Zamotani w kłębek poprawności

Depositphotos.com (158122492)

Świat oszalał! Dzieje się z nami coś niedobrego. Wszyscy chcemy swobody wypowiedzi, kładziemy nacisk na bycie oryginalnym we własnych poglądach, ale niech tylko ktoś nas próbuje ograniczyć… A zaraz potem słowo więźnie nam w gardle, bo… nie na miejscu, nie wypada, bo może kogoś zranić, stygmatyzować, i tym podobne…

Mimo słownych deklaracji, nie umiemy różnić się w poglądach, nie szanujemy ‘odrębnej wrażliwości’, wszystko próbujemy sprowadzać do wspólnego mianownika, który, niestety, zwykle nie jest otwieraniem nowych horyzontów, ale próbą wtłoczenia nas w jakiś schemat pojęciowo-znaczeniowy, narzucony przez dominujący akurat teraz trend.

Siedzieliśmy sobie kilka dni temu w grupie współbraci-jezuitów, rozmawiając o współczesnych absurdach związanych z poczuciem identyfikacji płciowej, zwłaszcza w odniesieniu do młodzieży szkolnej czy studentów i do przypadków sportowców, którzy deklarując się jako trans- mogą startować w zawodach jako kobiety, mimo iż obiektywne symptomy fizyczne świadczą o czymś zupełnie innym. Pisałem o tym jakiś czas temu, bo sprawa jest rzeczywiście zadziwiająca.

Ktoś zarzuci nam, że taka rozmowa w gronie jezuitów nie ma sensu, bo nie będziemy obiektywni. Nie wyjdziemy ze swojej ‘niszy’ i to nas dyskwalifikuje, czyni niezdolnymi do otwartego, ‘inkluzywnego’ podejścia do tematu. Czy można z tym polemizować? Chyba nie ma po co.

Problem z deklarowaniem poczucia przynależności do jakiejś płci i konsekwentne dostosowanie się do tego, stanowi nie lada wyzwanie. Zwyczajnie, nie jest proste. Okazuje się bowiem, że mamy coraz więcej opcji. W niektórych krajach można wybierać spośród kilkudziesięciu ‘odcieni’ przynależności do jakiejś płci. Dotyczy to np. Hiszpanii, Wielkiej Brytanii czy USA. Można też rozsądnie spodziewać się, że będzie podejmowana próba, o ile już nie jest, wypracowania jakiegoś standardu ‘europejskiego’. I to nie jest wcale jakiś żart. W USA, nawet teraz, idąc zrobić sobie zwyczajne badanie krwi, na formularzu napotkamy wiele opcji ‘poczucia identyfikacji płciowej’, które możemy zadeklarować, a przecież wydaje się, że nie ma to żadnego wpływu na poziom hemoglobiny, czerwonych ciałek czy cukru.

Problem z oparciem wszystkiego o deklarowane poczucie własnej tożsamości jest jeszcze bardziej skomplikowany wtedy, kiedy może dotyczyć np. postaci historycznych, czy tak jak to jest choćby w Wielkiej Brytanii, owych ‘futrzaków’, zwierząt czy istot, które nie są ludźmi, a z którymi można się ‘identyfikować’. Domaganie się, aby było to zaakceptowane w szkołach przez nauczycieli, administrację i pozostałych uczniów rodzi sytuacje tak absurdalne, że trudno nam jest to sobie nawet wyobrazić.

Czy możemy to jakoś ogarnąć? Czy jesteśmy w stanie coś z tym zrobić, bo sprawy wydają się być do tego stopnia surrealistyczne, że zahaczają o tragifarsę? Możemy ‘winić’ Kartezjusza, oczywiście ‘toutes proportions gardées’, zarzucając mu, że przez swoje ‘Cogito, ergo sum’ – ‘myślę, więc jestem’ doprowadził do całego tego harmidru. Bo czy deklarowane poczucie nie jest logiczną konsekwencją myśli?

Kartezjusz może być jednak inspiracją. On też zastanawiał się, gdzie znaleźć punkt oparcia, jakiś pewnik, na którym mógłby oprzeć swoją filozofię. My też musimy zastosować podobną procedurę. Przynależność płciowa nie jest kwestią ‘poczucia’. To jest biologia, która jest niezależna od woli, nawet jeśli możemy dzisiaj ingerować w te procesy przez manipulacje genetyczne. Kiedy idziemy do lekarza, to nie oczekujemy od niego deklaracji profesjonalizmu, tylko poświadczenia o zdobytym wykształceniu. To samo dotyczy każdego innego zawodu. Odwoływanie się do ‘poczucia’ i przymuszanie innych do przyjmowania tego bezkrytycznie wydaje się być nadużyciem.

Takie postawienie sprawy w żaden sposób nie jest zachętą do lekceważenia czy poniżania kogokolwiek. Nie chodzi o odbieranie komuś godności czy ‘samostanowienia’. Wszyscy mamy prawo do szacunku i dobrego traktowania, jako ludzie i stworzenia Boże. Nie możemy jednak pozwolić, abyśmy zostali zamotani w kłębek ‘poprawności’, bo to nikomu nie da nic dobrego i po prostu, nie jest prawdziwe.

DEON.PL

Wcześniej duszpasterz akademicki w Opolu; duszpasterz polonijny i twórca Jezuickiego Ośrodka Milenijnego w Chicago; współpracownik L’Osservatore Romano, Studia Inigo, Posłańca Serca Jezusa i Radia Deon oraz Koordynator Modlitwy w drodze i jezuici.pl;

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Zamotani w kłębek poprawności
Komentarze (10)
SM
Sylwester Mrozik
23 sierpnia 2023, 21:09
Na szczęście oprócz wiary jest jeszcze rozum, jak to powiedział św. Jan Paweł II - ,,wiara i rozum są jak dwa skrzydła, na których duch ludzki unosi się ku kontemplacji prawd". Korzystanie z rozumu to domena nauk przyrodniczych, choć nie tylko ich. Z tego punktu widzenia dziewczyna, która uważa że jest kotem (przykład z Anglii) i tak chce być traktowana, wymaga pomocy specjalisty a nie akceptacji otoczenia. Dlatego też osoba, która uważa się za ,,gender fluid" (w określonych przedziałach czasowych zmienia się u niej płeć z jednej w drugą i z powrotem) i chce skorzystać z damskiej toalety bo akurat teraz jest kobietą (choć wszyscy widzą że to mężczyzna) nie będzie miała wstępu do damskiej toalety i tez wymaga pomocy specjalisty.
DS
Dariusz Sandecki
22 sierpnia 2023, 13:51
trzeba przyznać, że dziś powiedzenie, że 2 + 2 = 4 ociera się w niektórych kręgach o heroizm. Najsmutniejsze jest dzisiejsze milczenie ludzi Kościoła w imię religii "świętego spokoju", smutne bo przecież KK jest depozytariuszem Prawdy.
TN
~Tomasz Nowak
22 sierpnia 2023, 07:38
Hm, 'Przynależność płciowa nie jest kwestią ‘poczucia’. To jest biologia, która jest niezależna od woli' pisze autor. Gdy idę do kościoła, to dostaję chleb i mam wierzyć, że to ciało. Żeby była jasność, nie chcę z tym dyskutować. Zaskakuje mnie natomiat, że kościół w jednych miejscach wymaga wiary, że coś co jest chlebem, jest ciałem, natomiast w innych sytuacjach tak bardzo odwołuje się do obiektywnych czynników, a nie do odczucia. Odnośnie identyfikacji płciowej, śmiem twierdzić, że autor nie zna współczesnych badań, jasno pokazujących, że identyfikacja płciowa ma wiele uwarunkowań, a nie jest po prostu czyimś wymysłem. Może warto się trzymać zasady - zanim zacznę o czymś pisać, najpierw o tym solidnie poczytam.
AM
~Agnieszka Mrozowska
23 sierpnia 2023, 15:56
Ten kto nie wierzy że chleb jest ciałem nie przychodzi do kościoła, ale omija go szerokim łukiem.
AE
Anna Elżbieta
21 sierpnia 2023, 14:47
Ja również Ojcu dziękuję za ten bardzo potrzebny tekst. Mam wrażenie, że księża, i nie tylko księża, boją się zabierać głos w tej sprawie, bo zaraz zostaną zmieszani z błotem. Jeśli odezwie się polityk, to od razu dyskwalifikuje się jego partię. Jeśli dziennikarz - to ma już przechlapane w redakcji, a często i wśród czytelników. Dlaczego - wydawałoby się ludzie myślący - dają sie wciągnąć w ten absurdalnie rozpętany trend? Kto za tym stoi? Komu na tym zależy? Potrzeba nam odwagi i spokoju wewnętrznego, żeby się wypowiadać na te tematy. I nie bać się, Bóg jest z nami :). Raz jeszcze dziękuję za ten tekst.
PK
Paweł Kopeć
21 sierpnia 2023, 13:16
Właśnie! Lewicowe, komunistyczne, socyalistyczne: "poprawność polityczna" /PC/, "poprawność religijna" /RC/, "poprawność filozoficzna" /PhC/...
WG
~Witold Gedymin
21 sierpnia 2023, 06:31
"Ktoś zarzuci nam, że taka rozmowa w gronie jezuitów nie ma sensu" - każda rozmowa ma sens jeśli odbywa się "w prawdzie" i towarzyszy jej "scio me nihil scire" (choćby jako ćwiczenie umysłu, w szczególności myślenia). Czy świat oszalał? To raczej nie szaleństwo a głupota. Głupota lewaków, ateistów, ... ale i głupota katolików. Dlaczego Kościół i katolicy tak nerwowo reagują na gender i LBGT+? Że jest to publiczne zgorszenie i ciężki grzech? A kłamstwa i manipulacje, obchodzenie prawa i zwykłej przyzwoitości przez rządzących nie jest zgorszeniem i ciężkim grzechem? A może trzeba "zło dobrem zwyciężać"? Może trzeba zrobić rachunek sumienia i zobaczyć że Kościół zauważył seksualność człowieka dopiero kilkadziesiąt lat temu?
KK
~Krzysztof Krogulski
21 sierpnia 2023, 17:13
Ależ to że inni rządzący kłamią i manipulują a ludzie Kościoła popełniają wielkie grzechy - w niczym nie zmienia faktu że gender i LGBT+ jest grzechem i zgorszeniem. Niech pan się nie bawi w 5-latka który mówi mamie "no tak, rozbiłem talerz, ale inni przecież jeszcze gorsze rzeczy robią"
DL
~Danuta Lenik
20 sierpnia 2023, 13:49
Dziękuję
AS
~Antoni Szwed
20 sierpnia 2023, 10:32
"Nie możemy jednak pozwolić, abyśmy zostali zamotani w kłębek ‘poprawności’, bo to nikomu nie da nic dobrego i po prostu, nie jest prawdziwe." O. Kosiński wypowiedział się rozumnie. Wyrazy wdzięczności. Poza tym, trzeba odróżniać konkretnych ludzi od różnych ideologii. Ludzie są jacy są - mają niekiedy dziwne poczucia samych siebie, ale to ich sprawa, mogą je mieć takie, jakie chcą. Czymś innym są IDEOLOGIE, np. ideologia lgbt. To są na ogół fałszywe produkty umysłów konkretnych ideologów. Oparte są na nieznajomości natury człowieka, lub na fałszywych założeniach, przyjętych ze względu na określone polityczne cele. Z takimi ideologiami trzeba polemizować w imię prawdy o człowieku, wykazywać ich absurdalność i zarazem ich szkodliwość, które wielu ludziom tworzą mętlik w głowie. Nie są w stanie wydawać rozumnych sądów o sobie i o innych. Z tego powodu schodzą na manowce, popadają w choroby psychiczne i kompletne zagubienie, tępieją moralnie. Stają się ludźmi nieszczęśliwymi.