Wesele w "koronie"

Wesele w "koronie"
(fot. depositphotos.com)

Gdzieś w środku mi się przelało i właśnie dziś przyszedł ten dzień kiedy jest mi przykro. Przykro mi w moim własnym imieniu, bo sama za kilka tygodni wychodzę za mąż, i przykro mi w imieniu wszystkich panien młodych, które biorą ślub w 2020 roku.

Ślub i wesele przez wiele osób określane są jako „ten najpiękniejszy dzień w życiu”. Oczekiwania przyszłych panien młodych względem „tego wyjątkowego dnia” są wysokie. Każda chce wyglądać najpiękniej, mieć najbielszy uśmiech i najbardziej okazałą suknię ślubną. I choć, jak to w życiu bywa, i od tej reguły są odstępstwa, to jednak niepodważalnym jest fakt, iż my, Polacy, zakorzenione w swojej kulturze mamy huczne, biesiadne wesela. Nie ma w tym nic złego, bo przecież każdy z nas ma prawo do takiego przeżywania tego dnia, o jakim marzy. A przynajmniej nic złego w tym nie było, do czasu.

Aktualnie, w 2020 roku, wesela nazywane są koronaweselami, na parach młodych, które decydują się na organizację przyjęć wiesza się psy, weselników obśmiewa. Tak jest na froncie tych, którzy „są ponad przychodzeniem na przaśne imprezy, na których to chodzi tylko o to, by upić się do nieprzytomności”. Pod każdym możliwym artykułem czy wpisem w mediach społecznościowych dotyczącym wesel można znaleźć liczne komentarze, w których przedstawiciele tej grupy nie szczędzą w słowach.

Poniżej zaledwie kilka przykładów (pisownia oryginalna):

„Te wesela to przekleństwo czy nie można przełożyć na później?czy młodzi się boją że nie wytrwaja?chyba tak .skoro tak to związek jest nie dojrzały i tyle.wesela po trupach to żenada.i obciach.”

DEON.PL POLECA

„Czy ludzie naprawdę muszą urządzać takie wielkie imprezy rodzinno-towarzyskie? Czy nie można wziąć ślubu, ochrzcić dziecko bez alkoholowej fety do urzygu? Można, ale trzeba mieć rozum a tego u nas strasznie brakuje.”

„Rozumiem,że koszty leczenia pokrywają nowożeńcy,przecież to oni narazili wszystkich na zakażenie.”

„Super wesele zapamiętają weselnicy a para młoda ma miesiąc miodowy taki na jaki zasłużyła”

I tu nasuwa się moje pytanie, czy naprawdę osoby piszące takie komentarze myślą, że „para młoda ma to, na co zasłużyła?”. Czy jesteśmy tak wyprutymi z emocji, tak bardzo nie mamy już w sobie empatii, żeby pisać takie komentarze? Czy ani przez chwile nie myślimy o osobach, dla których to miał być ten najpiękniejszy dzień w życiu? O tych, którzy czekali na swój ślub kilka lat, którzy chcieli, być tego dnia zwyczajnie szczęśliwi? O tych, którzy nie mogą się doczekać, aż przed Bogiem i najbliższymi powiedzą sobie „tak”. O tych, dla których obecność rodziny i przyjaciół ma znaczenie, bo właśnie im chcą pokazać, że kochają drugiego człowieka tak mocno, że decydują się nie opuścić go aż do śmierci. Okazuje się, że nie.

Nie od dzisiaj wiadomo, że pisanie obraźliwych komentarzy w Internecie jest domeną osób mających niską samoocenę, które w ten sposób próbują poprawić sobie samopoczucie. Wiele takich komentarzy w życiu widziałam, raz mnie śmieszyły, raz powodowały zażenowanie. Nigdy nie było mi jednak z ich powodu przykro, bo nigdy nie traktowałam ich poważnie. Tym razem miarka się przebrała. Gdzieś w środku mi się przelało i właśnie dziś przyszedł ten dzień kiedy jest mi przykro. Przykro mi w moim własnym imieniu, bo sama za kilka tygodni wychodzę za mąż, i przykro mi w imieniu wszystkich panien młodych, które biorą ślub w 2020 roku. Świetnie wiem, jak wiele stresu kosztuje organizacja przyjęcia właśnie w tym czasie, na ile pytań trzeba sobie i innym odpowiedzieć, ile razy dziennie ktoś podsyła link do artykułu z clickbaitowym tytułem „Ognisko na weselu. 150 osób zarażonych”, bo „może nie wiedziałaś?”. Zapewniam was, że widziałam. Ale jako przyszła panna młoda widziałam też o wiele więcej.

Kilka dni temu widziałam w telewizji koncert plenerowy z Mrągowa, a na nim tysiące ludzi w maseczkach zakrywających okolice brody.

Kilka tygodni temu widziałam zdjęcia z polskich plaż, a na nich tysiące osób w kostiumach kąpielowych, bez maseczek.

Ponad miesiąc temu widziałam tłumy na wiecach wyborczych, bez maseczek, i ze zdziwieniem czytałam słowa premiera Morawieckiego, który powiedział: „Cieszę się, że coraz mniej obawiamy się tego wirusa, tej epidemii. To jest dobre podejście. Już teraz nie trzeba się jego bać. Trzeba pójść na wybory. Wszyscy, zwłaszcza seniorzy, nie obawiajmy się, idźmy na wybory”.

Wypadałoby zapytać pana premiera, czy teraz odważy się powiedzieć: „Wszyscy, zwłaszcza seniorzy, nie obawiajmy się, idźmy na wesela”? Sądzę, że na to odwagi już mu nie starczy.

Pandemia wcale się nie skończyła, koronawirus jest i wciąż jest niebezpieczny. Trzeba być ostrożnym na każdym kroku, trzeba uważać na siebie i dbać o innych, szczególnie tych najsłabszych, których COVID-19 może zabić. A zarazić się nim możemy wszędzie: w pracy, supermarkecie, kościele, na wakacjach, w tramwaju czy autobusie. W tych wszystkich miejscach musimy przestrzegać zaleceń sanitarnych, także na weselach. Myślę, że każdy, kto chce zorganizować je w bezpieczny sposób, może to zrobić. Na stronie rządowej można przecież znaleźć wytyczne opracowane przy współpracy z Głównym Inspektorem Sanitarnym, dzięki którym możemy zapewnić bezpieczeństwo zarówno gościom, jak i obsłudze.

To tylko kilka z nich:

ogranicz liczbę gości zgodnie z aktualnymi przepisami - maksymalna liczba uczestników imprezy to 150 osób (z wyłączeniem obsługi),

poinformuj gości i obsługę, że w imprezie nie mogą brać udziału osoby chore na COVID-19, zakażone SARS-CoV-2, przebywające w kwarantannie, izolacji,

postaraj się, aby przy stoliku siedziały razem osoby z tej samej rodziny lub z jednego gospodarstwa domowego,

zapewnij płyn dezynfekcyjny w sali jadalnianej i przy toaletach.

W całej tej kłótni o to, czy wesela powinny się odbywać, czy może lepiej gdyby zostały zakazane, pamiętajmy jednak o tym, że strach przed koronawirusem nie może nas paraliżować. Nie tylko przed pójściem na wesele. Nie możemy zamknąć się w swoich domach i bać tego, że wirus nas zabije, bo wtedy, nim zauważymy, nasze życie może przelecieć nam przez palce, możemy obudzić się, siedząc przed komputerem i pisząc obraźliwe komentarze w kierunku tych, którzy w czasie pandemii chcieli choć przez jeden dzień poczuć się normalnie i z bliskimi cieszyć się swoim szczęściem.

 

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Dominika Dudek, Maria Mazurek

Co kryje się w naszej głowie?

Profesor Dominika Dudek łamie panujące tabu – nie obawia się wskazać różnic między umysłami kobiety i mężczyzny, a także spojrzeć na chorobę jako na źródło inspiracji. Odkrywa tajniki pracy...

Skomentuj artykuł

Wesele w "koronie"
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.