"Krzyż był zawsze znakiem jedności i otwarcia"
We Włoszech nie słabnie oburzenie decyzją Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, uznającego obecność krzyży w szkołach publicznych za naruszenie demokracji. Wyrok unijnego sądu potępiła jednomyślnie niemal cała scena polityczna z wyjątkiem komunistycznych ekstremistów.
Senator Daniele Bosone z lewicowej Partii Demokratycznej nazwał go aktem negacjonizmu. – Trzeba zakazać negowania chrześcijańskich korzeni Europy – podkreślił. Z kolei europarlamentarzyści z tej samej opozycyjnej partii przypominają, że europejscy sędziowie godzą we włoską konstytucję, która przewiduje obecność krzyży w miejscach publicznych.
Jeszcze bardziej radykalnie występują w tej sprawie politycy z prawicy. Mario Mauro, szef europarlamentarzystów z centroprawicowej partii Lud Wolności stwierdził, że europejscy sędziowie zachowują się jak najgorsze reżimy totalitarne. W istocie, we Włoszech po raz ostatni zdejmowano krzyże na polecenie nazistów. Wyrok trybunału krytykuje też eurosceptyczna Liga Północna, po raz kolejny oburzona arogancją unijnych urzędników. Jeden z liderów tej partii, Matteo Salvini, udał się dziś do Brukseli z 27 krzyżami, które przekaże unijnym komisarzom. „Nasza historia i nasze tradycje – stwierdził – nie są na sprzedaż”.
Zdziwienie i rozgoryczenie z powodu wyroku trybunału w Strasburgu wyraził także rzecznik prasowy Stolicy Apostolskiej ks. Federico Lombardi SJ. „Krzyż był zawsze znakiem miłości danej przez Boga, jedności i otwarcia na całą ludzkość – stwierdził włoskie jezuita. – Jest nam przykro, że traktuje się go jako znak podziału, wyobcowania, ograniczenia wolności. Bo krzyż tym nie jest. I nie tak odbierają go Włosi. Religia wnosi cenny wkład w rozwój moralny i duchowy. Stanowi też istotny element naszej cywilizacji. Usuwanie jej z wychowania młodzieży jest błędne i krótkowzroczne. Decyzja Trybunału nie przekonuje też do idei europejskiej, którą my włoscy katolicy od samego początku zdecydowanie popieraliśmy. Można odnieść wrażenie, że dąży się do zakwestionowania roli chrześcijaństwa w kształtowaniu tożsamości europejskiej, która była i nadal pozostaje bardzo istotna”.
W podobnym tonie zareagował również włoski episkopat. W wydanym wczoraj oświadczeniu biskupi napisali, że sędziowie kierowali się względami ideologicznymi. Decyzja trybunału nie jest wyrazem świeckości, lecz jej degeneracji w postaci laicyzmu. Dąży do oddzielenia tożsamości narodowej od jej duchowych i kulturowych źródeł – czytamy w oświadczeniu Episkopatu Włoch.
Z kolei ks. Aldo Giordano, stały obserwator Stolicy Apostolskiej przy Radzie Europy zauważył, że ideologiczny wyrok trybunału w Strasburgu jest sprzeczny z oczekiwaniami większości obywateli. – Wydaje mi się, że Europa wystawia na szwank samą ideę europejskości, naraża na utratę kontaktu ze zwykłymi ludźmi – stwierdził watykański dyplomata. – Ten wyrok, według mnie, jest potwierdzeniem tej linii. Zamiast Europy, która stoi w służbie człowieka, narodów, ich tożsamości, a zatem potrafi nabierać tożsamości i wprzęgać ją do wspólnoty, mamy do czynienia z lękiem przed tożsamością, tradycjami. A zatem wydaje się, że tworzymy pustkę. Sądzę, że wyrok stosuje pojęcie laickości w znaczeniu wykluczającym. Od takiego rozumienia laickości odchodzi się w różnych krajach Europy, nawet, jeśli wcześniej było tam obecne. Dziwne jest więc, że teraz do niego wracamy. Laickość taka jest niebezpieczną pustką, która nie przekonuje. Tymczasem potrzebujemy laickości otwartej na każdy pozytywny wkład na rzecz społeczności, człowieka, tak aby stawić czoła największym problemom ludzkości – dodał ks. Aldo Giordano.
Wyrok Trybunału Praw Człowieka skrytykował też sekretarz generalny Komisji Episkopatów Wspólnoty Europejskiej COMECE ks. Piotr Mazurkiewicz. W jego przekonaniu sędziowie zamiast bronić wolności do religii forsują wolność od religii, czyli dążą do ateizacji przestrzeni publicznej. Gdybyśmy mieli być konsekwentni, to nie tylko należałoby usunąć krzyże z klas szkolnych, ale i kościoły, budynki sakralne, pomniki i inne przedmioty świadczące o dziedzictwie historycznym danego państwa czy narodu – zaznaczył sekretarz generalny COMECE.
Skomentuj artykuł