Zmartwychwstanie to błysk radości w oku kobiety

(fot. Danuta Węgiel)

Mam może bardzo przyziemne wyobrażenie o rzeczach wzniosłych, ale baba jestem praktyczna i uduchowiona bardzo mało.

Dzięki pomocy wielu dobrych ludzi mogliśmy wielu dobrym ludziom dać odrobinę nadziei i dodać otuchy. Rozwożenie paczek i nie tylko - zakończone. Młodzież z tarnobrzeskiego Liceum Kopernika, jak od lat, stała w sklepach. Wolontariuszy było o setkę więcej niż miejsc do dobrych uczynków. Część dużych sklepów odmawia, część zamknięto. Dlaczego odmawiają, nie potrafię zrozumieć. Przecież jak ktoś kupi makaron czy konserwę żeby wrzucić do koszyka, to sklep ma większy obrót. W zbiórce pomagają nauczyciele, a OO. Dominikanie zamieniają na ten czas klasztorny korytarz na magazyn.

Odwiedziłam przy okazji wiele rodzin. Liczy się nie tylko paczka czy pieniądze. Liczy się nadzieja właśnie, świadomość, że nie jest się samemu w biedzie i nieszczęściu. A ja podziwiam tych naszych przyjaciół, którzy się nie załamują i walczą z chorobami, biedą, brakiem pracy. Młodych, którzy chcą się uczyć i mają pod górkę. Dzięki Bogu mamy fundusz stypendialny i mogę powiedzieć dziewczynie, która chce zrezygnować ze szkoły, bo nie będzie jej stać na internat - spoko, damy radę. I podobnie innym. Oczywiście mogę tak powiedzieć dzięki tysiącom tych, którzy tę radę, czyli kasę dają. I mamy dłuuugi bardzo łańcuch dobra. A że każde dobro w Bogu ma źródło, czy tego chcemy czy też nie, to takich "boskich" świateł rozlewa się po świecie mnóstwo. Często incognito.

Zmartwychwstanie to błysk radości w oku kobiety, która siedziała samotnie w oknie zrujnowanej chałupy i zastanawiała się z czego zapłaci za światło i co będzie dzisiaj jeść. Błysnęło, kiedy położyłam kopertę na stole. Nie z chciwości błysnęło, tylko z ulgi.  Kopertę, którą kto inny wręczył mi parę godzin wcześniej. Mam może bardzo przyziemne wyobrażenie o rzeczach wzniosłych, ale baba jestem praktyczna i uduchowiona bardzo mało.

Po Wielkim Czwartku, który dał nam Chrystusa w Chlebie, na stałe, po Wielkim Piątku, w którym widać ile kosztuje Boga nasze zło, przychodzi czas zwycięstwa Dobra. Zmartwychwstanie, w którym mamy już swój udział. Dzielmy się Zmartwychwstaniem!

Nad-obowiązkowo

Miłość jest silniejsza niż śmierć….

Kiedy Bóg stał się człowiekiem, poprzez śmierć zwyciężył śmierć. Krzyż jest jedyną odpowiedzią - milczącą - na długi proces zła skierowanego przeciw Bogu przez współczesny ateizm. Bóg schodzi do piekła i śmierci, które stworzyła nasza tragiczna wolność. Schodzi do mojego wewnętrznego piekła, niosąc ukojenie moim lękom i ciemnościom…

Zniweczył je poprzez Zmartwychwstanie. Bóg tak umiłował człowieka, że wszedł z nim w bezpośredni kontakt, w całkowitą komunię, wyzwalając jego energię, którą zło zniszczyło i pozwalając mu rozwinąć się w harmonii w świętości.

Nawet śmierć i wszystkie sytuacje śmierci naszej egzystencji mogą otworzyć się na na światło, jeśli mamy wiarę w Zmartwychwstanie. Nie ma większej radości niż radość Wielkiejnocy.

O.Clement - "Dialogi z patriarchą Athenagorasem"

* * *

Chcesz wesprzeć działalność siostry Małgorzaty Chmielewskiej i Wspólnoty Chleb Życia? Wszystkie potrzebne informacje znajdziesz na stronie: chlebzycia.org

Tekst pierwotnie ukazał się na blogu: siostramalgorzata.chlebzycia.org

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Zmartwychwstanie to błysk radości w oku kobiety
Komentarze (15)
Zbigniew Ściubak
18 kwietnia 2017, 07:45
Jeszcze jedna luźna uwaga. Jedni lekceważą podstawowe potrzeby bliźnich, skupiając się na sobie, na celebrze i "rozwoju duchowym". Drudzy skupiają się na pomaganiu tym, co w trudnej sytuacji, absolutyzując jej znaczenie i rolę. Absolutyzacja wagi sytuacji materialnej, jak to ma miejsce w komentowanym tekście, może być błędem. Błysk radości w oku kobiety, może i byłby odblaskiem zmartwychwstania, gdyby nastąpił POMIMO trudnej sytuacji materialnej, a nie WSKUTEK otrzymania koperty z pieniędzmi na czynsz. Takie podejście mówi człowiekowi - jesteś zależny od swojej sytuacji. Twoja sytuacja ciebie określa. Nie ma koperty, nie ma pieniędzy, nie ma w twoim oku radości zmartwychwstania. Powinieneś ją dostać. Jak nie to smutek. To może być pomieszanie pojęć wynikające ze słusznej chęci pomocy, z poprawnego odczytania, iż sytuacja człowieka MA ZNACZENIE, z tego, że sytuację trudną należy starać się czynić łatwiejszą.
Zbigniew Ściubak
18 kwietnia 2017, 06:55
Droga siostro Małgorzato. Podziwiam siostrę za jej pracę i wysiłek. Podziwiam siostrę za to, że staje się dla ludzi "chlebem", to jest po prostu realną pomocą w chwilach trudnych. To wspaniały, nieusuwalny i potrzebny wymiar kościoła. Nie jestem "fachowcem", więc proszę potraktować następne moje słowa kompletnie na luzie, bo to luźne i może błędne wolne uwagi: Otóż dostrzegam pewne niebezpieczeństwo w słowach siostry. Pojawia się JA i to dodakowo w opozycji do ONI, i co najgorsze z jakimś takim kontekstem, że owo JA to coś lepszego niż owi Oni. Otóż, jak bardzo by siostra nie czyniła wiele rzeczy szlachetnych i pięknych i potrzebnych, nie jest siostra w niczym lepsza od innych. Ja przeszedłem prawie 4000 km w niespotykanie trudnych warunkach do św. Jakuba. Czy ja jestem w jakikolwiek sposób lepszy od ludzi co cieplejszych warunkach? Nie! Nonsens. I prawdę mówiąc - biada mi jeśli bym tak pomyślał. To by znaczyło, że wszystko co robiłem i się starałem poszło kompletnie na marne. Więcej nawet przyczyniło się do mojego upadku. Tylko Bóg jest dobry. My? My możemy jedno: starać się innym ludziom coś dawać. Innych ludzi uwiększać. Innym ludziom dodawać, bo sobie przecież nic nie możemy dodać, siebie uwiększyć to droga do piekła. Doradzam więc rezygnację z pisania o sobie, chyba że o swoich wadach, błędach, niedostatkach. Odradzam zestawianie siebie w stosunku do innych, gdyby z takiego zestawienia miało wynikać, że ja w jakiś sposób lepsza, a inni w jakiś sposób gorsi. To powtórzenie drogi błędu, tym razem przy użyciu chrześcijańskich metod. Gdy praktykowanie pokory staje się droga do dumy, to może już nie być wyjścia.
P
Piotr ~
18 kwietnia 2017, 08:39
Polecam pisać do siostry na jej blogu, tutaj mamy jedynie "przedruki" z jej bloga. 
17 kwietnia 2017, 10:49
Kolejny błysk w oku zapewnia mi Krzysztof Gonciarz swoimi filmami z Grenlandii i Islandii
17 kwietnia 2017, 10:23
Mnie też się oczy świecą bo wybieram się dzisiaj do zoo i cieszę się na spotkanie z żyrafą
ZZ
z z
17 kwietnia 2017, 10:03
"baba jestem praktyczna i uduchowiona bardzo mało" Co w takim razie robisz w zakonie?
MR
Maciej Roszkowski
17 kwietnia 2017, 10:32
Mniej więcej co tydzień S. Chmielewska pisze nam o tym co robi w zakonie.
ZZ
z z
17 kwietnia 2017, 11:02
Jest bardzo wiele organizacji i instytucji, w których mogą się odnaleźć specjaliści od wspierania marginesu
MR
Maciej Roszkowski
17 kwietnia 2017, 14:45
I co z tego wynika? Niech o tym piszą na DEONIE.
ZZ
z z
17 kwietnia 2017, 20:25
To w takim razie Deon jest tym słynnym portalem dla bezdomnych stworzonym swego czasu za grube miliony z kieszeni podatnika ;) ?
no_name (PiotreN)
17 kwietnia 2017, 22:39
Faktycznie, Ty może nie jesteś bezdomny, za to na pewno bezrozumny! Pochylić się z troską i znaleźć Ci specjalistów - bo od podobnych przypadków także są?  Z poważaniem, Panie Margines. :-)
ZZ
z z
18 kwietnia 2017, 21:13
Kiedyś do psychuszek wysyłali komuniści, dziś wyznawcy sekty pomagactwa pod wezwaniem miłosiernego św. Jorge ;)
no_name (PiotreN)
18 kwietnia 2017, 23:56
Nawet przez myśl mi nie przeszło, byś z mojego polecenia wypoczywał w jakimś szpitalu psychiatrycznym. Bynajmniej, nie o to mi chodziło. Życzyłbym sobie tylko, abys zwracał się do siostry Małgorzaty, czy papieża Franciszka z należytym szacunkiem. Podobnie rzecz się ma z osobami bezdomnymi. Ci bezdomni to także ludzie stworzeni na obraz i podobieństwo Boga i choćby tylko z tego względu należy im się szacunek. A my tutaj zamiast mierzyć się z tematem, rozmawiamy niepotrzebnie o formie języka. Przepraszam cię za to określenie "bezrozumny", mea culpa. P.S. Nie każde nauczanie p. Franciszka do końca popieram. Z drugiej strony jestem lojalnym członkiem Kościoła KRK i z tego powodu zmuszony jestem - aczkolwiek rzadko -  przełykać wytyczne Stolicy Apostolskiej. Ale nigdy od tego mi nie ubywa. :-)
ZZ
z z
22 kwietnia 2017, 09:38
Rozumiem Twoje życzenie ale nie mogę go spełnić. Na szacunek trzeba sobie zasłużyć, nie dostaje się go z definicji. Menelstwo to konsekwencja pewnych życiowych wyborów, a ja nie mam zamiaru ich usprawiedliwiać.
abraham akeda
17 kwietnia 2017, 09:50
Jak zwykle kolejna porcja gloryfikowania własnej filantropii.