„Różaniec kontra mantra”

Zdjęcie ilustracyjne (Fot. Therese Westby/Unsplash.com)

Za kilka dni rozpocznie się październik, który w Kościele katolickim kojarzony jest z modlitwą różańcową. Wspominam swój „różańcowy” felieton sprzed roku, który wywołał ogromną falę hejtu na Facebooku, mimo że sam tekst nie ma w sobie nic kontrowersyjnego. Pamiętam, jak rozmawiając z przyjaciółką powiedziałam, że to taki niepozorny temat, a pod nim morze gnoju. Zaskoczyło mnie to wtedy bardzo. Czy modlitwa różańcowa jest aż tak kontrowersyjna, trudna, niezrozumiana? Widocznie tak. Być może jest też w jakiś sposób wyrzutem sumienia dla katolika…

Patrząc na to od strony osoby wierzącej, widzę że wielu katolików nie lubi powtarzalności różańca. To z pozoru bardzo łatwa modlitwa, ale ta prostota to złudzenie. Odmawianie kolejnych Zdrowasiek wymaga przecież niesamowitego skupienia, bycia tu i teraz, wyciszenia, powtarzania tych samych fraz, co patrząc zwyczajnie po ludzku – może nudzić, usypiać, łatwo wkrada się zniechęcenie. Dlatego sama modląc się na różańcu, świadomie wybieram konkretne tajemnice różańcowe. Czasem czytam do nich jakiś katolicki komentarz, choć bardzo dawno tego nie robiłam. Zawsze jednak, pociągnięta przez duchowość ignacjańską, staram się mieć przed oczyma konkretny obraz. Wracać myślami np. do Maryi, która spotyka św. Elżbietę, albo do Jezusa, któremu ciernie przebijają skórę głowy. Gdy moje myśli na modlitwie uciekają, wracam do wyobrażenia sobie konkretnej tajemnicy, którą właśnie staram się rozważać. Wtedy moja modlitwa różańcowa nabiera dodatkowej głębi.

Jak patrzą na różaniec osoby niewierzące? Czuję tutaj niejednokrotnie duży zgrzyt i ogromne nieporozumienie. Wiele osób niepraktykujących bądź uważających się za niewierzące, które mam w swoim najbliższym otoczeniu, korzysta z technik medytacyjnych. Powtarza mantry, ćwiczy uważność, wycisza się tak jak uczą tego ich mentalne guru. I jednocześnie śmieją się z różańca, jako czegoś bezsensownego. Serio, pytam? Czym, tak od strony osoby niewierzącej, różni się powtarzanie słów modlitwy różańcowej, od twojej mantry? Niczym. Niczym dla kogoś, kto nie wierzy, bo osoba wierząca ma świadomość, że modlitwa to nie puste słowa, rzucone w próżnię.

Tyle od strony czysto ludzkiej, można by powiedzieć zewnętrznej, powierzchownej. Nieprzekonanych i tak nie przekona, wiem. Może też dlatego, że różaniec nie jest tylko powtarzaniem tych samych fraz. To modlitwa, której bardzo nie lubi szatan. Tak, słyszę ten rechot osób antykatolickich. Trudno, śmiejcie się dalej. Jednak ci, którzy próbowali kiedykolwiek odmówić nowennę pompejańską, albo tacy jak ja, którzy zobowiązali się odmawiać jedną dziesiątkę dziennie (to tylko 3 minuty!) w ramach róży różańcowej, wiedzą ile pojawia się przeciwności, gdy chwytają za różaniec. Ile wtedy myśli atakuje spokojny dotąd mózg! Dzieci nagle wychodzą ze swojej pieczary, w której siedziały ostatnią godzinę i nagle, teraz, już, natychmiast potrzebują twojego wsparcia. Kto na serio wchodzi w modlitwę różańcową, ten wie. Może nie zauważamy tego często, może nas ten problem nie dotyczy, albo nie jest mocno uciążliwy. Jednak znam wiele osób i sama też do nich należę, dla których różaniec jest modlitwą trudną, bo wiąże się z dużą wewnętrzną walką – o czas, skupienie, regularność. Ta modlitwa nie podoba się złemu. Zrobi wszystko, byśmy zrezygnowali. Dlaczego?

Po ludzku – byśmy żyli w ciągłym hałasie, a skupienie na różańcu ten wewnętrzny wrzask wycisza. Z perspektywy duchowej – byśmy nie uczyli się ufności, otwartości, byśmy nie rozważali kolejnych tajemnic z życia Jezusa. Tak, Jezusa. Jednym z zarzutów wobec różańca jest to, że skupia nadmiernie na Maryi, ale wystarczy poznać tajemnice różańcowe by dostrzec, że ta modlitwa – owszem, jest maryjna – ale prowadzi do głębszego poznania życia Jezusa, do kontemplacji Jego drogi, która często tak bardzo może przenikać się z naszą.

Październik, miesiąc różańca. Warto zatrzymać się i nazwać swoje odczucia wobec tej modlitwy. Nawet jeśli będą tylko negatywne, czy nie warto zobaczyć skąd we mnie takie przekonania, może też niezrozumienie i lęk? Myślę, że warto, a Kościół nie bez powodu zaprasza nas kolejny rok na różańcowe nabożeństwa…

Z wykształcenia pedagog i doradca rodzinny. Z wyboru żona, matka dwóch synów. Nie potrafi żyć bez kawy i dobrej książki. Autorka książki "Doskonała. Przewodnik dla nieperfekcyjnych kobiet". Prowadzi bloga oraz Instagram.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

„Różaniec kontra mantra”
Komentarze (10)
KS
~Kazimierz Szczupak
28 września 2024, 10:51
Bo wiekszosc ludzi tkwi w grzechu nieumiarkowania. Nie tylko w jedzeniu i piciu, ale nieumiarkowania w pragnieniu aby modlitwa byla emocjonujaca, przygodowa, dostarczajaca wciaz nowych wrazen. Ludzie sa glodni i spragnieni ekscytujacych wrazen i doznan. I tego oczekuja od modlitwy, Mszy i Kosciola.
AS
~Antoni Szwed
27 września 2024, 10:16
Szanowna Pani Redaktorko, proszę się nie przejmować słowami i gestami ateistycznych wyśmiewaczy. Tacy zawsze będą. To często ludzie, którzy są w stanie uwierzyć w każdą plotkę lub bzdurę prasową, ale wobec Boga przejawiają skrajny sceptycyzm. Wobec Niego są nadzwyczaj ostrożni. Różaniec jest modlitwą kontemplacyjną, wymagającą skupienia, ale właśnie przez to modlący się nim człowiek ma szanse wrócić do siebie i nawiązać bliższą relację z Panem Jezusem. Matka Boża w swoich Objawieniach bardzo często zalecała modlitwę różańcową, której pobożne i skoncentrowane odmawianie wzmacnia nas i ratuje świat. Bardzo dobry i bardzo potrzebny artykuł wyszedł spod Pani klawiatury.
PW
Pokój Wam
27 września 2024, 00:07
Osobiście zaliczam się do tych, dla których robienie w kółko tego samego to ostatnia rzecz, jaką by chcieli robić. I pomimo tego mówię z doświadczenia: a jakby tak... po prostu spróbować? I zobaczyć samemu, jakie są owoce różańca? Nigdy bym nie przypuszczał, że to modlitwa dla mnie, a jednak - poznałem to dopiero po jakimś czasie po owocach:) Na przykład ks. Teodor Sawielewicz w bardzo ciekawy sposób prowadzi codziennie tematyczne różańce połączone z uwielbieniem i modlitwą wstawienniczą, a do tego z tak niezwykle życiowymi rozważaniami, że słuchając ich jakoś tak samo to przychodzi, że krok po kroku zaczyna się rozumieć jak żyć Ewangelią w swojej własnej codzienności. I jestem na tych różańcach od ponad 4 lat (sic!), bo po prostu widzę w czasie jak się zmienia moje życie, myślenie, patrzenie... Taka niby prosta i monotonna modlitwa, a jednak Bóg działa - namacalnie. Na kanale Teobańkologia (YT) jest mnóstwo różańców na przeróżne tematy, myślę, że każdy znajdzie coś dla siebie.
E3
edoro 333
26 września 2024, 15:30
Ważne, słuszne uwagi.
JK
~Jan Kolski
26 września 2024, 11:29
Rzeczywiscie w 3 min można wyrzucić z siebie 1 raz "Ojcze nasz" i 10 "Zdrowaś Mario"., ale czy można to nazwać Różańcem, który z definicji jest modlitwą kontemplacyjną? Kontemplacja to nie jest skupianiu myśli na jakimś "gadżecie". Czy kintemplacja obrazu to wgapianie się w jakiś detal?
AA
~ABC ABC
26 września 2024, 21:06
Jeśli wkładasz w to uczucie i chęć wielbienia Boga, to nawet minuta modlitwy jest niezwykle cenna. Zwróć uwagę, że Pan Jezus, w objawieniach podał św. Siostrze Faustynie m.in. krótką modlitwę : Jezu, ufam Tobie!
PR
~Ppp Rrr
26 września 2024, 10:56
Różaniec nie jest sam w sobie kontrowersyjny. Jeśli jednak ktoś był w dzieciństwie zmuszany do jego "wyklepywania", to może reagować nerwowo z powodu złych wspomnień. Czasami pobożni, starsi ludzi nie byli w stanie zrozumieć, że coś dobrego dla nich nie musi być dobre dla wnuków - i trenowali je w pobożności tak, że na samo wspomnienie owym wnukom dotychczas robi się niedobrze. Pozdrawiam.
AG
~Adam Giełażyn
26 września 2024, 13:46
Nic na siłę!!!! Z moim wnukiem chodziliśmy do spowiedzi z okazji pierwszych piątków. 10-latek dostawał za pokutę,,Litanię loretańską". Sam mam trudności ze zrozumieniem wszystkich określeń,a co dopiero chłopiec w tym wieku. W związku z tym skracałem litanię do kilku punktów litanii,które wnuk był w stanie pojąć. I to miało sens dla niego. Modlitwy,nawet najwspanialsze,które były odmawiane przez wieki,nie muszą odpowiadać dzisiejszemu człowiekowi. Jedyną modlitwą ponadczasową jest,,Ojcze nasz",bo jej użycia nauczył ludzi Jezus Chrystus.
AA
~ABC ABC
26 września 2024, 21:01
To dlatego, że na ogół nikt dzieciom nie tłumaczy - tak słowo po słowie, co oznaczają "zdrowaśki". Nie rozumiem dlaczego na religii dzieci traktuje się jak tłumoki niezdolne do zrozumienia podstawowych prawd wiary i wartości uniwersalnych, definiujących człowieczeństwo. Oczywiście, nie chodzi o to, żeby katecheta, czy ksiądz robiłby im wykład z teologii - ale po prostu, żeby wytłumaczył sens i przesłanie modlitwy.
KK
~Ks. Kamil Rogala
28 września 2024, 12:18
Nie wolno samemu zmieniac ani skracac wyznaczonej pokuty. Prosze o tym samemu pamietac i tego rowniez nauczyc wnuka