Zaprowadzić „ład w jedzeniu”
Wiele dzisiaj mówi się o jedzeniu, o potrawach, o dietach cud, o głodówkach dla zdrowia, itd. Im więcej mówimy o zdrowym jedzeniu, to ze zgrozą odkrywamy, że zwiększa się liczba osób z problemami, czy to z anoreksją czy też z nadwagą, albo otyłością. Nie umiemy zapanować nad taką, zdawałoby się, prostą dziedziną codziennego życia. Czy jedzenie albo niejedzenie może być zatem grzechem? O czym świadczy nieuporządkowanie w jedzeniu i piciu, i jak sobie z nim poradzić?
Podtrzymanie życia, zrobienie wszystkiego, by przeżyć to nie tylko pragnienie i potrzeba człowieka, to instynkt, który w sytuacjach zagrożenia wszystko podporządkowuje zachowaniu i przedłużeniu życia. I choć w teorii jest to proste, to wiele razy mamy z tym problemy. Miotamy się od jednej skrajności w drugą.
Nie tak dawno usłyszałem od znajomego, że „im zdrowiej się odżywiam, jakieś diety proteinowe, probiotyczne, tym częściej choruję”. I jest w tym jakiś paradoks. Jedni narzucają sobie różne diety, reżymy zdrowego żywienia, a wszystko ze względu na samopoczucie, wygląd czy atrakcyjność. Inni, a jest ich niestety coraz więcej, nie potrafią zapanować nad tym, co jedzą i piją, nad ilością czy jakością pożywienia. Dlatego też mamy coraz więcej ludzi z nadwagą, osób otyłych, a nawet uzależnionych. Statystyki pod tym względem są niepokojące i dotyczą coraz to młodszych. Już młodzież, a nawet dzieci cierpią na różnego rodzaju zaburzenia w odżywianiu się.
„Trzeba być panem siebie tak w sposobie jedzenia, jak i w ilości tego, co się spożywa.”
Z tym łączą się niemałe dylematy moralne, bo z jednej strony pozbawiając organizm odpowiedniej ilości jedzenia i picia przekraczamy w jakiś sposób piąte przykazanie - „nie zabijaj”! A z drugiej strony nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu jest jednym z siedmiu grzechów głównych.
Jak wyjść z takiego dylematu, jak się w tym wszystkim odnaleźć?
Nadmiar albo pozbawienie się odpowiedniej ilości jedzenia i picia to problemy naszego ducha. To nie żywność jest problematyczna. Kłopoty z anoreksją lub otyłością w znakomitej większości przypadków zaczynają się w głowie. Objawiają się w ciele, ale zaczynają się w duszy.
Potrzebujemy równowagi, gdyż zarówno nadmiar jak i brak jedzenia lub picia mogą być szkodliwe. Św. Ignacy w Ćwiczeniach Duchowych umieszcza „Reguły do zaprowadzenia ładu w jedzeniu”. Dla wielu jest to zaskakujące, a nawet absurdalne, że w trakcie rekolekcji, między rozważaniem o cudach, o przypowieściach czy o śmierci i zmartwychwstaniu Pana Jezusa, proponowane są do rozważenia reguły o jedzeniu.
„Być panem siebie” to jest właśnie to, czego nam często brakuje. Warto się przyjrzeć zatem swoim nawykom żywieniowym, temu co mi służy, jeśli chodzi o czas posiłków, ale też ilość i jakość pożywienia. Jaką rolę w byciu „panem siebie” odgrywa mój wygląd, szczupła sylwetka czy nadwaga, a nawet otyłość.
Co radzi zatem św. Ignacy, by zaprowadzić ład w swoim życiu, przynajmniej w sferze jedzenia i picia?
Jedz raczej proste potrawy. Wtedy łatwiej uniknąć nieuporządkowania. Przez wieki wypracowywano proste sposoby odżywiania się, które dostosowane są do naszego klimatu, do środowiska, w którym funkcjonujemy. Ono się zmienia, to prawda, czego ostatnio doświadczamy boleśnie ze względu na warunki pogodowe, ale prostota potraw i lokalne produkty sprzyjają ładowi w jedzeniu.
Jeśli jemy o niestandardowych porach i w różnych ilościach, starajmy się jeść mniej. To kwestia proporcji a nie specjalnych diet czy głodówek. Nie wolno nam nigdy szkodzić sobie na zdrowiu.
Św. Ignacy radzi nam także, aby w zaprowadzeniu ładu w sferze jedzenia i picia, pomagała nam też duchowość. Zachęca, byśmy wyobrażali sobie, że jesteśmy zawsze w najlepszym towarzystwie, na uczcie z Jezusem i Jego uczniami.
Żadna sfera nie jest wyłączona ze spraw ducha. Zaprowadzenie ładu w jedzeniu nie jest celem samym w sobie. Ono porządkuje nasze życie i pomaga wprowadzić ład we wszystkim. Może się stać lekarstwem dla duszy.
Skomentuj artykuł