W odpowiedzi Ks. prof. Andrzejowi Szostkowi
Replika ks. Jarosława Paszyńskiego SJ odnośnie do stanowiska ks. prof. Andrzeja Szostka w sprawie lekarskiego konfliktu prawa i sumienia.
Ks. prof. Andrzej Szostek komentując postawę prof. Bogdana Chazana twierdzi co następuje: "Jeśli ktoś uważa, że wskazanie innego lekarza kłóci się z jego sumieniem, to nie powinien pracować jako lekarz, zwłaszcza ginekolog. Lekarz musi znać prawo i je respektować. Jeśli obowiązujące prawo stanowione kłóci się z jego sumieniem, to powinien zabiegać o zmianę prawa, podejmując odpowiednie kroki legislacyjne, ale nie może go ignorować, pracując w ramach systemu, w którym to prawo obowiązuje." W swoim oświadczeniu ks. prof. A. Szostek wyraża również gotowość korekty swego stanowiska, jeśli przekonają go argumenty.
Otóż stanowisko ks. prof. A. Szostka zasadniczo sprowadza się do twierdzenia, że w społeczeństwie, w którym ludzie mają wpływ (w różnej mierze) na uchwalanie prawa stanowionego, są nim związani bez względu na to, czy się z nim zgadzają. Zawsze bowiem mogą (powinni) doprowadzić do jego zmiany, zgodnie z odpowiednimi procedurami właściwymi dla państwowego ustroju danego społeczeństwa.
Stanowisko to jest słuszne w odniesieniu do spraw, które mogą być określone tak czy inaczej, jak np. podatki. Racją bowiem prawa stanowionego jest dobro człowieka, a dobrem tym jest jakiś porządek życia społecznego. Nie jest natomiast słuszne w odniesieniu do spraw, które nie mogą być określone tak czy inaczej, bo już są określone same w sobie i stąd może być tylko rozpoznana i uznana prawda o nich, jak np. prawda o tym, że człowiek jest bytem osobowym od poczęcia do naturalnej śmierci. A zatem rozpoznana i uznana prawda winna w takich sytuacjach normatywnie określać treść konkretnie stanowionego prawa. I chociaż prawo staje się faktem ze względu na jego ustanowienie, to jednak normatywnie obliguje ze względu na swą treść. Jeśli ta normatywna treść obliguje do czegoś, co uderza w dobro człowieka zamiast je chronić, to traci swą normatywną moc i nie wiąże w sumieniu.
Stąd ktoś, np. lekarz, który w sumieniu nie akceptuje tej błędnej treści stanowionego prawa, nie może być zmuszony do jego respektowania albo w przeciwnym razie być wykluczony z systemu, w ramach którego pracuje. Taki jest sens klauzuli sumienia. Jeśli jednak klauzula sumienia obliguje lekarza do wskazania kogoś innego, aby zrobił to, czego zgodnie z sumieniem sam by nie uczynił, to de facto przestaje być klauzulą sumienia.
Przyjmując stanowisko ks. prof. A. Szostka, trzeba by uznać, że prawo stanowione normatywnie obliguje ze względu na sam fakt stanowienia prawa, niezależnie od jego treści. A to oznacza, że normatywnym źródłem w różnych dziedzinach życia społecznego jest wola ustawodawcy, a nie prawda o różnorakim dobru, będąca niezbędną podstawą sumień poszczególnych osób, odpowiedzialnych za dobro wspólne w życiu społecznym. Konsekwencją tego jest konieczność odwoływania się w życiu publicznym nie do obiektywnej prawdy ale do woli ustawodawcy wyrażonej w stanowionym prawie. Dla Kościoła Katolickiego oznacza to zamknięcie ust w sprawach moralnych w sferze publicznego życia społeczeństwa.
Ks. Jarosław Paszyński SJ jest wykładowcą Akademii Ignatianum w Krakowie.
Skomentuj artykuł