoperz to ssak a nie ptak jak to twierdzi Biblia). Poza tym religia nie uczy o różnych wyznaniach tylko o katolicyzmie. Przez co nazwa wprowadza niektórych w błąd. Poza tym różne są interpretacje Biblii. Skąd bowiem byliby protestanci czy prawosławni? Religia w sensie teologii potrzebna jest tylko kandydatom na kapłanów. W życiu od modlitwy więcej mogą zdziałać moje ręce i rozum. To nie dzięki religii mamy internet. Poza tym co w wypadku gdy ktoś nie wierzy? Albo wierzy w innego Boga? Ma być wytykany palcami albo odczytywany z ambony? To jest to słynne chrześcijańskie podejście pełne miłości? Czemu lekcje religii nie są przy  kościołach jak było dawniej? W miastach jeszcze nie ma problemu ale w wioskach jak ktoś teraz nie przyjdzie na religię to na własnej skórze przekona się o rzekomej "miłości" chrześcijańskiej. Dlatego uważam, że religia to nic dobrego. Jest sprzeczna z aktualną wiedzą o człowieku i o świecie. Przyczynia się do wytykania innych. Nieraz złośliwie jest umieszczana pośrodku zajęć by dziecko wychowane w innym duchu niż katolicki traciło czas. Pewnie dostanę odpowiedź - ale przecież mogę wychować zgodnie z katolicyzmem. ale to już szantaż. Może się zdarzyć znając media katolickie, że komentarz zostanie usunięty. To będzie dla mnie kolejny dowód, że katolicy boją się dialogu.
SW
skandal w kluczborku
21 lutego 2014, 12:45
Religia i księża są problemem... Zobaczcie co się stało na opolszczyźnie. Jak ksiądz postąpił z nastolatką w liceum - szarpał ją i wyrzucił na bruk !!!
P
P
21 lutego 2014, 12:27
"W szkole nie ma innych lekcji, na których można by podyskutować o sprawach fundamentalnych dla młodzieży; nie ma nauczycieli, którym można zadać ważne dla młodych pytania. Nauczycielom innych przedmiotów raczej się nie zwierza z rodzinnych problemów i nie pisze do nich na fejsie o swoich miłosnych rozterkach. " To bardzo ciekawe spojrzenie na katechezę i jej rolę w szkole. Myślę, że ludzie zwalczający szkolną katechezę z pozycji "katolickich", opierają się o zasadniczy błąd. To nie ona jest problemem, ale brak dalszej, ciągłej formacji już przy parafii - tego zakorzenienia, które kiedyś było. I tak sobie też myślę, że katecheza w szkole doskonale wpisuje się w nową ewangelizację. To jest właśnie to wyjście w świat, jaki jest. Wyjście z zakrystii i salek katechetycznych, z terenu oswojonego, w teren nieoswojony, czy wręcz czasem wrogi. A bez tego wyjścia nie ma ewangelizacji, jest co najwyżej grupa wsparcia .
21 lutego 2014, 12:11
@T7HRR - biorąc pod uwagę Twój komentarz i pozostałe, ze swej strony nie widzę póki co jakiejś ważnej potrzeby przenoszenia katechezy z powrotem do salek przy kościołach. Jedynie według mnie należy z większą wrażliwością i zrozumieniem dla prawa wolności wyboru podejść do tych, którzy nie chcą uczestniczyć w lekcjach religii w szkole i żeby nie byli w jakiś sposób piętnowani. No i być może nieco popracować nad samym przebiegiem katechez, żeby bardzej spełniały swoją rolę (a temu akurat samo przeniesienie wiele by nie musiało pomóc). Chyba, że się pojawią jeszcze jakieś nowe argumenty, dlaczego dobre byłoby przeniesienie tej katechezy.
21 lutego 2014, 09:58
Żeby odpowiedzieć na tak ważne pytanie, czy katecheza jest potrzebna w szkole, czy też nie, najpierw należałoby odpowiedzieć na pytanie bardziej fundamentalne: Jaka była intencja przeniesienia jej z salek przy kościołach do szkół? Na to pytanie nie znam odpowiedzi (nie mam aż tak zgłębionego tematu), chętnie poznałabym je od osób dobrze doinformowanych, żeby samemu móc zacząć wyrabiać sobie jak najbardziej obietywne zdanie na temat zasadności lub też nie katechezy w szkole @Rafał Borowski To wynik przyjęcia założenia, że szkoła wychowuje i wspomaga rodziców w wychowaniu. Rodzice chcieli by łatwiej dzieci docierały na religię... Księża, biskupi, Kościół hierarchiczny chcieli dotrzeć do większej ilości dzieci. Argument legalistyczny: o przywróceniu stanu sprzed reform wprowadzonych przez komunistów - odkręcamy wszystko z tego co interwencja radziecka popsuła.
H
henryk55ok
21 lutego 2014, 09:11
Wymazać z używania słowo RELIGIA , religii jest tysiąc , człowiek nie potrzebuje żadnej.Nauka winna dotyczyć wiary chrześcijańskiej.Czyli o Bogu powinno się mówic.Podstawa nauki Pismo Święte , w żadnym wypadku jakikolwiek katechizm.Wszelkie dodatki spowalniają dojście do poznania Boga.I najwazniejsza rzecz: Katechetami wykładowcami Słowa Bożego winni być poważni chrześcijanie , nie tacy jak powyżej ,,co twierdzą ,że cyt.W szkole bowiem trudno o atmosfere modlitwy, ,,,jest to wielką bzdurą.Jeżeli Wy Panowie , zakładam ,że wierzący w Boga , bo habit nie czyni zawsze sługi Bożego,,będziecie na pierwszym spotkaniu z dziecmi mówić o Jezusie, a nie o sobie czy o kościele, czy o papieżu , to zapewniam was,że sami się żdziwicie ,że nie miejsce gra tutaj rolę.Jeżeli wierzycie w Pana Boga to zakładam,że Duch Swięty też nie jest wam obcy.Katechezy mają koniecznie być dwie,,jedna z Pastorem kościoła chrześcijańskiego , po jakimś czasie dzieci wybiorą tylko jedną godzinę.Potraktujcie wreszcie jak nie ludzi ,to Boga poważnie , wypełniając Jego polecenie głoszenia Jego nauki.Warunek ostatni głosimy za darmo.
E
Ewa
21 lutego 2014, 07:40
Religia w szkole nie byłaby żadnym problemem gdyby dziecko innego wyznania nie chodzace na nią nie było naznaczine kreską na świadectwie - bo nie ma etyki - nie było naznaczane w inny sposób.
C
chrysorroas
21 lutego 2014, 00:53
ad "Witold" Można wnioskować, że jesteś jednym z tych, którzy uważają się za "wybranych". A brakuje ci najwidoczniej nie tylko wiedzy tzn. znajomości Ewangelii, czyli nauki Kościoła. Nie możesz tego przykryć bzdurnym sarkazmem o sutannie. Po pierwsze Apostołowie zostali posłani przez Jezusa Chrystusa nie tylko do głoszenia Ewangelii, lecz także do sprawowania sakramentów. To drugie jest wyższe i ważniejsze. Nauczanie jest jedynie przygotowaniem i podprowadzeniem. Po drugie Apostołowie zostali przez Jezusa Chrystusa wyposażeni sakramentem kapłaństwa Nowego Testamentu. To ich odróżniało i odróżnia od świeckich.
WC
wolny czlowiek
20 lutego 2014, 23:40
a na chuj komu ta religia ? moze dajcie ludziom wybrac co chca a nie w dzieci gowno pompowac od malego ?
W
Witold
20 lutego 2014, 23:33
ad "Elizka" Swieccy katecheci potencjałem? A dlaczego Pan Jezus nie posłał świeckich lecz Apostołów? ... Ciekawe czy nosili sutanny? Nie no oczywiście szydzę  ...prawda? W sumie to nie bardzo, bo święceń nie było. Oni byli Wybrani, żeby głosić Dobrą Nowinę. Ale czy y wszyscy świeccy nie jesoteśmy do tego wybrani? Może nam brakować wiedzy, ale tylko wiedzy. W resztę jesteśmy zaopatrzeni sakramentami. Katecheci również, a im wiedzy nie powinno brakować (przynajmniej teoretycznie, ale to zastrzeżenie dotyczy również niektórych księży).
WD
Wujek Dobra Rada, Mistrz Ciętej
20 lutego 2014, 23:06
Intencją był powrót do stanu pierwotnego. Religia nauczana była w polskiej szkole od lat 20-tych XX wieku. Ze szkoły usunęli ją komuniści. Nie wiem więc czy pytanie które tu się pojawia jest fundamentalne. Nie wydaje mi się. Nie odpowie na pytanie czy to lepiej czy gorzej i dla kogo. @Wujku..., jeśli stanem pierwotnym nazywasz ten jedyny, krótki czas, który przytaczasz, to nie jest mocny argument. Musiały być więc jakieś inne faktyczne powody. Dopuszczam, że w dyskusji pojawią się argumenty za powrotem katechezy do salek przy kościołach, jak również takie, że zasadne jest, żeby pozostało tak, jak jest. Chcę tylko rzetelnej oceny faktów, owoców pewnych decyzji, wyciągania z tego właściwych wniosków, a nie przerzucania się emocjonalnymi hasłami (to nie do Ciebie póki co, piję do komentarzy, które zaobserwowałem gdzie indziej). Zastanawia mnie to co napisał @dinozaur o decyzji politycznej. Coś więcej? ... Ale ja nie przedstawiłem żadnego argumentu tylko opisałem co z czego wynika. Być może czasy się zmieniły i lekcje w-f powinny się odbywać nie w szkole, a w klubie sportowym, religii w sali katechetycznej, a może nawet historii powinien uczyć ktoś inny, a nie narzucony z góry lewak. Niektórzy już to robią, a zwie się to domowym nauczaniem. Najczęściej nie ogranicza się ono przecież do nauki w domu.
C
chrysorroas
20 lutego 2014, 22:23
ad "Elizka" Swieccy katecheci potencjałem? A dlaczego Pan Jezus nie posłał świeckich lecz Apostołów?
C
chrysorroas
20 lutego 2014, 22:21
Wrogowie Kościoła zawsze chcieli wyrzucić go z przestrzeni publicznej, także ze szkół. Tak robili masoni, komuniści itp. Są tacy także w szeregach niby katolików, a nawet niby duchownych. Posługują się przy tym obłudnymi pseudoargumentami. Nietrudno jednak rozpoznać kim są. Szatanowi i jego poplecznikom zawsze nie podoba się, gdy ludzie mają okazję, także w przestrzeni publicznej, dowiedzieć się prawdy głoszonej przez Kościół. Nie jest też przypadkiem, że to są właśnie wielbiciele Bergoglio...
20 lutego 2014, 22:15
Poziom wiedzy katechetycznej gimnazjalistów i licealistów nie zachwyca. Może dlatego, że katecheza często nie wygląda tak, jak powinna. Świeccy katecheci są potencjałem, ale nie zawsze stają na wysokości zadania. Tu kilka moich refleksji w tym temacie.[url]http://www.deon.pl/spolecznosc/artykuly-uzytkownikow/wiara-i-kosciol/art,319,wystawieni-na-probe-.html[/url]
20 lutego 2014, 21:03
Intencją był powrót do stanu pierwotnego. Religia nauczana była w polskiej szkole od lat 20-tych XX wieku. Ze szkoły usunęli ją komuniści. Nie wiem więc czy pytanie które tu się pojawia jest fundamentalne. Nie wydaje mi się. Nie odpowie na pytanie czy to lepiej czy gorzej i dla kogo. @Wujku..., jeśli stanem pierwotnym nazywasz ten jedyny, krótki czas, który przytaczasz, to nie jest mocny argument. Musiały być więc jakieś inne faktyczne powody. Dopuszczam, że w dyskusji pojawią się argumenty za powrotem katechezy do salek przy kościołach, jak również takie, że zasadne jest, żeby pozostało tak, jak jest. Chcę tylko rzetelnej oceny faktów, owoców pewnych decyzji, wyciągania z tego właściwych wniosków, a nie przerzucania się emocjonalnymi hasłami (to nie do Ciebie póki co, piję do komentarzy, które zaobserwowałem gdzie indziej). Zastanawia mnie to co napisał @dinozaur o decyzji politycznej. Coś więcej?
WD
Wujek Dobra Rada, Mistrz Ciętej
20 lutego 2014, 20:44
Żeby odpowiedzieć na tak ważne pytanie, czy katecheza jest potrzebna w szkole, czy też nie, najpierw należałoby odpowiedzieć na pytanie bardziej fundamentalne: Jaka była intencja przeniesienia jej z salek przy kościołach do szkół? ... Intencją był powrót do stanu pierwotnego. Religia nauczana była w polskiej szkole od lat 20-tych XX wieku. Ze szkoły usunęli ją komuniści. Nie wiem więc czy pytanie które tu się pojawia jest fundamentalne. Nie wydaje mi się. Nie odpowie na pytanie czy to lepiej czy gorzej i dla kogo.
G
gerOnmenFre
20 lutego 2014, 20:37
Bogu składam dzięki i naszym władzom za religię w szkole i w przedszkolu. Zaprowadzanie i przyprowadzanie dzieci do szkoły i przedszkola to duży wysiłek logistyczny. Dzięki temu, że religia jest tam, odchodzi mi ciężar przyprowadzania i odprowadzania dzieci na religię. Bogu dzięki!
M
mea
20 lutego 2014, 20:32
Jak nie patrzec zostaly tutaj napewno obrażone trzy osoby. O jednej nikt wogole nie mówi i nie pamieta, a to jest Pan Bóg, Stworzyciel nieba i ziemi. Zostalo tez w jakis sposob zniewazone dziecko, de facto odepchniete od Boga, znieważonego, Którego chiało podniesc z posadzki. Został tez byc moze znieważony ksiadz przez pomowienia. Trzy ofiary, Jedna Milczaca - Sam Bóg, druga dziecko, nie obroni się samo, niczemu nie winne, ratowało znieważonego Boga i ksiadz, ktory mowi ze jest pomawiany i zapowiada doniesienia do prokuratury. ... O ludzie kochani... W jakiego Boga Wy wierzycie? Czy naprawdę macie takie wyobrażenie, że Bóg jest urażony, znieważony i na pewno obrażony, z powodu tego, że Hostia przez nieuwagę została upuszczona na posadzkę kościoła? Tak, to Hostia Święta i należało ją podnieść i przyjąć ponownie lub postąpić zgodnie z procedurami... Myślę, że Pana Jezusa dużo bardziej obraża to, że w imię niby to Jego obrony, powstaje zamęt, nienawiść, obmowa, plotkarstwo a przede wszystkim osąd czyli to, że tam gdzie powinno być miłosierdzie rodzi się grzech. To on, w każdej postaci obraża Boga...
WD
Wujek Dobra Rada, Mistrz Ciętej
20 lutego 2014, 20:32
wywalic religie ze szkol !   szkola powinna byc swiecka, jesli ktos chce wciskac swoim dzieciakom religijne bajki to niech to robi poza szkola dlaczego panstwo polskie placi za nauke religijnych urojen ?? tak poza tym to ile kosztuje nas ten caly kosciol ? zerwac konkordat i wywalic czarnych ze szkol , szpitali, wojska....itd 1000 lat dojenia NASZEGO KRAJU WYSTARCZY jesli ktos chce bawic sie w religie i wspierac szamanow to niech to robi za swoje pieniadze ... Nieuk. Państwo Polskie ma pieniądze od podatników, a nie z księżyca. Proszę przestać pobierać pieniądze od podatników i wtedy my, katolicy stworzymy sobie swoje szkoły przy kościele, a wy... Bóg wie gdzie, i zobaczymy kto lepiej wyjdzie na samofinansowaniu.
B
borat
20 lutego 2014, 19:36
wywalic religie ze szkol !   szkola powinna byc swiecka, jesli ktos chce wciskac swoim dzieciakom religijne bajki to niech to robi poza szkola dlaczego panstwo polskie placi za nauke religijnych urojen ?? tak poza tym to ile kosztuje nas ten caly kosciol ? zerwac konkordat i wywalic czarnych ze szkol , szpitali, wojska....itd 1000 lat dojenia NASZEGO KRAJU WYSTARCZY jesli ktos chce bawic sie w religie i wspierac szamanow to niech to robi za swoje pieniadze
D
dinozaur
20 lutego 2014, 19:11
Jaka była intencja przeniesienia jej z salek przy kościołach do szkół? ...  Moim zdaniem była to decyzja polityczna Kościoła. Argumentowano też, że w innych państwach religia jest nauczana w szkołach, a nie w salkach przykościelnych.
T
tomi
20 lutego 2014, 19:02
Ks. Józef Mikołajczyk z archidecezji poznanskiej na Mszy Św ogłosił ze pozwie do prokuratury i sadu, wszystkich ktorzy go oczerniaja. Domaga sie sprawiedliwosci. Z kolei rodzice chlopca i ich otoczenie staja w obronie dziecka i wyraznie protestuja. Gazety i TVN zrobili reportaze, byc moze przesadne. Ale... wrocmy co sie stalo: w pierwszy piatek miesiaca ksiadz rozdawal Komunie Świeta, ktora mu upadla, chlopak chcial podjac  Pana Jezusa, ksiadz mówi ze chcial go reka odepchnac. Jak nie patrzec zostaly tutaj napewno obrażone trzy osoby. O jednej nikt wogole nie mówi i nie pamieta, a to jest Pan Bóg, Stworzyciel nieba i ziemi. Zostalo tez w jakis sposob zniewazone dziecko, de facto odepchniete od Boga, znieważonego, Którego chiało podniesc z posadzki. Został tez byc moze znieważony ksiadz przez pomowienia. Trzy ofiary, Jedna Milczaca - Sam Bóg, druga dziecko, nie obroni się samo, niczemu nie winne, ratowało znieważonego Boga i ksiadz, ktory mowi ze jest pomawiany i zapowiada doniesienia do prokuratury. Czy ma racje? Co na to archidiecezja poznanska i biskup miejsca?  [url=http://www.tvn24.pl/wiadomosci-z-kraju,3/ksiadz-spoliczkowal-10-latka-setki-podpisow-pod-odwolaniem,399422.html]http://www.youtube.com/watch?v=Bhs8LsNA34c [/url][url]http://www.tvn24.pl/wiadomosci-z-kraju,3/ksiadz-spoliczkowal-10-latka-setki-podpisow-pod-odwolaniem,399422.html[/url]
20 lutego 2014, 19:01
Żeby odpowiedzieć na tak ważne pytanie, czy katecheza jest potrzebna w szkole, czy też nie, najpierw należałoby odpowiedzieć na pytanie bardziej fundamentalne: Jaka była intencja przeniesienia jej z salek przy kościołach do szkół? Na to pytanie nie znam odpowiedzi (nie mam aż tak zgłębionego tematu), chętnie poznałabym je od osób dobrze doinformowanych, żeby samemu móc zacząć wyrabiać sobie jak najbardziej obietywne zdanie na temat zasadności lub też nie katechezy w szkole:)
C
chrysorroas
20 lutego 2014, 18:49
W młodszych klasach, czyli w szkole podstawowej, czy w przedszkolu mogą uczyć świeckie katechetki i siostry zakonne. Ale już w gimnazjach, czy liceach ideałem jest gdy nauczyciel religii to ksiądz, bo ma większy autorytet wśród młodzieży. W jednej z klas mojego liceum część uczniów zrezygnowała z religii, bo uczy tam świecka katechetka. Tam, gdzie lekcje katechezy prowadzi ksiądz, prawie nikt nie rezygnuje ... Popieram! Owszem, nie wszyscy księża są geniuszami pedagogicznymi, ale ogólnie mają przynajmniej lepsze warunki do solidnego studiowania i przygotowania do pracy z młodzieżą. Moderniście zawsze wpychali świeckich do teologii, nauczania i katechezy. Natomiast normalna młodzież wie przynajmniej intuicyjnie, że w tej dziedzinie nie wystarczy wiedza i metody dydaktyczne.
L
licealista
20 lutego 2014, 18:41
W młodszych klasach, czyli w szkole podstawowej, czy w przedszkolu mogą uczyć świeckie katechetki i siostry zakonne. Ale już w gimnazjach, czy liceach ideałem jest gdy nauczyciel religii to ksiądz, bo ma większy autorytet wśród młodzieży. W jednej z klas mojego liceum część uczniów zrezygnowała z religii, bo uczy tam świecka katechetka. Tam, gdzie lekcje katechezy prowadzi ksiądz, prawie nikt nie rezygnuje
C
chrysorroas
20 lutego 2014, 18:37
Wreszcie głoś rozsądku na deonie!
V
viktor
20 lutego 2014, 17:52
przy różnych okazjach w szkole i poza nią byłem zagadywany przez uczniów na różne dla nich ważne tematy - dotyczące wiary, moralności, ale i codziennych spraw. W szkole nie ma innych lekcji, na których można by podyskutować o sprawach fundamentalnych dla młodzieży Otóż to właśnie - całościowy, uporządkowany (posiadający sens i znaczenie) obraz świata i człowieka z jego egzystencjalnymi pytaniami. Koniecznie z racjonalizującą propedeutyką filozofii i teologii. Katecheza, to edukacyjnie ostatnie miejsce kultury chrześcijańskiej i katolickiej. ...Z tego powodu właśnie od samego początku tak zawzięty atak polszewików a dziś genderystów na katechezę w szkole !
A
Ania
20 lutego 2014, 17:27
Religia w szkole - to mój ulubiony tematw (serio), choć wolę słowo katecheza. Przyznam szczerze, że podoba mnie się pomysł równoległych spotkań w salce katechetycznej. Naprawdę. Ale... mam wątpliwości, czy zamiast tej jednej w szkole - chyba, że salce będą "uczyli" także katecheci świeccy. Chodzi mi o to, że większośc ludzi idzie "uczyć" kaatechezy z pasji. Dlaczego tym, ludziom ma być odebrana ta jedna godzina? Poniżej zielona napisał/a, że ludzie zwierzają się różnym nauczycielom. Możliwe, ale myślę, szczerze że nie w takim stopniu, jak katechetom - to jest inny rodzaj relacji, mimo wszystko. Dlaczego mam mówić o swoim problemie fizykowi, czy pani od biologii? Poproszę go/ją o modlitwę? Jakości katechezy nie wrzucałabym do jednego worka. Katecheci są różni i tak też prowadzą swoje lekcje. Niektórzy są naprawdę niesamowicie kreatywni. Zgadzam się, że potrzeba świadków wiary, również miałam szczęście takich świadków spotkać. Za co naprawdę jestem wdzięczna. Piszcie o katechezie częściej. :)
Katarzyna Rybarczyk
20 lutego 2014, 17:01
Artykuł świetny, bo wyważony i biorący pod uwagę różne punkty widzenia. Ale tez o tym, że uczniowie zwierzają się katechetom, a nie innym nauczycielom, jest subiektywna - u nas zwierzało się polonistce, germanistce, anglistce, nawet fizykowi, bo to byli po prostu ludzie godni zaufania. Z katechetami wszelkiej maści (duchownej i świeckiej ;) ) mieliśmy gorsze doświadczenia. A już zdanie sugerujące, że nauczyciele innych przedmiotów pracują tylko w murach szkoły, jest nieuprawnione i krzywdzące. Mam nadzieję, że było tylko nieszczęśliwym skrótem myślowym.
R
rzymianin
20 lutego 2014, 16:54
No cóż, słowo sie rzekło. Czyli wywiad sie ukazał. No i okazało się, że trzeba go bronić, wyjaśniać, tłumaczy, że to niby nie chciał powiedzieć, co powiedział itp. Oj, źle to wróży. Powiedział i powiedział. sc<x>ripta manent. Ciekawy jestem jak zareagują biskupi, którzy zostali przedstawieni w tym wywiadzie, jako ci, którzy wyrządzają krzywdę Kościołowi w Polsce, a tacy jak o. Kozacki OP, są Jego dobrodziejami. No cóż, można i tak. 
Katarzyna Rybarczyk
20 lutego 2014, 16:52
Artykuł świetny, bo wyważony i biorący pod uwagę różne punkty widzenia. Ale tez o tym, że uczniowie zwierzają się katechetom, a nie innym nauczycielom, jest subiektywna - u nas zwierzało się polonistce, germanistce, anglistce, nawet fizykowi, bo to byli po prostu ludzie godni zaufania. Z katechetami wszelkiej maści (duchownej i świeckiej ;) ) mieliśmy gorsze doświadczenia. A już zdanie sugerujące, że nauczyciele innych przedmiotów pracują tylko w murach szkoły, jest nieuprawnione i krzywdzące. Mam nadzieję, że było tylko nieszczęśliwym skrótem myślowym.
D
dx
20 lutego 2014, 16:33
przy różnych okazjach w szkole i poza nią byłem zagadywany przez uczniów na różne dla nich ważne tematy - dotyczące wiary, moralności, ale i codziennych spraw. W szkole nie ma innych lekcji, na których można by podyskutować o sprawach fundamentalnych dla młodzieży Otóż to właśnie - całościowy, uporządkowany (posiadający sens i znaczenie) obraz świata i człowieka z jego egzystencjalnymi pytaniami. Koniecznie z racjonalizującą propedeutyką filozofii i teologii. Katecheza, to edukacyjnie ostatnie miejsce kultury chrześcijańskiej i katolickiej.
Y
yess
20 lutego 2014, 15:24
Wyborcza wykorzystała i religię, i gender i adopcje dzieci przez homo - a głos księdza profesora Bortkiewicza to chyba przeciez jest bardziej merytoryczny niz pzylki czy pradzynski. A skoro o. Kozackiemu publicznie na deonie gratulował wyboru jezuita deonowy od hucpy adopcyjnej i chęci zdrady zakonu - to od razu źle wróżyło. I rzeczywiście! Kolejny duchowny w stylu ks. Lemańskiego sie znalazł w sam raz dla wyborczej i pewnie za chwile TVN i TP? No i oczywiście dla deonu - wszak prowadzą deon jezuici dysydenci wobec KEP i biskupów