Wątpliwości w wierze. Papież mówi, że są dobre

(fot. Grzegorz Gałązka / galazka.deon.pl)

Franciszek, odpowiadając na pytanie dzieci, przyznał z rozbrajającą otwartością, że wie, co znaczy przeżywać wątpliwości w wierze.

To, co powiedział ich katechetce, może być dla wielu bardzo zaskakujące.

"Miałem bardzo wiele wątpliwości"

DEON.PL POLECA

Wypowiedź Franciszka miała miejsce jeszcze w trakcie Wielkiego Postu podczas mało zauważanych w Polsce wizyt w parafiach. 7 kwietnia br. papież odwiedził parafię San Giulio w Monteverde. Spotkał się, jak zawsze, z różnymi grupami parafialnymi, wysłuchał spowiedzi i celebrował Mszę świętą.

Po części uroczystej była chwila na pytania. W San Giulio zadawali je głównie młodzi ludzie. Jedno z nich zadała Carlotta, katechetka - dotyczyło właśnie wątpliwości w wierze.

"Miałem wiele, bardzo wiele wątpliwości, również ze względu na nieszczęścia, z którymi spotkałem się w życiu" - powiedział papież Franciszek. Przyznał również, że przeżywanie wątpliwości w wierze jest dobre i naturalne.

Słabe chrześcijaństwo?

Dla niektórych wypowiedź Franciszka mogła być zaskakująca. Nie wszyscy podchodzimy do wiary katolickiej jak ks. Tomáš Halík. Lubimy stąpać po twardym gruncie.

Rozpracować sobie życie według systemu moralnego jasnego niczym tabliczka mnożenia. Jest "tak, tak" lub "nie, nie". Bądź albo zimny, albo gorący. Nie ma miejsca na szarości w życiu katolika. Grzech, oczywiście, ale przecież idziemy do spowiedzi i jesteśmy pewni swojej świętości. Trzeba uzbroić się w tarczę i pancerz przed złem, przygotować do nadchodzącej rozprawy ze złem, które wielu z katolików dostrzega na każdym kroku. Tego typu zasad często uczą nas księża czy katecheci.

Co zatem robi papież, głowa Kościoła katolickiego, który zachęca dzieci do wątpliwości? Czy chce zasiać niepokój w ich sercach? Jakich katolików chce wychować?

"Jak możemy znaleźć Jezusa? On nas słucha. On nas widzi. On nas kocha. Mów do Niego swoimi prostymi słowami; narzekaj: «Tak, Panie, ale tego jest za dużo dla mnie. Tego jest za dużo, za dużo...». Tak, mów tak do Niego. On to rozumie" - powiedział otwarcie Franciszek.

Chrześcijanin, który wątpi, wcale nie jest słaby. Wątpienie przynosi przestrzeń wolności, pozwala też odbudować relację z Bogiem i wspólnotą opartą nie na strachu, ale na prawdziwej więzi.

Recepta na kryzys

Wielu z nas przeżywa kryzys. Nie czuje wsparcia we wspólnotach parafialnych, nie zgadza się z tym, co robią hierarchowie, co mówią księża; niektórym nie podoba się to, czego nauczają ludzie Kościoła.

Co robić w takich chwilach? Papież, odpowiadając na pytanie Carlotty, wskazał własną receptę na kryzys. "Jak udało mi się wyjść z tych wątpliwości? Myślę, że nie udało mi się tego zrobić samemu. Nikt nigdy samemu nie pokona własnego zwątpienia. Potrzebujesz towarzyszenia innych, kogoś, kto pomoże ci iść do przodu. Dlatego tak ważne jest być w grupie, razem, z przyjaciółmi. (…) Samej nigdy ci się nie uda. Zawsze rozmawiaj z innymi ludźmi" - powiedział Franciszek.

Jak się modlić w kryzysie?

Gdy wątpliwości są długotrwałe, zaczyna rozpadać się nasz system wartości, znane od dzieciństwa praktyki duchowe. Czasem kryzys w wierze doprowadza do rozpaczy.

O tym też mówił papież do Carlotty. "Mów o swoich wątpliwościach z Jezusem. Czasem słyszałem: «Nie rozmawiam z Jezusem, bo zrujnował moje życie. Jestem zły na Jezusa». I bycie złym na Jezusa też jest sposobem modlitwy. Mów do Jezusa: «Popatrz na to, to mnie denerwuje». Jezus chce naprawdę znać twoje serce. Nie udawaj przed nim. Trzeba Mu mówić, jak jest. «Wątpię, nie wierzę», mów do Niego w ten sposób. To dobra modlitwa. Jezus jest cierpliwy i czeka na nas".

Następnie jeszcze raz przypomniał: "Tak często czujemy się załamani, zniszczeni, pełni wątpliwości: co mogę zrobić? Spojrzeć na Jezusa. Ponarzekać i powiedzieć Mu o tym; poszukać przyjaciela, który pozwoli mi powstać. Zawsze, nawet wtedy, gdy upadamy - a w życiu mamy wiele upadków, każdy z nas je ma - musimy szukać pomocy i pomóc powstać tym, którzy upadli".

Przykazał również Carlotcie, która jest katechetką, by uczyła innych, jak pomagać powstać i jak nie patrzeć na innych z wyższością.

Pokusa doskonałości

Przy wielu okazjach spotykam się z wypowiedziami katolików, w których dostrzegam pragnienie doskonałości i świętości. To piękne dążenie sprawia jednak czasami, że uznajemy się za lepszych.

Myślę o tym, jak wielu ludzi nie radzi sobie z wątpliwościami w wierze w kontekście kryzysu, który dotknął Kościół; nie wiedzą, do kogo się zwrócić, gdy po raz kolejny zostają wyrzuceni z konfesjonału, a słowa homilii czy komentarze osób podających się za katolików powodują, że mają pragnienie opuścić wspólnotę katolicką.

Jedyne, co mogę im powiedzieć, to powtórzyć słowa papieża o Bogu, który zawsze nas kocha, zawsze chce dla nas dobrze i zawsze jest nam wierny. I żeby zrezygnować z pokusy doskonałości, nie bać się wątpliwości. Jak mówił papież: "nie bój się wątpić. Ja wątpię, ale mogę się tym podzielić z innymi, porozmawiać i dzięki temu wzrosnąć. Nie bój się".

Być może ten kryzys jest właśnie po to, byśmy zobaczyli, że nie jesteśmy doskonali. Byśmy pozwolili sobie na duże wątpliwości i zaczęli o nich otwarcie rozmawiać.

Papież mówił wprawdzie do włoskiej katechetki, ale jego słowa powinny być wysłuchane również w Polsce. "Jesteś odpowiedzialna za przygotowanie kandydatów do bierzmowania - mówił Franciszek - więc naucz ich dobrze wątpić. Jeśli się tego nie nauczą, to bierzmowanie stanie się dla nich, jak mówią czasem rzymianie, sakramentem pożegnania z Kościołem".

Karol Wilczyński - redaktor DEON.pl. Współtwórca islamistablog.pl. Członek wspólnoty Hanna działającej w Krakowie na rzecz wykluczonych. Członek Rady Dialogu Międzyreligijnego i Ekumenizmu Archidiecezji Krakowskiej

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Wątpliwości w wierze. Papież mówi, że są dobre
Komentarze (7)
2 sierpnia 2019, 07:34
Co z tym Ratzingerem ,czy nie odgrywa on roli jakiegoś dupka żołędnego na Śląsku wśród niemieckich terrorystów i ślaskich separatystów .Kiedy sobie przypominam kolegów ze śląskiego LO to chcę biec do lasu wykopać jakiegoś Morsa ,Stena i chyba bym do nich strzelał....a może nie bylo żadnego liceum tylko żydo-bolszewicka szkółka z rosyjskim zamiast greki i jakimś anglo-germanem zamiast łaciny tak sobie narazie myślę
Rafał Szewczyk
2 sierpnia 2019, 11:18
Kolego, nie wiem co bierzesz ale to co piszesz nie ma rąk i nóg, nie mówiąc już o logice.
1 sierpnia 2019, 08:58
Gdybyśmy mieli wiedzę, to wiara nie była by potrzebna. Błogosławieni ci, co nie widzieli, a uwierzyli. Jako ludzie posiadający wolną wolę, nie jesteśmy związani łancuchami, by dprowadzić nas do celu. Pan Bóg dał nam drogowskazy, i możemy ufać, że wybierając drogę w kierunku wskazanym przez drogowskaz, ujrzymy także Miasto.
Patryk Gliński
31 lipca 2019, 12:18
widze, że deon "kreatywnie" zwiększa klikalność na swoich stronach, trzeba dwa razy kliknąć na link żeby się otworzył, za pierwszym razem lądujemy na stronie gółwnej... też tak macie? 
1 sierpnia 2019, 16:08
Też. Nie chce mi się rozbierać skryptów tej strony, ale coś jest nie tak. Wygląda jakby siię klikało na jakiś ukryty skrypt.
BB
Bronisław Bartusiak
1 sierpnia 2019, 17:13
Też widzę problem.
Rafał Szewczyk
1 sierpnia 2019, 21:05
Też tak mam. Widać deon bardziej angażuje się w promocję lgbt niż obsługę informatyczną swojej strony.