Sekret ciekawego człowieka

Jan Paweł II z kardynałem Josephem Ratzingerem - zdjęcie archiwalne (fot. PAP/EPA)
Wojciech Żmudziński SJ / „Być dla innych”

Nie tylko dla wierzących jego życie stało się błogosławieństwem i nie tylko o nich był zatroskany. Spotykał się z niewierzącymi i wyznawcami różnych religii. Dla inaczej myślących był partnerem do dyskusji i dialogu a dla źle czyniących wyrzutem sumienia, choć nigdy nikogo nie oskarżał. Prezydent Aleksander Kwaśniewski, deklarujący się jako niewierzący, powiedział kiedyś, że papież był nauczycielem również dla niego.

Przed 25 laty odwiedzając synagogę dał wszystkim do zrozumienia, że przyszedł do miejsca modlitwy starszego, umiłowanego brata. To odnalezione braterstwo nie tylko wzruszyło społeczność żydowską ale także stało się początkiem wspólnej troski o człowieka, o jego życie od poczęcia do naturalnej śmierci, o jego prawa.

W 1985 roku, na zaproszenie króla Hassana II, pojechał Jan Paweł II do Maroka. Zaprosił go sam król, by podczas swojego pobytu przemówił do młodzieży jako „wychowawca ludzkości”. W tym islamskim kraju na spotkanie z papieżem przybyło 50 tysięcy osób. Nie dlatego, że chcieli modlić się z papieżem ale dlatego, że byli ciekawi dlaczego się nimi interesuje. Podczas spotkania odczuli tę troskę wielkiego sercem człowieka, która przerastała jakiekolwiek religijne interesy.

Papież łączył zwaśnionych, otwierał ramiona na każdego. Był zainteresowany człowiekiem a nie jego poglądami. Także w łonie Kościoła katolickiego potrafił słuchać ludzi z poróżnionych ze sobą środowisk. Współpracował z postępowym Tygodnikiem Powszechnym i bardzo go cenił ale także pozdrawiał Rodzinę Radia Maryja i wyrażał swoją troskę o wszystkich słuchaczy tej rozgłośni.

DEON.PL POLECA

Jan Paweł II był za życia błogosławieństwem dla wielu. Nawet osoby odległe od Kościoła dostrzegały w nim ciekawego, zatroskanego, mądrego człowieka, który nie indoktrynuje, nie nawraca a jednak przekonuje.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Sekret ciekawego człowieka
Komentarze (16)
L
leszek
18 stycznia 2011, 09:47
Ale ze strony Papieża nie były to tylko gesty i słowa, a mówimy tutaj o sekrecie ciekawego człowieka a nie nieciekawych ludzi. Masz rację Leszku, wierzę że ze strony Papieża były dobre chęci, ale dla mnie godne pochwały byłoby porwać za sobą tłumy, albo chociaż tłumiki czy też tłumiczki- do działania, zmiany postaw itd. Wiesz @ass, ze strony Papieża były nie tylko dobre chęci, ale właśnie i porwane za sobą do działania, zmiany postaw itd. tłumiki i tłumiczki. A że nie było tłumów... Sądzę jednak, że masz nieracjonalne ciągoty i pragnienia. Tobie się marzy jakiś wódz i idące za nim ślepo stado, a każdy człowiek po to ma swój własny rozum aby sam rozeznawał i po to ma własną wolną wolę aby sam wybierał i podejmował decyzje.
M
maja
17 stycznia 2011, 19:10
Do "assa". Ratując choćby jedną osobę od zguby, ratujesz cały świat. Nie tłumy są wyznacznikiem wielkości człowieka.
A
ass
16 stycznia 2011, 23:07
Ale ze strony Papieża nie były to tylko gesty i słowa, a mówimy tutaj o sekrecie ciekawego człowieka a nie nieciekawych ludzi. Masz rację Leszku, wierzę że ze strony Papieża były dobre chęci, ale dla mnie godne pochwały byłoby porwać za sobą tłumy, albo chociaż tłumiki czy też tłumiczki- do działania, zmiany postaw itd.
R
R
16 stycznia 2011, 22:49
Leszku poszukaj sobie jakiejś roboty w realu.
R
realista
16 stycznia 2011, 17:40
 I dlatego był wielki!!!!Bardzo trafnie przywołał ojciec to co stanowiło o wielkości JPII.To powinno być wzorem każdego katolika, a nie ciągłe powoływanie się na JPII i zupełne ignorowanie tych faktow.Wręcz wydaje mi się że nijak się to ma do ,,kanonu prawdziwego Polaka katolika i patrioty"
O
olo
16 stycznia 2011, 16:40
Można się załamać czytając Mr. Leszka. Urodziłeś się 8 wieków za późno. Można więc czuć się zagubionym w tym świeice ...
L
leszek
16 stycznia 2011, 14:50
"Papież łączył zwaśnionych, otwierał ramiona na każdego. " To jednak tylko gesty i słowa, nie przelozyły się na zmianę postaw ludzi. Ale ze strony Papieża nie były to tylko gesty i słowa, a mówimy tutaj o sekrecie ciekawego człowieka a nie nieciekawych ludzi.
L
leszek
16 stycznia 2011, 14:48
"Był zainteresowany człowiekiem a nie jego poglądami." O. Żmudziński popełnił kolejny sofizmat dogmatyczny katolicyzmu lewackiego - wystarczy przypomnieć wizytę Ojca św. w polsce poświęconą 10 przykazań, a zwłaszcza kazanie w Kielcach na temat aborcji w Polsce - stwierdzenie, że Ojciec św. nie był zainteresowany poglądami ludzi jest wierutnym kłamstwem. Harry, O.W.Żmudziński pisał o tym że JP2 potrafił słuchać ludzi z różnych środowisk, z różnymi poglądami, gdyż interesował go człowiek, każdy człowiek jako indywidualna osoba. I w tym kontekscie napisał, że interesował JP2 człowiek, człowiek jako taki, niezależnie od jego pogladów, i w tym sensie nie interesowały go jego poglądy. A Ty piszesz tak jakbyś kompletnie nic z tego nie rozumiał. Wyrywasz zdanie z kontekstu, a z tego zdania jego kawałek, i budujesz na tym swoje sofizmaty usiłując robić wodę z mózgu.Twoje pokrzykiwanie jest typowe dla fundamentalistrycznego betonu, który swój fundamentalizm usiłuje uzasadnić ideologicznie. Ojciec św. jako filozof moralista właśnie całe życie naukowe i dydaktyczne poświęcił opiniom i poglądom filozoficznym - tym prawdziwym i tym pozornie prawdziwym, które odrzeucał. Jak na przykład możliwość zbudowania etyki chrześcijańskiej w oparciu o filozofię Maxa Schellera. Ojciec święty był zatroskany o człowieka i o prawdę o człowieku, i walczył właśnie z błędnymi poglądami o człowieku przez całe swoje życie. O.Żmudziński znowu lansuje tezy o Ojcu św. ideologiczne, nie zaś zgodne z prawdą. Tak, masz rację, JP2 był zatroskany o człowieka i prawdę o człowieku. Ale czy walczył? Myślę że zaprotestowałby na takie określenie, bo to określenie jest typowe dla wojującej religijności która była mu całkowicie obca. To różni zaślepieni fanatycy są żądni walki a nie JP2. Owszem, JP2 interesował się poglądami o czlowieku, ale przede wszystkim interesował go konkretny człowiek jako osoba! A Ty, Harry, budujesz tu swoje fałszywe sofizmaty fundamentalistycznego betonu.
L
leszek
16 stycznia 2011, 14:19
"Nawet osoby odległe od Kościoła dostrzegały w nim ciekawego, zatroskanego, mądrego człowieka, który nie indoktrynuje, nie nawraca a jednak przekonuje." Jestem pewien, że zacytowane słowa o. Żmudzińskiego są formą indoktrynacji - Ojciec swięty nie nawraca a jednak przekonuje. Podobne stwierdzenie o Ojcu świętym Janie Pawle II jest bardzo kuriosalne - czyżby wszystkie pisma, homilie i podróże Ojca św. nie służyły nawróceniu człowieka? Śmiem wątpić. O. Żmudziński lansuje tezę zgodną z lewicową wersją katolicyzmu - nawracanie jest złe, tolerancja jest dobra. Harry, co sądzisz o ludziach którzy na siłę wciskają Ci swoje poglądy? Nie masz ochoty ich słuchać a oni nadają i nadają, wręcz obrażają Ciebie tym co mówią, szargają to co dla Ciebie święte, wręcz bluźnią. Naprawdę nigdy nie spotkałeś na ulicy żadnych tzw. świadków Jehowy? Nigdy nie zapukali do Twoich drzwi? I co sądzisz o tym nawracaniu przez nich? Bo oni chodzą i właśnie usiłują nawracać... O o tym mówi o.W.Żmudziński. JP2 nie działał na zasadzie: a teraz napiszę pismo czy homilię lub pojadę do XXX aby ponawracać. A jednak efektem jego działań były nawrócenia. I w tym rzecz. Fundamentalistyczny beton nie wyobraża sobie aby okazać szacunek i tolerancję cudzym poglądom. Musi okazać im pogardę. I koniecznie zwalczać je, nawet ogniem i mieczem, bo jeszcze ktoś pomysli że je podzielają. Musi wszystkich nawracać, nawet na siłę gdy ktoś tego nie chce. Odsyłam o. Żmudzińskiego do Dziejów Apostolskich, działalności Apostołów i św. Pawła - czyżby nawrócenie Korneliusza w Cezarei prze św. Pawła było czymś nagannym dla o. Żmudzińskiego? Bardzo byłbym wdzięczny za prostą odpowiedź o. Żmudzińskiego, bez sofizmatów, a zgodną z nauczaniem Kościoła, ne tego lewackiego, który pretenduje obecnie w Polsce do jedynego słusznego. A ja mam do Ciebie Harry pytanie (już pomijam babola ze św. Pawłem) jak żeś to sobie wymyślił że św. Piotr (a nie Paweł) nawrócił Korneliusza w Cezarei? Jak widać, znajomość Dziejów Apostolskich jest Tobie obca, i potrafisz jedynie pokrzykiwać w sposób charakterystyczny dla fundamentalistycznego betonu. Przeczytaj więc sobie Dzieje Apostolskie, a sam zobaczysz że odpowiedź jest prosta, że Korneliusz był człowiekiem pobożnym, którego modlitwy Pan wysłuchiwał, i Piotr nie musiał go nawracać. To Korneliusz prosił Piotra aby przybył do niego, gdyż Bóg w objawieniu polecił mu posłać po Piotra.
Z
Zarmir
16 stycznia 2011, 11:35
Prawda nie leży w poglądach lecz w relacji do drugiego człowieka, w troskiliwej miłości do niego, kimkolwiek by nie był. I to była tajemnica świętości Jana Pawła II.
H
Harry
15 stycznia 2011, 23:39
Oczywiście nawrócenie Korneliusza miało miejsce po katechezie św. Piotra, nie Pawła. By the way, sekret bycia człowiekiem interesującym polega na zainteresowaniu prawdą o człowieku i jego dobru i na obronie tej prawdy, jak czynił to Ojciec św. Przykładem przeciwnym może być Planned Parenthood, które interesuje się człowiekiem w USA, poczętym dzieckiem, ale po to by go zabić - bynajmniej przez tego rodzaju zainteresowanie Planned Parenthood nie staje się instytucją "interesującą", wręcz przeciwnie. Kolejna definicja, lub raczej jej nieudolna próba, okazuje się być pustą retoryką o. Żmudzińskiego.
A
ass
15 stycznia 2011, 23:38
"Papież łączył zwaśnionych, otwierał ramiona na każdego. " To jednak tylko gesty i słowa, nie przelozyły się na zmianę postaw ludzi.
U
uu
15 stycznia 2011, 23:31
Papież JPII był błogosławieństwem,jego życie było błogosławieństwem,niech i komentarze będą pełne błogich słów.
H
Harry
15 stycznia 2011, 23:29
"Był zainteresowany człowiekiem a nie jego poglądami." O. Żmudziński popełnił kolejny sofizmat dogmatyczny katolicyzmu lewackiego - wystarczy przypomnieć wizytę Ojca św. w polsce poświęconą 10 przykazań, a zwłaszcza kazanie w Kielcach na temat aborcji w Polsce - stwierdzenie, że Ojciec św. nie był zainteresowany poglądami ludzi jest wierutnym kłamstwem. Ojciec św. jako filozof moralista właśnie całe życie naukowe i dydaktyczne poświęcił opiniom i poglądom filozoficznym - tym prawdziwym i tym pozornie prawdziwym, które odrzeucał. Jak na przykład możliwość zbudowania etyki chrześcijańskiej w oparciu o filozofię Maxa Schellera. Ojciec święty był zatroskany o człowieka i o prawdę o człowieku, i walczył właśnie z błędnymi poglądami o człowieku przez całe swoje życie. O.Żmudziński znowu lansuje tezy o Ojcu św. ideologiczne, nie zaś zgodne z prawdą.
H
Harry
15 stycznia 2011, 23:21
"Nawet osoby odległe od Kościoła dostrzegały w nim ciekawego, zatroskanego, mądrego człowieka, który nie indoktrynuje, nie nawraca a jednak przekonuje." Jestem pewien, że zacytowane słowa o. Żmudzińskiego są formą indoktrynacji - Ojciec swięty nie nawraca a jednak przekonuje. Podobne stwierdzenie o Ojcu świętym Janie Pawle II jest bardzo kuriosalne - czyżby wszystkie pisma, homilie i podróże Ojca św. nie służyły nawróceniu człowieka? Śmiem wątpić. O. Żmudziński lansuje tezę zgodną z lewicową wersją katolicyzmu - nawracanie jest złe, tolerancja jest dobra. Odsyłam o. Żmudzińskiego do Dziejów Apostolskich, działalności Apostołów i św. Pawła - czyżby nawrócenie Korneliusza w Cezarei prze św. Pawła było czymś nagannym dla o. Żmudzińskiego? Bardzo byłbym wdzięczny za prostą odpowiedź o. Żmudzińskiego, bez sofizmatów, a zgodną z nauczaniem Kościoła, ne tego lewackiego, który pretenduje obecnie w Polsce do jedynego słusznego.
M
maja
15 stycznia 2011, 21:12
Chyba bardziej identyfikował się ze środowiskiem Tygodnika Powszechnego niż z moherowymi beretami.