Wierzę, że Jezus wszedłby do meczetu
Tak, dobrze przeczytałeś tytuł, to nie pomyłka. Od czego to wszystko się zaczęło? Jeden z portali opublikował listę rzeczy, których katolikowi nie wolno robić na urlopie. Wśród nich znajduje się punkt "nie wchodź do meczetu", który nazywany jest "pogańskim miejscem kultu" i "świątynią satynistyczną". A teraz, do rzeczy.
Po jednej stronie kościół, po drugiej meczet
Pamiętam wakacje dwa lata temu, wybrałam się do państwa, w którym 70% ludności wyznaje islam. Z jednej strony jechałam z pewnymi obawami, nigdy wcześniej nie miałam do czynienia z muzułmanami. Z drugiej - z zaciekawieniem, bardzo chciałam znaleźć się na chociaż jednej modlitwie i zobaczyć, jak to wygląda "od kuchni" i jak to się ma do tego, jak media przedstawiają muzułmanów.
Jechaliśmy busem z jednej miejscowości do drugiej, znudzona patrzyłam przez okno i nagle zobaczyłam z jednej strony drogi Kościół prawosławny, a z drugiej, zupełnie naprzeciwko, meczet.
>> Aborcja kosztowała dwa snikersy
To był pierwszy zaskakujący obrazek w podróży. Od razu pomyślałam: w Polsce by to nie przeszło. Po paru dniach liczne meczety, śpiew imama nawołujący do modlitwy i kobiety w chustach nie robiły na mnie już takiego wrażenia, przyzwyczaiłam się do ich widoku.
Wystarczy, że ściągniesz buty (i zakryjesz włosy)
Pamiętam swoją pierwszą wizytę w meczecie. Nieśmiało ściągnęłam buty i weszłam na dywan, czułam się trochę nieswojo, zresztą jak w każdej nowej sytuacji. Wcześniej zasłoniłam chustą włosy. Kiedy weszłam do środka, uderzyła mnie niesamowita cisza i spokój. W środku siedziało kilka osób: ktoś coś czytał, ktoś z kimś rozmawiał, ktoś siedział sam w ciszy. Sama po pewnym czasie usiadłam i poczułam się swobodnie jak w domu.
(fot. archiwum prywatne autorki)
Nie zastanawiałam się nad tym, czy jest tutaj Pan Bóg albo czy robię coś przeciwko Niemu. Dlaczego? Pewnie dlatego, że wierzę, że mam Go w sobie i ze sobą, więc dlaczego miałby mnie nagle opuścić w meczcie? Zaskakujące jest dla mnie to, że o tym zapominamy. Wówczas obraz Pana Boga w naszej głowie staje się karykaturą i zaprzeczeniem największej miłości i bliskości z człowiekiem.
Najpiękniejsze imiona Boga
Pamiętam kolejne razy. Małe meczety, do których zaglądaliśmy po drodze, były otwarte i puste. Duże w miastach, z których płynął śpiew imama wzywający do modlitwy. Jednym razem zdążyliśmy na modlitwę.
(fot. archiwum prywatne autorki)
W meczecie można było kupić ich "różaniec" (subha), na którym muzułmanie się modlą, wysławiając Boga. Składa się on z 33 paciorków podzielonych na trzy części. Odmawia się go trzykrotnie, powtarzając na każdym paciorku: "Nie ma bóstwa oprócz Boga". Nieraz odmawia się inne formuły, takie jak "Chwała niech będzie Bogu" lub "Niech Bóg będzie uwielbiony". Jak w każdej modlitwie chodzi o to, żeby przypomnieć sobie o tym, że Bóg jest najważniejszy. Brzmi znajomo, prawda?
Nie chcę być przeciwko
Nie rozumiem, dlaczego wiara tak często bywa wykorzystywana jako postawa przeciwko komuś albo czemuś. Czy naprawdę z tego powodu miałabym nie wchodzić do meczetu, cerkwi albo zboru? Niepokoi mnie, jak mocno przed wszystkimi zamykamy "drzwi" i nikogo nie chcemy wpuszczać do środka. Jak szybko ktoś staje się wrogiem tylko ze względu na to, że jest kimś innym niż my.
>> Czy grozi nam protestantyzacja Kościoła katolickiego?
Muszę przyznać, że kiedy myślę o Jezusie, to nie wierzę w to, że nie wszedłby do meczetu. Skąd ta pewność? W odpowiedzi nasuwa mi się jeden fragment z Pisma świętego: "Albowiem nie dał nam Bóg ducha bojaźni, ale mocy i miłości, i trzeźwego myślenia" (2 Tm 1, 7). Proszę, nie dajmy się sztucznie napędzanej bojaźni, która do niczego dobrego nas nie doprowadzi.
Poznajmy się
W prawie każdym tekście, do znudzenia, zwracam uwagę na rozmowę, słuchanie i usłyszenie drugiej osoby. Zrobię to po raz kolejny. Zanim ocenimy, spróbujmy się poznać. Być może od swojego brata muzułmanina usłyszysz o wiele więcej prawdy o miłości niż od swojego brata katolika? A może to Ty będziesz miał okazję o czymś opowiedzieć? Nie chodzi mi o nachalne przekonywanie do swojej wiary, ale o poznanie nawzajem swoich bogactw i różnorodności.
W Piśmie świętym nie ma ani jednej historii, w której Pan Jezus zaczyna rozmowę od powiedzenia "nie", oprócz konfrontacji ze Złym. Tylko, jeśli wierzymy, że Pan Bóg jest w każdym człowieku i może do nas przez niego przemawiać, to dlaczego widzimy w muzułmanach tylko kogoś "złego" i "innego"?
Julia Bondyra - dziennikarka i redaktorka portalu DEON.pl, prowadzi bloga wybieramymilosc.pl
Skomentuj artykuł