Tak czy nie? Komunia po adhortacji

Jacek Siepsiak SJ

Czy rozwodnicy żyjący w powtórnych związkach mogą już teraz przystępować do Komunii św., czy nie? Odpowiedzi na takie pytanie oczekiwano od adhortacji papieskiej. Czy się doczekano? Myślę, że tak.

Papież nie ustanawia nowej normy dla całego Kościoła. Nie mówi: teraz już wszędzie można lub jeszcze nie można. Mówi o drodze rozeznawania wraz z kapłanem (najlepiej przy okazji spowiedzi), który powinien postępować zgodnie z zaleceniami ich biskupa. Stąd wniosek, że bardzo dużo zależy od biskupa danej diecezji. Co zależy? Głównie sposób włączania takiej pary w życie Kościoła. Bo niewątpliwie powinniśmy umożliwiać takie włączenie. To jest jakby poza dyskusją. Tutaj adhortacja jest niezwykle jasna. Natomiast "stopień" takiego włączenia zależy od wielu czynników, generalizując: od sytuacji takiej pary i od środowiska, w jakim żyją.

Nie ma tu żadnego automatyzmu. I w tej sprawie, i w wielu innych. Automatyzm w naszym duszpasterstwie doprowadził do jego wynaturzeń, sprowadził Kościół do instytucji usługowej ("płacę, więc żądam"). Szafarze sakramentów stali się urzędnikami, strażnikami przepisów.

DEON.PL POLECA

Papież zaleca rozeznanie, odwołuje się do sumienia wchodzącego w dialog z duszpasterzem reprezentującym wspólnotę Kościoła. Chodzi o wspólne znalezienie tego, co najlepsze w danej sytuacji, a nie tylko "ślepe" posłuszeństwo normie.

Adhortacja, dając duże pole do popisu dla indywidualnego procesu dojrzewania, do rozeznawania specyfiki własnej sytuacji, do wzrastania w czynnej miłości (bo jeśli sakramenty nie wyrażają miłości, są tylko pustym obrzędem), jednocześnie uwrażliwia na konsekwencje społeczne. Tzn. mówi, że co prawda w swoim sumieniu (po rozeznaniu) możemy dojść do wniosku, że już wolno nam przystępować do Komunii św., ale dla tych, którzy na to będą patrzeć, to może być źródłem zamieszania, może osłabić ich wysiłki na rzecz zachowania wierności małżeńskiej itp. Mogą np. dojść do wniosku, że teraz to już wolno się rozwodzić. Nasz powrót do wspólnoty Kościoła ma ją budować, a nie osłabiać.

To zależy oczywiście również od kondycji danej wspólnoty (od jej kultury, tradycji, stopnia wyrobienia, otwarcia na miłosierdzie, znajomości Ewangelii...). Jednakże, jeśli bierzemy pod uwagę słabości poszczególnych ludzi, nie możemy nie dostrzegać słabości wspólnot. Trzeba się z tym liczyć. A jednocześnie właśnie stopniowy proces integracji ludzi żyjących w powtórnych związkach powinien przyczyniać się do dojrzewania tych wspólnot. To jest szansa dla Kościoła.

Papież Franciszek jest oczywiście bardzo "duszpasterski". Dogmatyczna brama miłosierdzia jest otwarta: jeśli ktoś żyje w powtórnym związku, nie oznacza to, że na pewno żyje w grzechu. Ale wrażliwość duszpasterska nie pozwala na automatyzm, na to, by wszystkie sytuacje były traktowane tak samo. Potrzeba widocznego nawrócenia. I tak było zawsze w Kościele. Wokół tych, którzy wyparli się Chrystusa podczas prześladowań, a potem chcieli wrócić do Kościoła, też było wiele sporów. Ale skoro się nawrócili...

Teraz jest jednak pewne "novum". Do tej pory (jeśli chodzi o rozwodników) znakiem nawrócenia było wyrzeczenie się współżycia. Teraz, biorąc pod uwagę to, że współżycie buduje wspólnotę małżeńską, że deficyty emocjonalne rodziców są zagrożeniem dla dzieci, że po prostu jest to ważki element budowania zdrowego środowiska rodzinnego, odpowiedzialne rodzicielstwo może skłaniać do odrzucenia "takiej" praktyki. Zbyt wielkie szkody, zbyt wielkie zagrożenia.

Nieprzypadkowo chyba papież w tej adhortacji, więcej niż poprzednicy, poświęca miejsca docenieniu erotycznego wymiaru miłości.

To, co proponuje Franciszek, jest wymagające. Najbardziej zainteresowani muszą być bardzo szczerzy wobec siebie. Wspólnoty (parafialne, diecezjalne, krajowe) muszą się odwracać od formalizmu i automatyzmu. Kapłan musi się ćwiczyć w trudnej sztuce towarzyszenia. A biskup nie może zadowolić się wydaniem komunikatu lub instrukcji, musi nadzorować długi proces formacji: świeckich i duchowieństwa.

Zdziwiłoby mnie, gdyby to nie spotkało się ze sprzeciwem, zwłaszcza tych, którzy woleliby ostre tak lub nie, zamiast zaproszenia do stopniowego jednoczenia się z Chrystusem.

Osobiście wydaje mi się, że gdy ludzie zobaczą kogoś zaangażowanego, kochającego, pomagającego potrzebującym i w ten sposób naśladującego Jezusa, to się nawet będą dziwili, czemu nie przystępuje do Komunii św. Natomiast fircyk, co porzucił rodzinę dla "bardziej rozrywkowego" życia, zgorszy ich, gdy klęknie przy balaskach.

Jacek Siepsiak SJ - redaktor naczelny kwartalnika "Życie Duchowe".

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Tak czy nie? Komunia po adhortacji
Komentarze (61)
Maciej Śliwowski
27 kwietnia 2016, 23:14
Prawda, Boża prawda ulega rowodnieniu, eufemizacji: to już nie grzech śmiertelny  lecz "powtórny związek". To nie ma nic wspólnego z miłością bo miłość domaga się także nagany i pouczenia ("idź i nie grzesz więcej"). Powrót do uczestnictwa  w Mistycznym Ciele domaga się odejścia od grzechu i zadośćuczynienia, pokuty.
PG
Pawel G
26 kwietnia 2016, 19:05
Pozwolę sobie jeszcze uzasadnić moje mocne słowa, bo sprawa jest jednak wielkiej wagi, bo dotyczy życia i śmierci, ale nie tego przemijającego, które powinniśmy stracić dla Chrystusa (Mt 10.38, 39), lecz wiecznego. Grzech śmiertelny, jak wiemy zrywa więź z Bogiem i powoduje, że człowiek, jeśli w nim umrze, idzie do piekła. Zacytuję tutaj encyklikę Veritatis Splendor św. JPII (69 i nast.), zresztą powtarzającą nauczanie Soboru Truydenckiego: "ogłosił Sobór Trydencki ..., że grzechem śmiertelnym jest ten, który dotyczy materii poważnej i który nadto został popełniony z pełną świadomością i całkowitą zgodą". "Mamy bowiem do czynienia z grzechem śmiertelnym także wtedy, gdy człowiek świadomie i dobrowolnie, dla jakiejkolwiek przyczyny, wybiera coś, co jest poważnym nieporządkiem. W rzeczy samej taki wybór już zawiera w sobie wzgardę Bożym przykazaniem, odrzucenie miłości Boga do ludzkości i całego stworzenia: człowiek sam się oddala od Boga i traci miłość. ... Może stać się to w sposób bezpośredni i formalny, jak w grzechach bałwochwalstwa, odstępstwa, ateizmu lub w sposób równoważny, jak we wszelkim nieposłuszeństwie przykazaniom Bożym w materii ciężkiej".
26 kwietnia 2016, 21:17
Kiedy Chrystus ustanowił sakrament małżeństwa?
PG
Pawel G
26 kwietnia 2016, 23:00
Katechizm KK: 1612 Oblubieńczy związek Boga z Jego ludem - Izraelem był przygotowaniem do nowego i wiecznego Przymierza, w którym Syn Boży przez wcielenie i oddanie swego życia zjednoczył się w pewien sposób z całą zbawioną przez siebie ludzkością 108 , przygotowując ją w ten sposób na "Gody Baranka" (Ap 19, 7. 9). 1613 Na początku swojej publicznej działalności Jezus dokonuje pierwszego znaku - na prośbę swej Matki - podczas uczty weselnej 109 . Kościół nadaje wielkie znaczenie obecności Jezusa na godach w Kanie. Widzi w tym potwierdzenie, że małżeństwo jest czymś dobrym, oraz zapowiedź, że od tej pory będzie ono skutecznym znakiem obecności Chrystusa. 1614 W swoim nauczaniu Jezus wypowiadał się jednoznacznie o pierwotnym sensie związku mężczyzny i kobiety, tak jak został on na początku zamierzony przez Stwórcę. Zezwolenie na oddalenie żony dane przez Mojżesza było ustępstwem z powodu zatwardziałości serca 110 . Związek małżeński mężczyzny i kobiety jest nierozerwalny; łączy ich sam Bóg: "Co więc Bóg złączył, niech człowiek nie rozdziela" (Mt 19, 6). 1615 To jednoznaczne podkreślenie nierozerwalności więzi małżeńskiej mogło zaniepokoić i wydawać się wymaganiem nie do wykonania 111 . Jednak Jezus nie obarczał małżonków ciężarem niemożliwym do udźwignięcia i zbyt wielkim 112 , bardziej uciążliwym niż Prawo Mojżeszowe. Przychodząc, by przywrócić pierwotny porządek stworzenia, naruszony przez grzech, Jezus daje siłę i łaskę do przeżywania małżeństwa w nowych wymiarach Królestwa Bożego.
PG
Pawel G
26 kwietnia 2016, 19:04
Z tego jasno wynika, że ktoś, kto współżyje seksualnie poza małżeństwem świadomie i dobrowolnie, popełnia grzech ciężki. Grzech ciężki powoduje, że nie można przystąpić do sakramentu eucharystii nie zaciągając kolejnego śmiertelnego grzechu świętokradztwa. Dla przypomnienia. Adhortacja, np ta ostatnia, ma mniejszą wagę niż encyklika, a encyklika ma mniejszą wagę niż nauczanie soborowe. Nauczanie soborowe dotyczące spraw pastoralnych, jak np. SWII, ma mniejszą wagę niż sobór dogmatyczny, jak Sobór Trydencki. Zresztą "oddajmy głos" samemu Chrystusowi, który zamiast rozważać okoliczności łagodzące, każe zerwać nie tylko z samym grzechem, ale i z jego przyczyną, choćby to było zerwanie brutalne i wiele kosztujące [Mt 5.29 i nast.): Słyszeliście, ze powiedziano: Nie cudzołóż! A Ja wam powiadam: Każdy, kto pożądliwie patrzy na kobietę, już się w swoim sercu dopuścił z nią cudzołóstwa. Jeśli wiec prawe twoje oko jest ci powodem do grzechu, wyłup je i odrzuć od siebie. Lepiej bowiem jest dla ciebie, gdy zginie jeden z twoich członków, niż żeby całe twoje ciało miało być wrzucone do piekła. ... A ja wam powiadam: Każdy, kto oddala swoja żonę ... naraża ją na cudzołóstwo; a kto by oddalona wziął za żonę, dopuszcza się cudzołóstwa. Zauważmy, że słowa o odcinaniu kończyn i wyłupianiu oka padają w kontekście "związków niesakramentalnych".
26 kwietnia 2016, 20:32
Przecież seks "małżeński" (w tym drugim niesakramentalnym zwiazku) jest dobry i wartościowy. I nie wolno dziś go potępiać, nie wolno nazywac "małżonków" (tych drugich, cywilnych) cudzołoznikami. Bo jest teraz miłosierdzie i seks zwiazkotwórczy.
KJ
k jar
26 kwietnia 2016, 10:00
Odnoszę wrażenie, że mamy Kościół dwóch prędkości: niewydolne duszpastersko struktury instytucjonalnego Kościoła, głownie w Europie, które nie radzą sobie z postępującą ignorancją etyczną katolików wobec doktryny i ogromny Kościół potrzeb duchowych, który jest mało, a może wcale nie rozpoznany duszpastersko. Pierwszy za wszelką cenę chce się ratować, głownie kosztem doktryny - co skutkuje raczej "rozwolnieniem" chrześcijaństwa, drugi nie podlega dotychczasowym mechanizmom pracy duszpasterskiej, więc na zasadzie prób i błędów chce się nim sterować, raczej bez rezultatów. Pytanie, jaki przybierze kształt Kościół w XXI wieku?
26 kwietnia 2016, 10:24
Możesz wyjaśnić?... bo nie za bardzo wiem z czym polemizować albo się zgadzać :-)
26 kwietnia 2016, 09:02
@WDR A zrzucił się na naprawę? Czy tylko pracuje? Taki np.  ks. Sowa dał 10 koła
WDR .
27 kwietnia 2016, 02:30
Nic mi na ten temat nie wiadomo, aby się zrzucił więc w takiej sytuacji należy założyć, że tego nie zrobił. Gdybyśmy insynuowali inaczej byliśmy jak dziennikarze antychrześcijańskiej Gazety Wyborczej, a tak źle nam nie życzę ;-)
WDR .
26 kwietnia 2016, 03:50
Piotr Polmański (PO): "Uważam artykuł Ks. Jacka Siepsiak za bardzo dobry." To bardzo pięknie, ale ks.Siepsiak bierze czynny udział w naprawie Platformy Obywatelskiej więc opinia polityka tej formacji może być i będzie odebrana interesownie.
26 kwietnia 2016, 09:57
Pan Piotr tez nalezy do PO :-)
26 kwietnia 2016, 10:47
Dlaczego też? To były poseł tej parti.
J
Jerzy
25 kwietnia 2016, 21:56
"Wasza mowa niech będzie: "Tak - tak, nie - nie". A co nadto, z zepsucia jest."....... 
PG
Pawel G
25 kwietnia 2016, 20:48
"Teraz jest jednak pewne "novum". Do tej pory (jeśli chodzi o rozwodników) znakiem nawrócenia było wyrzeczenie się współżycia. Teraz, biorąc pod uwagę to, że .. że ... że  ..., odpowiedzialne rodzicielstwo może skłaniać do odrzucenia "takiej" praktyki." Że niby co? Pewne "novum"??? Tego nawet Bergoglio nie powiedział. Wyrzeczenie się grzechu jest znakiem - istotą - nawrócenia. Nie ważne, czy chodzi o VI przykazanie, czy jakiekolwiek inne! Bez odrzucenia grzechu nie ma jego przebaczenia. To pewne "novum" jest zupełnym zaprzeczeniem Ewangelii i w ogóle wiary w Boga, który za dobro nagradza, a za zło karze. Kto popełnia grzech śmiertelny, ten dobrowolnie zrywa więź z Bogiem. Mam nadzieję, że przełożeni zakonni pana Sepsiaka wyciągną w końcu konsekwencji z jego postępowania. Księdzem nie jest się samemu dla siebie, ale dla wiernych! Jeśli jakiś ksiądz zejdzie na manowce i zwodzi wiernych, to powinien być odsunięty. Odsunięcie, np. suspendowanie, wcale nie sprzeciwia się wolności słowa, pan Sepsiak, już jako osoba prywatna, będzie mógł głosić dowolne poglądy, ale nie w imieniu SJ, nie w imieniu Kościoła! Sprawa jest tym bardziej paląca, że wiernych kapłanów, jak np. o. Posacki, ks Małkowski, ks. Międlar okłada się karami za najmniejsze potknięcie i bez niego. A tutaj mamy wyraźne sprzeniewierzenie się podstawom wiary.
TK
Ter Ka
26 kwietnia 2016, 02:11
Świecki katolik (mam nadzieję!) chce nawracać jezuitów i pouczać biskupów, kogo powiini suspendować. To dopiero "novum"!
Jan OPs
26 kwietnia 2016, 09:02
Żadne novum. Proszę zobaczyć list podpisany kilka dni temu, między innymi przez naczelnego tego portalu.
PG
Pawel G
26 kwietnia 2016, 22:19
Wszyscy potrzebują nawrócenia, a jezuici nie mniej od innych. A nawet więcej, bo niestety wiele złego wyrządzają Kościołowi niektórzy z nich. A jak mówi Pismo, wystarczy odrobina kwasu [Kor 1.5]: Czyż nie wiecie, że odrobina kwasu całe ciasto zakwasza? To jest zadanie dla przełożonych i współbraci. Zgodnie z Kod. Prawa Kan. duchowni i świeccy mają prawo i obowiązek wyrażać swoje zdanie, jeśli dotyczy spraw istotnych dla Kościoła. Mają to jednak robić w z szacunkiem. Więc jeśli gdzieś zawiniłem, jak pewnie uważasz, to może pod tym względem, może forma nie ta, może odbiorcy nie ci, ale ... sprawa jest istotna.
A
Andrzej
25 kwietnia 2016, 15:18
"Teraz jest jednak pewne "novum". Do tej pory (jeśli chodzi o rozwodników) znakiem nawrócenia było wyrzeczenie się współżycia. Teraz, biorąc pod uwagę to, że współżycie buduje wspólnotę małżeńską, że deficyty emocjonalne rodziców są zagrożeniem dla dzieci, że po prostu jest to ważki element budowania zdrowego środowiska rodzinnego, odpowiedzialne rodzicielstwo może skłaniać do odrzucenia "takiej" praktyki. Zbyt wielkie szkody, zbyt wielkie zagrożenia. Nieprzypadkowo chyba papież w tej adhortacji, więcej niż poprzednicy, poświęca miejsca docenieniu erotycznego wymiaru miłości". Czy "cudzołożną miłość" można nazywać miłością? A co z sakramentalną przysięgą małżeńską? Już nie obowiązuje? Co ze ślubowaną małżeńską miłością, która ma wyłączny charakter?
LL
Leszek Leszek
25 kwietnia 2016, 12:53
@piotrpolmanski Widać, że z tej Adhortacji i z tego co Ks. Jacek Siepsiak napisał rozumiesz ? miało byc niewiele rozumiesz ..
LL
Leszek Leszek
25 kwietnia 2016, 12:51
Widać, że z tej Adhortacji i z tego co Ks. Jacek Siepsiak napisał rozumiesz ?
PP
Piotr Polmański
25 kwietnia 2016, 12:38
Uważam artykuł Ks. Jacka Siepsiak za bardzo dobry.  Jeżeli ktoś chce przylgnąć do doktryny Kościoła z pominięciem milosierdzia, to jego sprawa. Ale powinien też wiedzieć, że doktryna ta na przestrzeniu wieków zmieniała sie w wielu sprawach wielokrotnie. Poza tym warto pamietać, że doktryna, to nie Bóg. Jeżeli sie kocha Pana Boga, to nie wolno ograniczać swoją pychą granic Jego Miłosierdzia. 
MR
Maciej Roszkowski
25 kwietnia 2016, 12:30
Mam prośbę do Autora. Jak rozumieć słowa Chrystusa "Kto pojął rozwiedzioną cudzołoży" i "Mowa wasza niech będzie Tak - tak i Nie - nie" I co na to adhortacja?
25 kwietnia 2016, 13:35
O ile ja dobrze umiem czytać, to każdy pożadliwie patrzacy na kobietę juz cudzołoży. Ale tak jest w Ewangelii, a teraz moda na zmiany. W końcu to seks buduje rodziną (każdą kolejna też), więc kto by sie przejmował Słowem. A jak ktoś tylko wspomni o cudzołóstwie, to zaraz będzie pałowany "miłosierdziem".
I
Igor
25 kwietnia 2016, 18:15
Deon to szkodnik, ludzie piszący takie artykuły to wstrętne robale, chętnie wiłyby się żarąc trupa Kościoła Katolickiego.
PP
Piotr Polmański
26 kwietnia 2016, 11:48
W takim razie nie umiesz czytać tego co pisali Ewangeliści przed 2 tys. lat z przekładem Ewangelii na dzień dzisiejszy. 
MR
Maciej Roszkowski
25 kwietnia 2016, 12:28
Janie 777! Litości!
PP
Piotr Polmański
26 kwietnia 2016, 11:50
jakiej litości, dobry psychiatra sie kłania, ewentualnie rekolekcje u biznesmena w sutannie z Torunia..:) 
LL
Leszek Leszek
25 kwietnia 2016, 12:04
@piotrpolmanski Różnie piszą o tobie w internecie. Jak już tu przyszedłeś to odpowiedz czy jestes pochodzenia Żydem ze strony matki czy ojca?
PP
Piotr Polmański
25 kwietnia 2016, 14:04
Chrystus mi tego pytania nie zadał ..
LL
Leszek Leszek
25 kwietnia 2016, 14:21
Ty sobie Chrystusem gęby nie wycieraj z lewackiego grajdoła. To może inaczej spytam, czy jesteś obrzezany? To powinieneś zauważyć. Są to ważne pytania dla odbiorcy czy przypadkiem nie jesteś wyznawcą Judaizmu a tutaj jako wilk w owczej skórze niszczysz katolicyzm. Jesteś obrzezany czy nie?
PP
Piotr Polmański
25 kwietnia 2016, 15:09
A Ty sobie gęby o moralne dno nie wycieraj.  Poza tym uważasz się za kogoś ważniejszego od Chrystusa ? 
LL
Leszek Leszek
25 kwietnia 2016, 16:15
Gębe wycierasz sobie Ty i to samym Chrystusem. Poza tym nie zmieniaj tematu i odpowiadaj jak pytają. Jesteś obrzezany czy nie?
LL
Leszek Leszek
25 kwietnia 2016, 16:17
i nie zachowuj się jak świnia, której w oczy plują a ona mówi, że deszcz pada.
J
Jakub
25 kwietnia 2016, 20:03
@IIeszek - a Pan Jezus z pochodzenia po Matce to kim był? Polskim "patriotą" z ONR?
PP
Piotr Polmański
25 kwietnia 2016, 21:29
Dla ciebie moge być świnią, ty  religilny warchole. Ale dla Chrystusa jestem dzieckiem Bożym, za które oddał zycie i otworzył mi bramy zbawienia. Jestem zbawiony i mam życie wieczne, rozumiesz to, czy za trudne dla ciebie warchole :)
TK
Ter Ka
26 kwietnia 2016, 02:21
Jak wy się ładnie podpisujecie! Oczywiście, jak przeciw jezuitom, Franciszkowi i deonowi, to koniecznie jeszcze trzeba z antysemityzmem wyjeżdżać, żeby nikt nie miał wątpliwości, z kim ma do czynienia. Załóżcie wreszcie swoją religię ze swoim papieżem, bo przez was ludzie z Kościoła odchodzą!
LL
Leszek Leszek
26 kwietnia 2016, 06:43
Nie nazwałem ciebie świnią. Masz duże problemy z językiem polskim. Nawet nie pytam jaki jest twój język rodzimy. Sam przyszedłeś tutaj i zaczepiasz innych w stylu warchoła. W oczy ci plują a ty mówisz, że deszcz pada. Co do zestawu słów w których mówisz o swoim zbawieniu to bez komentarza. Każdy kto je przeczyta zobaczy nie tylko warchoła ale także ........... Ale wróćmy do pytania. Jesteś obrzezany czy nie?
PP
Piotr Polmański
26 kwietnia 2016, 11:15
Jestem bratem Chrystusa i Jego przyjacielem. oraz dzieckiem Jego Ojca, który mnie kocha. I nic mnie nie może odłączyć od Jego miłości. Jestem zbawiony, niebo otwarte, mieszkań wiele, więc pielgrzymuje i podążam Jego śladami, by odebrać osobiście ten certyfikat zbawienia. 
26 kwietnia 2016, 11:28
Skad masz pewnośc swojego zbawienia (pisząc iż już jesteś zbawiony)?
26 kwietnia 2016, 12:24
Nic nie może Cię odłączyć,  jednak "Wielu jest powołanych, lecz mało wybranych." To znaczy, że sam możesz się odłaczyć... Jeśli wydaje Ci się, że stoisz pomyśl o tych, którzy wydają się Ci  zbyt dużym ciężarem dla innych  i zgadasz się na to by ich zabić.
PP
Piotr Polmański
26 kwietnia 2016, 12:38
To pytanie świadczy o tym, że ty nie rozumiesz na czym polega istota zbawienia. Chrystus już zbawił swoją męczeńską śmiercią wszystkich ludzi bez wyjątku. Zapamietaj zbawił, otworzył niebo i przygotował miejsce wiele. I to jest tak pewne jak to, że 2x2 =4.  Ale każdy z nas musi teraz odebrać ten certyfikat zbawienia osobiście.  A to oznacza, że trzeba go naśladowac i podążać Jego śladami. Trzeba być po prostu dobrym człowiekiem. Ale zbawiony już jesteś Tomek, chyba, że sam zamkniesz sobie bramy zbawienia.  
26 kwietnia 2016, 12:48
Certyfikaty, bycie dobrym człowiekiem - ta nowomowa rodem z partyjnego zebrania. Nie ma nic wspólnego z nauką Kościoła.
PP
Piotr Polmański
26 kwietnia 2016, 13:31
Tak myślałem, ze niewiele z istoty zbawienia rozumiesz. Nie powołuj sie na nauke Koscioła, bo sądzę, że tez niewiele rozumiesz... 
LL
Leszek Leszek
26 kwietnia 2016, 16:05
Ty jesteś bratem nienawiści, a ojcem twoim jest szatan - diabeł przeklęty. Ty podążasz śladem sporów, zawiści, wzburzenia. Ty gonisz za rozłamami i niezgodą czego sam tutaj dowiodłeś kłamco. Twoim imieniem to cynizm i pycha. Oto prawda o tobie. Sam siebie tutaj ośmieszyłeś. Jestem pewien, że większość ma niezłą zabawę z twoich wypowiedzi. Jestem pewien, że potoczny gówniarz zachowałby więcej godności od ciebie. Nie zapomnij o odpowiedzi na postawione tobie pytanie.
26 kwietnia 2016, 21:21
Przeszedłes juz sąd ostatecny pozytywnie weryfikujący ?
25 kwietnia 2016, 11:42
Czy współżycie przed śłubem jest grzechem? Czy w wypadku zawarcia ważnego sakramentalnego małżeństwa współżycie z inną osobą, niż maż (żona) jest grzechem? Czy ważnie zawarty sakrament małżeństwa jest nierozrywalny i trwa aż do śmierci jednego z małżonków? Czym jest grzech cudzołostwa? Moze szanowny autor odpowiedzieć na te pytania?
PP
Piotr Polmański
25 kwietnia 2016, 11:57
Widać, że z tej Adhortacji i z tego co Ks. Jacek Siepsiak napisał rozumiesz ? 
25 kwietnia 2016, 12:06
A co ma adhortacja do moich podstawowych pytań?
PP
Piotr Polmański
25 kwietnia 2016, 12:15
miało byc niewiele rozumiesz ..
25 kwietnia 2016, 12:28
Daremne pytania. Tu nikt nie odpowiada poza komentującymi:-(
25 kwietnia 2016, 13:36
Czasami autorzy odpowiadają.
PP
Piotr Polmański
25 kwietnia 2016, 13:55
Tam są odpowiedzi. Gdybys ją czytał, to byś tych pytań nie zadawał..
25 kwietnia 2016, 21:09
 Mt 26,52 „Schowaj miecz swój do pochwy Piotrze , bo wszyscy, którzy za miecz chwytają, od miecza giną”.
PP
Piotr Polmański
25 kwietnia 2016, 11:41
@jan777 Powinieneś odwiedzić dobrego specjalistę, najlepiej psychologa. Jeżeli nie masz nikogo, to chętnie Ci pomogę. Pozdrawiam
FF
Franciszek2 Franciszek2
25 kwietnia 2016, 10:56
Wspólnoty nie buduje współżycie tylko relacja z Chrystusem. To było podstawą Familiaris Consortio. I dlatego istniała nieprzekraczalna bariera - współżycia właśnie. Jak teraz będziecie chcieli Panowie mówić homoseksualistom o grzeszności "aktów homoseksualnych"  - skoro one budują ich "wspólnotę" ?  
25 kwietnia 2016, 13:39
To będzie za chwilę, Nie mozna tak od razu wszystkiego....
25 kwietnia 2016, 09:25
Czysta herezja protestatncka.Tak naprawdę będzie decydować indywidualne sumienie penitenta.Tzw rozeznanie będzie zakneblowane wszechwładnym miłosierdziem ("kimże jestem by ich oceniać"). Jest to czas kiedy w sposób szczególny (jeśli kochamy Naszego Pana) winniśmy przylgnąć do nauki Kościoła - do Jego DOKTRYNY. P.S. Ojcze Siepsiak, mierzi cię klękanie przy balaskach, wolisz kolejkę po chlebek? 
PP
Piotr Polmański
25 kwietnia 2016, 11:48
Ej @stos, nie tak nerwowo. Jak chcesz przylgnąć do doktryny Kościoła z pominięciem milosierdzia, to twoja sprawa. Ale powinieneś też wiedzieć, że doktryna ta na przestrzeniu wieków zmieniała sie w wielu sprawach wielokrotnie. Zapamietaj do końca życia, że doktryna, to nie Bóg. Jeżeli kochasz Pana Boga, to nie przypisuj mu bzdur i nie ograniczaj swoją pychą granic Jego Miłosierdzia. Trzymaj się chłopie..:)
25 kwietnia 2016, 13:09
Twoje heretyckie rozwolnienie nikogo  nie wzrusza.Autorytetem możesz być dla co poniektórych jedynie w zakresie prokreacji. Nie wycieraj sobie "chłopie z lewackiego grajdoła" buzi doktryną, bo za wzniosła dla ciebie.
PP
Piotr Polmański
25 kwietnia 2016, 13:59
@stos, ty juz płoniesz i bredzisz wycierając sobie gebę o moralne dno..