Szacunek i ochrona życia – „Adamie, gdzie jesteś?”

Depositphotos.com (462360008)

Żyjemy w czasach pełnych paradoksów. Jak starożytni gladiatorzy walczą w dzisiejszych społeczeństwach dwie tendencje. Z jednej strony mamy kult cielesności, sprawności, używania, można nawet powiedzieć o hedonistycznych próbach ‘wyciśnięcia’ z tego doczesnego życia jak najwięcej wrażeń, doznań i korzyści. Z drugiej strony żyjemy też w epoce, gdzie zagrożeń dla tego życia jest coraz więcej. Coraz trudniej nam jest sobie radzić z nieoczekiwanymi najczęściej sytuacjami, jak niechciana ciąża, słabość, choroba, niepełnosprawność, zależność od innych. I wtedy jedynym rozwiązaniem zdaje się być odstąpienie od podtrzymywania życia, czyli aborcja, eutanazja czy wspomagane samobójstwo.

Patrząc na liczby bezwzględne, tragiczną prawdą jest to, że najczęstszą jednorodną przyczyną śmierci ludzi na świecie jest aborcja. Każdego roku dokonywanych jest (bardzo ostrożnie licząc) ponad 50 milionów tzw. zabiegów. Coraz więcej jest aborcji chemicznych, przeprowadzanych zwłaszcza w pierwszych kilkunastu tygodniach ciąży (w USA jest to już prawie 60% na 850 tys. ‘zabiegów’). Pierwsza choroba na liście to problemy sercowo-naczyniowe (choroba niedokrwienna serca, udar mózgu). One są odpowiedzialne za śmierć ok. 9 milionów osób. Oczywiście, dotyczy to całego świata. Coraz więcej krajów wprowadza przepisy zezwalające na eutanazję czy samobójstwo wspomagane. Rośnie zatem liczba tych, którzy w ten sposób chcą zakończyć swoje cierpienie i życie.

Modlitwa rodziców do anioła stróża dziecka poczętego

Warto też zauważyć pewną zadziwiającą tendencję, a mianowicie, że sprawy dotyczące prokreacji, ochrony życia nienarodzonego i aborcji są coraz bardziej indywidualizowane – cedowane na matkę dziecka (chodzi o np. odpowiedzialność rodzicielską jej rodziców, albo współdecydowanie przez ewentualnego ojca dziecka). Obniża się coraz bardziej wiek, kiedy dziewczynka – młodociana matka – może samodzielnie podejmować decyzje, co do ciąży. Rodzi to paradoksalne sytuacje, że niepełnoletnia kobieta nie może np. palić papierosów, pić alkoholu, prowadzić samochodu, przekłuć sobie ucha czy nosa dla kolczyka bez pozwolenia rodziców lub opiekunów prawnych, ale może dokonać aborcji, nie tylko bez pozwolenia, ale nawet nie informując o tym tych, którzy wciąż ponoszą za nią odpowiedzialność prawną. I nie mówi się tutaj tylko o aborcji chemicznej, ale także o chirurgicznym zabiegu przerywania ciąży. Tak dzieje się nie tylko w ubogich krajach trzeciego świata, ale też w Europie czy Ameryce Północnej.

To, co jest charakterystyczne dla większości tych problemów dotyczących ochrony życia, troski o nie, kiedy jest słabe i chore, to zadziwiająca ‘nieobecność mężczyzn’. Prawie ‘połowa’ ludzkości jakby abdykowała z tego, by brać na siebie odpowiedzialność (a czasami i ciężar) za życie poczęte, które jest także częścią ich osobowej historii, nosi ich DNA i dziedziczy wiele cech ich drzewa genealogicznego. Nie piszę o tym, by grać na czyichkolwiek uczuciach. Wydaje się bowiem, że u korzeni tego problemu leży dramatyczny zanik odpowiedzialności i kryzys męskiej połowy ludzkości.

Modlitwa Jana Pawła II o nadzieję w trudnych czasach

Mężczyźni muszą dziś powrócić z tego miejsca współczesnego ‘wygnania’, z tych różnych zaułków psychiczno-duchowych, gdzie się pogubili. Danuta Rinn kiedyś śpiewała piosenkę, której przesłanie nic nie straciło na aktualności: „Gdzie ci mężczyźni, prawdziwi tacy..., na miarę czasów...” Tu nie chodzi o władzę, ostatnie słowo, dyktowanie warunków. Ten powrót nie jest przeciwko kobietom w odwiecznej ‘konfrontacji płci’. On jest potrzebny nam wszystkim, bo świat nie może istnieć i rozwijać się pod ‘nieobecność’ połowy ludzkości.

Życie w jego przeróżnych formach zostało powierzone człowiekowi i naszą wspólną odpowiedzialnością jest dbanie, sprzyjanie mu i troszczenie się o nie, zwłaszcza o tych najsłabszych. Historia zatacza koło. Na nowo, podobnie, jak w raju, pada pytanie: „Adamie, gdzie jesteś?”. Dzisiaj, 10 marca 2024 r., kiedy w Polsce obchodzimy Dzień Mężczyzny, szacunek i ochrona życia we wszelkich jego przejawach dokona się tylko, jeśli współczesny mężczyzna – Adam, to wołanie usłyszy i odważy się na nie odpowiedzieć.

DEON.PL

Wcześniej duszpasterz akademicki w Opolu; duszpasterz polonijny i twórca Jezuickiego Ośrodka Milenijnego w Chicago; współpracownik L’Osservatore Romano, Studia Inigo, Posłańca Serca Jezusa i Radia Deon oraz Koordynator Modlitwy w drodze i jezuici.pl;

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Szacunek i ochrona życia – „Adamie, gdzie jesteś?”
Komentarze (9)
SP
~Singielzwyboru Płciprzeciwnej
13 marca 2024, 20:13
Coraz bardziej mi się "podoba", jak za to za co odpowiadają kobiety, Kościół przywołuje mężczyzn do tablicy - jeszcze tych pewno najbardziej po stronie Kościoła, którzy woleliby dać sobie co nieco uciąć, niż pozwolić, żeby ich dziecko było zamordowane w łonie matki... A dlaczego piszę o "odpowiedzialności kobiet", ano choćby dwa z wielu argumentów -1 to one postulują głupie prawo, według którego za być albo nie być nowego życia odpowiada jedynie kobieta, tak jakby ludzie byli dzieworodni, 2 to one głównie głosują na osoby których priorytetem jest wprowadzenie aborcji na życzenie... Mało tego ostatnio spotkałem więcej kobiet będących za aborcją, przeciwko stałym i poważnym (nie mówiąc o jakiejkolwiek wręcz formalizacji) związkom, oraz wręcz podejściu stricte hedonistycznym do spraw ciała, relacji z płcią przeciwną i seksualności. Ale to mężczyźni wszystkiemu źli. Brawo Kościele! Brawo!
PR
~Ppp Rrr
11 marca 2024, 12:10
Kobieta rodzi i ona ryzykuje, że urodzi trupka, bezczaszkowca z wylewającym się mózgiem (osobiście znam taki przypadek), ona też będzie bardzo cierpiała lub nawet umrze w przypadku cięższych komplikacji. Oczywiste zatem, że to kobieta powinna decydować - wszystkie te ryzyka nie dotyczą NIKOGO INNEGO. Jej ryzyko - jej decyzja, czy chce je podjąć. Pozdrawiam.
AM
~Alicja M.M.
11 marca 2024, 11:05
Zgadzam się, zdecydowanie. Widzę jednak dosyć oczywisty problem społeczny, „wizerunkowy”: Złe elementy modelu patriarchalnego, niestety, wciąż mają się dobrze (w Kościele często bardzo dobrze). Zatem upominanie się (słuszne!) chociażby o prawo mężczyzny do ochrony własnego poczętego, nienarodzonego jeszcze dziecka, oraz przypominanie o tej odpowiedzialności, może przez wiele osób być odebrane w kluczu powrotu do patriarchalnych represji. Trzeba uporać się z patriarchalizmem, by budować podstawy dla zdrowej odpowiedzialności mężczyzn.
JM
~Justyna Mic
10 marca 2024, 20:58
Mężczyzn pozbawiono prawa decyzji ustawowo. Ustawa o planowaniu rodziny nie przewiduje żadnej roli ojca, gdy chodzi o aborcję.
CN
~Chora Na raka
10 marca 2024, 20:40
"Coraz trudniej nam jest sobie radzić z nieoczekiwanymi najczęściej sytuacjami, jak niechciana ciąża, słabość, choroba, niepełnosprawność, zależność od innych. I wtedy jedynym rozwiązaniem zdaje się być odstąpienie od podtrzymywania życia, czyli aborcja, eutanazja czy wspomagane samobójstwo." I ja się teraz zapytam jeśli osoba chora na raka leży już 10 lat wyje z bólu morfina nie działa.I musi żyć choć a rodzinna i dzieci widzą jak matka cierpi.Tego nikt nie zrozumie kto nie jest w tej sytuacji.Często słyszę że Jezus Chrystus też cierpiał bo został przybity do krzyża tylko pytanie ile godzin.Ja nie mówię że niecierpił tylko zastanawiam się czy nie gorsze jest cierpienie i ból przez paręnaście lat niż parę godzin.Prosze mi to wyjaśnić ponieważ jest tu poruszony temat eutanazji.I tak mi się przypomniało że jak pies zachoruje na raka i cierpi to weterynarz mówi żeby nie cierpiał to go uśpić.
JM
~Justyna M
11 marca 2024, 20:52
Są bardzo skuteczne sposoby opanowania bólu. Powodem do eutanazji w Kandzie może być wg społeczeństwa np. ubóstwo.
EM
~Ewa Maj
10 marca 2024, 12:12
To jest ważny głos. Pytaniem pozostaje jednak, na czym ma polegać rola mężczyzny w ochronie życia. W czym ma się wyrażać szacunek mężczyzny do życia? Powrót do starego modelu, w którym mężczyzna stanowi i egzekwuje prawo jest niemożliwy, bo niesprawiedliwy.
HZ
~Hanys Z Namyslowa
11 marca 2024, 07:25
Zona Holowni pojdzie na Front i zginie , a maz bedzie ja oplakiwal, tak sie czasy i parytety zmienilo.
HH
~Hanka H
11 marca 2024, 14:22
Np. na odpowiedzialności za poczęcie życia. Honorowy mężczyzna nie ogranicza się do zaspokajania swojego popędu czyimś kosztem zrzucając skutki na przelotnie poznaną kobietę. Odpowiedzialny mężczyzna zakłada rodzinę zawierając małżeństwo i szanuje wszystkich jej członków. Prawdziwy patriarcha.