Triumf nie jest potrzebny chrześcijanom

Grzegorz Kramer SJ

Jest w nas pokusa, by chrześcijaństwo było religią triumfu nad wrogami. W niejednym chrześcijaninie jest taka myśl, a nawet nie raz wypowiedziane pragnienie, byśmy byli silni militarnie jak choćby fundamentaliści muzułmańscy. Jest w nas coś takiego, co sprawia, że po Eucharystii potrafimy siąść przy stole i zacząć rozmawiać o tym, że trzeba w końcu zrobić porządek ze złymi ludźmi.

W Czwartek była akcja. Przygotowanie Paschy, jedzenie, modlitwa, pojmanie, ciężkie przesłuchiwania, zdrady - jedna po drugiej. W Piątek w ogóle wszystko przyśpieszyło, choć wszyscy się spodziewali, że to się wszystko może źle skończyć. Nie zdawali sobie sprawy, że to będzie tak drastyczne i brutalne. I że On naprawdę znajdzie się w grobie. Że będzie nieżywy.

W końcu przyszedł Szabat. Cisza. Jedni świętowali ze swoimi rodzinami, inni w końcu, po pozbyciu się problemu, odetchnęli z ulgą, ale była cała grupa ludzi, którzy nie mieli już sił na nic, nawet na płacz. Może wypili tego dnia trochę wody i zjedli kawałek placka. Milcząc, zastanawiali się co dalej.

Ta Sobota to jeden z najważniejszych dni dla Marii - Matki Jezusa. Kiedy Jej Syn w tym "momencie" zstąpił do piekieł, kiedy Jej Syn wyprowadzał dzieci Ojca z Otchłani, na Jej barkach spoczął ciężar wspólnoty. Podtrzymywała tę małą grupę swoją cichą modlitwą i obecnością. Ona była wtedy jedyną żywą częścią Jezusa na Ziemi, z Niej wziął swoje Ciało, które teraz zimne leżało w grobie. Ta Cisza była potrzebna też do tego, by cały wszechświat mógł usłyszeć potężny krzyk zwyciężonego przez Króla - diabła.

Sobota pokazuje nam, że możemy odrzucić pokusę triumfalizmu i siły opartej na militariach. To nie apostołowie w Sobotę przygotowali plan Zmartwychwstania, to nie uczniowie wraz z kobietami przygotowali spektakularny spektakl o Zwycięstwie ich Mistrza.

On wstał z grobu o własnych siłach, to On już zwyciężył. Ta Sobota uczy nas, że zadaniem Kościoła jest czuwać, oczekiwać Jego przyjścia. To nie jest siedzenie i nicnierobienie, ale to jest pytanie się Boga o to, kiedy przyjdzie, to jest czuwanie, w którym na serio nazywam swój lęk i proszę Boga, by to On mnie z niego uzdrowił.

Ta Sobota przeżyta w Ciszy, w obecności Matki sprawi, że w Nocy będziemy zmieszani jak kobiety przy grobie, ale w końcu Go rozpoznamy w codzienności. Przy jedzeniu, w pracy, w usłyszeniu, że dalej nam ufa, po naszej zdradzie i posyła do misji głoszenia temu światu, że jest nadzieja.

W końcu ta Sobota jest szansą na to, że kiedy siądziemy w wieczerniku z innymi, zrozumiemy w końcu, że wszyscy Go zdradziliśmy, a to znaczy, że nikt z nas nie jest lepszy. Zrozumiemy, że wszyscy jednakowo potrzebujemy Mistrza. Nie po to, by załatwić sobie jakieś miejsca w Jego Królestwie, ale potrzebujemy Go jako Zbawiciela, który już tu na ziemi może i chce nas wyrwać z otchłani lęku i zwątpienia.

Sobotnia Cisza przemieniła uczniów i ich myślenie. Jeszcze w Czwartek chwytali za miecze, by bronić swojego Pana i tego, co razem tworzyli. W Ciszy doszło do nich, że to zbyteczne, zresztą sam im kazał, by schowali miecze. Później już nigdy za miecze nie chwycą.

Jedyny miecz jakiego będą z sukcesem używać to miecz Słowa. Tak, to doprowadzi ich do śmierci, ale oni od Soboty będą wiedzieć, że śmierć nie jest ostatnim słowem, choć przez chwilę tak się zdawało.

Grzegorz Kramer SJ - duszpasterz powołań Prowincji Polski Południowej TJ, bloger 

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Triumf nie jest potrzebny chrześcijanom
Komentarze (25)
S
sm
27 marca 2016, 21:15
Dla mnie refleksje O. Grzegorza - są przesiąknie Jezusowym duchem i sposobem myślenia i patrzenia na świat (jak przystało na Jezuitę wychowanego na Ćwiczeniach Ignacjańskich:). Pisząc "Jezusowym" mam na myśli żywego Jezusa z Ewangelii, a nie Jezusa naszych wyobraźni i oczekiwań. A ten sposób myślenia i patrzenia od zawsze był, jest i będzie znakiem sprzeciwu, zgorszenia i krytyki - zwłaszcza ze strony najpobożniejszych i najbardziej ortodoksyjynych obrońców prawa i religii, czyli faryzeuszów. Niestety prawda jest taka, że "myśli nasze nie są myślami Pana" (może pomyliłam szyk wyrazów:) Nie chcę przez to powiedzieć, że O. Grzegorz ma patent na prawdę, ale Jego refleksje rodzą we mnie niepokój, który mobilizuje mnie, aby konfrontować siebie, na ile moje myślenie jest ewangeliczne i Jezusowe. Gdy chcę być uczciwa wobec siebie, to muszę przyznać, że często odkrywam, że - niestety - mój sposób patrzenia daleki jest od Jezusowego, i nie są to dla mnie komfortowe odkrycia, ale to nie jest już wina O. Kramera:) Ludzie, czy wy naprawdę myślicie, że na sądzie ostatecznym Pan Jezus będzie rozliczał O. Grzegorza z tego, czy mówił o  Bogu w koloratce, czy w muszce? Jak czytam Ewangelię, to nie znajduję nic takiego, co wskazywałoby na to.  Ojcze Grzegorzu, dziękuję Ci za to, że potrafisz - jak Twój wspaniały Współbrat - Papież Franciszek - wkładać kij w mrowisko naszych skostniałych, wygodnych i dalekich od ducha Ewangelii schematów myślowych. Podziwiam Twoją odwagę, Twoją szczerość i nawet czasem Ci ich zazdroszczę. Cudownie, że masz tylu przeciwników. Dla mnie to znak, że chyba jesteś "Jezusowy", choć to zawsze i codziennie musimy rozeznawać. Tak trzymaj dalej, bo robisz dobrą robotę siejąc Boży zamęt w naszych ciasnych sercach i głowach. Nie bój się niczego, bo czuć, że Pan Jest z Tobą, Dzielny Wojowniku!
30 marca 2016, 20:29
"Ludzie, czy wy naprawdę myślicie, że na sądzie ostatecznym Pan Jezus będzie rozliczał O. Grzegorza z tego, czy mówił o  Bogu w koloratce, czy w muszce?" To pewnie nie podlega osądowi, ale być może oceni to, co mówił za życia ziemskiego. Być może przedstawi Mu zbawione dusze żołnierzy z różnych epok historycznych i powie: "To teraz powiedz ojczulku tym duszyczkom swoje moralizatorskie kazanie o wojowaniu mieczem..." Gdyby nie Boża Opatrzność, Boże przyzwolenie i żołnierze króla Jana III Sobieskiego to dzisiaj ojczulek Grzegorz wykładałby Koran i nikt by nie powiedział, że jest taki słodziutki i "Jezusowy" :)
FF
Franciszek2 Franciszek2
27 marca 2016, 14:41
Proszę o mieczu słowa powiedzieć dziewczynom z Kolonii, Szwecji , czy przedmieść Paryża. Szukamy księży którzy są obrońcami bezbronności Boga  ale też i prawdziwymi obrońcami bezbronnych, mężczyznami z krwi i kości, którzy nie chowają się  za jakimś wynajdywaniem lęków jako motywacji wiary. Jaką homilię wygłosiłbyś człowieku dla żołnierzy wyklętych ?  Odwaga to nie jest - pozwolę sobie na ulubioną przez ojca bezpośredniość - to nie jest zakładanie muszki zamiast koloratki...
Kamila
27 marca 2016, 13:05
Trudna jest ta mowa, Ojcze Grzegorzu, ale jakże prawdziwa. I piękna.
27 marca 2016, 00:10
Twórczy wkład w walkę z chrześcijańskim triumfalizmem wnoszą społeczeństwa zachodnie usuwając konsekwentnie wszelkie chrześcijańskie symbole religijne z przestrzeni publicznej. W tym konteście rad bym przeczytać opinię o.Kramera na temat krzyża w takich miejscach jak urzędy,szkoły,parlament etc. Wszak jego usunięcie byłoby dowodem pokory i miłości bliźniego,nieprawdaż ojczulku?  
WDR .
26 marca 2016, 22:57
Jak podaje KAI, w Rzymie i Watykanie tysiące dodatkowych policjantów, antyterroryści, a nawet strzelcy wyborowi. Tak, to najlepszy moment na rozstrząsanie chrześcijańskiego triumfu...
Rafał Dąbrowa
26 marca 2016, 21:58
Najlepszy sposób na pozbycie się wrogów to uczynienie z nich przyjaciół. Taki tryumf jest jak najbardziej pożądany.
MR
Maciej Roszkowski
26 marca 2016, 19:57
Nie widzę w tym tekście powodów do tak wielu ataków. Czy to nie ogólna niechęć do Autora  który został już zakatalogowany i żeby nie wiem co napisał i tak będzie "be!"
26 marca 2016, 18:59
Z jednej strony Wielka Sobota , z drugiej ślepa wiara w postęp(więcej wiemy, więcej rozumiemy). Pasuje to wszystko jak pięść do oka. Progresizm z katolicką twarzą,czy zwykły brak jaj? 
26 marca 2016, 14:32
Summertime W letni czas, czas, czas Dziecino, zycie jest proste Ryby się rzucają A bawelna, o Boze bawełna taka wysoka, Boże taka wysoka! Twoj tatuś jest bogaty A Twoja mama jest piękna Tak ładnie wygląda Cicho sza, dziecino, dziecino, dziecino Nie, nie, nie, nie, nie płacz, nie płacz! Przyjdzie taki dzień Kiedy podniesiesz się ze śpiewem na ustach Rozwiniesz skrzydła i wzbijesz się w niebo, o Boże , w niebo! A do tego czasu, skarbie możesz czuć się bezpieczna Nie, nie, nie, nie,nie, nie, nie... Tylko nie płacz, płacz [url]https://www.youtube.com/watch?v=alrBe2XF0IA[/url]
Andrzej Ak
26 marca 2016, 22:00
Amelio Jenis chyba nie jest chyba Twoją pozycją na dzisiejszy dzień Świąt? Callas piękne, ale również nie na dzisiaj.
29 marca 2016, 20:56
; D
MarzenaD Kowalska
26 marca 2016, 14:23
Proszę ostatnie zdanie powiedzieć w twarz rodzicom 2 Holendrów: lat 26 i 28, którzy zginęli w Brukseli: [url]http://www.tvn24.pl/zidentyfikowano-kolejne-trzy-ofiary-zamachow-w-brukseli,630392,s.html[/url]
PG
p g
26 marca 2016, 11:55
Nie wiem z kim ojciec siada do stołu i rozmawia o tym, żeby zrobić porządek ze złymi ludźmi. U mnie czasem, a i to nie przy święcie rozmawiamy o tym jak się bronić przed złymi ludźmi. A w tym chyba nie ma nic złego? Czas refleksji w te dni jest bardzo ważny, ale nie brońmy się przed triumfalizmem. Ostatecznie Chrystus zmartwychwstał. Zwyciężył. I w nim nasza nadzieja. Radujmysię 
QQ
q q
26 marca 2016, 11:41
Ojciec po swoich "ciężkich przejściach z hejterami" wypłakał się w rękaw "Wyborczej" i od razu zrobiło mu się na tyle lepiej, żeby wysmażyć felieton ;) Ehh wy supermęscy banici... ;)
PG
p g
26 marca 2016, 11:58
Nigdy nie zrozumiem co niektórych ludzi Koscioła ciągnie do "Wyborczej" ??
Grzegorz Kramer SJ
26 marca 2016, 15:53
Na nic się to zapewne zda, ale pisze Pan nieprawdę. Felieton wysmarowałem wcześniej, dziś został opublikowany, a Gacie Wyborczej nigdy nie udzieliłem żadnego wywiadu. Zdaję sobie jednak sprawę z faktu, że dla Pana fakty się nie liczą. Pozdrawiam świątecznie. 
26 marca 2016, 11:02
Denerwują mnie takie teksty, drażnią mnie i generalnie mam po przeczytaniu wrażenie jakbym właśnie dostał burę za to, że komuś obciąłem ucho. A przecież intencje miałem szczere; bo tradycja, kultura, wartości, cywilizacja i w ogóle jak tu nie walczyć, nie bronić, nie stawać murem (czyt. nie nawrzeszczeć na telewizor/gazetę/portal X lub Y).  I jak już człowiek prawie jest z tego dumny - bum! Kramerem między oczy. A tak serio to dzięki, pomogło.
MarzenaD Kowalska
26 marca 2016, 14:38
Zamieniać się w p. Sowę, który czasami koloratkę założy, sutanny się wstydzi- to lekkie wypaczenie swojego powołania. A to "idzenie" tą drogą w słowach. :( 
26 marca 2016, 16:48
Ja to widzę ciut inaczej. Z o. Kramerem pewnie dzieli mnie ogromna przepaść jeśli chodzi o poglądy na politykę, społeczeństwo, etc. ale regularnie go czytuję i poznaję, przepraszam za patos, "po owocach" że na zdrowie (duchowe) mi to wychodzi. P.S. O działalności politycznej/medialnej ks. Sowy też mam zdanie jak najgorsze, ale jednak szanujmy święcenia prezbiteratu i wynikające z nich formy grzecznościowe.
MarzenaD Kowalska
26 marca 2016, 17:36
Widzi Pan, także stosuję określenia "proszę ojca/księdza", ale też nie znam żadnego, który publicznie w czasie występu w tv tak "wstydziłby" się koloratki czy sutanny. Za to nie ukrywam, działalność polityczna księży (ze stron obu) jest dla mnie ostatnią rzeczą , jaką mam ochotę w ich wykonaniu zobaczyć.  Regularnie to poczytuję dominikanów, którym dużo zawdzięczam, w tym powrót do wiary. 
DP
Danuta Pawłowska
26 marca 2016, 10:48
[url]http://www.niedziela.pl/artykul/72572/nd/Wolanie-o-Kordeckiego-naszych-czasow[/url] Wołanie o Kordeckiego naszych czasów! - Nawet prymas Stefan Wyszyński, wspominając o. Kordeckiego, pisał, że i dzisiaj musi być przeprowadzona w Polsce „obrona Jasnej Góry” - już nie z pomocą armat i pocisków, ale „przez potężny ładunek myśli i uczuć...”. Tyle wartości jest dzisiaj zagrożonych. Skoro Boża Opatrzność wybrała o. Kordeckiego jako narzędzie do powstania i opamiętania się katolickiego narodu, gdy śmiertelnym zagrożeniem dla ojczyzny był „potop niewiernych”, to sądzę, że i dzisiaj Sanktuarium Jasnogórskie powinno obudzić całą Polskę z letargu, aby stanęła do obrony wiary, wartości dla Polaków najistotniejszej. Jestem przekonany, że Matka Boża w Jasnogórskiej Kanie, dana ku obronie, i tym razem zwycięży, że nie opuści swoich dzieci, chociażby niektóre z nich Jej się wyrzekły.
Dariusz Piórkowski SJ
26 marca 2016, 11:18
Czym innym jest obrona, a czym innym jest atak. Wiadomo, że jeśli ktoś nas atakuje i chce zabić, to należy się bronić (chociaż Jezus się nie bronił, a mógł). Unikał jednak konfrontacji z wrogami przed swoją Godziną.  Atakują ci, którzy są słabi. Terroryści z punktu widzenia krzyża są słabi, pełni lęku, choć na zewnątrz wyglądają na silnych. Jedyne, co potrafią, to uderzyć z zaskoczenia, przy tym zabijając siebie. To nie jest siła, to jest bezsilność, która ucieka się do nienawiści i agresji. Agresja to nie siła, to bezsilność. Jezus przeciwnie, po ludzku wygląda jak słaby, bezsilny, to Jego kopią, opluwają, ale znosi to, bo jest silny, pewny miłości Ojca, potrafi przebaczyć, bo rozumie ludzką biedę i zniewolenie. Nie musi oddawać złem za zło. I jak mówi św. Tomasz z Akwinu "Bóg najbardziej okazuje swoją wszechmoc w łasce przebaczenia". Ale po ludzku jest to odbierane jako słabość. I tu tkwi problem Kto chce "terrorystycznej" wersji chrześcijaństwa, nie rozumie Ewangelii. Mam wrażenie, że wielu chrześcijan w Polsce, i tu się zgadzam z o. Kramerem SJ, chciałoby siłą narzucić chrześcijańskie wartości i atakuje tych, którzy są na razie tyllko w ich głowach lub w telewizji
DP
Danuta Pawłowska
26 marca 2016, 16:15
Naszym obowiązkiem jest mówić o naszej wierze i nie dać ją zrównać z innymi pseudo-religiami! O nawracanych siłą na chrześcijaństwo w naszych czasach nie słyszałam! Ojciec zna taki przypadek w Europie?
26 marca 2016, 19:09
Waszym grzechem pierworodnym jest ignorowanie prawa naturalnego i sprawiedliwości.To oznacza z kolei ,iż stanowicie co najwyżej wydmuszkę katolicyzmu, jeśli nie piątą kolumnę wroga.