Więcej radości i uśmiechu wokół ŚDM

(fot. youtube.com)

Czas biegnie szybko. Do rozpoczęcia tegorocznych Światowych Dni Młodzieży zostały dwa miesiące z haczykiem. Już za kilkadziesiąt dni pojawią się wśród nas tysiące młodych ludzi z całego globu.

Przyjadą ze swoim entuzjazmem, wiarą, radością, ciekawością, pragnieniem spotkania. Wraz z nimi przybędzie Następca św. Piotra, papież Franciszek.

Jest się z czego cieszyć. I jest się na co cieszyć. Czekają nas niesamowite przeżycia, duchowe i nie tylko. Czeka nas bycie razem ze względu na Jezusa Chrystusa i ze względu na Miłosierdzie Boże. Naturalne więc jest w takiej sytuacji pewne niecierpliwe, ale radosne oczekiwanie, podniecenie, rosnący entuzjazm i poczucie gotowości na wielkie wydarzenie.

Tymczasem można odnieść wrażenie, że zamiast tego wokół tematu ŚDM zapanował jakiś dziwny smuteczek. I to nie tylko w mediach. Jakaś napinka i niezbyt starannie skrywane rozczarowanie. Dziwaczne i kompletnie niezrozumiałe dla wielu ludzi publiczne dyskusje na temat lokalizacji spotkań z Franciszkiem, przepychanki słowne przed kamerami i rywalizacja na raporty o stanie przygotowań.

Dziwaczne komunikaty dotyczące tak istotnych kwestii, jak bezpieczeństwo uczestników. Pełne zawodu informacje, że "stosunkowo niewielu młodych ludzi z Polski zarejestrowało się dotąd na Światowe Dni Młodzieży".

Mnożą się dywagacje na temat przyczyn tego ostatniego faktu. Jedni snują przypuszczenia, że po prostu Polacy, niezależnie od wieku, nie lubią formalności i stawiają na spontan. Drudzy podsuwają hipotezę, że koszty, jakie musi ponieść uczestnik ŚDM 2016, są zbyt wysokie. Trzeci budują teorie, że dzisiejsza młodzież jest inna, niż np. ta sprzed 25 lat, gdy Polska organizowała spotkanie młodych w Częstochowie i nawet Ojciec święty nie jest wystarczającą "atrakcją", aby skłonić ją do ruszenia się sprzed ekranów komputerów i smartfonów. Inni zrzucają winę na rodziców, którzy w obawie o bezpieczeństwo, nie ufając profesjonalizmowi krajowych służb, po prostu nie chcą puścić swoich pociech do Krakowa.

Zapewne każdy z tych oraz podobnych domysłów i argumentów niesie jakąś cząstkę prawdy na temat źródeł zaistniałej sytuacji. Jednak nawet wszystkie razem nie dają podstaw, aby twierdzić, że całe przedsięwzięcie nie spełni pokładanych w nim oczekiwań.

Gdy niemal trzy lata temu w Rio de Janeiro papież Franciszek ogłosił: "Drodzy młodzi, jesteśmy umówieni na spotkanie na najbliższy Światowy Dzień Młodzieży w 2016 r. w Krakowie, w Polsce", ówczesny rzecznik Konferencji Episkopatu Polski stwierdził, że to "wielka radość, ale i duże zobowiązanie". Kard. Stanisław Dziwisz wydał oświadczenie, w którym mówił, że decyzja papieża "to dla Polski radość, wyróżnienie i zobowiązanie".

Nie bez powodu przywołuję te niemal identycznie brzmiące sformułowania, jakich wówczas w Kościele w Polsce padało wiele. One wskazują na pewną kolejność podejścia do organizowanych w mieście tak mocno związanym ze św. Janem Pawłem II Światowych Dni Młodzieży. To jest przede wszystkim wydarzenie radosne. I takie powinno być również z uwagi na mającego w nim wziąć udział Franciszka.

To papież, który zwraca wyjątkowo dużą uwagę na radość bycia chrześcijaninem, radość głoszenia Ewangelii, radość miłości. To również papież, którego cechą charakterystyczną jest wyrażanie tej radości, także przez ukazywanie uśmiechniętej twarzy. Niech więc w najbliższych tygodniach przygotowania i działania organizacyjne związane z ŚDM kojarzą się przede wszystkim z radością, z radosnym oczekiwaniem, pełnym entuzjazmu, a nie są traktowane głównie w kategoriach wyzwania, któremu trzeba sprostać. Nie brak przecież w Polsce młodych, którzy właśnie tak przeżywają ten czas.

Nie brak ludzi, którzy odnajdują radość w działaniach organizacyjnych i do wszystkiego podchodzą ze szczerym, pełnym życzliwości i przyjaźni uśmiechem.

Uczestnicy niedawnej sesji Rady Biskupów Diecezjalnych w ogłoszonym po spotkaniu komunikacie zwrócili się do młodych w Polsce: "To wy jesteście gospodarzami i uczestnikami tego wydarzenia. Bez was dobre przygotowanie Światowych Dni Młodzieży nie jest możliwe". Bardzo ważne przypomnienie.

Młodzi polscy katolicy są gospodarzami zbliżających się spotkań i wydarzeń. Im mocniej będą o tym przeświadczeni, tym lepiej przebiegną Światowe Dni Młodzieży w naszej Ojczyźnie.

Dziennikarz, publicysta, twórca portalu wiara.pl; pracował m.in. w "Gościu Niedzielnym", radiu eM, KAI

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Więcej radości i uśmiechu wokół ŚDM
Komentarze (2)
PG
Pawel G
14 maja 2016, 12:37
Ostentacyjna wesołość jest dobra w wideoklipach reklamujących do sprzedaży pampersy i proszek do prania. Istotą ŚDM wcale nie ma być jakaś mniej lub bardzie udawana radość, ale pogłębienie wiary.Z tym ostatnim były problemy na ŚDM w Brazylii.
14 maja 2016, 12:03
Księże, nie ma sensu czarowac rzeczywistości... Po prostu ŚDM wypadna dość blado wobec oczekiwań ks. czy bp....