Religijność czysta i bez skazy

Usnarz Górny. Granica polsko-białoruska (Fot. PAP/Artur Reszko)

Gdy wsłuchuję się i medytuję słowo niedzielnej liturgii, trudno mi nie odczytywać go w kontekście aktualnych wydarzeń z pogranicza polsko-białoruskiego, gdzie koczuje grupa ludzi (w tym matka z piątką dzieci) oczekujących pilnej pomocy, także medycznej. Myli się ten, kto twierdzi, że jest to problem li tylko natury politycznej lub nawet ideologicznej.

Dla mnie, człowieka wierzącego i ucznia Chrystusa jest to przede wszystkim kwestia natury ewangelicznej. W niedzielę usłyszymy słowa św. Jakuba: „Religijność czysta i bez skazy wobec Boga i Ojca jest taka: opiekować się sierotami i wdowami w ich utrapieniach i zachować siebie samego nieskażonym wpływami świata” (Jk 1,27). Co się stało z naszą polską gościnnością? Czy nasza religijność rzeczywiście jest „czysta i bez skazy”?

W tym kontekście mocno wybrzmiewają słowa Jezusa z niedzielnej Ewangelii: „Ten lud czci Mnie wargami, lecz sercem swym daleko jest ode Mnie” (Mk 7,6). Na nic się zdadzą najpiękniejsze nasze modlitwy i nabożeństwa, jeśli zapomnimy o nakazie zawartym w słowach Jezusa: „byłem przybyszem, a przyjęliście Mnie” (Mt 25,35). Jezus mówi, że do Królestwa Niebieskiego wejdą nie ci, którzy się dużo i ładnie modlą, ale ci, którzy żyją Ewangelią, tzn. troszczą się o najsłabszych i w relacji do drugiego człowieka kierują się miłością. Co jest ważniejsze: nasza wygoda, komfort życia, poglądy polityczne, ideologie, czy raczej kierowanie się w życiu zasadami Ewangelii, wolnością ducha, przy jednoczesnym zachowaniu uczciwości w myślach, poszanowaniu ludzkiego życia, kierowaniu się hojnością, traktowaniu innych życzliwością, a nawet miłością? Być może to tania retoryka, jak z pewnością stwierdzą niektórzy, ale odsłania ona przed nami świat wartości trwałych, dzięki którym człowiek jest człowiekowi człowiekiem, a nie wilkiem.

Przeczytałem niedawno w mediach społecznościowych ciekawe porównanie. Nie tak dawno polski rząd planował spektakularną akcję odbicia siłą umierającego Polaka z Wielkiej Brytanii, który doświadczał agonii w terminalnej fazie choroby. Obecnie od trzech tygodni polski rząd nie udziela elementarnej pomocy potrzebującym, którzy są ofiarami wojen i handlu ludźmi prowadzonego przez białoruski reżim. Co gorsza, ludzką tragedię próbuje się wykorzystać do budzenia upiorów i wzmagania lęku. Nie bez kozery napisał przewodniczący Rady Konferencji Episkopatu Polski ds. Migracji, Turystyki i Pielgrzymek bp Krzysztof Zadarko w komunikacie w sprawie uchodźców docierających do Polski: „Dramaty ludzkie nie mogą stać się instrumentem do budzenia ksenofobicznych nastrojów, zwłaszcza budzonych w imię fałszywie rozumianego patriotyzmu, który poniża ludzi przybywających z innego regionu świata, innej kultury lub religii. Wywoływanie strachu przed drugim człowiekiem jest nieludzkie i niechrześcijańskie”.

Pan zaprasza nas do refleksji nad autentycznością naszej religijności. Mamy zrobić sobie rachunek sumienia z naszego stosunku do najsłabszych, odrzuconych, zalęknionych, wyciągających do nas rękę po konkretną pomoc. Warto, byśmy dzisiaj zapytali siebie, czy rzeczywiście wspieramy duchowo (np. modlitwą) i materialnie (dzieląc się pieniędzmi) potrzebujących – bezdomnych, chorych, uchodźców, sieroty, ludzi samotnych. Warto przypomnieć pytania, które postawił kilka dni temu abp Grzegorz Ryś: „Maryjo, czy my widzimy Twojego syna w uchodźcach? Jeśli Go nie widzimy, to na czym miałaby polegać nasza gościnność wobec nich? Jakie to byłoby przyjęcie bez szacunku? Co jest warty podany chleb bez szacunku?” – pytał metropolita łódzki (Rozważanie z Apelu Jasnogórskiego 24 sierpnia 2021 r.).

To przykre, że to właśnie nam – Polakom – grozi dzisiaj rytualny i antyintelektualny, fideistyczny i sklerykalizowany pseudokatolicyzm. Zdaję sobie sprawę, że to mocne stwierdzenie. Uważam jednak, że właśni tak trzeba nazwać formę polskiej religijności obrzędowej, która za nic ma naukę Chrystusa – Ewangelię. Taka religijność ma wybitnie antychrześcijański charakter. „Religijność czysta i bez skazy wobec Boga i Ojca jest taka: opiekować się sierotami i wdowami w ich utrapieniach” (Jk 1,27). Pamiętajmy, że „gościnność względem obcego jest jednym z wyznaczników naszej wiary” (bp Krzysztof Zadarko).

Proboszcz parafii na South Kensington w Londynie

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Religijność czysta i bez skazy
Komentarze (4)
JN
~Jakub Nowacki
30 sierpnia 2021, 08:06
To że dla kogoś jest to "kwestia natury ewangelicznej", to nie znaczy, że rzeczywistość jest taka prosta, choćrozumiem, że to wygodna "analiza". Innymi słowy w sprawach, o których się ma za małe pojęcie, ewangelicka pokora nakazywalaby się nie szerzyć jednostronnych ocen.
AG
Adam Gancarz
28 sierpnia 2021, 21:07
Kiedy się coś bardzo złego dzieje, siadasz, piszesz: „Róbcie coś!”. A Ty, czy już uważasz że wszystko co można – zrobiłeś? Bo napisałeś o Ewangelii? I porównałeś z wilkami. Że, polski rząd nie udziela elementarnej pomocy… Napisz, że sam eskaluje ten dramat! I nie nauczaj lecz przyjedź i władzy wygarnij na miejscu. „Pan, do refleksji zaprasza nas”. Jakież to nieludzko jest eleganckie.
JL
Jerzy Liwski
28 sierpnia 2021, 13:02
Księdza wpis jest idealnym przykładem tego co można określić jako "rytualny i antyintelektualny, fideistyczny i sklerykalizowany pseudokatolicyzm". Rytualny, bo chodzi tylko o zewnętrzny nieprzemyślany gest, nie biorący pod uwagę konsekwencji; antyintelektualny, bo nie zastanawiający się nad przyczynami i konsekwencjami własnych gestów; fideistyczny, bo próbujący ślepą wiarą wytłumaczyć własne postępowanie nie liczące się z konsekwencjami dla innych; sklerykalizowany, bo mówi ksiądz jako ksiądz i z tej racji, że jest księdzem czuje ksiądz niejako namaszczenie do wydawania pouczeń i właściwego interpretowania katolicyzmu...
AK
~Alina Konopacka
29 sierpnia 2021, 18:01
Bardzo trafny komentarz