To mogą kobiety nauczać w Kościele, czy nie mogą?

Fot. Depositphotos.com

Tuż po świętach do łez rozbawił mnie ewangeliczny mem, na którym kobiety opowiadają apostołom, że Jezus zmartwychwstał, a scena jest skomentowana podpisem: „Kobiety ogłosiły uczniom dobrą nowinę, bo nie było tam Pawła, który by je uciszył”.

Jako teolog jestem tą wrażliwą i drażliwą kwestią żywotnie zainteresowana, ponieważ moje zawodowe życie zamyka się pomiędzy „powiesz dla nas konferencję?” a „nauczać kobietom nie pozwalam”. Co więcej, w pionowych strukturach Kościoła moje nauczanie lub jego brak zależy wyłącznie od dobrej woli mężczyzn należących do kościelnej hierarchii. Jedni docenią wiedzę i kompetencje, inni zakrzykną: „Apage!”.

Na szczęście są jeszcze struktury poziome i w nich radzę sobie całkiem nieźle, często jestem też przez Opatrzność obdarowana pracą, w której fakt, że jestem kobietą i to teologiem, jest postrzegany pozytywnie. Widzę też inne środowiska, w których – zwłaszcza w duszpasterstwie rodzin i małżeństw – kobiety robią wspaniałą robotę ramię w ramię z mężczyznami, wyświęconymi lub nie. Obserwuję wiele „poziomych” działań w mediach społecznościowych: świetne kobiece konta prowadzone po to, by dzielić się wiarą i wiedzą, wspierać w duchowych wyzwaniach i potwierdzać słowa swojego „nauczania” codziennym życiem, mądre książki i dobre rekolekcje. Wszystko w duchu słów „nie możemy nie mówić o tym, co widziałyśmy”. Albo: „biada nam, gdybyśmy nie głosiły Ewangelii”.

DEON.PL POLECA

Cieszą mnie takie jaskółki, jak wczorajsza wypowiedź biblisty, ks. Kowalskiego. Opowiadał Radiu Watykańskiemu o s. Núrii Calduch i Benages, Hiszpance, którą papież powołał na pierwszą w historii szefową Papieskiej Komisji Biblijnej: „Pierwszy raz mamy kobietę, która w zasadzie przewodniczy pracom, pełni funkcję sekretarza. Papież zwrócił uwagę, że to jest dobry kierunek i spodziewa się także większego udziału kobiet w Papieskiej Komisji Biblijnej, ponieważ na tę chwilę mamy pięć kobiet. Papież chciałby, aby było ich więcej”. I dodał jeszcze: „Kobieca perspektywa wnosi coś więcej, także w prace biblistów Papieskiej Komisji. Uzupełnia, powiedzmy, tę męską cześć. Różnimy się i różnice te dobrze jest ze sobą połączyć”. I choć ks. Kowalski nie jest pierwszym, który to zauważa, ma się ochotę zakrzyknąć: no wreszcie!

Ale wiecie, Watykan jest daleko. A blisko są zarządcy mniejszych winnic Pana: parafialnych i diecezjalnych. Dla których różnienie się i uzupełnianie bywa niestety synonimem zagrożenia. Jakiego? Oceniam, że podwójnego: władzy i cnoty w jej ludowym rozumieniu. Albo zaczną nami rządzić, albo nas uwiodą – takie podejście prezentuje całkiem sporo grono duchownych. Na litość! Czy tak trudno zrozumieć, że większości z nas, kobiet w Kościele, które Kościół kochają i chcą mu służyć swoimi talentami, nie zależy ani na jednym, ani zwłaszcza na drugim? Czy mężczyźni, świeccy i duchowni, tak samo nie uwodzą księży? Czy sami księża nie ścigają się z kolegami po święceniach o różnego rodzaju władzę? Trudno tego nie widzieć. A jednak symbolem „zagrożenia” wciąż w jakiś sposób jesteśmy my, kobiety.

Może pora wreszcie skończyć z traktowaniem nas jak misterium fascinosum i misterium tremendum, jak tajemniczych istot z Wenus wyposażonych w moc mitycznego focha. Na marginesie, choć to dowód anegdotyczny - nie zdarzyło mi się jeszcze usłyszeć od sekretarki żadnej wysoko postawionej kobiety, że pani X., cytuję, „jest na mnie obrażona i nie udzieli mi żadnego wywiadu”. A od rzecznika biskupa - niestety tak. I gdy mówimy o „byciu urażonym” - zbyt często przodują w nim księża, a to my, kobiety, bezradnie rozkładamy ręce i nie wiemy, co z tym fantem zrobić, gdy kapłani zachowują się jak nasze własne dzieci w piaskownicy. Niedojrzałość nie ma związku z płcią, ale z osobistym rozwojem – to żadne zaskoczenie. A jednak ten stereotyp przyczepił się do nas: tak jest łatwiej. Łatwiej zignorować i wyśmiać nasz rodzaj wrażliwości, niż po bratersku rozumieć. I łatwiej zamknąć kobiety w powołaniu domowo-macierzyńskim, gloryfikując rolę żony i matki, niż dawać im przestrzeń w Kościele – a raczej zauważać, że my tę przestrzeń od początku mamy z samego faktu bycia ochrzczonymi uczennicami Pana: że często to my odważnie wychodzimy załatwiać sprawy Jezusa na Jego słowo, gdy mężczyźni siedzą i się boją, a gdy w końcu nas usłyszą, i tak muszą pobiec sprawdzić, czy się nie pomyliłyśmy.

W tak wielu dziedzinach jesteśmy mistrzyniami. Tak wiele dajemy naszemu Kościołowi, nie zajmując ambon, nie żądając święceń, nie chcąc zabierać mężczyznom ich zadań. Tworzymy boże i mocne dzieła na innych płaszczyznach, kochamy działać w obszarach horyzontalnych, wertykalne struktury zostawiając ich fanom. Stawiamy na relacje.

Dzielimy się tym, co idzie nam najlepiej, by ten, kto się z nami spotka, mógł się rozwijać jako człowiek – i to jest wspólny mianownik całej naszej różnorodności. W której mieści się budowanie Kościoła przez uczenie fundraisingu i NVC, dbanie o zdrową psychikę nastolatków i upartą, codzienną modlitwę o świętość dla kapłanów, tworzenie fantastycznych spotkań dla kobiet i wspieranie rodziców w ich dobrych relacjach z dziećmi, opowiadanie o Ewangelii tak, że staje się bliska i życiodajna i towarzyszenie strapionym w ich smutkach, wspieranie w budowaniu biznesów po bożemu i trening rozwijania swoich wrodzonych talentów. A to tylko kilka z setek przykładów, które można długo, długo wymieniać.

Jesteśmy żonami i matkami, kobietami konsekrowanymi i świeckimi singielkami, siostrami i przyjaciółkami, ekspertkami i uczennicami Pana, na Jego słowo głoszącymi Dobrą Nowinę na tysiąc sposobów. Nie przeszkadzajcie nam, drodzy mężczyźni, zwłaszcza duchowni. I przestańcie wreszcie nas bić po głowie jednym zdaniem ze św. Pawła, cytowanym jak mantra, gdy tylko robimy lub mówimy coś inaczej, niż wy. Popatrzcie na nas spojrzeniem Franciszka i doceńcie boski zamysł, w którym jesteśmy sobie nawzajem niezbędni. Bo jesteśmy.

Marta Łysek - dziennikarka i teolog, pisarka i blogerka. Poza pisaniem ogarnia innym ludziom ich teksty i książki. Na swoim Instagramie organizuje warsztatowe zabawy dla piszących. Twórczyni Maluczko - bloga ze Słowem. Jest żoną i matką. Odpoczywa, chodząc po górach, robiąc zdjęcia i słuchając dobrych historii. W Wydawnictwie WAM opublikowała podlaski kryminał z podtekstem - "Ciało i krew"

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

To mogą kobiety nauczać w Kościele, czy nie mogą?
Komentarze (20)
TM
~Tomasz Mortensen
25 kwietnia 2023, 11:00
Mogą, ale po co? Wystarczy, że szkolnictwo jest zdominowane przez kobiety. I co? Dobrze jest?
EE
~Ela Ela
26 kwietnia 2023, 07:31
Szkolnictwo zdominowane przez kobiety bo tam słabo płacą, jakby płacili 3 razy więcej to mężczyźni by je wygryźli
FD
~F. D.
23 kwietnia 2023, 13:11
Ad "dowód anegdotyczny" === Podobno najgorsza prawda jest lepsza niż najpiękniejsze kłamstwo (czy jakoś tak). Biskup najwyraźniej też tak uważa. Lepiej by było gdyby był zwolennikiem łgarstw?
IG
~Irek Girek
23 kwietnia 2023, 00:13
Ja w ogóle nie potrafię zrozumieć wyjątkowej pozycji św. Pawła w KK. Czasami mam wrażenie, że w KK głosi się naukę św. Pawła z dodatkiem Ewangelii. Najśmieszniejsze jest to, że 90-95% osób słuchających drugiego czytania (standardowo św. Paweł) nie wie o co w nim chodzi. Nie rozumieją tego moi rodzice, nie rozumieją moje dzieci, nie rozumie moja żona, ja - powiedzmy - rozumiem co autor miał na myśli ale często się z tym nie zgadzam. Listy św. Pawła to dla mnie najczęściej taki sam bełkot jak listy Konferencji Episkopatu.
FD
~F. D.
23 kwietnia 2023, 13:47
"(...) amerykański jezuita o. James Martin otwarcie stwierdził, że współcześni chrześcijanie nie powinni realizować wszystkich nakazów Nowego Testamentu. Duchowny przekonuje, że należy odrzucić fragmenty Pisma Świętego krytykujące homoseksualizm". (...) „Nawet pobożni chrześcijanie nie powinni robić wszystkiego co nakazuje Stary Testament. Podobnie jest z listami w Nowym Testamencie - twierdzi jezuita, wzywając do odrzucenia przez chrześcijan nauczania św. Pawła". === Za fronda.pl/LifeSiteNews.com, PCh24.pl === "Irek Girek" też dżendery sta? Niewykluczone, sporo ich tu.
KP
~katolik pomniejszego płazu
24 kwietnia 2023, 18:37
oczywiście, bo ludzie 2000 lat później wiedzą lepiej czego dotyczy Ewangelia niż człowiek, który ją głosił, zanim została spisana.
IG
~Irek Girek
24 kwietnia 2023, 20:02
Czy ja piszę coś o dżender albo homoseksualistach? Piszę o tym, że listy św. Pawła są nudne, skomplikowane i niezrozumiałe dla większości katolików. Oraz o tym, że nie rozumiem dlaczego tak wiele opiera się o św. Pawła skoro przecież nie był jednym z apostołów (w tym pierwotnym znaczeniu). Oraz dlaczego zakłada się, że św. Paweł jest nieomylny w tym co pisze, przecież jest tylko człowiekiem a każdy człowiek wliczając w to papieży pisze czasami głupoty. Pochodzę z religijnej i "tradycjonalistycznej" rodziny, moi rodzice, bardzo uczciwi i szczerzy ludzie, regularnie i często chodzą do kościoła i uczestniczą w różnych nabożeństwach. I nie raz jak na imprezie atmosfera się rozluźnia to wychodzi na jaw, że np. jak jest list św. Pawła albo list arcybiskupa to Mama zajmuje się np. liczeniem bombek na choinkach a Tata kompletnie nie rozumie o co chodzi Pawłowi w skomplikowanym wywodzie teologicznym skierowanym do żyjących ówcześnie rabinów.
IG
~Irek Girek
24 kwietnia 2023, 20:11
Sprostowanie do mojej odpowiedzi - powinno być "niezrozumiałe dla większości katolików KTÓRYCH ZNAM" bo ankiety ogólnospołecznej nie przeprowadzałem :)
IG
~Irek Girek
25 kwietnia 2023, 18:03
Zdanie napisane przez św. Pawła, do którego odnosiła się Autorka nie jest Ewangelią ani głoszeniem Ewangelii. Jest nakazem dotyczącym roli i zachowania kobiet, do ustanowienia którego nikt św. Pawła nie upoważnił. Takich nakazów, prywatnych przemyśleń, itp. w pismach św. Pawła jest mnóstwo i nie rozumiem dlaczego jest to traktowane jako część Objawienia. Paweł sam jeden nie nawrócił całego świata, było wielu anonimowych misjonarzy przed nim, razem z nim i po nim. Było też wielu świętych, którzy widzieli Jezusa tak jak św. Paweł. Ja naprawdę, szczerze, kompletnie nie rozumiem dlaczego nie czytamy np. św. Faustyny albo św. Teresy z Avila a czytamy św. Pawła. I nie rozumiem dlaczego św. Paweł "wielkim apostołem był".
TT
~Tom Tom
25 kwietnia 2023, 23:05
Odpowiedź jest bardzo prosta: gdyby nie Paweł guzik byś wiedział o Chrystusie. Chrześcijaństwo ograniczyłoby się do takiej grupy Żydów mesjańskich i grupy pogan którzy przyjęli judaizm a dopiero potem chrzest. Zatem jakkolwiek by na to nie patrzeć, to Paweł, a nie Dwunastu, jest Założycielem Kościoła w tzw. "zachodniej cywilizacji"
TT
~Tom Tom
22 kwietnia 2023, 22:08
Proszę przekazać korektorowi że "Boże dzieła" pisze się wielką literą, ponieważ jest to przymiotnik odpowiadający na pytanie "czyje dzieła" a nie "jakie dzieła"
AM
~Alicja M.M.
22 kwietnia 2023, 20:08
Dodam jeszcze ten cudnej urody argument, używany także poza rzeczywistością „okołokościelną”: że wiedza, kompetencje, aktywność kobiet powodują regres u mężczyzn, bo oni się wtedy wycofują, czują się stłamszeni, nie mogą rozwinąć skrzydeł… Nigdy natomiast nie spotkałam się z opinią, żeby mądrość (rzeczywista!) mężczyzn w analogiczny sposób szkodziła kobietom. Widocznie jesteśmy bardziej odporne…
DD
~D D
22 kwietnia 2023, 14:27
A kiedy zezwolicie na kapłaństwo kobiet?
FD
~F. D.
23 kwietnia 2023, 13:17
Ksiądz to syn księcia. Kobieta nie może być synem. Przynajmniej dopóki związek bratni dżenderystyczny nie ogarnie ludzkiego rodu.
DD
~D D
22 kwietnia 2023, 14:26
A kiedy
PN
~Paula N
22 kwietnia 2023, 14:19
Wow :-D !
PR
~Ppp Rrr
22 kwietnia 2023, 12:49
Artykuł bardzo dobry, tylko trudno go wygłosić w obliczu "inteligentnego inaczej" proboszcza, który sobie ubzdurał, że "nie i koniec". Myślę, że odpowiednio podany FOCH może się okazać całkiem skuteczny: "Księdzu, wg ISKK frekwencja na mszach wynosi poniżej 30%! Jak się księdzu nie podoba, to ja też mogę wyjść!" Oczywiście nie musi Pani wspominać, że nadal będzie chodzić, tylko do innego Kościoła. Pozdrawiam.
MJ
Maria Janicka
22 kwietnia 2023, 11:52
Dziękuję, pani Marto, za mądry tekst. Trzeba robić swoje i mieć nadzieję, że kropla drąży skałę.
AK
~Adam Kowal
22 kwietnia 2023, 10:35
Czas już skończyć z reliktem minionych epok jakim jest twierdzenie, że kobiety się nie nadają do tego czy owego. Mam pytanie do mężczyzn - jaką przyszłość chcielibyście dla swoich córek - zaradnych życiowo, niezależnych finansowo, umiejących stawiać granice, bezpiecznych czy w roli tradycyjnej czego ekstremalny obraz mamy teraz a Afganistanie?
FD
~F. D.
23 kwietnia 2023, 12:56
Na pytanie, Afganistan czy "Lempartystan" bez wahania odpowiedziałbym - Afganistan.