Jakiej gwieździe dajemy się prowadzić?

Jakiej gwieździe dajemy się prowadzić?
Fot. Depositphotos

Mędrców ze Wschodu prowadziła gwiazda zwiastująca narodziny Mesjasza, początek Nowej Epoki. My często dajemy się prowadzić złudzeniom i lękom, tanim sensacjom i zmiennym nastrojom.

Uroczystość Objawienia Pańskiego można byłoby nazwać świętem ludzi poszukujących. Ludzie poszukują sensu życia, rozwiązania jakiegoś ważnego problemu, a także osoby, która stałaby się miłością ich życia. Mamy różne marzenia. I jak szczęśliwej gwiazdy wyglądamy okazji do ich zrealizowania. Każdy z nas potrzebuje gwiazdy zwiastującej nadzieję.

Jesteśmy zmęczeni wybieraniem kolejnych Herodów, którzy bogacą się naszym kosztem. Wstyd nam, gdy dajemy się wkręcić w obietnice bez pokrycia. Gromadzimy dobra materialne i modlimy się, aby Bóg je strzegł. Otaczamy się murem, który ma nam zapewnić bezpieczeństwo. Gonimy za tym co nowoczesne i wydajemy pieniądze na to, co pozornie uczyni nas młodszymi, bardziej wysportowanymi a buzię upodobni do ulubionego bohatera z monitora. W głębi serca pragniemy jednak czegoś więcej.

Jakiej gwiazdy, my katolicy, szukamy na niebie i jakiej gwieździe dajemy się prowadzić?

Złudzenia, które urastają do priorytetów

Złudzeniem, za którym podążamy w Kościele, jest przekonanie, że konfesyjne nauczanie religii w szkole zachęci dzieci i młodzież do praktykowania wiary ich rodziców. Trudno ukryć, że trend jest zupełnie inny. A jednak, jako księża wciąż sprzeciwiamy się wszelkim próbom pozbawienia szkoły konfesyjności.

Tak naprawdę, religia w szkole nikomu nie przeszkadza. Problemem dla niektórych jest wpływ hierarchów kościelnych na przekazywane treści (misja kanoniczna potrzebna do zatrudnienia nauczyciela) i brak wychowania do zrozumienia innych kultur i religii. O wiele więcej dobra wniósłby przedmiot wychowujący do wzajemnej życzliwości. Nie chodzi o naukowe religioznawstwo, lecz o treści, które odczarują uprzedzenia, pomogą poznać i cenić tych, którzy wierzą inaczej. Zachęcą do poszukiwania sensu własnej wiary.

Jest wiele innych złudzeń, którymi się kierujemy i które urastają do rangi priorytetów.  Napiszę o nich w kolejnych komentarzach.

Gwiazda, która oślepia

Kolejna gwiazda, jakiej dajemy się prowadzić, jest utkana z lęków, które oślepiają naszą zdolność do rozpoznawania znaków, budzą podejrzliwość, żywią arogancję i agresję. Wystarczy poczytać komentarze znacznej części katolików w mediach społecznościowych, również księży, wylewających pomyje na orkiestrę Owsiaka, na migrantów, na osoby określające się jako LGBT+, czy na polityków z imienia i nazwiska. Z nienawiścią w oczach śpiewamy o Mędrcach z Ewangelii i jesteśmy święcie przekonani, że widzimy tę samą gwiazdę, co oni. Nie. To nie jest gwiazda Zbawiciela lecz gwiazda Heroda.

Gwiazda jako sensacja

Sensacyjne cuda i tragedie, jakie się innym przytrafiają to kolejne gwiazdy, których blask przyciąga naszą uwagę. Takie sensacje mają bardzo dobrą oglądalność. Podobnym powodzeniem cieszą się poradniki z receptami na szczęśliwe i wyjątkowe życie, skuteczne modlitwy i diety. Nie jest to najprostsza droga do Betlejem. Zbawiciel nie objawił się królom przybywającym z daleka ani jako nadprzyrodzona zjawa ani jako czarodziej znający skuteczną modlitwę na położenie kresu nieszczęściom człowieka.

Gwiazdeczki zmiennych nastrojów

Zmienne nastroje to gwiazdeczki, które wpływają na podejmowane przez nas decyzje, składane deklaracje, czy nieprzemyślane, mijające się z rzeczywistością informacje. Wypowiadając się pod wpływem emocji czasem ranimy innych lub wprowadzamy kogoś w błąd robiąc mu nadzieję, która spłonie przy pierwszym zderzeniu z rzeczywistością. W głębi serca chcielibyśmy znaleźć inną gwiazdę. Taką, która byłaby stabilnym punktem odniesienia do wszystkich naszych decyzji.

Chciejmy zobaczyć w gwieździe betlejemskiej znak, który wskazuje każdemu jego własną drogę. Każdemu drogę odmienną, ale zawsze przecinającą się z drogami innych ludzi. Nie po to, by doprowadzić do kolizji, do konfrontacji, lecz do spotkania z poszanowaniem inności. Podążanie za taką gwiazdą pomoże nam odkryć jak bardzo pragniemy obdarowywać innych i jak wielce możemy być przez innych obdarowani. Podążanie za złudzeniami, lękami, sensacjami i zmiennymi nastrojami, nie jest szukaniem Zbawiciela, lecz siebie samego. Jest kręceniem się dokoła własnych widzimisię i zawsze prowadzi do osamotnienia.

Potraktujmy opowieść o Trzech Mędrcach jako zaproszenie do poszukiwania gwiazdy, która nie oślepia, lecz rozświetla rzeczywistość i prowadzi do Chrystusa.

Dyrektor Europejskiego Centrum Komunikacji i Kultury w Warszawie Falenicy. Redaktor portalu jezuici.pl Studia teologiczne i biblijne odbył na Papieskim Uniwersytecie Gregoriańskim w Rzymie, a studia z zarządzania oświatą na Uniwersytecie Fordham w Nowym Jorku. Pracował we Włoszech jako wychowawca w ośrodku dla narkomanów oraz prowadził w Gdyni Poradnię Profilaktyki Uzależnień. Przez 21 lat kierował placówką doskonalenia nauczycieli Centrum Arrupe, w latach 2002-2007 był dyrektorem Gimnazjum i Liceum Jezuitów w Gdyni, a w latach 2019-2024 socjuszem Prowincjała. Autor książek z dziedziny edukacji i duchowości. 

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Jakiej gwieździe dajemy się prowadzić?
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.