Kraków: rozpoczęły się Dni Tischnerowskie
20 kwietnia rozpoczęły się 16 Dni Tischnerowskie. Otworzyła je Msza św. u św. Anny w Krakowie.
Podczas homilii bp Grzegorz Ryś nawiązując do I czytania i osoby ks. Tischnera mówił o postawie słabości wobec Boga (wyrażającej się m.in. postem) potrzebnej do tego, by to Słowo Boga działało i pomnażało z całą mocą, a nie było zastępowane naszym słowem. Wspomniał też o myśli Tischnera: "Im większa wartość, tym większa wolność", bo np. gdy człowiek jest głodny to musi zjeść, a do myślenia o Bogu tak bardzo nie jest przymuszony.
Do tej myśli nawiązał Łukasz Tischner prowadzący następnie, na scenie PWST w Krakowie, debatę zatytułowaną "Nieszczęsny dar wolności". Zapowiedziana Janina Ochojska nie dojechała, bo "lekarza słuchać trzeba". Za to bardzo ciekawie wypowiadali się s. Barbara Chrynowicz i Piotr Kłodkowski.
Ostatnie wydarzenia w naszym kraju, jak również na świecie, sprawiły, że temat tych Dni Tischnerowskich ("Drogi wolności") brzmi bardzo aktualnie. Stąd usłyszeliśmy m.in., że tak niezwykła świeżość tekstów księdza profesora świadczy o czymś złym. A mianowicie, oznacza, iż się nie uczymy od niego. Jego ostrzeżenia (choć trafne) nie znalazły posłuchu.
Z różnych powodów (też ze strachu przed skutkami wolności) przekazujemy naszą odpowiedzialność innym: szefom, politykom, zbrojnym organizacjom itp. Rezygnujemy z odpowiedzialności. Ale to oznacza, że oddajemy swoją wolność. Dzieje się tak nie tylko u nas. Widać to wyraźnie wśród różnych ruchów fundamentalistycznych na całym świecie.
Dochodzi do tego, gdy pojmujemy wolność jako coś, co trzeba ograniczyć, czy wręcz zniszczyć wobec wolności Innego (Boga?). Natomiast wolność pojmowana jako dar od Innego sprawia, że Kościół spotyka się z liberalizmem.
Nawiązano też do przypomnianego podczas homilii zwyczaju pytania przez ks. Tischnera ludzi na św. Marka o to, czy już coś twierdzą, czy jeszcze wątpią. Ciągle szukamy prawdy w naukach ścisłych i tak samo powinno być w etyce. Jak mówił Tischner: "Ewangelia jest przed nami (a nie za nami)".
Inny objawia się nam w twarzy uchodźcy. Lękamy się uchodźców, bo nie patrzymy im w twarz, nie mamy z nimi bezpośrednich kontaktów.
Na koniec powiało optymizmem opartym m.in. na tym, że przemoc się wyczerpuje, kompromituje się, nie ma już nic sensownego do zaproponowania.
Pierwszy wieczór 16. Dni Tischnerowskich zakończył przegląd filmów dokumentalnych, w których wziął udział ksiądz profesor.
Skomentuj artykuł