Kościół w Brazylii - blaski i cienie

Kościół w Brazylii - blaski i cienie
(fot. Rodrigo_Soldon / Foter / CC BY-NC-SA)
KAI / mh

Brazylia jest konglomeratem ras i kultur. Zmieszali się tutaj w jedno społeczeństwo Indianie, Europejczycy, Afrykańczycy, Arabowie-maronici i Japończycy. Bł. Jan Paweł II, który czterokrotnie odwiedził Brazylię, zauważył kiedyś, że kształtuje się tam "wielorasowa wspólnota ludzka o inspiracji chrześcijańskiej", złączona "więzami wspólnego języka i wspólnej wiary".

W dniach 22-28 lipca papież Franciszek przebywać będzie w Brazylii. Będzie to jego pierwsza zagraniczna podróż apostolska. Odwiedzi tam tylko dwa miasta: Rio de Janeiro, gdzie weźmie udział w obchodach XXVIII Światowego Dnia Młodzieży, i Aparecidę - narodowe sanktuarium maryjne Brazylii.

Cicha ucieczka wiernych

Ze 164 mln ochrzczonych Brazylia jest największym krajem katolickim na świecie. Jednak o ile w 1980 r. 89 proc. mieszkańców Brazylii uważało się za katolików, to obecnie taką deklarację składa nie więcej niż 65 proc., co faktycznie dawałoby 125 (a nie 164) mln wiernych. W tym samym czasie liczba członków wspólnot ewangelikalnych (zwanych też ewangelicznymi), głównie nurtu zielonoświątkowego, bardzo czynnych w Brazylii, wzrosła z 6,6 do 22 proc. Ich szeregi zasila wielu ochrzczonych w Kościele katolickim.

DEON.PL POLECA

Wprawdzie Brazylijczycy są bardzo religijni, lecz brakuje im wiedzy o Kościele i religii, co czyni ich niestałymi i zaledwie kilkanaście procent z nich regularnie praktykuje. Tylko w São Paulo co trzeci mieszkaniec przynajmniej raz w życiu zmienił wyznanie lub religię. Zjawisko to wykorzystują sekty. Działają one przede wszystkim w slumsach, gdzie zyskują najwięcej zwolenników.

Metropolita São Paulo, kard. Odilo Scherer uważa, że Kościół katolicki ma do czynienia z "cichą ucieczką wiernych". Słaba więź z Kościołem sprawia, że wielu katolików szuka odpowiedzi na problemy egzystencjalne i religijne poza jego obrębem. Emerytowany metropolita São Paulo kard. Cláudio Hummes zwraca uwagę, że Kościół musi się zastanowić, dlaczego nie jest w stanie umożliwić im "wielkiego doświadczenia religijnego", przez co są bardziej podatni na "inne oferty". Podkreśla, że przedstawiciele wspólnot ewangelikalnych i sekt głoszą kazania bardziej prostym i zrozumiałym językiem, a także odwołują się do emocji. Starają się też nawiązywać bezpośrednie kontakty z nowymi członkami, podczas gdy Kościół katolicki w swoich parafiach czeka na wiernych. Jak zresztą ma być inaczej, skoro zdarza się, że w parafii liczącej 60 tys. mieszkańców pracuje tylko trzech księży?

"Nowi protestanci"

- Ruch zielonoświątkowy otwarcie przedstawia siebie jako alternatywę wobec dotychczasowych przejawów życia religijnego zarówno katolickiego, jak i innych protestanckich - twierdzi kard. Scherer. Ma on świadomość, że "to właśnie grupy pentekostalne przyciągają dziś największą liczbę wiernych, którzy odchodzą od Kościoła katolickiego". - Mamy więc do czynienia z nową płaszczyzną ekumeniczną, której nie można ignorować ani lekceważyć - zaznacza hierarcha.

Spora część ewangelikalnych kaplic to zwykłe sale, najczęściej na parterze istniejących już budynków, albo skromne zabudowania na skraju wsi, niewiele różniące się od okolicznych domów niezamożnych mieszkańców. Ich jedynym wyposażeniem jest zazwyczaj krzyż, ambona i krzesła dla wiernych. W latach 90. XX w. w Rio de Janeiro każdego tygodnia powstawało pięć takich "świątyń". Zdarzają się jednak i monumentalne budowle, szczególnie w wielkich miastach.

Do wspólnot ewangelikalnych należy około 45 mln mieszkańców Brazylii. Wzrost liczby ich członków jest dwa razy większy niż przyrost liczby mieszkańców kraju. Jeśli taka tendencja się utrzyma, to w 2045 r. połowa Brazylijczyków będzie należała do którejś z nich.

Największą tego typu wspólnotą są Zgromadzenia Boga z 8,5 mln wiernych, założone przez amerykańskich misjonarzy z Kościoła baptystów na początku XX w. Jednak najwięcej mówi się o działającym od zaledwie 36 lat Kościele Powszechnym Królestwa Bożego, należącym do nurtu neopentekostalnego. Liczy on niespełna 2 mln wiernych. Dysponuje olbrzymimi środkami finansowymi z dziesięciny nałożonej na wiernych, dzięki czemu stał się potęgą medialną. Ma m.in. ogólnokrajowy dziennik "Folha Universal" o nakładzie 2,5 mln egzemplarzy, sieć rozgłośni radiowych, a przede wszystkim wielką stację telewizyjną Rede Record, drugą co do znaczenia w Brazylii. Najliczniejsze przejścia do "nowych protestantów" stwierdzono na terenach, gdzie odbierane są jej programy. Podobno co dzień Kościół ten otwiera w Brazylii nową świątynię. Jego metody jednak nie mają wiele wspólnego z religią, przypominają bardziej działalność marketingową.

W 2005 r. Macedo założył Republikańską Partię Brazylii, która wystawiła swego kandydata na urząd wiceprezydenta kraju: biznesmen i multimilioner José Alencar był nim w latach 2003-2011. Zresztą chrześcijanie ewangeliczni chętnie angażują się w politykę. Mają swoich deputowanych zarówno w parlamencie federalnym, jak i w zgromadzeniach poszczególnych stanów.

Są też w Brazylii wspólnoty mające charakter sekt gospodarczych, wykorzystujących naiwność wiernych: ich pieniądze służą budowaniu prywatnych fortun założycieli, którzy - gdy sprawa wyjdzie na jaw - miewają z tego powodu problemy z wymiarem sprawiedliwości. Wątpliwości budzi nie tylko to, że pastorzy ciągle nawołują do wspierania swoich wspólnot coraz większymi ofiarami, ale także ich "teologia". Np. założyciel Kościoła Powszechnego Królestwa Bożego, samozwańczy biskup Edir Macedo, głosi, że przyczyną ludzkich niepowodzeń, biedy i bezrobocia jest diabeł, którego można wypędzić, uczestnicząc w spotkaniach organizowanych przez jego wspólnotę. Natomiast dobrobyt jest darem Bożym i można go osiągnąć potęgą wiary. To dlatego metropolita Paraíby, abp Aldo de Cillo Pagotto skrytykował Kościół Powszechny Królestwa Bożego za to, że "w kosztownych gmachach obiecuje biednym, prostym ludziom, że z pomocą Bożą będą mogli szybko osiągnąć dostatek materialny".

Zmarły niedawno były prymas Brazylii, kard. Eugênio de Araújo Sales zauważał, że nowo powstającym wspólnotom ewangelikalnym brakuje "charakteru kościelnego". - Często zajmują się one bardziej prawami człowieka, którymi ja się również zajmuję, niż prawem Bożym. Ich praca duszpasterska stała się pracą socjalną. Natomiast praca socjalna powinna wypływać z pracy duszpasterskiej, z wiary, bo wtedy jest autentyczna - tłumaczył w rozmowie z KAI.

Symptomatyczny jest przypadek założonego w 2000 r. "Kościoła" Bola de Neve (Kula Śniegu), który - pozbawiony teologii i ustalonej liturgii - zajmuje się głównie propagowaniem pracy (jako "kuli śniegu" toczącej się w kierunku poprawy sytuacji życiowej), a także surfingu i jazdy na deskorolce. To właśnie wizerunek deski surfingowej a nie krzyż Chrystusa widnieje na frontonach jego "świątyń". Jednocześnie - tak jak w przypadku większości wspólnot ewangelikalnych - nacisk kładzie się tam na rygorystyczne przestrzeganie zasad moralnych: czystości przedmałżeńskiej, zakazu używania narkotyków, picia alkoholu itp.

Charyzmatyczna odpowiedź

Aby przeciwdziałać odchodzeniu katolików do innych wspólnot i sekt, Kościół zaczął posługiwać się niektórymi metodami "nowych protestantów". Postanowił przede wszystkim wzmocnić swoją obecność w środkach przekazu, tworząc np. dodatkowe radiostacje lokalne, w nadziei, że ewangelizacyjna działalność katolickich mediów zahamuje odpływ wiernych.

Ponieważ wspólnoty pozyskujące katolików często mają charakter grup charyzmatycznych, odpowiedzią na ich działania jest rozwój Odnowy w Duchu Świętym w Kościele katolickim. O ile 30 lat temu było 20 tys. takich grup modlitewnych skupiających prawie 4 mln członków, wśród których 70 proc. stanowiły kobiety, to obecnie liczbę katolickich charyzmatyków szacuje się na 13 mln. W niedalekiej przyszłości katoliccy charyzmatycy zapewne zdominują Kościół w Brazylii. Badania przeprowadzone w tamtejszych seminariach duchownych wykazały, że klerykom są o wiele bliżsi charyzmatycy niż bardzo popularna w drugiej połowie XX w. teologia wyzwolenia. Tak jak w charyzmatycznych wspólnotach protestanckich, na spotkaniach katolickich charyzmatyków dokonują się uzdrowienia chorych, podobnie też wygląda ich modlitwa, posługują się oni również najnowszymi zdobyczami techniki w ewangelizacji - "opanowali" większość katolickich rozgłośni radiowych w kraju.

Jednym z głównych przedstawicieli nowego sposobu działania Kościoła, a zarazem najbardziej popularnym duchownym w Brazylii jest 46-letni ks. Marcelo Rossi. Od połowy lat 90. przyciąga on tłumy dzięki Mszom św., których częścią są radosne śpiewy. Zawsze jednak kończą się one adoracją i błogosławieństwem Najświętszym Sakramentem, który jest niesiony pomiędzy wiernymi. Płyty kompaktowe, nagrane podczas takich liturgii rozchodzą się w wielomilionowych nakładach. Ukazało się ich już 29, nie licząc 11 solowych albumów studyjnych kapłana. Śpiewający duchowny chce w ten sposób dotrzeć z przesłaniem Ewangelii do jak największej liczby osób. Za cel postawił sobie bowiem przyciągnięcie katolików do kościołów. Zasłynął z wielkiej gorliwości i entuzjazmu, z jakim głosi słowo Boże. Charyzma ks. Rossiego jest tak wielka, że ludzie przybywają z bardzo daleka do zbudowanego przez niego wielkiego Sanktuarium Różańca Bizantyjskiego w Santo Amaro na przedmieściach São Paulo. Ks. Marcelo zachęca wiernych, aby często odmawiali ten różaniec, oparty na wielokrotnym powtarzaniu tzw. modlitwy Jezusowej. Proponuje modlitwę krótką, trwającą około 3 minut, gdyż - jak sam mówi - jest "człowiekiem swojej epoki, który nie ma czasu".

Przystojnym kapłanem bardzo szybko zainteresowały się media. Dzięki nim Brazylijczycy, przyzwyczajeni do tego typu manifestacji religijnych w programach radiowych i telewizyjnych protestantów, odkryli, że także liturgia katolicka może być radosna. Na okładkach kolorowych pism zaczęły pojawiać się fotografie młodego kapłana, a w kioskach można było kupić plakaty z jego podobizną. Dzisiaj ks. Rossi codziennie prowadzi audycję w ogólnokrajowym radiu Globo. Katolicka telewizja Rede Vida cztery razy w ciągu dnia transmituje jego "różaniec bizantyjski", a w soboty Mszę. Z kolei telewizja Globo nadaje Mszę niedzielną. - Gdyby dzisiaj Jezus był tu z nami, występowałby w każdym kanale telewizyjnym, głosząc słowo Boże. Środki masowego przekazu są opium dla ludzi. Żyjemy w świecie medialnym, dlatego Kościół koniecznie musi wejść w ten świat, gdyż poprzez mass media może dotrzeć ze słowem Bożym do tych, którzy niestety sami nie przyjdą do kościoła - tłumaczył ks. Rossi w rozmowie z KAI w 2007 r.

Podobnie uważa ks. Jonas Abib ze wspólnoty Canção Nova (Nowa Pieśń). Zajmuje się ona ewangelizacją za pośrednictwem środków przekazu: telewizji, radia, Internetu, książek, płyt, filmów. Radio Canção Nova rozpoczęło swoją działalność w 1980 r., a dziewięć lat później rozpoczęła nadawanie stacja telewizyjna. Odgrywają one wielką rolę w propagowaniu nauczania Kościoła, w tym obrony życia nienarodzonych i sprzeciwu wobec "małżeństw" homoseksualnych.

Brazylijskie nowe wspólnoty, wyrosłe z Odnowy w Duchu Świętym, stają się coraz bardziej znane zagranicą. W Polsce obecne jest np. Przymierze Miłosierdzia, założone w 2000 r. przez księży: Enrique Porcu i Antonello Cadeddu oraz misjonarkę świecką Marię Paulę. Obaj duchowni-ewangelizatorzy często głoszą rekolekcje dla młodych katolików w naszym kraju.

Wspólnoty podstawowe

W Brazylii pracuje zaledwie 20 tys. księży diecezjalnych i zakonnych, co daje średnio 1 księdza na 10 tys. mieszkańców. Oznacza to, że kraj ten ma najmniejszą liczbę kapłanów na świecie w stosunku do liczby ludności. Np. we Włoszech 1 ksiądz przypada na niewiele ponad 1000 mieszkańców, a w Polsce na 1250. Aby osiągnąć te same proporcje, Brazylia musiałaby mieć niemal 10 razy więcej duchownych! - Pastorzy protestanccy, których w Brazylii jest więcej niż księży katolickich, mają stosunkowo mniej wiernych, co ułatwia im kontakt z nimi - tłumaczył KAI kard. Sales.

Wprawdzie w ostatnich latach wzrasta tam liczba kandydatów do kapłaństwa (obecnie jest ich prawie 9 tys.), jednak spora część księży jest "importowana" z zagranicy, w tym także z Polski. Znad Wisły wywodzi się nawet pięciu tamtejszych biskupów (Romuald Kujawski, Marek Piątek, Czesław Stanula, Jan Wilk, Edward Zielski), a kilku innych, urodzonych w Brazylii, ma polskie korzenie.

Siłą rzeczy ogromną rolę w życiu Kościoła w Brazylii odgrywają świeccy. Tworzą oni tzw. kościelne wspólnoty podstawowe, skupiające kilkudziesięcioosobowe grupy osób dobranych według wieku, środowisk społecznych i zawodowych, miejsca zamieszkania itp. Stanowią one żywe cząstki parafii, która dzięki temu naprawdę staje się wspólnotą wspólnot. Ich członkowie spotykają się na modlitwie, czytaniu Pisma Świętego, katechezie, by dzielić się swoimi problemami. Pojedynczy chrześcijanin przeżywa w nich autentyczne doświadczenie wspólnoty, dzięki czemu czuje się aktywnym uczestnikiem życia kościelnego. W całej Brazylii jest co najmniej 70 tys. wspólnot podstawowych. W powszechnej ocenie bardzo dobrze zdają one egzamin jako ośrodki formacji chrześcijańskiej i oddziaływania misyjnego.

Teologia wyzwolenia

Ważną rolę w życiu Kościoła w Brazylii, począwszy od lat 60. XX w., zaczęła odgrywać teologia wyzwolenia. Wśród jej głównych przedstawicieli byli także Brazylijczycy, w tym najbardziej znany o. Leonardo Boff. Trafiła tu ona na podatny grunt, gdyż - jak mówił kiedyś kard. Aloisio Lorscheider z Fortalezy - trudno sobie nawet wyobrazić, w jak ciężkich warunkach żyje wielu mieszkańców tego olbrzymiego kraju.

Jeden z twórców tego nurtu teologii, o. Gustavo Gutierrez tłumaczy, że wychodzi ona od stwierdzenia, że ubóstwo stanowi wyzwanie dla sumienia chrześcijan. Ubóstwo nigdy nie jest rzeczą dobrą, ponieważ powoduje destrukcję osoby i społeczeństwa. Dlatego zasadniczą sprawą dla teologii wyzwolenia jest opcja preferencyjna na rzecz ubogich. Nie jest ona przejawem kontekstualnego, latynoamerykańskiego zakorzenienia teologii, nie przynależy wyłącznie do niej, gdyż pochodzi wprost z Biblii, należy więc do całego chrześcijaństwa.

Zastanawiając się nad przyczynami ubóstwa, peruwiański teolog zaprzecza, jakoby było ono fatalizmem. Istnieją bowiem konkretne ekonomiczne, polityczne i kulturowe przyczyny ubóstwa, a to oznacza, że jego sprawcą jest człowiek. Jest ono rezultatem złej organizacji społeczeństwa. Dlatego trzeba odwoływać się do analiz społecznych tego zjawiska - socjologicznych, ekonomicznych, antropologicznych.

Jednak odsłaniając przyczyny ubóstwa i wskazując odpowiedzialnych za jego trwanie, niektórzy teologowie wyzwolenia zaczęli odwoływać się do marksistowskiej teorii walki klas, co doprowadziło ich do usprawiedliwiania zmiany stosunków społecznych przemocą. Właśnie stąd wzięły się trudności w akceptacji teologii wyzwolenia przez Kościół, których wyrazem była instrukcja Kongregacji Nauki Wiary z 1984 r.

Według o. Gutierreza, nieporozumienia te należą już do przeszłości. Teologia wyzwolenia nadal istnieje, ale obecnie głównym wyzwaniem dla niej jest globalizacja, gdyż to za jej przyczyną niemała część ludzkości nie jest już potrzebna do tego, by gospodarka funkcjonowała prawidłowo.

Opcja preferencyjna na rzecz ubogich oznacza, że jest się przeciwko przyczynom ubóstwa. Lecz jak je zlikwidować bez odwołania się do polityki i ekonomii? Nie wystarczy tu działalność duszpasterska. Kluczem do rozwiązania problemu jest - zdaniem ojca teologii wyzwolenia - odnalezienie etycznego wymiaru ekonomii.

Zaangażowanie społeczne

Typowo brazylijską inicjatywą, związaną z dramatyczną sytuacją społeczną w tym kraju, jest powstałe w 1983 r. Duszpasterstwo Dzieci. Działa ono w ramach Konferencji Biskupów Katolickich Brazylii. Jest najważniejszą organizacją pozarządową w tym kraju, zajmującą się działalnością charytatywną. Związanych jest z nim co najmniej 260 tys. wolontariuszy, którzy każdego miesiąca obejmują opieką około 1,8 mln dzieci poniżej szóstego roku życia i 94 tys. kobiet ciężarnych żyjących w najtrudniejszych warunkach bytowych w ponad 4 tys. miejscowości.

Duszpasterstwo ma na swym koncie szereg osiągnięć, przede wszystkim w zakresie zmniejszenia o 50 proc. śmiertelności noworodków oraz w dziedzinie propagowania medycyny ludowej wśród najuboższych rodzin. Oprócz ewangelizowania swoich podopiecznych, wolontariusze uczą kobiety, jak mają postępować ze swymi dziećmi oraz uświadamiają ubogim matkom konieczność właściwego odżywiania i utrzymywania odpowiedniej wagi noworodka. Szczególnie propagują karmienie piersią przynajmniej przez pierwszy rok życia dziecka. Tam, gdzie Duszpasterstwo Dzieci prowadzi swoją działalność, na tysiąc urodzeń przypada 13 zgonów wśród noworodków wobec średniej brazylijskiej, która wynosi 34.

Ponadto wolontariusze działają na rzecz zmniejszenia analfabetyzmu wśród młodzieży i dorosłych, gdyż stwierdzono zależność między wysokim wskaźnikiem tego zjawiska a wysoką śmiertelnością niemowląt. Działalność Duszpasterstwa cieszy się coraz większym uznaniem w całym społeczeństwie, korzysta też ze wparcia i pomocy finansowej UNICEF. Władze państwowe Brazylii kilkakrotnie już zgłaszały Duszpasterstwo Dzieci do Pokojowej Nagrody Nobla.

Od 1975 r. Krajowa Konferencja Biskupów Brazylii ma Komisję Duszpasterstwa Ziemi. Wyniki jej działań są bardzo wymowne: w ostatnich latach prawie 10 tys. osób zostało wyzwolonych z zależności od obszarników, którzy traktowali ich jak niewolników, nie płacąc pensji, nie dając wyżywienia i zmuszając do życia w nędznych lepiankach, pozbawionych wszelkich wygód. Za swoją działalność Komisja otrzymała w 2003 r. Nagrodę Praw Człowieka ONZ w kategorii "Wykorzenianie pracy niewolniczej".

W Brazylii jest kilka milionów rolniczych rodzin bez własnej ziemi. Jednocześnie 182 mln ha gruntów, znajdujących się w rękach wielkich latyfundystów, leży odłogiem. Dysponują oni 88 proc. ziemi uprawnej. 75 największych majątków ziemskich w Brazylii obejmuje 24 mln ha, natomiast do najbiedniejszych chłopów należy tylko 1 proc. ziemi rolniczej. Nie mając z czego utrzymać swoich rodzin, tracą oni cierpliwość i zajmują nieuprawiane tereny. Bywają potem terroryzowani przez właścicieli, a co roku kilkudziesięciu jest zabijanych przez płatnych morderców albo prywatne milicje latyfundystów.

Komisja Duszpasterstwa Ziemi wspiera Ruch Pracowników Rolnych bez Ziemi. Co pewien czas organizuje on wielosetkilometrowe marsze, żądając reformy rolnej. Parafie zapewniają ich uczestnikom nocleg i wyżywienie. W 1997 r. działania rolników publicznie poparł cieszący się wielkim autorytetem kard. Paulo Arns, ówczesny metropolita São Paulo, który oświadczył, że "zajmowanie posiadłości ziemskich przez bezrolnych jest legalne, jeśli ziemie te nie są uprawiane". Dodał, że "reforma rolna spóźniona jest o pięćset lat, dlatego Brazylia nie może już dłużej czekać" i zapewnił, że Kościół jest po stronie bezrolnych.

Kościół nie tylko od lat domaga się od rządu przeprowadzenia obiecywanej reformy rolnej. W kwietniu 1997 r. Konferencja Biskupów Brazylii zdecydowała o przeznaczeniu dla bezrolnych 76 tys. z 253,7 tys. ha ziemi należącej do Kościoła.

Od pół wieku w Wielkim Poście przeprowadzana jest Kampania Braterstwa. Ma ona na celu budzenie solidarności w dziedzinie, która - zdaniem biskupów - winna stać się celem szczególnej troski wszystkich Brazylijczyków. Może nim być: publiczna służba zdrowia, ochrona lasów Amazonii, dostępność do wody pitnej, sytuacja więźniów itp. Co roku przesłanie na rozpoczęcie Kampanii przekazuje papież.

Agendy episkopatu ujawniają także przypadki przemocy wobec plemion indiańskich i rabunkowej gospodarki zasobami naturalnymi. Jednak za swe zaangażowanie w obronę praw człowieka Kościół płaci cenę krwi. W ciągu kilku ostatnich lat zginęło kilkanaście osób: księży, zakonnic i świeckich. Sprawcy tych zabójstw rzadko stają przed sądem. Kilka lat temu trzej brazylijscy biskupi znaleźli się na liście osób, którym za społeczne zaangażowanie grożono śmiercią.

Misja kontynentalna

W 2007 r. Benedykt XVI otworzył w narodowym sanktuarium maryjnym w Aparecidzie V Konferencję Ogólną Episkopatu Ameryki Łacińskiej i Karaibów. Głównym redaktorem jej końcowego dokumentu, który wyznaczył drogę, jaką ma kroczyć Kościół katolicki na tym kontynencie w najbliższych dziesięcioleciach, był argentyński kardynał Jorge Mario Bergoglio. - Duch Święty inspiruje wszystkich ochrzczonych do budowania Kościoła misyjnego, zmieniającego oblicze Ameryki Łacińskiej - mówił wówczas dzisiejszy papież Franciszek.

Wraz z publikacją Dokumentu rozpoczęła się w Ameryce Łacińskiej wielka misja kontynentalna, oznaczająca wznowienie dzieła ewangelizacyjnego Kościoła. Ta "druga ewangelizacja" ma przynieść "nową wiosnę Kościoła" - zmienić rzeczywistość tak, aby "królestwo Boże i jego wartości dotykały życia ludzkiego i prowadziły do ostatecznej szczęśliwości". - Jesteśmy atakowani przez sekty. Jednak problemem nie są sekty, problemem jest stan naszej wiary - precyzował ks. David Gutiérrez z Latynoamerykańskiej Rady Biskupiej (CELAM).

Wspomniany kard. Hummes zachęcał do ewangelizacji przez wizyty w domach. - W naszych parafiach często jest 50 tys. ochrzczonych, ale tylko tysiąc lub dwa z nich uczestniczy w życiu Kościoła. Nie możemy się pogodzić z tym faktem - zachęcał brazylijski purpurat. Według niego, parafia ma przewodzić wszelkiej pracy misyjnej i to ona winna szukać osób ochrzczonych, które nie uczestniczą w aktywnym życiu Kościoła lub z niego odeszli. Jednak misjonarz, który wychodzi z parafii, aby odwiedzić rodzinę w jej domu, musi najpierw wysłuchać ludzi, ich problemów, radości, planów. Dopiero znając je może dostrzec pole do ewangelizacji.

- Jeśli cała Ameryka Łacińska wyjdzie na ulice ze swych domów, aby ewangelizować wszystkie dziedziny życia, na całym kontynencie ujrzymy wielkie owoce tej akcji. Jeśli każdy odkryje u siebie ducha misyjnego, okaże się, że dysponujemy wielką siłą w Kościele i będziemy w stanie ewangelizować naszą część świata - przekonuje abp Orlando Brandes z brazylijskiej Londriny.

Można oczekiwać, że brazylijska wizyta pierwszego papieża z Ameryki Łacińskiej, który sam nieustannie wychodzi ludziom na spotkanie, przyczyni się do nadania misji kontynentalnej nowego impulsu.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Kościół w Brazylii - blaski i cienie
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.