Tęczowy Chrystus: cyniczna prowokacja, czy desperacki krzyk ofiar? 

fot. daniel james

Pamiętam, że moją pierwszą reakcją na wieść o pomniku Chrystusa z tęczową flagą był smutek. I wcale nie dlatego, że uważam tęczową flagę za coś obraźliwego, czy postulaty podnoszone przez prześladowane środowiska LGBT+ za nieważne, czy bezsensowne.

Powroty z wakacji i zderzenie się z szarą codziennością rzadko kiedy bywają przyjemne. A jednak nie spodziewałam się, że gdy po dwóch tygodniach chłonięcia każdej spokojnej chwili i cieszenia się ograniczonym dostępem do mediów, to, co zastanę w Warszawie, będzie tak bolesne.

I wcale nie chodzi o pękającą od nieprzeczytanych maili skrzynkę pocztową, czy konieczność zamiany leniwie sączonej lemoniady na pitą w porannym pośpiechu mocną kawę. Chodzi o coś znacznie poważniejszego, czyli o eskalację społecznych podziałów, do której doszło w momencie, w którym na kilka dni przed obchodami 76. rocznicy powstania warszawskiego na kilku stołecznych pomnikach zawisły tęczowe flagi. Jednym z nich okazała się niezwykle ważna dla warszawiaków figura Chrystusa przed Bazyliką św. Krzyża na Krakowskim Przedmieściu.

DEON.PL POLECA

Jak w takiej sytuacji „powinna” (och, jak nie znoszę tego słowa!) zachować się osoba wierząca — katolik i katoliczka? Co sądzić na temat zamieszek, które wybuchły w Warszawie po „tęczowej prowokacji”? Z premedytacją nie odpowiem na żadne z tych pytań, bo uważam, że każdy człowiek ma prawo do własnej oceny, a dodatkowo u każdego z nas granica wrażliwości przebiega gdzie indziej.

Jedyne, co mogę zrobić, to podzielić się swoimi własnymi refleksjami na temat burzy, która od dwóch tygodni szaleje nad Polską: bez stawania w jednym lub drugim szeregu oburzonych, ale z chęcią dostrzeżenia w tej całej sytuacji uczuć i racji obu ścierających się ze sobą obozów.

„Klęczy przed figurą, diabła ma za skórą”. Smutek, znużenie, obawa

Informacje o tęczowym happeningu i towarzyszących mu zamieszkach zastały mnie na urlopie. W bieszczadzkich lasach dostęp do internetu bywa bardzo kapryśny, w związku z czym docierały do mnie jedynie śladowe przebłyski burzy, która w tym czasie przewalała się nad naszym krajem.

Pamiętam, że moją pierwszą reakcją na wieść o pomniku Chrystusa z tęczową flagą był smutek. I wcale nie dlatego, że uważam tęczową flagę za coś obraźliwego, czy postulaty podnoszone przez prześladowane środowiska LGBT+ za nieważne, czy bezsensowne. Zabolał mnie sam fakt wykorzystywania obrazu Chrystusa jako zakładnika kolejnego politycznego sporu — za równie żenujące uważałam zresztą powieszenie plakatu wyborczego jednego z kandydatów na prezydenta na krzyżu na szczycie Giewontu, tak samo jak za niepotrzebne uważam ostentacyjne postawienie przez premiera znicza pod „sprofanowaną” tęczą figurą pod warszawską bazyliką.

Boli mnie każdy akt zawłaszczania symboli religijnych — niezależnie od tego, czy chodzi o krzyż, półksiężyc, czy gwiazdę Dawida — zwłaszcza przez tych, którzy czynią z nich oręż walki politycznej. Nie dlatego, że nie mam „dystansu”, czy nie uważam, że w pewnych przypadkach mocne środki wyrazu bywają adekwatne i potrzebne. Boli mnie to dokładnie w taki sposób, jak gdyby ktoś zniszczył lub instrumentalnie wykorzystał wizerunek kogoś mi bliskiego.

Po smutku pojawiło się… znużenie. Głównie tym, że kolejny raz jestem w stanie z niemal stuprocentową trafnością przewidzieć narrację obu stron sporu, że kolejne dnie i tygodnie sprawa ta będzie „wałkowana” na wszelkie możliwe (i dające się z góry przewidzieć) sposoby, i że tak naprawdę nie wyniknie z tego żadne porozumienie: słowem — klasyczne bicie piany.

Wyciszony Twitter i brak zasięgu na szczęście uwolniły mnie od konfrontowania moich przeczuć z rzeczywistością, ale powrót do Warszawy, w której mieszkam już od tak wielu lat, że nazywam ją swoim domem, uświadomił mi, jak żywy jest dziś ten spór. W końcu to, co dzieje się tuż za oknem dużo trudniej „wyciszyć”, niż powiadomienia w komórce. I bardzo dobrze — bo wobec tego, co się dzieje, trudno przejść obojętnie, a chowanie głowy w piasek w niczym nie pomaga.

Tym, co pojawiło się po smutku i odczuciu zmęczenia pt. „o nie, kolejna polsko-polska wojenka”, była obawa, która towarzyszy mi do dziś. Boję się, że takie akcje to miecz obosieczny, który nie prowadzi do uczciwego dialogu, ale przeciwnie — okopuje dwa wrogie sobie obozy na własnych pozycjach i oddala je od siebie tak daleko, że wkrótce może już nie być mowy o jakimkolwiek moście między nimi.

Ta obawa ma jeszcze jeden wymiar — w myśl starego porzekadła o ludziach, którzy „klęczą przed figurą, a diabła mają za skórą”, obawiam się wysypu pseudopobożnych „aktów wynagradzających” za tęczowy happening. I nie wiem, kogo bardziej powinnam się bać — antykatolicko nastawionych aktywistów, czy może niezłomnych „obrońców wiary” gotowych zaszczuć, lub nawet posunąć się do rękoczynów tylko dlatego, że ktoś ośmiela się mieć inną wizję rzeczywistości.

Tęcza nie obraża, ale przemoc zagraża — nam wszystkim

Zawieszenie tęczowej flagi na pomniku Chrystusa karmi najgorsze żądze obu stron sporu: homofobów utwierdza w przekonaniu, że środowiska LGBT+ to groźna „ideologia” dążąca do destabilizacji i zatrucia młodych umysłów (niemal w jednym rzędzie z potworem gender i szatańską Hello Kitty) i rozsierdza skrajne środowiska skupione na „obronie chrześcijańskich wartości”. Z drugiej strony, ludzie sprzyjający osobom nieheteronormatywnym są karmieni przekazem pt. „kto nie z nami, ten przeciwko nam”, przekuwając walkę o tolerancję w jej totalne zaprzeczenie i zamykając się na jakąkolwiek krytykę.

I wcale nie trzeba znać Ewangelii o nadstawianiu drugiego policzka, by wiedzieć, że przemoc rodzi przemoc. Dobrze ujął to ks. Damian Wyżkiewicz w swoim komentarzu na łamach „Więzi”: „Przemoc jest zawsze przemocą. Dlatego trudno mi mówić o tej akcji jako o działaniu otwartym na dialog. To przemoc symboliczna – i nie chodzi o tęczę.”.

W przeciwieństwie do ludzi, pomniki nie krwawią i nie odczuwają bólu

Jest i druga strona tego medalu, znacznie istotniejsza: pomniki, mimo symbolizowania wartości ważnych dla danych grup społecznych to… nadal tylko pomniki. Marmur, brąz czy kamień nie odczuwają bólu, nie krwawią i nie płaczą. A ludzie już tak.

W tym kontekście nie uważam, żeby między urażonymi uczuciami katolików spowodowanymi zawieszeniem tęczowej flagi na figurze Chrystusa a latami systematycznej (i systemowej) przemocy w stosunku do mniejszości seksualnych zachodziła jakakolwiek symetria. I oczywiście, że można postawić szereg pytań o rzeczywiste intencje tęczowych aktywistów — tak samo jak w przypadku ruchu Black Lives Matter w USA, pod który oprócz osób walczących o prawa człowieka, podłączyli się różnego rodzaju chuligani i wandale (nota bene, zwrot „all lives matter” przywodzi na myśl tę samą „symetrię”, którą usiłują tworzyć katolicy niepopierający agresji w stosunku do LGBT, ale jednocześnie twierdzących, że Chrystus z tęczową flagą to o krok za daleko).

Jasne, że istnieje pewnie jakiś procent tych, którym zależy jedynie na zrobieniu rozróby i przejechaniu prętem po klatce z rozdrażnioną małpą. Ale jestem przekonana, że w ogromnej większości chodzi o wołanie o pomoc, o zauważenie. A skoro głos ofiar przez lata nie był dostatecznie słyszany, nic dziwnego, że kiedy krzyczą głośniej, u części z nas, przyzwyczajonych do status quo i zamkniętych w wygodnych banieczkach, ten krzyk może powodować dyskomfort.

Widok oflagowanych religijnych symboli miałby moralne prawo zawadzać w momencie gdybyśmy jako katolicy, jako społeczeństwo, dokładali ze swojej strony wszelkich starań, aby na co dzień stawać w obronie słabszych, w tym przypadku prześladowanych osób LGBT+. Czy stajemy? Cóż, pewnie część z nas tak (i to dla nich wspomniana „prowokacja” może być najboleśniejsza, bo „niezasłużona”), ale wystarczy przypomnieć sobie słowa jednego z hierarchów o „tęczowej zarazie” i narrację na temat mniejszości seksualnych serwowaną przez część polityków, często także tych manifestujących swoje przywiązanie do katolicyzmu.

Czy naprawdę jesteśmy tak krótkowzroczni, by nie móc przewidzieć tego, że w pewnym momencie ta obrażana strona sięgnie po środki dosadniejsze niż pokorne potakiwanie ciemiężycielom i postawa wdzięczności za to, że mogą oddychać tym samym powietrzem, co reszta społeczeństwa…?

Biała flaga zamiast tęczowej? „Wojna” dopiero się zaczęła

Bardzo chciałabym móc napisać, że zamiast wywieszania tęczowych flag w geście solidarności ze środowiskami LGBT+, raczej obie strony powinny wywiesić białe flagi i spróbować wzajemnie zrozumieć swoje racje, zamiast licytacji pt. „twój ból jest lepszy niż mój”. Niestety, ale przyglądając się z bliska relacjom LGBT-Kościół, ze wstydem muszę przyznać, że jako katolicy po prostu sobie zasłużyliśmy na wiele z tych gorzkich słów, które dziś padają pod adresem naszej wspólnoty. Ten pompowany latami balonik niechęci dla zrozumienia osób nieheteronormatywnych i niebinarnych musiał kiedyś pęknąć. Mam nadzieję, że „tęczowy Chrystus” jest już wystarczającym tego objawem i gdy opadną emocje, będzie nas mimo wszystko stać na dialog. W innym wypadku czekają nas konsekwencje dużo poważniejsze niż urażone uczucia religijne.

Dziennikarka kulturalna, publicystka DEON.pl. Współpracowała m.in. z "Plusem Minusem", "Gościem Niedzielnym", Niezalezna.pl i TVP Kultura.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Tęczowy Chrystus: cyniczna prowokacja, czy desperacki krzyk ofiar? 
Komentarze (57)
BJ
~Beata Jędrzejewska
17 sierpnia 2020, 10:35
Bojażń boża i lekcja szacunku do Krzyża Świętego w wydaniu nowoczesnej dziennikarki kulturalnej "katolickiego" portalu. Streszczenie: Chrystusie Niosący Krzyż, Panie nasz i Zbawicielu, zasłużyłeś na profanację, a nawet uzasadniona była ta i będą następne: "pomniki nie krwawią" i "nie uważam, żeby między urażonymi uczuciami katolików spowodowanymi zawieszeniem tęczowej flagi na figurze Chrystusa a latami systematycznej (i systemowej) przemocy w stosunku do mniejszości seksualnych zachodziła jakakolwiek symetria". Chrystusie - nie dołożono Ci jeszcze dostatecznie, będzie więcej. Do Autorki: umknęło Pani w tym tekście istnienie Boga. Jeżeli ten portal jest utrzymywany z pieniędzy katolików jest to kuriozalne nieporozumienie.
JL
Jerzy Liwski
16 sierpnia 2020, 08:26
Jeden z najbeszczelniejszych, aroganckich artykułów jakie na deonie czytałem. Poziom jaki Pani prezentuje jest porażający.
MM
~Martyna Martylolo
16 sierpnia 2020, 12:20
"Zdrowy chorego nie zrozumie". Nie można osądzać i rzucać kamieniami. Ktoś, kto nigdy nie doświadczył tego, co czuje osoba niosąca w sobie niechciane przez siebie skłonności homo nie jest w stanie ani trochę zrozumieć ich dramatu. Te osoby często jako małe dzieci były odrzucane przez rówieśników, wyśmiewane. To ich nazywana "cio..." albo "pe...". Zrozummy ich choć trochę. Pogadajmy z nimi. Kamienie nie są tutaj potrzebne.
WG
W Gedymin
17 sierpnia 2020, 08:40
Niedawno na tym portalu spotkałem się z wypowiedzią jednego z biskupów, że nie prawa krytykować Kościoła kto się za niego nie modli. Rozumiem, że głośno potępiający LGBT+ z abp Jędraszewskim na kolanach, gorąco modlą się za onych. Mam jedno pytanie: jakie "inne czynności katolickie" dają prawo do "rzucania kamieniami"? Na proteście narodowców był transparent "Gej Matthew Scully Hicks katował i zamordował 18-miesięczną adoptowaną dziewczynkę" - może w duchu prawdy powinien być również transparent "Ksiądz Renato Poblete Barth przez 48 lat dopuszczał się przestępstw seksualnych i kilka razy doprowadził do zabicia (aborcji) swego dziecka"?
MC
~Marcin Chyczewski
15 sierpnia 2020, 04:51
Artykuł na miarę Hemingway'a, Miłosza, czy Marqueza.
AB
~A B
14 sierpnia 2020, 17:43
Od dwoch dni probuje sprowokować dyskusję na temat, co z tym homoseksualizmem w obliczu nauczania Chrystusa. Nie da się, cytaty z ST i Paweł. Paweł czlowiek, który żył w takich czasach jakich żył, wychowany w takiej kulturze i religii a nie innej. Dwa tysiace lat temu. St bez NT w ogole się czytać nie da bez Chrustusa. Tak czytają Tore nasi Starsi Bracia w wierze. Czy nauczanie KK może się zmienić? W przeszłości musiało, niejednokrotnie. Czy nie zmieniło sie w stosunku do samobójców, kobiet.... itd..? Zmieniało sie w miarę rozwoju nauki, pozyskiwania nowej wiedzy. Co o kobiecej duszy pisał Tomasz, no mylił się. Nie szkodzi i Tomasz i Paweł to wizjonerzy, ludzie nieprzeciętni, czy mieli prawo sie mylić - mieli, oczywiście w jakiś szczegółowych sprawach ). Czy mozliwe jest spotkanie katolika z gejem, możliwe jak najbardziej, ciekawe kto by był bardziej otwarty i pomocny? Ani gej, ani katolik - po prostu dobry człowiek. Tak mi mowi sumienie, przy znajomosci i ST i NT. Pozdrawiam.
IW
~Ireneusz Warciak
14 sierpnia 2020, 20:14
Nauczanie Pana Jezusa znamy tylko z przekazów. Być może przetrwała w nich jakaś część Jego pierwotnych myśli. Werset: „Synaczkowie, nie miłujmy słowem i językiem, ale czynem i prawdą!” (1 J 3,18), ma piękną tradycję, np. u C. K. Norwida, a 147 kantata J. S. Bacha zaczyna się: „Serce, usta czyn i życie świadkiem Chrysta być musicie!”. Kler i media poruszają się tylko w warstwie słów. Od wrogości: „ideologia”, „zaraza”, „nieuporządkowanie”, ”niezdatność” do politowania „współczucie i delikatność”. Cel: marginalizacja i wykluczenie do wykorzystania w porachunkach politycznych. Z potrzeby pomocy w prawidłowej integracji kpią w żywe oczy ( zob. komentarz http://franciszkanska3.pl/aktualnosci/w-duchu-brata-alberta i reakcję hierarchy w „dialogach”). Jak mieszkańcy Sodomy, co to obcych wydali na pastwę rozpustników. Czy znajdzie się choć jeden sprawiedliwy?
MW
~Mama Wielo
14 sierpnia 2020, 12:35
Nie uważam aby wszyscy nagle byli tak poranieni żeby ich usprawiedliwiać , a przekraczają granice wzajemnego szacunku społecznego. Znam osoby homoseksualne które są w Kościele, nawet w mojej wspólnocie i widzę jak walczą a czystość i wzajemnie się szanujemy. Natomiast to co zaczynają wyprawiać młodzi dla mody czy nowoczesnego myślenia a godzi w uczucia innych nie jest dla mnie czymś na co mam zgodę biernego milczenia. A Pani to kolejny przykład prasowego pseudo teologa, który klepie ducha tego świata po plecach bo przecież trzeba być takim poprawnym i tolerancyjnym. Ja czy mój mąż często spotykamy się z wyzwiskami czy kpinami za naszą wierność Ewangelii i tak można, ale LGBT to nienaruszalna przecież ideologia i wszyscy są źli co im mówią NIE
JK
~Jan Kowalski
15 sierpnia 2020, 13:00
Łukasza 18:10-12: "«Dwóch ludzi przyszło do świątyni, żeby się modlić, jeden faryzeusz a drugi celnik. Faryzeusz stanął i tak w duszy się modlił: "Boże, dziękuję Ci, że nie jestem jak inni ludzie, zdziercy, oszuści, cudzołożnicy, albo jak i ten celnik. Zachowuję post dwa razy w tygodniu, daję dziesięcinę ze wszystkiego, co nabywam".
MS
~Marcin Stradowski
14 sierpnia 2020, 10:22
Homoseksualistom trzeba pomagać trwać w czystości. Odkąd na świecie jest grzech, są też różne pokusy i złe skłonności, ale nie można ludzi potępiać za same skłonności, z którymi się zmagają. Jeżeli nie ulegają grzechowi i wiedzą co jest grzechem i co nie podoba się Bogu, wszystko jest w porządku. A my jako chrześcijanie powinniśmy być przyjaciółmi Boga i wszystkich ludzi. Za tych, którzy trwają przy Bogu, trzeba Bogu dziękować, a za tych którzy upadają mamy się modlić. Wszyscy jakoś grzeszymy i powinniśmy w tej walce z grzechem być solidarni. Są różne krzyże, jeden ma skłonności homoseksualne, drugi skłonność do picia alkoholu, inny pokusę do kleptomanii itd. Kto opiera się złu, ten jest wielki, bo im większa przezwyciężona pokusa, tym większe zwycięstwo. Umacniajmy się w dobru i nie upadajmy na duchu. Ale trwajmy w prawdzie o tym, co jest grzechem i opierajmy się mu, a będziemy się Bogu podobać i Bóg nazwie nas swoimi przyjaciółmi.
IW
~Ireneusz Warciak
14 sierpnia 2020, 06:17
Wieszanie flag świadczy o niezłym stanie psychicznym: zdolność wstania z łóżka, zapewnienia sobie posiłku, wyjścia z domu, przygotowania tkaniny, kontakt z otoczeniem, gotowość ponoszenia konsekwencji, myśli samobójcze słabe. To jednak dotyczy mniejszości. Większość jest bierna. Kontakt z otoczeniem zahamowany; nałogi; manie religijne. Niektórzy przyjmują SSRI, wortioksetynę, alprazolam, nawet olanzapinę, jeżeli mają kogoś, kto ich do tego skłoni. Pod działaniem leków mogą odzyskać pewną równowagę. Wtedy, z braku rozwiązania istoty problemu dochodzi do samobójstwa. Rozwiązaniem jest skuteczna pomoc w integracji w rodzinie i innych wspólnotach życia. „Kościół nie zostawia ich samotnych w obliczu życiowych zmagań” piszą biskupi, ale postępują przeciwnie: podsycają wstręt do zarazy nieuporządkowanych, niezdatnych, zboczonych, grożących rodzinie. Jest to grzech sodomski: wydanie potrzebujących akceptacji i gościnności na pastwę rozpustnych manipulatorów.
AL
~Adam Lew
13 sierpnia 2020, 22:33
Moja propozycja - niech Pani więcej nie jeździ w Bieszczady. Zamiast leżeć na zielonej łące, napisała Pani strasznego gniota. Szkoda klimatu.
DD
~Dominik Dominikowski
13 sierpnia 2020, 20:49
Ufam, że w tym ogromnym chaosie, osoby niosące krzyż homoseksualizmu (katolicy) zostaną wreszcie dostrzeżone w Kościele. Wkładanie tych ludzi do jednego worka z aktywistami lgbt, z uczestnikami parad i manifestacji jest po prostu podłe i nieuczciwe. Wiele osób homoseksualnych, które chcą żyć w czystości przeżywa ogromne dramaty (one wiedzą co mam na myśli), i obecna sytuacja nic im nie pomaga. Mam nadzieję, że są w PL księża, którzy nie przekreślą tych ludzi i nie wymieszają z bagnem. Niestety zapomnieliśmy jako naród, że skłonności homoseksualne dotykają również chrześcijan. Zamiast pomagać im nieść ten krzyż to jeszcze im dokładamy, odwracamy się od nich i od wielu pokoleń często je wyśmiewamy.
SN
~Sara Nowak
13 sierpnia 2020, 22:07
Są w kościele wspólnoty, które nie odrzucają osób homoseksualnych. Ci, którzy szukają znajdują.
AB
~A B
13 sierpnia 2020, 22:19
I to wysmiewanie i dokopywanie od pokoleń teraz wychodzi.
DD
~Dominik Dominikowski
13 sierpnia 2020, 20:38
Przepraszam, że się wtrącę... Ja rozumiem osoby niosące krzyż homoseksualizmu. Mam na myśli osoby, które nie obnoszą się swoją innością tzn. nie uczestniczą w paradach, manifestacjach, nie wymachują żadną flagą. Te osoby często siedzą obok nas w kościelnej ławce, spotykamy je u cioci na imieninach (często pytamy je " kiedy się wreszcie ożenisz? i nawet nie wyobrażamy sobie, jaki wtedy zadajemy im ból). Ci ludzie, często katolicy, starają się żyć w czystości. Nie wchodzą w związki. Po prostu niosą krzyż i mają świadomość, że nie dadzą swoim rodzicom wnuków, że na starość nikt ich nie pogłaszcze po głowie, nie pomoże w domu.... nie odwiedzi. One nie założą rodziny :-( Te osoby (mężczyźni często są jakby zbyt wrażliwi, zniewieściali) już w szkole podstawowej byli odpychani przez rówieśników, wyzywani epitetami typu "ty cio...", "ty pe... Czy ktoś wtedy stawał w ich obronie? Czy ktoś ich pocieszał? Potem nadszedł wiek dorastania, kiedy coraz mocniej zdawały sobie sprawę, że są inne.
AB
~A B
13 sierpnia 2020, 22:20
Jak czlowiek zbiera agresje to jest duze prawdopodobienstwo, że tą agresję kiedyś odda.
ML
~M L
13 sierpnia 2020, 23:41
Tak z ciekawosci, czy Pani kiedys na takiej paradzie byla? Bo ja na przyklad slyszalem od ludzi, ktorzy na nia poszli w mojej rodzimej Pradze, ze to tak naprawde nudna impreza, gdzie niczego za bardzo ekstrawaganckiego nie bylo. Co zas do osob, ktore tam chodza, to prosze nie osadzac tak latwo. Na przyklad ja jestem wierzacy (a takze gej) a jak by byla okazja, to bym chetnie poszedl (teraz mieszkam na wsi w Polsce i na razie mi sie to nigdy nie zgralo czasowo), bo dla mnie to jest bezpieczna przestrzen, gdzie moge beze strachu byc z moim partnerem i nie bac mu sie okazywac swoje uczucia, zebym nie zostal w lepszym przypadku zwyzywany. Dla mlodych ludzi, ktorzy sie dopiero szukaja i sa najbardziej narazoni na problemy psychiczne mogace prowadzic do prob samobojstwa, jest taka bezpieczna przestrzen jeszcze o wiele wazniejsza. Mimochodem akurat w Pradze chodzi o tygodniowa akcje pelna wystaw, wykladow a wielu innych wydarzen lacznie ze msza a wiec nie chodzi tylko o sam marsz.
ML
~M L
13 sierpnia 2020, 23:49
"Te osoby (mężczyźni często są jakby zbyt wrażliwi, zniewieściali)" Prosze sie nie trzymac stereotypow, takich gejow (mimochodem ciekawe, ze praktycznie w jakiejkolwiek dyskusji na ten temat jest zawsze mowa o mezczyznach a nie kobietach) jest bardzo malo. Zapewniam Pana, ze absolutna wiekszosc z nich wyglada zupelnie "normalnie" (cokolwiek to slowo oznacza) i poki tego Panu nie powiedza, to nie bedzie mial Pan najmniejszego pojecia, ze rozmawia z gejem (jezeli np. nie jest z partnerem, z ktorym sie trzyma za reke). "Ci ludzie, często katolicy, starają się żyć w czystości. Nie wchodzą w związki." A jak wchodza, to zle? Ja mam partnera, dzieki wplywu ktorego zostalem jako dorosly ochrzciony. Mam go teraz, nawet jak go kocham i jest on dla mnie najwazniejsza osoba na swiecie, porzucic i zostawic samotnego, bo tak naucza Kosciol? Polecam w tym kontekscie ten wywiad: https://magazynkontakt.pl/ojciec-kusmierski-nie-mozna-wykluczyc-zmiany-nauczania-kosciola-o-homoseksualizmie/
JW
jacek wygoda
13 sierpnia 2020, 18:00
"Niestety, ale przyglądając się z bliska relacjom LGBT-Kościół, ze wstydem muszę przyznać, że jako katolicy po prostu sobie zasłużyliśmy na wiele z tych gorzkich słów, które dziś padają pod adresem naszej wspólnoty." Konkrety proszę ? Czy zna Pani jakakolwiek procesję ,demonstrację kościelną w ktorej nabijano by się z ludzi obciążąnych homoseksualizmem? Ja kpin i drwin z mojej wiary na marszach LGBT widzę wiele.Na czym wg Pani ma polegac moja jako katolika wina wobec homoseksualistów itp ? Czyżby na tym że jestem "normalny",mam zonę i uważam że homoseksualizm to nie jest żadna norma tylko zaburzenie popędu płciowego ? Na tym że opowiadam sie za zakazem małżenstw dla homo... itd i adopcji przez takie pary dzieci ? Czego Pani oczekuje od Koscioła ze ocenzuruje Pismo Swięte z negatywnych ocen homoseksualizmu ? Czy Kosciól ma byc Chrystusowy czy LGBT+ -OWY?
AB
~A B
13 sierpnia 2020, 20:04
No tak Pan jest normalny, ok ma Pan prawo do swoich poglądów,, a ktoś inny jezeli Panskich poglądów nie podziela to ich nie ma?
WG
W Gedymin
13 sierpnia 2020, 20:44
"Ja kpin i drwin z mojej wiary na marszach LGBT widzę wiele." Rzeczywiście? Oglądał Pan marsze LGBT? Jakie "wiele kpin i drwin"? Ja zaś bardzo wiele lekceważenia Ewangelii i Pana Boga widzę w Kościele. "opowiadam sie za zakazem małżenstw dla homo." - chyba raczej należałoby sprzeciwiać się nazywaniu związków homoseksualnych małżeństwami (i to w zakresie prawa, a nie w języku potocznym). Bardzo wielu prawników, większość polityków i zwykłych ludzi nie dostrzega faktu, że zmiana definicji jakiegoś pojęcia (tu małżeństwa) to de facto jest nowelizacją (najczęściej nieuprawnioną) wszystkich praw, tudzież Konstytucji, które odwołują się do tego pojęcia. Podobnie gdyby Sejm uchwalił, że liczba Pi jest równa wzrostowi Kaczyńskiego to bardzo wiele twierdzeń "przestało" by być prawdziwych.
MB
~Marcin Baran
13 sierpnia 2020, 21:49
Nie chodzi o poglądy pana powyżej tylko o to że albo się jest wierny Bogu i jego Słowu, albo nie. Nie można być "trochę wierny", nie można z Bożego Słowa zachowywać sobie co co wygodne, a odrzucac to, co niewygodne. Znakomita większość działaczy LGBT uważa że nawet jeśli Bóg istnieje, to ich nie obowiązuje jego VI Przykazanie, bo jakiż jest sens być geyem, ale niepraktykującym.
AB
~A B
13 sierpnia 2020, 22:15
Panie Marcinie Pan jest chrzesciajninem, Pan musi, Pan chce i Pan jest a jezelu ktoś sie z KK nie utozsamia to co? Musi bo my mu tak mowimy? Pana wybor, inne wybory, oki, nie muszą się nam podobać, ale czy wolno nam narzucać nasze?
WG
W Gedymin
14 sierpnia 2020, 10:42
Panie Marcinie, ja też się zastanawiam po nam biskupi i księża, którzy nie prowadzą do Boga. I drugie, "Nie można być "trochę wierny" ... ", ale dotyczy to VI przykazania. Można natomiast kłamać, manipulować, oczerniać, budować nienawiść i być wiernym Panu Bogu. Można mówić o zdradzieckich mordach i kanaliach, o drugim sorcie Polaków i Komunię św przyjmować. I trzecie, "Znakomita większość" ludzi w prawdziwego Boga nie wierzy.
JW
jacek wygoda
14 sierpnia 2020, 17:42
Oczywiscie ze ma.Nie ma jednak prawa jak czynia to aktywiści LGBT domagac sie od innych aby ich poglady (tj aktywistów LGBT) przyjeli za swoje.Oni tj homoseksualiści mają prawo (rozumiane zupełnie świecko) grzeszyć , ja mam prawo nazywać to grzechem
JW
jacek wygoda
14 sierpnia 2020, 17:45
Oczywiscie ze maja prawo do swoich poglądów ale i ja mam prawo do moich.Oni tj aktywisci LGBT nie maja jednak prawa narzucac innym swojej ideologii i zakazywać wyznawania innej, uzasadniając to tolerancją
AB
~A B
14 sierpnia 2020, 18:17
A ktoś Panu jest w stanie narzucić jakieś poglądy, bi mi nie. Mam swoje, tak myślę i tyle. Pewnie, ze ktoś morze mnie przekonać ale nie narzucać. Chodzi tulko o to, zebysmy umieli żyć obok siebie ze swoimi poglądami i sie nie nienawidzili, bo to niweczy całą naukę Chrystusa, to najwieksze przykazanie. Nie ma nic wazniejszego.
ME
~Margo Em
16 sierpnia 2020, 21:41
Ot co, żyjmy obok siebie że swoimi poglądami i nie zawieszajmy flag na Chrystusie,bo po co ta prowokacja? Żyjmy po prostu obok siebie. Ja na nikogo różańca nie zawieszam,to niech mi na Chrystusa nikt tęczy nie zawiesza. Logika i sprawiedliwość, czyż nie?
SN
~Sara Nowak
13 sierpnia 2020, 16:50
Pani Magdo czy coś się Pani stało? Nie wierzę, nie wierzę co za bzdury... Krzyk rozpaczy? Kogo? Agresorów? Doczeka się Pani brutalnych wtargnięć do kościołów szybciej niż się Pani spodziewa i wtedy to też będzie ich krzyk rozpaczy? Zdziczała młodzież ma radochę demolując porządek a Pani pisze o jakimś krzyku rozpaczy? Owszem jest krzyk rozpaczy ale ludzi wierzących, porzuconych przez tych co mają być ich pasterzami. Co za kompromitacja pisać takie bzdury. Proszę wyjść na ulicę kiedy oni manifestują, zobaczyć jakie mają hasła i do czego nawołują. Wtedy może Pani uslyszy krzyk rozpaczy ale tych przeciwko którym ludzie spod znaku "tęczy" protestują. Proszę trochę otrzeźwienia i mniej prania mózgu czytających. Po prostu wystarczy, dość! Mam nadzieję, że Deon będzie miał odwagę zamieścić mój komentarz.
AB
~A B
13 sierpnia 2020, 20:02
O...... A czego konkretnie czego Pani sie boi. I co mają niby robić pasterze?
SN
~Sara Nowak
13 sierpnia 2020, 21:50
Myślę że prymas Wyszyński wiedzialby co trzeba robić. Non possumus w przesuwaniu granic.
AB
~A B
13 sierpnia 2020, 22:18
To znaczy co? A kto Pani każe przesuwać sobie granice?
MW
~Maciej Wylężek
14 sierpnia 2020, 16:28
Sprawa jest banalnie prosta: LGBTQ i jak tam dalej leci ( za chwilę braknie im alfabetu) traktują instrumentalnie naszego Pana. Ktoś tam z tego "towarzystwa" stwierdził, że Jezus należy również do nich. I co? Wykorzystują Pana do swoich politycznych celów, tak jak poprzednio Matkę Boską Częstochowską. Jeśli to nie jest profanacja, to co nią jest? A tak a propos: facet, który się ogłosił lesbijką - to musi być PiS-owski agent. Nikt przy zdrowych zmysłach nie uwierzy w takie brednie.
GH
~Gustaw H
13 sierpnia 2020, 16:44
Spór bo ideologię lgbt nie jest sporem politycznym tylko światopoglądowym! A że partie polityczne głównie lewicowe to wykorzystują do walki politycznej to inna sprawa...
AM
~Anna Maria
13 sierpnia 2020, 15:32
Tęczową flagę na pomniku Jezusa można interpretować jako z Chrystusa zakładnika politycznego sporu, możliwa jest interpretacja tego zjawiska jako odwołanie się do samego Jezusa, który gorszył współczesnych zadając się z celnikami i innymi osobami uznawanymi za godne pogardy. Może nie powinniśmy zawłaszczać Jezusa i przypisywać Mu naszej niechęci do tęczowej flagi?
MS
~Marcin Stradowski
13 sierpnia 2020, 14:20
Szanowna Pani, chyba nie wie Pani co się wydarzyło na prawdę. Margot pobił działaczy pro-life i poprzebijał opony w ich samochodzie. Doszło do pobicia i aktu wandalizmu. Kto tu był agresorem? Co miała zrobić władza po decyzji sądu o aresztowaniu Margot, powinna nic nie robić czy wykonać swoją pracę? Tłum stojący w obronie Margot był za bezprawiem. Co mnie obchodzi, że lewica przeprowadza kolejną rewolucję światopoglądową rękami zwolenników LGBT. Przemoc należy ukrócić, a osoby ją stosujące osądzić. Nad czym tu się jeszcze rozwodzić? Pisze Pani o tych co„klęczą przed figurą, a diabła mają za skórą”, obawia się Pani wysypu pseudopobożnych „aktów wynagradzających” za tęczowy happening. Przepraszam, ale skąd Pani wie, że modlący się ludzie to pseudowierzący? To, że są grzesznikami, to pewne, bo nie ma na tej ziemi ludzi bez grzechu, ale potępiać modlitwę i bronić tych, którzy jawnie występują przeciw Bogu, Jego woli i Jego Prawu, to chyba jednak gruba przesada. Za Panią też pomodlimy się.
AB
~A B
13 sierpnia 2020, 20:07
A o jakim Prawie Bożym mówimy?
ME
~Margo Em
13 sierpnia 2020, 22:40
:D serio??:D
JK
Jacek K
13 sierpnia 2020, 13:31
Po komentarzach widzę, że wielu moich braci katolików zabolało podniesienie oczywistego faktu, że katolicy okazywali niechęć i przemoc osobom LGBT jako pierwsi. Ta postawa wrogości, od wieków motywowana jest religijnie, więc w oczach większości katolików jest całkowicie uprawniona. Niestety!
PN
~Paweł Nie naiwny
13 sierpnia 2020, 13:31
Co z Ewangelią, dobrą nowiną dla tych ludzi? Czy wierzymy z czym przyszedł Jezus na ziemię? Sodoma i Gomora to była fikcja literacka, czy ostrzeżenie? Na szczęście jest wielu przyzwoitych homoseksualistów, którzy obnażają to co robią aktywiści lgbt plus i jawnie się temu sprzeciwiają. Chcą po prostu w spokoju żyć i nie wywlekać swojej orientacji po ulicach, mediach. Jest wiele też w internecie takich ludzi, którzy wprost mówią co o tym sądzą np. jakuboski76. Stara się pani być dobrą dziennikarką chyba, wierzę że pani do nich dotrze i porozmawia; przedstawi to co oni myślą również. Wiem że to kosztuje trochę wysiłku i czasu ale warto.
AB
~A B
13 sierpnia 2020, 20:09
A co mówił Chrystua o homoseksualizmie? A co Chrystus mówił o tum jak nalezy tych ludzi traktowac? Kto jest moim bratem? Samarytanin w czasach Jezusa w oczach owczesnych Żydów był chyba jeszcze gorszy niz gej w dzisiajszych czasach dla katolików.
AB
~A B
13 sierpnia 2020, 20:11
Poprawka - niektórych katolików,
PN
~Paweł Nie naiwny
13 sierpnia 2020, 13:30
Nie ogląda i nie słucha pani mediów, gdzie w 80% stacji promuję się postulaty lgbt plus. Gdzie bohaterami są osoby z tych środowisk, celebryci.Gdzie przed chwilą jeden z kandydatów na prezydenta Biedroń forsował, głosił postulaty i promował zachowania sprzeczne z naturą. Jak wielu polityków robi na tym karierę. Gdzie w prawie każdym filmie muszą być osoby homoseksualne i ich problemy. Nie chcę pisać o oczywistych rzeczach, ale mam wrażenie że uległa pani tej fałszywej propagandzie. Napisała pani o niebinarność i co będzie pani rano mówiła do koleżanki Małgorzata a po południu Michał bo tak trzeba ją szanować. Może nośmy niebinarne flagi i znaczki. Chore. Powiem pani więcej prowokacji ataków i profanacji aktywistów lgbt plus będzie znacznie więcej, to wszystko mają przerobione przećwiczone na zachodzie. Chodzi o przyoranie przerobienie Polski na ich neomarksistowską, lewacką modłę.
PN
~Paweł Nie naiwny
13 sierpnia 2020, 13:22
Warto dotrzeć do osób homoseksualnych, które nie myślą tak jak pani, a o wiele bardziej prawdziwie na temat tego co się wydarzyło i o co tu chodzi. Wiele przyzwoitych osób homoseksualnych nie zgadza się z metodami i postulatami aktywistów, środowisk lgbtq Plus. Wprost od nich się odcinają. Co pani napisała? ..zawieszeniem tęczowej flagi na figurze Chrystusa a latami systematycznej (i systemowej) przemocy w stosunku do mniejszości seksualnych zachodziła jakakolwiek symetria." Nie wierzę, że pani to napisała i nie wie o co chodzi. "... lata systematycznej i systemowej przemocy" Czy Polska to Arabia Saudyjska? Naprawdę nie wie pani o co chodzi aktywistom spod 6 kolorów i innych różnokolorowych flag? Nie rozmawiała pani nigdy z tym aktywistami chyba, nie czytała portali queer i innych, że takie rzeczy napisała. Jak na poważną dziennikarkę to słabo. A odczuciach to lepiej proponuję pisać do znajomych, koleżanek a nie na poczytnym opiniotwórczym portalu katolickim deon.
WS
~Wojciech Sobolski
13 sierpnia 2020, 11:36
Ale obrzydliwy lewacki bełkot! Zabrakło chyba tylko nazwania bandyty Michała Sz. kobietą. Nie dziwię się więc, że na dole przy kółeczku ze zdjęciem autorki czytamy w formie przeszłej "współpracowała" i mamy wyliczone 4 podmioty. Został Deon. Ale proponuję popytać w gazecie wyborczej z takimi poglądami na rzeczywistość przyjmą z otwartymi ramionami.
AB
~A B
13 sierpnia 2020, 20:35
Same inwektywy i argumenty ad personam. Dalszy komentarz nie potrzebmy.
FK
~FILIP KOZAK
14 sierpnia 2020, 07:14
Jakiś przykład inwektywy proszę
AM
~Adam Michnik
13 sierpnia 2020, 11:13
Wielkie zaskoczenie co ja tu czytam... Dopiero od niedawna staram się rozeznać w mediach katolickich, i widzę, że Deon to chyba coś w stylu Tygodnika Powszechnego. Nie tedy droga...
MS
~Marek Sagan
13 sierpnia 2020, 11:06
Ja tez mam dość tej homoseksualnej propagandy na deonie. Od dzis nie wchodzę!
MI
~Małgorzata Iksińska
13 sierpnia 2020, 10:48
Droga Pani,każda agresja jest desperackim krzykiem ofiary. Każda. Bo agresję rodzi krzywda. Nie trzeba być LGBT. Wystarczy być przemęczoną samotną mamą i kiedy uderzy się swoje dziecko jest się ofiarą,ale tez tworzy się kolejną ofiarę. Dlatego bierne "zrozumienie"nie zahamuje tego procederu. Czy gdyby widziała pani jak ktoś na ulicy bije Pani dziecko, przyglądała by się Pani biernie,bo przecież to"desperacki krzyk ofiary"? A może trzeba też wsłuchać się w krzyk tej drugiej ofiary?
IU
~I U
15 sierpnia 2020, 21:19
No kościół katolicki akurat w dużej mierze popiera "prawo" rodziców do bicia/dawania klapsów dzieciom i traktuje to jako "normalną metodę wychowawczą", którą rodzice stosują "dla dobra dzieci". Więc dla KK takie dziecko nie jest ofiarą przemocy, a wręcz powinno być wdzięczne seoim rodzicom za "trud wychowania".
JW
~Jakub Wilkiewicz
13 sierpnia 2020, 10:13
Homoseksualistom należy się miłosierdzie i prawda. Poniżej papież Franciszek w Amoris Laetitia "251. W trakcie dyskusji na temat godności i misji rodziny, Ojcowie synodalni zauważyli, że „odnośnie do projektów zrównywania związków osób homoseksualnych z małżeństwem, nie istnieje żadna podstawa do porównywania czy zakładania analogii, nawet dalekiej, między związkami homoseksualnymi a planem Bożym dotyczącym małżeństwa i rodziny”. To niedopuszczalne, „aby Kościoły lokalne doznawały nacisków w tej materii oraz aby organizmy międzynarodowe uzależniały pomoc finansową dla krajów ubogich od wprowadzenia praw ustanawiających «małżeństwo» między osobami tej samej płci"
AW
~Adam Warycha
13 sierpnia 2020, 09:38
Po przeczytaniu tego artykułu jedno pytanie zostało mi w głowie: po co ja tu jeszcze zaglądam? "Osoby niebinarne" - w sensie co? Hemafrodyty, czy ludzie z urojeniami, że do południa są kobietą, a po południu facetem? (tzw. "Moon gender") "nota bene, zwrot „all lives matter” przywodzi na myśl tę samą „symetrię”, którą usiłują tworzyć katolicy niepopierający agresji w stosunku do LGBT, ale jednocześnie twierdzących, że Chrystus z tęczową flagą to o krok za daleko" Czyli jak chcecie sobie robić jaja z rzeczy dla nas ważnych to proszę bardzo, tak? Polską flagę w psie odchody wciskać - proszę bardzo? Wizerunek Matki Boskiej na kiblach wieszać - proszę bardzo? No nie, jednak nie. Szanujmy się na wzajem. Jasne, zacznijmy od siebie, ale nie ma co udawać, że atakowanie tego co dla nas ważne to jest nic. 'obawiam się wysypu pseudopobożnych „aktów wynagradzających” za tęczowy happening' - modlitwy się Pani boi? No ładnie.|
WG
~W Gedymin
13 sierpnia 2020, 10:29
Wbrew temu co myśli wielu katolików "modlitwą" też można na wiele sposobów obrażać Pana Boga. Nie tylko w złych intencjach, ale także wtedy kiedy służy zagłuszeniu sumienia - kiedy zamiast zrobić uczciwy rachunek sumienia radośnie śpiewa się alleluja, alleluja i do przody, kiedy w wodospadzie modlitwy zniknie głos sumienia.
KW
~Karol Woj.
13 sierpnia 2020, 09:24
Czytam ten tekst i nie mogę oprzeć się wrażeniu, że pisze Pani pod z góry założoną tezę:katolicy prześladują tzw. LGBT, a te biedne misie tylko krzyczą o pomoc. Jest to oczywista nieprawda-to środowiska tęczowych misiów wprowadzają do dyskursu agresję, a nawet terror. Jeżeli Pani tego nie dostrzega to nigdy nie zdobędzie się Pani na obiektywny tekst. Poza tym porównanie osób oburzonych zachowaniem „męczrnników” LGBT do „rozdrażnionej małpy”-bo taka sugestia wynika wprost z Pani artykułu - jest zwyczajnie przekroczeniem granicy do tego smaku.
YR
~Ya Ro
13 sierpnia 2020, 09:18
Najlepsza odpowiedzia na ten artykul jest deklaracja, ze od dzis na Deon nie wchodze.