Wyciągnąć wnioski ze zła i iść w kierunku dobra

Papież Franciszek i kard. Sean O'Malley OFM Cap - fot. Vatican Media

Papieska Komisja ds. Ochrony Małoletnich opublikowała w tych dniach pierwszy raport roczny, w którym podsumowała działania Kościoła w zakresie ochrony małoletnich i dorosłych bezbronnych przed wykorzystywaniem seksualnym. Raport jest odpowiedzią na prośbę Franciszka wyrażoną w 2022 r. podczas spotkania z członkami Komisji. W obszernym dokumencie podsumowano dotychczasowe działania Kościoła w zakresie ochrony małoletnich, tak na poziomie Kurii Rzymskiej, jak i w poszczególnych Kościołach lokalnych. Wskazano także obszary, w których konieczna jest dalsza intensywna praca.

Komentując raport w Radiu Watykańskim szef Papieskiej Komisji – kard. Seán Patrick O'Malley – stwierdził, że „ludzie nigdy nie będą mieć zaufania” do Kościoła „jeśli nie będą pewni, że gwarantujemy pełne bezpieczeństwo ich dzieciom”. Podkreślił, że trzeba podchodzić do tego problemu jak Żydzi do Holokaustu. – Jeśli zapomnimy o tym, co się wydarzyło, ryzykujemy, że się to powtórzy – stwierdził, ale dodał także: „Ludzie nie chcą po prostu słyszeć miłych słów lub czytać dokumentów, jeśli zostali niesprawiedliwie potraktowani. Mają prawo być wysłuchani i czuć, że Kościół zamierza zadośćuczynić za zło, które zostało im wyrządzone”.

DEON.PL POLECA

Słów tych nie sposób nie odnieść do tych wypowiedzianych niedawno przez samego Franciszka podczas wizyty w Belgii. Ojciec Święty mówił tam: „Proszę wszystkich: nie tuszujcie wykorzystywania! Proszę biskupów: nie tuszujcie wykorzystywania! Potępiajcie sprawców wykorzystywania i pomagajcie im wyjść z choroby wykorzystywania. Zła się nie ukrywa: zło trzeba ujawniać, aby było znane, tak jak zrobili to niektórzy wykorzystani, i to z odwagą. Niech będzie znane. I niech sprawca zostanie osądzony. Niech sprawca zostanie osądzony, czy to świecki, świecka, ksiądz czy biskup, niech zostanie osądzony!”.

Sama Komisja – przed rokiem, tuż przed rozpoczęciem pierwszej sesji Synodu biskupów – w specjalnym przesłaniu do jego uczestników pisała m.in.: „Już od dawna jesteśmy spóźnieni z naprawieniem błędów w procedurach, które powodują, że ofiary pozostają ranne i pozostają w niewiedzy zarówno w trakcie, jak i po rozstrzygnięciu spraw. (…) Nikt nie powinien błagać o sprawiedliwość w Kościele. (…) Skuteczna zmiana może nastąpić jedynie dzięki duszpasterskiemu nawróceniu przywódców Kościoła. Razem ze wszystkimi, którzy doświadczyli przemocy [seksualnej] i jej konsekwencji, mówimy: ‘Dość’!”.

Echa tych wypowiedzi mocno wybrzmiewają w zaprezentowanym raporcie. Komisja zwraca bowiem uwagę na to, że choć intensywne prace w zakresie ochrony najmłodszych toczą się w Kościele od wielu lat to wciąż ludzie Kościoła gubią z pola widzenia osoby pokrzywdzone. Autorzy raportu wskazują zatem, że pokrzywdzeni są sfrustrowani przewlekłością postępowań kanonicznych (procesów karnych oraz karno-administracyjnych), zwracają uwagę, że w niektórych krajach wciąż ważniejszy jest wizerunek Kościoła aniżeli realna pomoc skrzywdzonym, wskazują na nieustaną potrzebę szkoleń – tak biskupów, jak i przełożonych zakonnych.

Nie sposób tych spostrzeżeń nie przenosić na nasz grunt. Osoby skrzywdzone nie od dziś wskazują na to, że są traktowane przedmiotowo. Wyraziły to kilka miesięcy temu w liście otwartym do członków Rady Stałej, wymuszając niejako, by biskupi spotkali się z nimi i wreszcie ich wysłuchali (do spotkania takiego ma dojść za kilka dni podczas konferencji KEP w Częstochowie). Pojawiają się oczywiście pozytywy – jak choćby zaproszenie skrzywdzonych do poprowadzenia rekolekcji dla księży (takowe odbyły się parę dni temu w ośrodku rekolekcyjnym niedaleko Łodzi). Niemniej z rozlicznych rozmów, które prowadzę z pokrzywdzonymi płyną smutne wnioski. Lewie kilka dni temu jedna z takich osób opowiadała mi o braku jakiejkolwiek empatii ze strony przesłuchującego ją w sprawie księdza, który niejednokrotnie pozwalał sobie na niestosowne komentarze i odpowiedzialność za krzywdę przerzucał wręcz na osobę skrzywdzoną. To nie są, niestety, przypadki jednostkowe. I choć – jak wspomniałem – zrobiono w Kościele wiele dla ochrony małoletnich, dla lepszego traktowania skrzywdzonych – to w istocie jesteśmy wciąż na początku długiej i wyboistej drogi. Cóż bowiem z tego, że na Uniwersytecie Ignatianum wyszkolono już dziesiątki specjalistów z zakresie ochrony dzieci i młodzieży, jeśli się z nich nie korzysta? Cóż z tego, diecezje i zgromadzenia zakonne mają opracowane procedury postępowania, lecz pozostają one na papierze? Cóż z tego, że spotkamy się z pokrzywdzonymi, lecz nie słuchamy tego co mówią?

Ma rację zatem kard. O'Malley mówiący, że ludzie nie chcą już „słyszeć miłych słów lub czytać dokumentów, jeśli zostali niesprawiedliwie potraktowani”. Miłych słów i dokumentów było i jest wiele. Koniecznym jest ich wdrożenie. Koniecznym jest eliminacja z systemu ludzi, którzy nie rozumieją krzywdy, którzy nie nadają się do pracy ze skrzywdzonymi. Konieczne jest słuchanie i wspólna – tytaniczna – praca. Bez niej ciągle będziemy stali w tym samym miejscu lub co najwyżej robili drobne kroczki. W walce z wykorzystywaniem seksualnym, które jest ogromnym problemem społecznym konieczna jest determinacja. Powtórzę za Franciszkiem: „Zła się nie ukrywa: zło trzeba ujawniać, aby było znane, tak jak zrobili to niektórzy wykorzystani, i to z odwagą”. Zło trzeba osądzać, ze zła trzeba wyciągać wnioski i pójść ku dobru.

Jest dziennikarzem, kierownikiem działu krajowego "Rzeczpospolitej". Absolwent kursu „Komunikacja instytucjonalna Kościoła: zarządzanie, relacje i strategia cyfrowa” na papieskim Uniwersytecie Santa Croce w Rzymie. W wydawnictwie WAM wydał: "Nie mam nic do stracenia - biografia abp. Józefa Michalika" oraz "Wanda Półtawska - biografia z charakterem"

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Wyciągnąć wnioski ze zła i iść w kierunku dobra
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.