Świecki potrzebny od zaraz

Jeżeli chcemy, żeby w Kościele coś drgnęło, żeby coś się w końcu zmieniło, to musimy zakasać rękawy i wziąć się do roboty. Nie księża i zakonnice, ale my - świeccy.

Ostatnie trzy dni spędziłem w Toruniu, gdzie na zaproszenie tamtejszych redemptorystów, wraz z krakowską grupą ewangelizacyjną Refidim, głosiliśmy rekolekcje dla licealistów, uczniów z kilku szkół zawodowych i techników oraz dla gimnazjalistów. Był z nami oczywiście duchowny (Adam Szustak OP), ale jego aktywność ograniczała się do powiedzenia kazania w trakcie codziennych Mszy Świętych. Całą resztę - czyli spotkania w grupach i prowadzenie katechez - robili świeccy.

Jadąc do Torunia, zastanawialiśmy się, jak to wszystko wyjdzie. Czy ktoś w ogóle będzie chciał słuchać? Ludzie są przecież przyzwyczajeni do klasycznego modelu rekolekcji, gdzie przyjeżdża jakiś ksiądz, przez kilka dni mówi do nich lepsze bądź gorsze homilie, i na tym koniec.

Zejść z ambony

Po tych kilku dniach mierzenia się z bardzo różnymi młodymi ludźmi, nasuwa mi się jeden fundamentalny wniosek. Wielu z nich ma dosyć słuchania oklepanych frazesów o tym, że Pan Jezus jest dobry i ich kocha albo straszenia, że jak się nie nawrócą, to będzie z nimi źle. Nie chcą być też traktowani jak publiczność, która ma tylko przyjść, siedzieć cicho w kościelnych ławkach i grzecznie słuchać, co powie ksiądz stojący za amboną.

Taka formuła może się sprawdzać, jeśli rekolekcje głosi naprawdę dobry kaznodzieja, a odbiorcami są ludzie, którzy przyszli go słuchać, bo odczuwali taką wewnętrzną potrzebę. Jednak większość uczniów szkół średnich to nie są głęboko wierzący ludzie. Często są to osoby zagubione, zranione, zniechęcone do Kościoła, pojawiające się na Mszy dwa razy w roku. To że przyszli na rekolekcje wynika z tego, że są one obowiązkowe, że ktoś im kazał to zrobić. Niewielka część przychodzi, bo tego naprawdę chce.

Czy do takich ludzi da się w ogóle jakoś dotrzeć? Jeśli tak, to jak to zrobić? Te kilka dni pokazały, że jest to możliwe, jednak musi być spełnione kilka warunków. Po pierwsze, trzeba ich traktować jak partnera do rozmowy - nie tylko do nich mówić, ale też ich słuchać. Po drugie, bardzo ważne jest zaangażowanie się świeckich. Kilka dziewczyn z technikum fryzjerskiego powiedziało nam na ostatnich zajęciach, że miały w ogóle nie brać udziału w rekolekcjach, ale gdy przyszły pierwszego dnia i zobaczyły, że ktoś chce szczerze z nimi porozmawiać o ich problemach, o Bogu i o wierze, i to jeszcze w takim języku, który rozumieją, to zostały i przyszły również następnego dnia.

Prowadząc katechezy, widzieliśmy, że ci ludzie tak naprawdę są bardzo głodni Boga, tylko mają już dosyć słuchania jakiś mdłych bajeczek i obchodzenia się z nimi jak z małymi dziećmi, które nic nie rozumieją.

Mówiąc krótko - musimy popracować nad formą głoszenia Dobrej Nowiny. Dziś nie wystarczy powiedzieć czegokolwiek i oczekiwać, że wierni sami przybiegną do kościoła.

Tylko świadectwo

Jeżeli młodzież poczuje, że traktuje się ich poważnie, to w naprawdę krótkim czasie można osiągnąć z nimi wiele. Podam jeden bardzo symboliczny przykład.

W trakcie ostatniej katechezy dla uczniów z technikum fryzjerskiego i mechanika, zapytaliśmy, czy jest jeszcze coś co osoby w niej uczestniczące chciałby powiedzieć, czymś się podzielić. W odpowiedzi usłyszeliśmy niesamowite świadectwo jednej z dziewczyn, które zrobiło ogromne wrażenie, nawet na tych, którzy wcześniej słuchali ze średnią uwagą. Dziewczyna opowiedziała o tym, jak pewnego razu wykryto u niej guza. Po bardzo krótkim czasie zaszła też w nieplanowaną ciążę. Ojciec chciał usunąć dziecko, ale ona się nie zgodziła. On ją oczywiście zostawił. Wtedy zwróciła się do Boga, zaczęła się modlić. Od kilku miesięcy jest szczęśliwą matką. Mimo tego, że jej życie wcale nie jest różowe i często jest jej naprawdę trudno, to potrafiła odnaleźć w tym wszystkim Boga i Mu zaufać.

Na koniec jeszcze jedna refleksja. Te dni po raz kolejny uświadomiły mi, jak ważne jest nasze świadectwo, ile dobra dla osób szukających wiary może zdziałać proste opowiadanie im o tym, jak my odnaleźliśmy i wciąż odnajdujemy w swoim życiu żywego Boga.

Jeszcze bardziej utwierdziłem się w przekonaniu, że sposobem działania katolików nie może być walka z wrogami Kościoła, ale właśnie proste świadczenie. Taki zresztą przykład dał nam sam Jezus. On nie walczył ani z rzymskim okupantem, ani ze złymi władzami Izraela. On tylko szedł i mówił o swoim Ojcu i o Jego miłości do każdego człowieka - nawet tego największego grzesznika, którego my bardzo często potrafimy potępić i wykluczyć, a nawet z nim walczyć.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Świecki potrzebny od zaraz
Komentarze (35)
NE
nowa ewangelizacja-odkłamywać
2 kwietnia 2012, 00:00
lalala pisze: "Co to znaczy jeśli ktoś podziela poglądy GW Katolikiem być nie może. Jeśli podzielam poglądy np. w sprawach gospodarczych, społecznych (chociaż niektóre, nie mówię o światopoglądowych) to już nie jestem Katolikiem ? Jeśli sprzeciwiam się antysemityzmowi, skrajnemu nacjonalizmowi, ksenofobii. itd (a przeciwko temu o ile mi wiadomo jest GW) to przestaję być Katolikiem...".  Nie ma poglądów gospodarczych i społecznych bez zależności wynikających z wizji całości kultury w której występują (w tym oceny religii i katolicyzmu). Inaczej: czy można i należy wierzyć komuś kto notorycznie kłamie ? Komuś, kto propaguje (jak w GW) ideologiczną wizję opartą na niegodziwych, oszczerczych i antypolskich kłamstwach w stylu Grossa, antypolskich ideologicznych hasłach typu: patriotyzm = faszyzm, komuś kto jest prowokatorem walki z polską tradycją, z krzyżem oraz KK w Polsce, itd, itp (długo by można wymieniać)? Czyli w konsekwencji, czy można wierzyć komuś, kto źle życzy Polsce, Polakom i samemu KK ? I ma już w tym wymierne i tragiczne dla Polaków osiągnięcia ? Jak byś nazwał człowieka, który wierzy notorycznemu kłamcy ? Czy to jest jakiś rodzaj naiwności, ignorancji, czy też po prostu złej woli - to już musisz sam sobie odpowiedzieć. Natomiast obiektywnie, tak jak za PRL katolikiem nie mogła być osoba podzielająca internacjonalistyczne, antypolskie i antykatolickie poglądy tuby propagandowej PZPR - "Trybuny Ludu" (choć przecież i tam nie było 100% kłamstwa - stąd jego skuteczność!), tak obecnie katolikiem być nie może ktoś, kto podziela poglądy antypolskiej i antykatolickiej (lekko zmodyfikowanej) tuby propagandowej współczesnego internacjonalizmu - GW. A obecna sytuacja Polski, jej stan gospodarczy i ataki na KK - propagandowo stymulowane od 20-tu lat przez środowiska skupione wokół tej gazety - są tylko weryfikatorem powyższego ! Notorycznemu kłamcy nie wierzy się w niczym lalala !
D
Dziewczyna18
1 kwietnia 2012, 22:43
brałam udział w opisanych tu rekolekcjach i muszę przyznać, że choć minęło kilka dni od ich zakończenia ja cały czas o nich pamiętam - co jest dziwne bo zawsze z rekolekcji (paplaniny księdza z ambony) pamiętałam i wynosiłam tyle co z reklam przeszkadzających w najlepszym filmie. I chociaż nie brałam zbyt aktywnego udziału - nie odzywałam się, udawałam że zupełnie nie interesuje mnie to co było przez Was przekazywane to tak naprawdę cholernie głęboko to do mnie trafiało. Jestem osobą od pewnego czasu zamkniętą w sobie, zakompleksioną i 2 dni pracy w takich grupach to dla mnie za mało by móc się otworzyć tymbardziej, że dotychczas wydawało mi się że skoro nie mogę liczyć na zrozumienie ze strony rodziny, przyjaciół to nikt nie zrozumie moich problemów a tu szok, że osoby, które widzę po raz pierwszy (i pewnie ostatni) w życiu potrafią w ciagu kilku minut sprawić wrażenie jakby wiedzieli co w danym momencie czuje i co w sobie skrywam. Chciałabym podziękować całej waszej ekipie za rekolekcje przeprowadzone w tak zupełnie inny sposób. A Tobie Piotrek gratuluję tego, że potrafiłeś sobie tak wszystko w życiu poukładać no i ze chociaż nie trafiłeś w pierwszy dzień na łatwą grupę to dałeś nam zaje**sty przekaz! Mam nadzieję, że miło będziecie wspominać Miasto Pierników ;)
SB
Szymon Bojdo
1 kwietnia 2012, 18:33
 a to nowość!
A
Agnieszka
1 kwietnia 2012, 17:23
Panie Piotrze, czy jest pan wolny? I nie jest to prima aprilis:-)
A
agnieszka
1 kwietnia 2012, 14:05
W tym roku słuchałam" kawałka"rekolekcji dla młodzieży,głosił je młody Jezuita i były ciekawe,z tego co widziałam młodzież też była zainteresowana.Rekolekcje w mojej parafii głosił wykładowca z seminarium i dotyczyły Biblii, dla mnie interesujące były.
S
silvio
30 marca 2012, 23:48
 lalala pisze: "Co to znaczy jeśli ktoś podziela poglądy GW Katolikiem być nie może. Jeśli podzielam poglądy np. w sprawach gospodarczych, społecznych (chociaż niektóre, nie mówię o światopoglądowych) to już nie jestem Katolikiem ? Jeśli sprzeciwiam się antysemityzmowi, skrajnemu nacjonalizmowi, ksenofobii. itd (a przeciwko temu o ile mi wiadomo jest GW) to przestaję być Katolikiem...".  Nie ma poglądów gospodarczych i społecznych bez zależności wynikających z wizji całości kultury w której występują (w tym oceny religii i katolicyzmu). Inaczej: czy można i należy wierzyć komuś kto notorycznie kłamie ? Komuś, kto propaguje (jak w GW) ideologiczną wizję opartą na niegodziwych, oszczerczych i antypolskich kłamstwach w stylu Grossa, antypolskich ideologicznych hasłach typu: patriotyzm = faszyzm, komuś kto jest prowokatorem walki z polską tradycją, z krzyżem oraz KK w Polsce, itd, itp (długo by można wymieniać)? Czyli w konsekwencji, czy można wierzyć komuś, kto źle życzy Polsce, Polakom i samemu KK ? I ma już w tym wymierne i tragiczne dla Polaków osiągnięcia ? Jak byś nazwał człowieka, który wierzy notorycznemu kłamcy ? Czy to jest jakiś rodzaj naiwności, ignorancji, czy też po prostu złej woli - to już musisz sam sobie odpowiedzieć. Natomiast obiektywnie, tak jak za PRL katolikiem nie mogła być osoba podzielająca internacjonalistyczne, antypolskie i antykatolickie poglądy tuby propagandowej PZPR - "Trybuny Ludu" (choć przecież i tam nie było 100% kłamstwa - stąd jego skuteczność!), tak obecnie katolikiem być nie może ktoś, kto podziela poglądy antypolskiej i antykatolickiej (lekko zmodyfikowanej) tuby propagandowej współczesnego internacjonalizmu - GW. A obecna sytuacja Polski, jej stan gospodarczy i ataki na KK - propagandowo stymulowane od 20-tu lat przez środowiska skupione wokół tej gazety - są tylko weryfikatorem powyższego ! Notorycznemu kłamcy nie wierzy się w niczym lalala !
PO
Prośba o kapłanów
30 marca 2012, 22:00
Świecki nie powinien głosić rekolekcji, bo od tego jest ksiądz. Jeśli chcemy, by w Kościele coś się zmieniło, to muszą się zmienić duchowni i zacząć głosić Ewangelię współczesnym językiem i w taki sposób, żeby trafiała do odbiorców. Problem jest właśnie w tym, że mało jest dobrych kaznodziejów i  rekolekcje często nie wnoszą niczego w nasze życie duchowe. Często o wiele lepsze kazania można usłyszeć na niedzielnej Mszy św. niż na rekolekcjach. Ale nie można przerzucać nauczania o Bogu na świeckich, bo Jezus też nie kazał uczniom by nauczali zamiast niego. Poza tym świeccy wcale nie są wiarygodni, bo są to zazwyczaj ludzie specjalnie dobrani, bez żadnych wątpliwości w wierze, rozmodleni, mający (tak twierdzą) stały kontakt z Panem Bogiem - czyli chodzące ideały. I dlatego ich przekaz może być nieczytelny lub nawet zbyt infantylny dla "normalnych" wiernych.
C
ciekawa
30 marca 2012, 14:14
Czy Tygodnik Powszechny w obecnej formie jest  pismem katolickim?
&
<jerzy>
30 marca 2012, 13:35
@ lalala Nie wiem co mówił ten "redemptorysta", ale 2000 lat temu reagowano podobnie; "kimże On jest, że śmie nam wytykać nieprawości"?... "Przecież to syn cieśli, itd...." Uczestnicząc w takim wydarzeniu jakim są rekolekcje (o ile znam znaczenie tego łacińskiego słowa), czyli czymś co ma służyć odnowie mojego wnętrza - a o ile będą z tego jakieś owoce  wprowadzić je w życie - staram się znależć (choć czasem boli), coś co jest w nim do "naprawienia" i zazwyczaj uderzam się wtedy we własne piersi, a nie np: "Kowalskiego", bądż tego, który prowadzi te rekolekcje, ale nastawiam się na przyjęcie treści, które są skierowane także i do "Kowalskiego", jednak ja nie mam prawa robić rachunku sumienia "Kowalskiemu", bo Panem jego sumienia jest Bóg. A jeżeli "nie jestem jak ten celnik, lecz sprawiedliwy"-  odpowiednią ilość razy poszczę, daję jałmużnę, wypełniam "prawo" - to po jakiego grzyba mam tracić, bądż co bądż cenny czas na słuchanie "wypocin" jakiegoś "redemptorysty" - wiadomo 'agent RM" - no tego już za wiele. A jednak, skoro - "się żle czułem/czuję" - jest nadzieja na jakieś "owoce". Życzę dużo Światła Ducha Świętego.
L
lalala
30 marca 2012, 12:26
do ~tak Przyczyną mojego zdenerwowania nie był żaden nierozwiązany przeze mnie problem moralny. Jedną przyczynę podałem w komentarzu skierowanym po wypowiedzi ~klops (jako uzupełnienie komentarza mógłbym przywołać sytuację, którą pamiętam: w TVN-ie doświadczyłem działania Pana Boga, a w tym samym czasie w TV Trwam w słowach pełnych nienawiści, wygłaszanych przez pewnego Pana Profesora diabeł hulał na dobre). Inną przyczyną mojego zdenerwowania nie jest jak twierdzisz niezgodność moich poglądów politycznych z poglądami redemptorysty. Problem polega na tym, że w miasteczku w którym mieszkam od 40 lat i w którym są 3 parafie nigdy nie zdarzyło się, aby którykolwiek ksiądz kiedykolwiek podczas Mszy Świętej powiedział coś na temat polityki; pod tym względem nasi Księża są "kryształowi". Napisałeś, że Rekolekcje należy dobierać do audytoriu, jego wiedzy i świadomości. No właśnie: wypowiedzi na tematy polityczne w Kosciołach w mojej miejscowości byłyby bardzo źle odebrane. Po tym, co widzę i słyszę w mediach o. Rydzyka i do czego to prowadzi, uważam, że politykę należy pozostawić przed wejściem do Kościoła.
L
lalala
30 marca 2012, 11:54
Do: ~klops Nie uważam się za człowieka letniego. Codziennie rano uczęszczam na Mszę Świętą, odmawiam Różaniec, staram się czytać Pismo Święte. Czytam Tygodnik Powszechny, Życie Duchowe i przeglądam strony portalu Deon. W Wielkim Poście uczestniczyłem w Rekolekcjach (po których mam mieszane uczucia).  Co to znaczy jeśli ktoś podziela poglądy GW Katolikiem być nie może. Jeśli podzielam poglądy np. w sprawach gospodarczych, społecznych (chociaż niektóre, nie mówię o światopoglądowych) to już nie jestem Katolikiem ? Jeśli sprzeciwiam się antysemityzmowi, skrajnemu nacjonalizmowi, ksenofobii. itd (a przeciwko temu o ile mi wiadomo jest GW) to przestaję być Katolikiem (przecież temu samemu przeciwstawia się Kościół) ? Czy rzeczywistość (ludzie, media, różnorakie środowiska) jest tylko albo biała, albo czarna ? Czasami czytam media Katolickie i laickie (bardzo rzadko, ale zdarza mi się czytać wybrane artykuły GW) i z przykrością stwierdzam, że ZDARZA SIĘ, że media laickie bronią człowieka (tak jak Chrystus stawał po stronie człowieka, zgodnie), a Katolickie czynią na niego zamach (mógłbym pokazać przykłady takich artykułów). ZDARZYŁO MI SIĘ zobaczyć felieton w medium katolickim, w którym wybielono grzechy jednych, aby uwypuklić grzechy drugich (A TO JEST MANIPULACJA). Po moich doświadczeniach życia w Kościele wiem, że postawa wyrażająca się w słowach "my (Katolicy) jesteśmy Ci dobrzy, a Ci poza Kosciołem lub na jego opłotkach to są Ci źli", którą zauważyłem w treściach głoszonych przez o. Redemptorystę na Rekolekcjach trąci pychą i sekciarstwem (czasami myślenie i postępowanie człowieka niewierzącego jest bliższe nauce Kościoła, aniżeli człowieka wierzącego).
DB
dziekuję Bogu za kapłanów
29 marca 2012, 21:15
źródło: <a href="http://www.duchprawdy.com/medarda.htm">http://www.duchprawdy.com/medarda.htm</a> "Wierzący kapłan jest przedłużeniem Mojej wszechmocy (jakby ręką)! Jeżeli wierzy i przychodzi do Mnie, otrzymuje tak wielkie łaski dla siebie i dla drugich, że staje się siewcą, który nie wie, jak bardzo obfity otrzyma zbiór. Bo kapłanowi daję moc większą (jako owoc święceń) i daję łaski, że gdziekolwiek rzuci ziarno z wiarą, tam kłosy uginać się będą, Moja łaska będzie obfitować ogromnie."
SR
stracone rekolekcje
29 marca 2012, 20:02
Ostatnie rekolekcje: prowadzili świeccy i wielki niewypał. Żadnej głębszej refleksji, tylko same słodkości: Jezus mnie kocha, a ja kocham Jezusa, jest mi dobrze, bo Jezus mi pomaga. Amen. I tak przez 3 dni.
T
tak
29 marca 2012, 19:38
Lalala, Może masz rację a może nie. Musisz sam sobie odpowiedzieć czy smutno Ci było , bo mówiono coś czego nie chcesz słuchać, a co być może jest prawdą, czyli czy niechęć Twoja wynikała z politycznych uprzedzeń: gdy tylko omawia się sprawy społeczne, w których najbardziej grzeszymy nie w sposób , który się Tobie podoba, to bez względu czy jest to słuszne czy nie , Ty jesteś przeciw. Wtedy polityka przeszkadza w rekolekcjach. Nie wykluczone , że się mylę. Jedynym ,który zna prawdę jesteś Ty sam. Z tekstu i dyskusji na forum wynika, że nie istnieją jedne doskonałe rekolekcje , lecz formę i teść trzeba dobierać do audytorium, jego wiedzy i świadomości. Zresztą to nic nowego, ale zbyt często sprawy oczywiste jakoś nam umykają.
K
klops
29 marca 2012, 17:31
W drugi dzień rekolekcji kazanie rekolekcyjne było w duchu Radia Maryja. Usłyszałem bowiem, że problemem jest system kłamstwa na świecie. Przykładem kłamstw są te, które głosi Pan Tusk oraz Pan Dworak. Konkluzja kazania była taka, że Katolik w zasadzie nie powinien czytać Gazety Wyborczej oraz oglądać TVN oraz Polsat. Mam 40 lat i pierwszy raz w moim życiu miałem ochotę wyjść z Kościoła w czasie kazania.  Po rekolekcjach czułem się jednak bardzo źle. Do: lalala To może przyszedł czas aby wreszcie zrobić rachunek sumienia i np. po prostu zastanowić się czy się jest katolikiem. Bo jeśli ktoś podziela poglądy GW - to katolikiem być nie może. Może nie byłeś tam gdzie być powinieneś. Jest oczywiste że dla wiernych jest b. ważne wskazywanie kłamstwa z ich otoczenia - z tym, z czym się stykają na co dzień. NAJWIĘKSZYM SZALEŃSTWEM OBECNEGO KK JEST JAKAŚ SZATAŃSKA PRÓBA DOGADZANIA WSZYSTKIM, KAŻDEJ PRÓŻNOŚCI, GŁUPOCIE ALBO NIEGODZIWOŚCI. Wtedy to profanum wstępuje w sacrum, a letniość i nijakość głoszonej nauki Chrystusa staje się tej nauki zaprzeczeniem ! Mówił o tym sam Benedykt XVI - że kryzys Kościoła wynika właśnie z „letniości chrześcijan” i ta letniość dla Kościoła jest groźniejsza niż otwarte ataki na katolicyzm.
&
<jerzy>
29 marca 2012, 12:27
Również się cieszę z owoców wspomnianej katechizacji. Z tekstu wynika że rekolekcje  to dla nich jeszcze zbyt "górnolotny" trudny termin. Odbiorcy na razie usłyszeli Dobrą Nowinę, tyle że w "nowoczesny sposób" i potrzeba "trochę" czasu,  aby w ich sercach najpierw wykiełkowało coś, co można będzie poddać "zabiegowi" rekolekcji - kiedyś. Tak na "chłopski rozum" przecież nikt rozsądny, nie odnawia czegoś co nie istnieje, bądż jest jeszcze całkiem nowe. I zapewne słusznie oburzaja się ci ochrzczeni "niedorozwinięci" duchowo, którzy z różnych powodów "nie praktykują", bo co im tam będzie psuła "dobre samopoczucie", jaki "czarna święta krowa", kiedy oni mają za sobą tyle fakultetów, i "różne prawdy" mogą sobie znależć np: w internacie? I podobnie jak w tekście znanej kolędy "A my nic nie rozumiemy..itd." Aby UCZCIWIE przeżyć rekolekcje, potrzeba tylko, albo aż tylko się zaangażować. Trzeba przynajmniej na ten "święty" czas, chcieć stanąć w prawdzie, spróbować choćby na początek nauczyć się słuchać, bo Słowo Boże jest Uniwersalne. Pan Jezus (jako młody) wśród swoich i aktualnym na tamte czasy językiem przemawiał, a jednak nie wszyscy Go zrozumieli, a mieli podstawy do rekolekcji. Podobnie jak w przypadku Balaama przez oślicę, Bóg, może skutecznie przemawiać także przez "zwapniałego" proboszcza, tylko trzeba się otworzć i zaprosić Ducha Świętego, aby pomógł.   
29 marca 2012, 11:47
@johnny Co do pierwszego - zgoda - i raczej o rekolekcjach, ale niewierzących pisze autor. Co do drugiego - zgoda - jeśli świeccy rekolekcjoniści nie dają świadectwa swoim życie to często będą powodem zgorszenia. Przy czym to kryterium najlepiej przykładac do siebie - a nie sądzić innych. To, że zawodzą na wielu polach, nie znaczy że nie znaleźli Chrystusa i nie podjeli zmiany wielu obszarów swojego zycia.
J
johnny
29 marca 2012, 11:25
@T7HRR Oczywiście masz prawo uważać inaczej, ale według mnie Autor rozrysował jasny podział między tym, co zrobiła grupa Refidim w Toruniu, a "tradycyjnym" sposobem głoszenia rekolekcji. I wygląda na to, że jest to lepszy model, ale jak zauważyłeś, sprawdza się raczej w przypadku, gdy wychodzi się do ludzi, którzy nie słyszeli jeszcze "prawdziwie" o Jezusie. Jestem jak najbardziej "za", ale nie róbmy z tego znowu jakiegoś wielkiego "halo". Poza tym, w wielu rekolekcjach już uczestniczyłem i słyszałem wiele świadectw i mógłbym tak samo nazwać czyjeś świadectwo ("odnaleźć w tym wszystkim Boga i Mu zaufać") - jak to Autor nazywa - "oklepanym frazesem". A jeśli z takim przesłaniem mówi do mnie grupa studentów, którzy zawalają swoje obowiązki, nie potrafią budować relacji i wziąć odpowiedzialności za swoje życie (nie, nie odnoszę tego do nikogo wymienionego w tym artykule), to mogę tylko rozłożyć ręce.
PK
Potrzebny ksiądz
29 marca 2012, 11:13
Mam inne doświadczenie z rekolekcji niż autor. Pierwszy raz były u nas w kościele rekolekcje głoszone przez świeckich zaangażonwanych we wspólnotach kościelnych. Mówili o tym jak im jest dobrze, bo ciągle doświadczają miłości Bożej. Same oklepane frazesy: "Bóg cię kocha". Wyglądało na to, że ci ludzie nie mają żadnych problemów, a jeśli jakieś mają to bez trudu z nich wychodzą. Żyją w szczęśliwych związkach, nie rozwodzą się jak ich znajomi, są szczęśliwymi rodzicami, mają wspaniałe dzieci, itp. Nie dało się tego słuchać. Żadnego pożytku z takich rekolekcji. Uważam, że "nawiedzeni świeccy" nie nadają się absolutnie do głoszenia rekolekcji.
29 marca 2012, 10:40
@johnny autor nie podzielił ekolekcjonistów na dobrych i złych. Podzielił i słusznie uczestników rekoleksji - na zewangelizowanych i wymagających ewangelizacji. 1. Jeśli na rekolekcje idą prawie całe klasy z gimnazjum czy liceum - to na 99% możemy zalożyć że oni potrzebuja ewangelizacji - najlepiej świadectwa wiary innych ludzi. 2. Jak trafimy na grupę zewangelizowaną - to oni potrzebują, juz bardziej wiedzy i prowadzenia - czyli "tradycyjnego dobrego rekolekcjonisty" 3. A jak trafimy na dojrzała parafię to dla nich sa tacy rekolekcjonisci jakiego dostał lalala - zeby zobaczyli, jak bardzo trzeba pracować dla Kościoła (bo robotników mało i sa jacy sa)  a nie tylko pracowac nad sobą. I że trzeba się właczyc w ewangelizację (patrz punkt 1)...
J
johnny
29 marca 2012, 10:29
Dziwi mnie łatwość z jaką Autor przejechał się po wszystkich rekolekcjonistach, wprowadzając podział na tych dobrych (on i jego grupa), a innych (tych, co głoszą "mdłe bajeczki"). Może warto wykazać trochę pokory, tym bardziej jako głosiciele Ewangelii. Obawiam się, czy ta forma nie okazałaby się klapą, gdybyście pojechali do ludzi, którzy mają trochę większe doświadczenie życiowe (pracują, mają rodziny).
A
anna
29 marca 2012, 09:27
Do lalala, Z jednej strony to się nie zmieni, bo ludzi będzie mniej, a ten nurt katolicyzmu będzie sie coraz bardziej okopywał, walczył z wrogami, skoro ludzie odpływają to znaczy, że działaja masoni, liberałowie, Tuski i inne glonojady. A to że nie głosimy Dobrej Ewangelii, tylko lęk, to pikuś:) Z drugiej strony, co mądrzejsi zaczną coś zmieniać, ale może być za późno. Jak młodzież zniknie z kościołów, nie będą dawać na msze i na tacę - wtedy może coś drgnie. Ale zazwyczaj w takich sytuacjach Kościół się zamyka i tworzy twierdzę, wiec to będzie raczej żałosny i bolesny widok. Miejmy nadzieję, że Bóg w tym jest.
L
lalala
29 marca 2012, 09:17
Do lalala, a wiesz dlaczego czułeś się źle? Bo z tego, co piszesz, ksiądz Redemptorysta nie mówił o Ewangelii tylko o banialukach.. Właśnie z tego powodu czułem się źle. Odsunąłem wszystkie obowiązki, aby przyjść na spotkanie z Jezusem Chrystusem i spotkało mnie coś takiego. Byłem okrutnie sfrustrowany.
A
anna
29 marca 2012, 09:14
Do lalala, a wiesz dlaczego czułeś się źle? Bo z tego, co piszesz, ksiądz Redemptorysta nie mówił o Ewangelii tylko o banialukach..
L
lalala
29 marca 2012, 09:10
Nie mogłem być obecny na rekolekcjach parafialnych swojej parafii ze względu na wyjazd słuzbowy, zatem poszedłem do parafii sąsiedniej. Rekolekcje odprawiał o. Redemptorysta. W drugi dzień rekolekcji kazanie rekolekcyjne było w duchu Radia Maryja. Usłyszałem bowiem, że problemem jest system kłamstwa na świecie. Przykładem kłamstw są te, które głosi Pan Tusk oraz Pan Dworak. Konkluzja kazania była taka, że Katolik w zasadzie nie powinien czytać Gazety Wyborczej oraz oglądać TVN oraz Polsat. Mam 40 lat i pierwszy raz w moim życiu miałem ochotę wyjść z Kościoła w czasie kazania. Spojrzałem na ludzi wokoło i stwierdziłem, że gdybym coś takiego ostentacyjnie uczynił, zgorszyłbym obecnych na Mszy Św. Ponieważ postanowiłem, że w rekolekcjach będę uczestniczył, zostałem, ale z dużą niechęcią przyszedłem na nauki rekolekcyjne w następny i kolejny dzień. Po rekolekcjach czułem się jednak bardzo źle.
T
tomek
29 marca 2012, 08:53
Do Ann, nie przejmuj się. U nas był jakiś zakonnik, który wykrzykiwał donośnym głosem, jak to wszędzie jest źle, Europa zła, wrogowie Kościoła, młodzież zła, in vitro złe, aborcja zła. Oni mają już wgraną taką płytę, obojętnie jaka by nie była Ewangelia. Bo po prostu nie czytają tej Ewangelii, tylko nazbierają parę oklepanych frazesów. U nas w ogóle młodzież nie przychodziła, bo po co jej słuchać, że w latach 60 - tych to dopiero był katolicyzm silny w Polsce...
A
Ann
29 marca 2012, 08:45
 U nas trwają rekolekcje. Głosi je zakonnik, który ma chyba ze sto lat. Wspomina i narzeka, a nie głosi Dobrej Nowiny. Młodzi zamiast do kościoła idą do domu, albo na spacer. Smutne.
A
Alfisrta
29 marca 2012, 06:45
Ale co ma drgnąc w Kościele? Przecież po II Soborze Watykańskim miało być już OK, a nie jest? To moze należałoby wzmacniać sferę sacrum, a nie zamiast rekolekcji spotykac się z młodzieżą na pogaduchach?
W
władek
29 marca 2012, 05:39
Aha, czyli to ma być ta nowa ewangelizacja... No to już teraz wiem skąd ten cały kryzys w KK. Na zachodzie już ją ćwiczyli i okazała się b. skuteczna. A chipsy przynajmniej były ? 
S
senior
28 marca 2012, 22:31
Wspaniałe świadectwo wiary polskiej młodzieży. Procentuje katolickie wychowanie w polkich rodzinach, owoce zbiera pontyfikat Wielkiego  Świetego Jana Pawła II.
A
AlAyat
28 marca 2012, 22:15
Jak hierarchia kościelna w końcu zauważy, że ludzie już nie są ciemni, że niektórzy z nich chcą tworzyć Kościół, pracować, udzielać się ale nie tylko zbierać na witraże i rozładowywać cegłę, tylko też pastoralnie, duchowo, że nie są tylko biernymi owieczkami albo nie chcą nimi być, to będzie lepiej, duuuużo lepiej. Wy maluczcy nie jesteście od mówienia, tylo od słuchania i wykonywania poleceń - nie tędy droga.
Andrzej Szymański
28 marca 2012, 21:28
Świeccy pracują, duchowni i tak mają ich za nic...
U
uczestnik
28 marca 2012, 20:56
dzięki za rekolekcje przeprowadzone u nas! Jesteście najlepsi
P
przyjaciel
28 marca 2012, 20:43
Serdeczne gratulacje Panie  Piotrze za postawę i świadectwo wiary.
G
gość
28 marca 2012, 19:50
Chwała Panu!