"Kościół otwartych drzwi wychodzi na poszukiwanie oddalonych od niego" [WYWIAD]
- Staramy się coraz bardziej iść w kierunku, który proponuje papież Franciszek: być Kościołem otwartych drzwi, gotowym otwierać je dla wszystkich, aby każdy mógł doświadczyć tego, że Kościół jest jego rodziną, że jest jego domem, że jest w nim miejsce dla każdego człowieka, który się do Kościoła zbliża - podkreślał bp Mosconi.
Mówił o tym w rozmowie z KAI bp Ariel Edgardo Torrado Mosconi, ordynariusz diecezji Nueve de Julio.
Rozmowa z bp. Arielem Edgardem Torrado Mosconim, ordynariuszem diecezji Nueve de Julio w Argentynie.
Czym charakteryzuje się Kościół w Argentynie?
Bp Mosconi: Myślę, że teraz poznał już to cały świat, bo akcenty, jakie stawia papież Franciszek w Kościele powszechnym, biorą się właśnie z praktyki duszpasterskiej i życia Kościoła w Argentynie. Staramy się coraz bardziej iść w kierunku, który proponuje papież Franciszek: być Kościołem otwartych drzwi, gotowym otwierać je dla wszystkich, aby każdy mógł doświadczyć tego, że Kościół jest jego rodziną, że jest jego domem, że jest w nim miejsce dla każdego człowieka, który się do Kościoła zbliża. Nikt nie jest dla Kościoła obcy. Wszyscy powinni odczuć, że mają swe miejsce w domu Bożym.
Ale Kościół drzwi otwartych to nie Kościół, który czeka, aby ktoś do niego wszedł, tylko Kościół wychodzący na poszukiwanie tych, którzy są za jego drzwiami. W sposób szczególny chce szukać tych, którzy z różnych powodów czują się najbardziej od Kościoła oddaleni.
Dlatego papież Franciszek, będąc wcześniej arcybiskupem Buenos Aires i przewodniczącym Konferencji Biskupiej Argentyny, w sposób szczególny przypominał nam i wzywał nas, byśmy byli Kościołem coraz bardziej misyjnym.
Kościół otwartych drzwi, Kościół zawsze gotowy przyjąć tego, kto przychodzi, a jednocześnie wychodzi na poszukiwanie tych, którzy są od niego oddaleni - właśnie to najbardziej charakteryzuje Kościół w Argentynie. A przynajmniej takie jest pragnienie jego duszpasterzy, którzy chcą wprowadzić w życie tę sugestię papieża.
A czy wystarcza do tej pracy duszpasterzy?
Powinniśmy dużo się modlić, bo "żniwo [jest] wprawdzie wielkie, ale robotników mało" (Łk 10,2). Dzięki Bogu, w ostatnich latach bardzo pomaga nam zaangażowanie wielu katolików świeckich mających ducha misyjnego. Ale musimy jeszcze bardziej rozwinąć duszpasterstwo powołaniowe, aby mieć wystarczającą liczbę kapłanów.
Jednym z powodów mojej wizyty w Polsce są odwiedziny u arcybiskupa Lublina, aby osobiście podziękować za zaangażowanie archidiecezji lubelskiej, która wysłała kilku kapłanów do pracy w mojej, terytorialnie rozległej, diecezji Nueve de Julio.
Kościół w Polsce jest hojny, jest misyjny, dlatego chcę bardzo podziękować całemu Kościołowi w Polsce za wszystko, co ofiarował Kościołowi powszechnemu.
A przede wszystkim za wielki dar, jakim był św. Jan Paweł II. Charyzma i posługa tego papieża były przeogromnym podarunkiem dla Kościoła powszechnego. Dzisiaj Kościół w Polsce nadal jest przykładem dla Kościoła na całym świecie, w szczególności dla Kościoła w Argentynie, dzięki obecności tylu kapłanów-misjonarzy.
Czy polscy księża pracujący w Argentynie dobrze się wpisują w priorytety tamtejszego Kościoła?
Niewątpliwie tak jak w każdej wymianie między ludźmi różnych kultur czujemy się głęboko wzbogaceni doświadczeniem wiary polskich kapłanów. Pokornie myślę, że także im doświadczenie Argentyny pomaga mieć spojrzenie bardziej misyjne, o którym mówiliśmy.
Naród argentyński jest w dużej mierze złożony z imigrantów. Czy Kościół ma problemy z ich integracją?
Argentyna od samego początku była tworzona przez imigrantów. Trudno spotkać ludzi z mojego pokolenia pięćdziesięciolatków, którzy mieliby czwórkę dziadków Argentyńczyków. W większości pochodzą oni z różnych krajów Europy, w szczególności z Włoch, z Hiszpanii.
Ale jest także wielu Argentyńczyków mających przodków w krajach słowiańskich czy wśród Żydów. Z tego powodu imigracja nie jest dla Argentyny żadnym problemem. Przeciwnie, przeżywana jest jako szansa na wzajemne ubogacenie się i kulturowy rozwój.
Pamiętam, że w czasach, gdy przewodniczącym episkopatu Argentyny był kard. Jorge Mario Bergoglio, dzisiejszy papież, stosunki Kościół-państwo były dosyć napięte. Jak dzisiaj się układają?
Stosunki między Kościołem i państwem opierają się na autonomii i współpracy. Ale, oczywiście, czasem zdarzają się pewne napięcia, szczególnie z powodu koncepcji dotyczących rodziny i życia, sprzecznych z nauczaniem Kościoła. Nieraz rząd i państwo nie stawały na wysokości zadania, gdy chodzi o ochronę dzieci poczętych, obronę życia w ogóle.
Czasem podejmowano, niestety, decyzje polityczne szkodzące rodzinie, takie jak ustawa zrównująca związki między osobami homoseksualnymi z małżeństwem. Ujawniło to naprawdę poważne problemy na płaszczyźnie kulturowej.
Od 13 marca 2013 roku, gdy kard. Bergoglio został papieżem, Argentyna czeka na jego wizytę i od ponad czterech lat nie może się jej doczekać. Jak Franciszek jest postrzegany w swojej ojczyźnie?
Papież Franciszek jest, oczywiście, bardzo kochany w swej ojczyźnie. Ale oczekiwanie na jego wizytę rzeczywiście się wydłuża, co odbierane jest przez Argentyńczyków z odrobiną żalu i niezrozumienia.
Jestem jednak pewien, że papież zaplanuje wizytę w Argentynie, kiedy tylko będzie wiedział, że jego przyjazd stanie się okazją do większej jedności wśród Argentyńczyków i do odnowy wiary. Uważam, że Franciszek ma swoje powody, by odkładać tę wizytę.
Skomentuj artykuł