Ws. koronawirusa proboszcz musi wyjść przed szereg

Ws. koronawirusa proboszcz musi wyjść przed szereg
fot. Kelly Sikkema

Chciałbym się mylić, ale taka decyzja proboszcza może oznaczać jedno, że trzeba wyjść przed szereg i narazić się przełożonym. A to zawsze kosztuje! Czy nie dzieje się tak, gdyż z posłuszeństwa w Kościele uczyniliśmy cel, jakby to była wartość sama w sobie?

Dziwi mnie cała ta dyskusja czy w niedzielę iść do kościoła, aby uczestniczyć w Eucharystii czy też pozostać w domu. I wydawanie komunikatów na poziomie Konferencji, która de facto nie ma żadnej władzy skoro Kodeks Prawa Kanonicznego stanowi w kanonie 1245.

"Przy zachowaniu prawa biskupów diecezjalnych, o których w kan. 87, proboszcz może, dla słusznej przyczyny i według przepisów biskupa diecezjalnego, udzielić w poszczególnych wypadkach dyspensy od obowiązku zachowania dnia świątecznego lub dnia pokuty, albo dokonać zamiany tego obowiązku na inne uczynki pobożne; to samo może uczynić również przełożony kleryckiego instytutu zakonnego lub stowarzyszenia życia apostolskiego na prawie papieskim, w odniesieniu do swoich podwładnych oraz innych osób przebywających na stałe w domu"

DEON.PL POLECA

Okazuje się, że prawo kanoniczne pozostawia w gestii proboszcza to, nad czym zastanawia się cała Konferencja Episkopatu. Zastanawiam się dlaczego proboszczowie w porozumieniu z biskupami ordynariuszami nie sięgają po swoje uprawnienia?

Chciałbym się mylić, ale taka decyzja proboszcza może oznaczać jedno, że trzeba wyjść przed szereg i narazić się przełożonym. A to zawsze kosztuje! Czy nie dzieje się tak, gdyż z posłuszeństwa (żeby nie być oskarżonym o złośliwość nie chcę dodawać z bezrozumnego posłuszeństwa, które jako takie jest funkcją systemów totalitarnych) w Kościele uczyniliśmy cel, jakby to była wartość sama w sobie?

Ale w takiej perspektywie Kościół przestaje być wspólnotą osób wierzących, modlących się i myślących. Staje się strukturą funkcjonariuszy oddanych sprawie i czerpiących z niej korzyści.

Ten czas zarazy, epidemii to taki moment, w którym trzeba przemyśleć sens, znaczenie posłuszeństwa w życiu Kościoła. Nie chodzi wcale o rewolucję przeciwko przełożonym. Chodzi o prymat sumienia. Ale też o przyszłość Kościoła.

Do głowy przychodzą mi dwie wypowiedzi wielkich ludzi Kościoła. Błogosławiony kardynał John Henry Newman w zakończeniu swojego eseju List do księcia Norfolku pisze, że gdyby mu przyszło podczas jakiegoś obiadu wnosić toast dotyczący religii najpierw wzniósłby go za sumienie a potem dopiero za papieża.

No i jak nie wspomnieć słów samego papieża Franciszka, który jest przekonany, że jesteśmy (zwraca się przede wszystkim do duchowieństwa) powołani do tego, aby kształtować sumienie a nie je zastępować.

Ale jest to niemożliwe w atmosferze militarnego posłuszeństwa. Jeśli moje zdanie może coś znaczyć to radziłbym pozostać w domu. Zwłaszcza osobom starszym (średnia wieku ofiar korona wirusa we Włoszech to 81 lat).

Jeśli mieszkacie (to do młodego pokolenia) z waszymi starszymi rodzicami lub dziadkami wydrukujcie im z Internetu niedzielną liturgię Słowa. I po mszy świętej wysłuchanej w telewizji porozmawiajcie o dzisiejszej ewangelii.

Kapłan w zakonie zmartwychwstańców. Autor rekolekcji o "Amoris Laetitia". Mieszka i pracuje w Tivoli

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Brat Marek z Taizé, Piotr Żyłka

Spotkaj Boga w ciszy i prostocie

Mała, burgundzka wioska. Skromne zabudowania. Cisza. Spokój. Kontemplacja i modlitwa. To właśnie tu, od ponad siedemdziesięciu lat, przyjeżdżają tysiące młodych ludzi. Czego szukają? Co pragną zmienić? Dlaczego, nawet po...

Skomentuj artykuł

Ws. koronawirusa proboszcz musi wyjść przed szereg
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.