„Wy dajcie im jeść!”

Image by peggychoucair / pixabay.com

Na świecie jest prawie 900 milionów głodujących. Co 4 sekundy umiera z głodu jakiś człowiek, co 15 sekund jakieś dziecko. Nie mamy wpływu na geopolityczne zawirowania, nie wpływamy na politykę ekonomiczną wielkich międzynarodowych koncernów, nie mamy wpływu na zmiany klimatu, itp. Dzisiaj praktycznie nikt z nas nie ma bezpośredniego, osobistego doświadczenia głodu. A statystyki alarmują, lecz nie dotykają ‘serca’. Ktoś pomyśli nawet: a co ja mogę?

Przyznam, że słowa Jezusa „wy dajcie im jeść!” (Mk 6, 37), skierowane do uczniów były dla mnie zawsze nie lada wyzwaniem. Od młodych lat rozbrzmiewały one w moich uszach wzmacniane apelami Raoula Follereau: ‘miliony ludzi na świecie, miliony dzieci nie będą miały dzisiaj nic do zjedzenia! Dlaczego oni a nie ty?!’

Wiele organizacji podejmuje działania, aby zwalczyć plagę głodu, ale wszystko wskazuje na to, że tę walkę przegrywamy. ONZ i jego agendy, jak FAO (Organizacja Narodów Zjednoczonych ds. Wyżywienia i Rolnictwa), UNICEF i inne podjęły ambitne plany, aby do 2030 roku uporać się z tym ‘kataklizmem’ ludzkości, ale zamiast przybliżać się do tego celu, raczej się od niego oddalamy.

Ludzkość może mieć pod dostatkiem żywności dla wszystkich, ale dzisiaj – szacuje się – prawie 900 milionów ludzi cierpi głód. Nie tylko są niedożywieni, ale po prostu głodni, bez dostępu do odpowiedniej ilości i jakości pożywienia. Co 4 sekundy umiera z głodu jakiś człowiek, co 15 sekund jakieś dziecko. Oczywiście, w większości są to mieszkańcy najuboższych krajów Azji, Afryki i Ameryki Południowej.

DEON.PL POLECA

Modlitwa oddania się Duchowi Świętemu

Ktoś pomyśli, a co ja mogę? Przecież nie jestem w stanie nic tutaj zrobić. Nie mam wpływu na geopolityczne zawirowania, nie wpłynę na politykę ekonomiczną wielkich międzynarodowych koncernów, które narzucają swoje – im odpowiadające – reguły produkcji i dystrybucji żywności, nie mam wpływu na zmiany klimatu, itp. Dzisiaj praktycznie nikt z nas nie ma bezpośredniego, osobistego doświadczenia głodu. A statystyki nie dotykają ‘serca’.

Image by kirahoffmann / pixabay.comDlatego też mało przekonujące są dla nas apele o zwrócenie uwagi na problem głodu i wzywające do podjęcia jakichś działań. Nawet ostatnie wezwanie papieża Franciszka, aby pszenica z Ukrainy, która jest potrzebna około 400 milionom ludzi na świecie nie stała się ‘zakładnikiem’ w wojnie, którą rozpętała Rosja, kwitowane jest wzruszeniem ramion i poczuciem bezradności. Paradoksalnie, właśnie Rosja ma niechlubną historię traktowania żywności jako broni, wywoływania głodu i doprowadzania do śmierci milionów ludzi (mija właśnie 90 lat od takiej klęski głodu na Ukrainie).

Co się dzieje z ludzkością, że w tym, co dotyczy tak podstawowej rzeczy, jak dostęp do wartościowego pożywienia, do czystej wody pitnej, jesteśmy tak bezradni? To są podstawowe i prawdziwe prawa człowieka, którym powinny być podporządkowane systemy prawne, reguły gospodarcze i ekonomia.

A tymczasem nierówności, niesprawiedliwy podział dóbr na świecie ‘woła o pomstę do nieba’. Jeśli trochę ponad 2 tys. multimiliarderów posiada majątek równy temu, jakim dysponuje ponad 4 miliardy ludzi na świecie, to to nie jest sprawiedliwy podział dóbr. A tak jest dzisiaj, tak są skonstruowane systemy podatkowe w zglobalizowanej gospodarce światowej. Ukazywanie tego nie jest nawoływaniem do rewolucji i wprowadzania rozwiązań rodem z komunistycznej utopii, ale utrzymywanie takiego stanu rzeczy jest po prostu ‘zbrodnią wobec ludzkości’.

Wydaje się także, że mamy niewielki wpływ na zachodzące zmiany klimatu. Po części jest to prawda, bo nie zależą od nas wielkie zmiany geologiczne, procesy zachodzące w naturze na przestrzeni wielu lat, które w małym stopniu zależą od aktywności człowieka. Tutaj chodzi raczej o styl życia, o uważność na środowisko. Niewiele mogę zmienić, ale mogę nie śmiecić i nie niszczyć.

Do Ciebie, św. Józefie, uciekamy się w naszej niedoli

Jako ludzkość nie zdajemy egzaminu z zapewnienia wszystkim dostępu do wystarczającej ilości zdrowej żywności. Nie dlatego, że jej brakuje, ale przede wszystkim z tego powodu, że szwankuje dystrybucja i marnujemy ogromne ilości nadających się do spożycia produktów.

Według dostępnych danych FAO na świecie marnuje się 1,3 mld ton żywności. To 1/3 całej światowej produkcji. W UE marnuje się około 20% zdrowej i możliwej do spożycia żywności. W Polsce marnuje się rocznie około 5 milionów ton jedzenia, a z tego 60% przypada na gospodarstwa domowe. Znaczy to, że 3 miliony ton dobrej żywności marnuje się w naszych kuchniach i lodówkach.

I to jest chyba najważniejsze zadanie, jakie czeka każdego z nas. Nie mamy wpływu na procesy globalne, nie jesteśmy w stanie odwrócić w pojedynkę światowych trendów, ale mamy realny wpływ na to, co dzieje się z żywnością w naszych domach. Nie marnuj, nie myśl tylko o sobie i ucz się dzielić! I zapewne tego dotyczyć będą słowa Jezusa: wy dajcie im jeść!

DEON.PL

Wcześniej duszpasterz akademicki w Opolu; duszpasterz polonijny i twórca Jezuickiego Ośrodka Milenijnego w Chicago; współpracownik L’Osservatore Romano, Studia Inigo, Posłańca Serca Jezusa i Radia Deon oraz Koordynator Modlitwy w drodze i jezuici.pl;

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

„Wy dajcie im jeść!”
Komentarze (1)
PR
~Ppp Rrr
5 czerwca 2022, 13:05
Nie marnujemy, a przez to nie wierzymy w te "60% przepadające na gospodarstwa domowe" - u nas byłoby to raczej 5%, jakby kto zmierzył grubość obierek z ziemniaków i twierdził, że można by jeszcze milimetr cieniej. Głód na świecie jest problemem systemowym, a więc wymaga systemowego podejścia - np. ustaw wymagających przetwarzania "brzydkich" owoców i warzyw (jakość OK, ale trudne do sprzedania). Pozdrawiam.