W Kościele mamy dzisiaj kryzys rozeznawania

(fot. unsplash.com)

Prawdą jest, że nie brakuje ludzi, którzy doświadczają działania Boga w swoim życiu i pragną to działanie zweryfikować i rozeznać w spowiedzi, rozmowie czy w kierownictwie duchowym. Trzeba jednak zauważyć, że przybywa ludzi, którzy zaniechali korzystania z tych pomocy, przez co zatrzymali się w rozwoju życia duchowego.

Liturgia słowa przyniosła nam niedawno jeden z najbardziej poruszających obrazów biblijnych – historię powołania Samuela. Oto mały chłopiec, pełen tak wielkiej pokory w służbie przed Arką Przymierza, nawet nie dopuszcza do siebie myśli, że Bóg mógłby go wezwać na rozmowę z Sobą; słyszy przez sen głos. Trzykrotne wezwanie spotyka się z trzykrotnym błędnym odczytaniem pochodzenia Głosu. Dopiero stary, doświadczony kapłan Heli, pomaga rozeznać młodemu adeptowi służby świątynnej, że w rzeczywistości słyszy Słowo Boże.

DEON.PL POLECA

Myślę, że w Kościele mamy dzisiaj kryzys rozeznawania. Prawdą jest, że nie brakuje ludzi, którzy doświadczają działania Boga w swoim życiu i pragną to działanie zweryfikować i rozeznać w spowiedzi, rozmowie czy w kierownictwie duchowym. Trzeba jednak zauważyć, że przybywa ludzi, którzy zaniechali korzystania z tych pomocy, przez co zatrzymali się w rozwoju życia duchowego. Bóg działa w ich życiu, lecz oni tego nie dostrzegają, albo Bogu przypisują to, co od Boga nie pochodzi. Na przykład: „Nie chodzę do kościoła, ale Bóg przecież tego ode mnie nie oczekuje” – mówią. Jeszcze inną grupę stanowią ludzie, którzy rozeznawanie rozumieją błędnie, oczekując łatwych odpowiedzi na trudne pytania. Uciekają przed odpowiedzialnością za życiowe decyzji i wybory i oczekują, że ktoś (ksiądz, kierownik duchowy) powie im, jak żyć. W końcu są też i tacy, którzy twierdzą, że wszystko już wiedzą, bo przeczytali w internecie. Posiadają też inną, tajemną wiedzę, do której dostęp mają tylko wybrani. Tym najdalej do postawy Samuela z przywołanego czytania.

Kluczową rolę w procesie rozeznawania pełni nasze sumienie. Znamy to powiedzenie: „Sumienie miał czyste, bo nieużywane”. W chrześcijaństwie jednak ta zasada się nie sprawdza. Bardzo popularne są słowa św. kard. John’a Henry’ego Newmana z listu do księcia Norfolku: „Gdybym miał, co zresztą mało prawdopodobne, wznieść toast za religię, piłbym go za papieża, ale najpierw za sumienie, a dopiero potem za papieża”. Powinniśmy być posłuszni swojemu sumieniu (czyli takiemu, które nie ma wątpliwości co do rozstrzygnięcia danej kwestii moralnej), nawet gdy błądzi, ale przede wszystkim powinniśmy dołożyć wszelkich starań, by nasze sumienie było nie tylko pewne ale i prawe – którego rozeznanie jest spójne z obiektywnym stanem rzeczy, czyli – krótko mówiąc – jest prawdziwe.

Usłyszeć Boga i doświadczyć Jego bliskości można najbardziej wówczas, gdy nasze życie ogarnia ciemność.

Papież Franciszek tak ujął ten problem: „Powinniśmy nauczyć się wsłuchiwać jeszcze bardziej w swoje sumienie. Ale uwaga! Nie oznacza to podążania za własnym «ja», czynienia tego, co mnie interesuje, co mi odpowiada lub co mi się podoba. To nie to! Sumienie jest wewnętrzną przestrzenią słuchania prawdy, dobra, wsłuchiwania się w głos Boga; jest to wewnętrzne miejsce mojej relacji z Tym, który przemawia do mojego serca i pomaga mi rozpoznawać i rozumieć drogę, na którą powinienem wejść, a po powzięciu decyzji, kroczyć naprzód, i pozostać wiernym” (Rozważanie przed modlitwą „Anioł Pański”, 30 czerwca 2013 r.).

Bóg zaprasza nas do refleksji nad rolą rozeznawania w naszym życiu. W tym procesie niezastąpione jest nasze sumienie, o którego formację powinniśmy troszczyć się nieustannie. Okazuje się bowiem, że nasze spotkania z Bogiem nie są prostymi doświadczeniami. By zobaczyć, że Bóg działa, potrzeba nie tylko wrażliwości serca i szeroko otwartych oczu wiary. By usłyszeć, że Bóg mówi, potrzeba nie tylko ciszy i spokoju. Potrzeba przede wszystkim byśmy byli ludźmi sumienia, zatroskanymi o swój rozwój duchowy – głębocy, piękni duchem, czerpiący inspirację z Bożego Słowa i pokorni, jak Samuel. Potrzeba też cierpliwości, gdyż Bóg mówi do człowieka bez przerwy – nie od czasu do czasu, lecz cały czas. Ten głos trzeba tylko rozpoznać i dobrze rozeznać.

Jako ludzie wierzący jesteśmy świadomi, że Bóg wie, czego najbardziej nam potrzeba. Dlatego też o wiele ciekawszym zajęciem jest rozeznawanie, czego Bóg oczekuje od nas. Samuel usłyszał Boga wtedy, gdy przed Bogiem zamilkł, gdy zdobył się na odwagę pozostania na miejscu, w ciemności nocy. To dla nas również cenna wskazówka, że – paradoksalnie – usłyszeć Boga i doświadczyć Jego bliskości można najbardziej wówczas, gdy nasze życie ogarnia ciemność.

Proboszcz parafii na South Kensington w Londynie

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

W Kościele mamy dzisiaj kryzys rozeznawania
Komentarze (10)
WG
W Gedymin
31 stycznia 2021, 22:30
Katolicka TVP: transmisje mszy św, papież, koronka, wiele innych programów religijnych i tuż obok ściek kłamstwa, manipulacji, oszczerstw i innych łajdactw. I tak jest od lat. I od lat jest milczenie polskiej hierarchii. Co najwyżej są obłudne żale nad podziałem społeczeństwa.
SS
~szczesliwy stary juz Slazak poza Polska
29 stycznia 2021, 00:32
Czasem warto pojsc tam gdzie Chrystus jest widoczny w Przenajswietszym Sakramencie, w ciszy Go adorowac,Mam takie miejsce w Polsce, moge przez 3 tygodnie chodzic i w ciszy Go adorowac.Moge Mu wszystko powiedziec, najpierw zaczynam od przeprosin, przepraszam za wszystko co zle, potem dziekuje za to co otrzymalem, nie prosze Go o nic, bo przeciez On wie co mi potrzeba. Czesto bylem zdziwiony, nawet nie myslalem o tym a to otrzymalem, mysle ze warto adorowac w ciszy Chrstusa, mowi o tym Benedykt XVI w tribute odczytanym na pogrzebie kardynala Meissnera, duzo oecnym teologom sie to nie podoba, dlatego tak rzadko widzimy Chrystusa w Przenajswietszym Sakramencie, klekanie przed Nim na obydwa kolana przyczy temu jak go sie rozdziela w Komuni Swietej, bylejak, byle gdzie, i byle kto, moze warto kardynalowie pojsc do spowiedzi i przeprosic za ta codzienna profanacje?
JY
~john yossarian
28 stycznia 2021, 22:57
Żeby tylko...
Danuta Hejduk
28 stycznia 2021, 21:24
<< Serce człowieka obmyśla drogę, lecz Pan utwierdza kroki. >> Prz 16,9 Doświadczenie pokazuje, że w zasadzie sumienie daje konkretną wskazówkę a zaistniały fakt, jest jedynie utwierdzeniem, stawianych kroków w Bożym świetle.  Dla mnie rozeznawanie jako takie, jest naprawdę paranoją :) Boża miłość jest tak przeszywająca, że oczywiście patrząc przez pryzmat Bożych przykazań i tradycji, nie ma wątpliwości dokąd ta Miłość prowadzi. Zgadzam się, ze potrzebna jest pokora i zamilknięcie a wszystko jest jasne. Nie zgodziłabym się że ciemność jest dobrym środowiskiem by usłyszeć Boga. Mam inne doświadczenia.
AS
~Aneta S.
28 stycznia 2021, 13:25
Mamy kryzys rozeznawania, bo nikt nie potrafi wytłumaczyć o co chodzi z tym rozeznawaniem. Ksiądz też tego nie wyjaśnia. ""Bóg mówi do nas bez przerwy, trzeba ten głos tylko rozpoznać i dobrze rozeznać ". Bóg bardzo rzadko przemawia bezpośrednio do człowieka, historia mówi o nielicznych i to dociekanie, co On do mnie mówi, zastanawianie się, ile w tym myśli mojej, a ile Boga, jest męczące i czy sensowne? Czy już wystarczająco dobrze rozeznalam? Uważam, że jest to uspokarzajace, tak ciągle się zmuszać do domyślania i żyć w ciągłym rozedrganiu - rozeznawaniu. Niektórzy ludzie lubią sobie komplikować życie.
WG
W Gedymin
29 stycznia 2021, 08:02
"zastanawianie się ... jest męczące i czy sensowne?" - to pokazuje jedną z cech nieewangelicznego katolicyzmu: brak myślenia. A przecież rozum jest wielkim darem Bożym z którego należy korzystać. "Ksiądz też tego nie wyjaśnia." - a ja myślę, że człowiekowi pokornemu i szczeremu może ksiądz "nie wyjaśni", ale Bóg tak.
WG
W Gedymin
28 stycznia 2021, 13:05
Przed kryzysem rozeznawania jest kryzys braku pokory. Z pychy pochodzi głupota i zakłamanie. Człowiek pyszny nie usłyszy Bożego głosu i go nie rozezna. "Na chorobę pyszałka nie ma lekarstwa, albowiem nasienie zła w nim zapuściło korzenie." I to widać w polskim Kościele i w Polsce.
MK
Michał Klimek
1 lutego 2021, 23:41
Ja niestety mam problem z pychą i te słowa z Pisma Świętego przypominają mi jak bardzo jestem w nieciekawej sytuacji. Pytanie jak się pozbyć tych korzeni zła? Zdaje sobie sprawę z tego co robię źle, ale i tak to robię. Jak wyjść z tego kręgu pychy?
KS
~Konrad Sznajder
28 stycznia 2021, 10:31
Jak zwykle kolejny tekst ks. Bartka to petarda. Przydałby się ktoś tak mądry w polskim episkopacie. Zdaje się, że coś się zwalnia niedługo. Włocławek, Gdańsk...
TM
~Tomek Mazurek
28 stycznia 2021, 17:06
Lepiej w Anglii. Lepsze dochody, bo w funtach.