Ks. Bashobora - czary czy wzywanie Ducha Św.?

(fot. ojciecjohnbashobora.pl)
KAI / psd

Blisko 60 tys. osób zapisało się na dzień uwielbienia Jezusa na Stadionie Narodowym, planowany na 6 lipca, który ma poprowadzić charyzmatyczny ksiądz z Ugandy ks. John Bashobora. Spotkanie na Stadionie to prawdziwy maraton modlitewny, który będzie trwać z przerwami od 9 rano do 22 wieczorem.

Maraton modlitwy...

...rozpocznie się różańcem i modlitwą uwielbienia, przed południem o. Bashobora wygłosi dwie konferencje, o 15 wierni odmówią Koronkę do Miłosierdzia, po czym ks. John wygłosi trzecią konferencję. Po niej zostanie odprawiona Eucharystia pod przewodnictwem warszawsko-praskiego bp pomocniczego Marka Solarczyka, a wieczorem odbędzie się adoracja Najświętszego Sakramentu i modlitwa o uzdrowienie. Czy ktoś odzyska zdrowie? - Nie wiadomo, bo nie to jest najważniejsze, a uwielbienie Boga - stwierdził w jednym z wywiadów abp Henryk Hoser. Biskup warszawsko-praski, który patronuje wydarzeniu, zapewnia też, że będzie modlił się z wiernymi na Stadionie tak długo, jak pozwolą mu na to inne obowiązki.

Mimo że ugandyjski duchowny jest w Polsce już po raz kolejny - pierwszy raz gościł w 2007 w Łagiewnikach, bywał też na zaproszenie bp Edwarda Dajczaka w diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej, a także w Pionkach, Łodzi, Bielsku-Białej, dopiero jego obecny przyjazd rozbudził wielkie emocje.

DEON.PL POLECA

W mediach można było przeczytać opinie, że ks. Bashobora jest szamanem, uprawia czary-mary, a tłumy na stadionie to "wejście w strefę dzikiego sacrum, nad którą nikt do końca nie panuje, a która tętni życiem o wiele bardziej niż tradycyjnie smętna, cierpiętnicza pobożność masowa". I że "Kościołowi w Polsce po drodze z takim stylem duszpasterskim, z taką duchowością. Że Kościół w Polsce sięga po takich ewangelizatorów i nie ma z tym problemu. Jest przekaz wiary, który trafi do polskich katolików. Abp Hoser zna dobrze mentalność i religijność afrykańską, zna też polską. Widocznie uważa, że jakoś są podobne". To opinie Adama Szostkiewicza z tygodnika Polityka.

"Podejrzany" John Bashobora

"Niech to spotkanie stanie się manifestacją wiary w czasach, gdy Kościół jest tak łatwo osądzany, a wiara tak mało rozumiana" - napisał abp Hoser w liście do diecezjan, zapraszając ich na modlitwę na Stadionie.
Kim jest ów "szaman Kościoła"? Urodził się w Ugandzie w 1946 r. Gdy miał 2 lata stracił ojca. W wieku 10 lat wstąpił do niższego seminarium. W dzieciństwie spotkał dwóch księży z Kanady, dzięki którym poznał odnowę charyzmatyczną.

Wstąpił do pracującego w Ugandzie Zgromadzenia Świętego Krzyża i wyjechał do Indii, by tam odbyć nowicjat. Już wtedy posługiwał modlitwą o uzdrowienie, ale nie złożył ślubów w Zgromadzeniu i wrócił do Ugandy. Święcenia kapłańskie przyjął w 1972 r. po czym został wysłany na studia do Rzymu. Studiował na Uniwersytecie Gregoriańskim, gdzie uzyskał doktorat z teologii duchowości oraz magisterium z psychologii. Jest poliglotą. W Rzymie wstąpił do wspólnoty Odnowy w Duchu Świętym.

Po powrocie do Ugandy założył sierociniec i zaczął budować dla opuszczonych dzieci domy i szkoły. Jego "Father Bash Fundation" opiekuje się prawie 6 tysiącami dzieci. W większości są to sieroty, których rodzice zginęli podczas wojny lub zmarli na AIDS, ale są też dzieci porzucone przez swoje matki, a nawet noworodki znalezione na śmietnikach. Ojciec John zapewnia im utrzymanie, opłaca czesne w szkołach. Jego opieka trwa do chwili, gdy dzieci zdobędą pracę po ukończeniu szkoły i usamodzielnią się. Charyzmatyczny kapłan buduje kolejne sierocińce, zawsze dba o to, by w nowobudowanych budynkach były przestrzegane pewne standardy - jest w nich bieżąca woda i elektryczność. Wdzięczne dzieci nazywają ojca Father Bash. Fundacja wybudowała również szpital. Obecnie biskup wyznaczył o. Johna na koordynatora duchowej odnowy całej diecezji Mbarara.

Po raz pierwszy o. John przyjechał do Polski w roku 2007. Poprowadził wtedy spotkanie w Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Krakowie - Łagiewnikach, gdzie w dniach 27-30 września odbyła się sesja Strumienie Miłosierdzia. Jej mottem były słowa "Rozpal nasze serca Twoją Miłością". To ogólnopolskie spotkanie było pomyślane jako dziękczynienie Panu Bogu za dar 40-lecia Ruchu Odnowy Charyzmatycznej w Kościele katolickim.

"Jesteśmy ambasadorami Boga na ziemi" - mówił podczas rekolekcji w Polsce w 2012 roku. Złożone przy tej okazji dary serca - opłata za wejściówki, tak jak obecnie - przeznaczone są na budowę Szkoły Podstawowej im. Błogosławionego Jana Pawła II w Ugandzie, dla podopiecznych ojca Johna.

Osoby, które go znają twierdzą, że jest bardzo skromnym człowiekiem. Zawsze podkreśla, że jeżeli zdarzają się uzdrowienia fizyczne i duchowe po modlitwie o uzdrowienie, jedynym dawcą łaski jest Bóg. Nigdy nie twierdził też, że wskrzesił zmarłego, choć krążą pogłoski, że taki fakt się wydarzył. Nigdy nie popadł też w jakikolwiek konflikt doktrynalny z Kościołem.

W liście, skierowanym w kwietniu do diecezjan abp Hoser wyjaśnił, że spotkanie na Stadionie "będzie dla każdego z nas okazją do dawania świadectwa. Jezus Chrystus pragnie mówić do naszych serc i przez swoje Słowo dawać nam nowe życie. Jego Słowo jest żywe i skuteczne, dlatego zapraszamy wszystkich spragnionych łaski i doświadczenia mocy Słowa, które stało się Ciałem".

Arcybiskup podkreśla też, że wiara ks. Bashobory w żywą i realną obecność Jezusa, również w naszych sercach, przyciąga do niego wielu ludzi szukających Boga. A on służy swoim kapłaństwem i doświadczeniem i głosi rekolekcje ewangelizacyjne w wielu krajach świata. Przedstawiając adresatom listu program modlitewnego spotkania bp warszawsko-praski wylicza: modlitwę, konferencje, Eucharystię i adorację Najświętszego Sakramentu. Modlitwa o uzdrowienie wymieniona jest na samym końcu... Gdyż modlitwa uwielbienia jest najważniejsza.

Odnowa w Duchu Świętym - obecna od dziesięcioleci

- Ruch Charyzmatyczny, zwany też Odnową w Duchu Świętym, do której należy ks. Bashobora, obecny jest w Kościele od ponad pół wieku, działa i rozwija się w jedności z biskupami, w strukturach Kościoła - przypomina ks. prof. Jan Machniak z Uniwersytetu Jana Pawła II w Krakowie. Rozpoczął się w latach 60. w USA i szybko rozprzestrzenił w kilkudziesięciu krajach.

Do Polski dotarł w drugiej połowie lat 70. i bardzo się weń zaangażowali m.in. obecny emerytowany bp włocławski Bronisław Dembowski, ks. Franciszek Płonka z diecezji bielsko-żywieckiej, ks. Marian Piątkowski z Poznania, który był uczestnikiem kongresu charyzmatycznego w Rzymie w 1975 r. Szybko w całym kraju powstawały przy parafiach grupy modlitewne (około 600), gromadzących ok. 150 tys. wiernych.

- W Odnowie kładzie się ogromny akcent na spontaniczną modlitwę i otwarcie się na działanie Ducha Świętego. Celem jest przywrócenie charyzmatów, które były bardzo żywe w pierwszych wiekach chrześcijaństwa, głębsze przeżywanie wiary, rozeznawanie znaków czasu, nawrócenie niewierzących, otwarcie ekumeniczne - to dobre owoce Ruchu. A także świadectwo wiary wobec świata - wyjaśnia ks. prof. Machniak. - To szczególnie cenne, gdyż we współczesnym świecie wiara została zepchnięta w sferę prywatnego, osobistego doświadczenia. W Ruchu Charyzmatycznym publicznie manifestowana wiara staje się własnością całej wspólnoty. Czasem mogą dziwić różne formy - zaśnięcie w Duchu Świętym czy mówienie językami, ale owoce są zdecydowanie pozytywne. Członkowie gromadzą się w grupach, którym przewodzi kapłan, nie ma się czego bać - podkreśla ks. prof. Machniak. Przypomina, że jeżeli były obawy, wiązały się z emocjami. - Ale trudno się dziwić, gdy Duch Święty działa w człowieku, wiąże się to z uniesieniem i wielką radością. Potrzebna jest jednak roztropność żeby nie niszczyć tego, co w Kościele jest bardzo ważne - charyzmatu urzędów, diakonów i kapłanów. - Charyzmatycy dopełniają strukturę urzędową, ożywiają modlitwę, która przestaje być recytowaniem formuł, a osobistą improwizacją - wyjaśnia.

Wybitny znawca duchowości zwraca też uwagę na cenny intelektualny aspektem w Odnowie - jest to solidna formacja biblijna, stały kontakt z Pismem Świętym, dobra jego znajomość. Członkowie mają więc zapewnioną stałą formację, uczestniczą w rekolekcjach, odprawianych w Zalesiu Górnym, Magdalence, Dobrym Mieście, wydawane są Zeszyty Odnowy w Duchu Świętym, także Wydawnictwo M i miesięcznik "List" mają swe korzenie w tej duchowości.

W Polsce Ruch ujęty jest w konkretne ramy organizacyjne, a raz w roku, w okolicach uroczystości Zesłania Ducha Świętego odbywa się pielgrzymka jego członków na Jasną Górę. Bierze w niej bardzo wiele ludzi, nawet do 200 tys. Zbiorowa modlitwa uwielbienia i o uzdrowienie nie jest więc czymś nowym czy sensacyjnym, jest jednym z wielu nurtów formacji wiernych, obecnych w Polsce. Jest najmniej sformalizowany, choć działa Diakonia ogólnopolska, są grupy w parafiach, które mają swych moderatorów.

- Gdy na Stadionie zbierze się 60 tys. osób i będą tam księża, dwóch biskupów i cały dzień będą się modlić, trzeba się z tego cieszyć, gdyż jest to budzenie olbrzyma, jakim są świeccy - by użyć określenia Jana Pawła II - stwierdza ks. prof. Machniak.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Ks. Bashobora - czary czy wzywanie Ducha Św.?
Komentarze (55)
K
Kris
20 stycznia 2014, 14:44
tylko do czego to prowadzi? (1 Krl 19,9a.11-13) Gdy Eliasz przybył do Bożej góry Horeb, wszedł do pewnej groty, gdzie przenocował. Wtedy Pan skierował do niego słowo i przemówił: Wyjdź, aby stanąć na górze wobec Pana! A oto Pan przechodził. Gwałtowna wichura rozwalająca góry i druzgocąca skały [szła] przed Panem; ale Pan nie był w wichurze. A po wichurze - trzęsienie ziemi: Pan nie był w trzęsieniu ziemi. Po trzęsieniu ziemi powstał ogień: Pan nie był w ogniu. A po tym ogniu - szmer łagodnego powiewu. Kiedy tylko Eliasz go usłyszał, zasłoniwszy twarz płaszczem, wyszedł i stanął przy wejściu do groty. ... "Kiedy nadszedł wreszcie dzień Pięćdziesiątnicy, znajdowali się wszyscy razem na tym samym miejscu. Nagle dał się słyszeć z nieba szum, jakby uderzenie gwałtownego wiatru, i napełnił cały dom, w którym przebywali. Ukazały się im też języki jakby z ognia, które się rozdzieliły, i na każdym z nich spoczął jeden. I wszyscy zostali napełnieni Duchem Świętym, i zaczęli mówić obcymi językami, tak jak im Duch pozwalał mówić. Przebywali wtedy w Jerozolimie pobożni Żydzi ze wszystkich narodów pod słońcem.  Kiedy więc powstał ów szum, zbiegli się tłumnie i zdumieli, bo każdy słyszał, jak przemawiali w jego własnym języku. «Czyż ci wszyscy, którzy przemawiają, nie są Galilejczykami?» - mówili pełni zdumienia i podziwu. «Jakżeż więc każdy z nas słyszy swój własny język ojczysty? -  Partowie i Medowie, i Elamici, i mieszkańcy Mezopotamii, Judei oraz Kapadocji, Pontu i Azji,  Frygii oraz Pamfilii, Egiptu i tych części Libii, które leżą blisko Cyreny, i przybysze z Rzymu,  Żydzi oraz prozelici, Kreteńczycy i Arabowie - słyszymy ich głoszących w naszych językach wielkie dzieła Boże».  Zdumiewali się wszyscy i nie wiedzieli, co myśleć: «Co ma znaczyć?» - mówili jeden do drugiego. «Upili się młodym winem» - drwili inni."  D 2, 1-13
P
polak
6 lipca 2013, 10:11
Ja tam nie wierzę w takie cuda. Nabierają ludzi na 40zł. Jak ktoś napisał na eucharysti może stać się to samo...
Q
Q1
5 lipca 2013, 21:01
tylko do czego to prowadzi? (1 Krl 19,9a.11-13) Gdy Eliasz przybył do Bożej góry Horeb, wszedł do pewnej groty, gdzie przenocował. Wtedy Pan skierował do niego słowo i przemówił: Wyjdź, aby stanąć na górze wobec Pana! A oto Pan przechodził. Gwałtowna wichura rozwalająca góry i druzgocąca skały [szła] przed Panem; ale Pan nie był w wichurze. A po wichurze - trzęsienie ziemi: Pan nie był w trzęsieniu ziemi. Po trzęsieniu ziemi powstał ogień: Pan nie był w ogniu. A po tym ogniu - szmer łagodnego powiewu. Kiedy tylko Eliasz go usłyszał, zasłoniwszy twarz płaszczem, wyszedł i stanął przy wejściu do groty.
I
inka
5 lipca 2013, 20:25
A ja jutro będę na rekolekcjach i najważniejsze jest takie ich przeżycie, aby moje relacje z Panem Bogiem i Ludźmi stały się pełniejsze, abym była lepszym człowiekiem, czego i wszystkim tu zaglądającym życzę!
M
Magdalena
5 lipca 2013, 15:22
Co jest mi potrzebne bym mógł uczestniczyć w tym wydarzeniu? ...Powołanie…
J
Jan
5 lipca 2013, 08:56
Co jest mi potrzebne bym mógł uczestniczyć w tym wydarzeniu? ... Jak to co? 40 złotych!
J
janusz
5 lipca 2013, 08:28
TAk naprawdę takie same cuda mogą dziać się na każdej Eucharystii. Wystarczy uwierzyć, że to Chrystus. 
J
janusz
5 lipca 2013, 08:24
Z tą solidną formacją biblijną to profesor przesadził. Odnowa tak naprawdę nie ma żadnej formacji biblijnej. Bo nie ma programu formacyjnego. Są spontaniczne działania poszczególnych wspólnot w oparciu o Zeszty Formacji ale nie są one ani spójne ani metodyczne.  Odnowa ma natomiast coś bardzo cennego. Podhodzi do Biblii jako do żywego slowa. 
A
Alfista
5 lipca 2013, 07:25
Na stadionach swoje spędy dotąd organizowali jechowici i zielonoświątkowcy, ale widać i katlików to rajcuje.
MA
M ateusz
5 lipca 2013, 02:04
czy kosciol musi juz sciagac przebierancow z afryki ? malo naszych rodzimych opowiadaczy bajek do tych smiesznych przedstawien ?
T
Tomasz
4 lipca 2013, 22:43
Co jest mi potrzebne bym mógł uczestniczyć w tym wydarzeniu?
M
Magdalena
4 lipca 2013, 15:29
O ważności dla nas spotkania z Bogiem lub człowiekiem świadczą trudy jakie jesteśmy w stanie podjąć, aby do niego doszło.
LS
le sz
4 lipca 2013, 15:22
grzechy międzypokoleniowe: http://www.rozmawiamy.jezuici.pl/forum/47/n/2153 @Ciech, co prawda w/w link pokazuje że i księża bywają niestety zwolennikami teorii o grzechach międzypokoleniowych i konieczności uzdrawiania relacji, ale znacznie rzetelniejsze omówienie problemu znajduje się tutaj: [url]http://www.areopag21.pl/giacinto/artykul_2475_problem-262382223bgrzechow-pokoleniowych262382213b-i-262382223buzdrowienia-miedzypokoleniowego262382213b.html[/url]
A
Agat
4 lipca 2013, 15:19
A czy tak dyskutując tu jest ktoś, kto już był na takim spotkaniu? ja osobiście nie byłam, ale osoby z mojej rodziny tak i powiem szczerze, że dali mi potem takie świadectwo, że jak następnym razem O.B. przyjedzie do Polski to ja tam pójdę ;) Na początku zazwyczaj kieruje ciekawość ale kto wie, może i w tak marnym stworzeniu jak ja dokona się jakaś przemiana na lepsze? Czego i Wam życzę.
K
Krzysztof
4 lipca 2013, 14:38
Czy na spotkanie z O. Bashobora zabierani są też kandydaci do wskrzeszeń? W sobotę wg prognoz może być w Warszawie ponad 30 C.
LS
le sz
4 lipca 2013, 13:51
a jak ktoś odczuwa głęboką potrzebę żeby w tym uczestgniczyć, ale go nie stać? A jeśli ma dylemat, czy posłać dziecko na wycieczkę, czy pójść na nabożeństwo? Słyszałeś o symonii? @Inteligent pracujący, a słyszałeś o przykazaniu zakazującym dawania fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu? Kolejny Twój wpis i kolejne szkalujące insynuacje bez pokrycia :-( A jak ktoś odczuwa głęboką potrzebę żeby uczestniczyć w kanonizacji JP2 w Rzymie, ale go nie stać, to co wtedy? A jeśli ma głęboką potrzebę mieszkać w samodzielnym mieszkaniu, ale go nie stać, to co wtedy? Wypisując takie ckliwe dyrdymały uprawiasz zwyczajną demagogię.
LS
le sz
4 lipca 2013, 13:39
Wiesz, jeśli by to miało być pokrycie kosztów to spoko. Dodatkowo wolna, sugerowana kwota na te dzieła - też spoko. Ale płatne bilety za posługę duszpasterską, to mi trąci już symonią. @Inteligent pracujący, a mi Twoje wpisy coraz bardziej trącą obłudnym udawaniem troski z jednoczesną usilną chęcią doczepienia się i dokopania. Przedtem suerowałeś machlojki finansowe, a teraz insynuujesz opłaty za posługę duszpasterską. A 40 zł to sporo - dla mnie pół dniówki, dla większości ludzi - cała. A co to ma do rzeczy? Jak w sklepie masz zapłacić 40 zł to też żalisz się, że dla Ciebie to pół dniówki a dla większości ludzi cała?
M
MW
4 lipca 2013, 13:10
@WierzącyWarszawiak - "Szkoda, ze ta dyskusja nie ma sesnu... za wszelką cenę bedziesz bronił tego ksiedza... ja przeżyłem koszmar gdy moja wspólnota sie posypała przez to co robi ten ksiądz (swoją droga potrzeba ksiedza z Afryki aby "porwał" Polskich katolików do Jezusa? Naprawde brak nam polskich - świętych ksiezy?)" Jeżeli wasza wspólnota się posypała to tylko dowód na to że nie była dziełem Bożym a ludzkim. Św.Bernard z Clairvaux wysłł na I wyprawę krzyżową większą część chrześcijańskiego rycerstwa z Europy na pewną śmierć. Oni i ich bliscy mogli mówić o traumie przez to co zrobił ten ksiądz a jednak jest świętym. Dlaczego? Ten ksiądz podobnie jak tamten i tysiące innych dziś żyje w świętości a ambicje ludzi, ich urażona duma to odrębny temat którego bym nie mieszał z osoba księdza. ...
P
pati
4 lipca 2013, 12:52
Nadion nie można wnosić parasolek. A czy jak będzie lało przez cały dzień na stadionie narodowym to czy zamkną dach ??? Czy ludzie będą kilkanaście godzin tam mokli...
P
podpis
4 lipca 2013, 12:14
.[XLeszek]w końcu jesteś ksiedzem.. (wnioskuje po tym "x"). @Redakcja DEON Dlaczego tolerowane są nicki powszechnie wprowadzające w błąd... Co trafi ktoś nowy to ma wrażenie, że rozmawia z duzrym ksiedzem DEON-u :(
IP
Inteligent pracujący
4 lipca 2013, 11:27
Każdy zupełnie dobrowolnie zapłaci za bilet. Jeśli patrzymy oczyma światowymi - to i tak nie wiele, za emocje i pozytywne przeżycia przez cały dzień na Stadionie Nardowym. A w aspekcie duchowym? Dla niektórych może to być bezcenne. (...) @Skalisty, a jak ktoś odczuwa głęboką potrzebę żeby w tym uczestgniczyć, ale go nie stać? A jeśli ma dylemat, czy posłać dziecko na wycieczkę, czy pójść na nabożeństwo? Słyszałeś o symonii?
IP
Inteligent pracujący
4 lipca 2013, 11:22
Inteligent Pracujący :-) No tak dla inteligentów i to pracujących, Kosciól zbija kasę, plebs tzn ciemnota sie modli...:-). W takim razie jestem z plebsu. Zupełnie nie o to mi chodziło.
IP
Inteligent pracujący
4 lipca 2013, 11:21
Wiesz, jeśli by to miało być pokrycie kosztów to spoko. Dodatkowo wolna, sugerowana kwota na te dzieła - też spoko. Ale płatne bilety za posługę duszpasterską, to mi trąci już symonią. A 40 zł to sporo - dla mnie pół dniówki, dla większości ludzi - cała.
C
Ciech
4 lipca 2013, 08:28
grzechy międzypokoleniowe: http://www.rozmawiamy.jezuici.pl/forum/47/n/2153
LS
le sz
4 lipca 2013, 07:50
do @WierzacyWarszawiak: poruszasz na raz tak dużo zagadnień, że trudno będzie na nie w miarę króko odpowiedzieć, więc z góry przepraszamjeśli nie na wszystko odpowiem. Ale przede wszystkim, nie jestem księdzem, i informuję o tym stałym wpisem w podpisie/stopce. XLeszku... ok... widać wiesz lepiej... powiem Ci jednak, że jest mi troche przykro... serio... czy ja atakuje Boszoborę? (Przepraszam z góry za literowki, nie są zamierzone) nie... a na pewno nie jest to moim celem. Po prostu pewnych spraw nie rozumiem i pewne mnie bolą... Bardzo możliwe że bolą Cię jakieś sprawy, ale nie upoważnia to Ciebie do tego typu pisania. Teraz piszesz, że nie rozumiesz pewnych spraw, ale w Twoich poprzednich autorytatywnych wypowiedziach nie było śladu tego nie-rozumienia. Pytasz czy atakujesz Bashoborę? A jak traktować Twoje stwierdzenia typu np.: "[...] czyżby autor obawiał sie coraz to mocniej pojawiających sie głosów mówiących o protestantyzacji Kościoła poprzez nadmierny nacisk na ewangelizację charyzmatyczną? (Czy ewangelizacja musi być tylko charyzmatyczna? Czemu Kościół w Polsce kładzie nacisk tylko na to?)"; "[...] (znowu trudno nie odnieść wrażenia, że autor obawia sie posądzenia tegoż Ksidza o herezję). Owszem nie został on nigdy suspendowany ani nic z tych rzeczy, co nie oznacza, ze nie głosi poglądów - nazwijmy je - przynajmniej wątpliwych jesli chodzi o dogmaty Kościoła." Czy insynuacje protestantyzacji oraz niezgodności z nauką Kościoła to nie jest atak? Mówisz że jest Ci trochę przykro? A sądzisz, że swoim wpisem sprawiłeś radość autorowi artykułu? I że o.Bashobora też by się ucieszył? przez kilka lat byłem w odnowie... w tej chwili większość tej wspólnoty należy do zielonświątkowcow... wina ksiedza, ludzi... nie wiem... ale rozłożyło to miedzy innymi tzw. uzdrownienie międzypokoleniowe... ale pewnie ja sie mylę... w końcu jesteś ksiedzem.. (wnioskuje po tym "x"). Jak już zaznaczyłem na początku, nie jestem księdzem. Ale to nie ma nic do rzeczy. Nawet biskup czy sam papież nie powie Ci co rozłożyło kiedyś jakąś wspólnotę. Szkoda, ze nie przyjmujesz krytyki (nie krytykanctwa!). Po prostu zauważam w artykule rzeczy które mnie osobiście niepokoją... Rzecz w tym, że w Twoim wpisie właśnie nie było żadnej krytyki, a zwyczajne krytykanctwo. To że Tobie wydaje się iż zauważasz coś czego inni nie widzą nie upoważnia Ciebie do snucia na tej podstawie insynuacji. przepraszam - mozesz mnie nie lubić... ale Twoje porównanie z religią żydowską było... prostackie... Jakie znowu porównanie z religią żydowską? Niby co porównywałem z religią żydowską? Przecież nawet słowa nie napisałem o religii żydowskiej! Chodzi Ci o to że autor pominął żydowskie korzenie chrześcijaństwa? A niby co w tym było prostackie? Wiesz co oznacza słowo prostackie? Ciekawe stwierdzenie, ze "Przede wszystkim, stanowisko liderów Odnowy to nie to samo co dogmaty Kościoła." A niby co w nim takiego ciekawego? Ciekawy to był Twój "dowód" niezgodności z dogmatami Kościoła: potępienie nie przez Kościół ale przez Polską Odnowę w Duchu Świętym... Nie wiem jak sie ma dogmat do uzdorwnienia miedzypokoleniowego i do spoczynku w duchu i do glosolali - nie znam tak dobrze dogmatow jak Ty... w koncu to Ty sie o mich uczyles... Bez sensu. A niby jak ma się mieć dogmat do czegokolwiek. Dogmat może o czymś mówić (lub nie mówić), ale nie może mieć się do czegoś. I nie ma żadnych dogmatów mówiących o w/w. Tabloidowe źródło? być moze... ale reklamuje to spotkanie... To że jakiś brukowiec napisze o spotkaniu nie oznacza bynajmniej, że reklamuje to spotkanie. A biorąc pod uwagę sposób pisania to wręcz jest to anty-reklama i nie widze, żebyś tam był tak aktywny jak tu i starał sie to jakos sprostować... w ogóle nikt tego nie prostuje...(gazeta reklamuje wiec jest spoko? nie wiem nie rozumie...) A niby dlaczego miałbym być tam aktywny? Bo akurat Ty to czytujesz? Czy może mam być aktywny w każdym brukowcu? Jak Urban w swoim "NIE" coś napisze to też powinienem być aktywny i skomentować? Nie wiesz dlaczego nikt tego nie prostuje? Bo nikt poważny tego nie czytuje, a jeśli nawet zajrzy z jakiegoś powodu (tak jak np. ja do Twojego linku) to nie traktuje tego poważnie. Szkoda, ze ta dyskusja nie ma sesnu... za wszelką cenę bedziesz bronił tego ksiedza... Ta dyskusja nie ma sensu bo jak Ci wykazuję absurdalność Twoich zarzutów to oznajmiasz że za wszelką cenę bronię tego księdza. ja przeżyłem koszmar gdy moja wspólnota sie posypała przez to co robi ten ksiądz Wypisujesz fałszywe oskarżenia przeciw bliźniemu swemu ale twierdzisz, że Ty nie atakujesz, ale Ty "tylko" nie rozumiesz, nie wiesz... (swoją droga potrzeba ksiedza z Afryki aby "porwał" Polskich katolików do Jezusa? Naprawde brak nam polskich - świętych ksiezy?) Twoja refleksja wręcz powala swoją głębią... mamy wprost tabuny polskich, świętych księży porywających Polskich katolików do Jezusa... resztę już pominę...
T
terry
4 lipca 2013, 00:31
Czasami lepiej nie czytać komentarzy... Wierzacy Warszawiaku, okazuje się, że w Polsce potrzeba księzy takich jak Bosh, nie dlatego,że jest charyzmatykiem, ale dlatego,ze naszym charyzmatycznym duchownym często ich koledzy po fachu zagradzają im droge do ewangelizacji. Po prostu w Polsce jest jeszcze b. wielu księży, którzy nie znają i boją się D. Św., bo nigdy nie doświadczyli jego powiewu. Tak samo, jak wielu z nich prawie neguje istnienie Szatana. W którymś z komentarzy znalazłam,że ktoś umarł mając spoczynek. Skoro umarł, to na jakiej podstawie mozna twierdzic,że to był spoczynek? To był zawał, najprawdopodobniej
W
WierzacyWarszawiak
4 lipca 2013, 00:04
Szkoda, ze ta dyskusja nie ma sesnu... za wszelką cenę bedziesz bronił tego ksiedza... ja przeżyłem koszmar gdy moja wspólnota sie posypała przez to co robi ten ksiądz (swoją droga potrzeba ksiedza z Afryki aby "porwał" Polskich katolików do Jezusa? Naprawde brak nam polskich - świętych ksiezy?) Przepraszam jesli sie mylę.... oby tak było... i jeszcze raz szkoda ze na wszelkie oznaki "nie Twojego myślenia" reagujesz agresywnie... tak działa Duch Święty? nie... a wiec skąd to sie bierze... ukrywam Tu swój wątek... zapewne napiszesz jakieś mądre i jedynie słuszne słowa... aby tak było... modlę sie za Ciebie bracie...  Katoliku... abyś nim na zawsze pozostał... z mojej strony amen. PS: do niższych komentarzy: Katolicyzm to nie tylko wiara! Owszem jest ona najważniejsza, ale ktoś mógłby to spłycić np. do wiary w jednorożce... :/ wiara i nauka mogą sie uzupełniać... co z św. Tomaszem? ze św. Augustynem? Wiatra jest nie sprzeczna z nauką... aż chce sie napisać "sola fides" to gdzie indziej... ale znowu ktoś to odbierze jako krytykanctwo...
W
WierzacyWarszawiak
4 lipca 2013, 00:03
XLeszku... ok... widać wiesz lepiej... powiem Ci jednak, że jest mi troche przykro... serio... czy ja atakuje Boszoborę? (Przepraszam z góry za literowki, nie są zamierzone) nie... a na pewno nie jest to moim celem. Po prostu pewnych spraw nie rozumiem i pewne mnie bolą... przez kilka lat byłem w odnowie... w tej chwili większość tej wspólnoty należy do zielonświątkowcow... wina ksiedza, ludzi... nie wiem... ale rozłożyło to miedzy innymi tzw. uzdrownienie międzypokoleniowe... ale pewnie ja sie mylę... w końcu jesteś ksiedzem.. (wnioskuje po tym "x"). Szkoda, ze nie przyjmujesz krytyki (nie krytykanctwa!). Po prostu zauważam w artykule rzeczy które mnie osobiście niepokoją... przepraszam - mozesz mnie nie lubić... ale Twoje porównanie z religią żydowską było... prostackie... Ciekawe stwierdzenie, ze "Przede wszystkim, stanowisko liderów Odnowy to nie to samo co dogmaty Kościoła." Nie wiem jak sie ma dogmat do uzdorwnienia miedzypokoleniowego i do spoczynku w duchu i do glosolali - nie znam tak dobrze dogmatow jak Ty... w koncu to Ty sie o mich uczyles... Tabloidowe źródło? być moze... ale reklamuje to spotkanie... i nie widze, żebyś tam był tak aktywny jak tu i starał sie to jakos sprostować... w ogóle nikt tego nie prostuje...(gazeta reklamuje wiec jest spoko? nie wiem nie rozumie...) [zaraz ciąg dalszy bo nie można tu długich komentarzy dawac - zaraz wkleję]
M
MW
3 lipca 2013, 23:34
@Wojtas -Czego szukają ludzie, którzy tam idą ? Dlaczego taka forma przyciąga tak wielu osób?  Czy rekolece ignacjańskie, wymagając wysiłku, pewnej odwagi do skonfrontowania się z sobą samym, cieszą się taką samą popularnością ? Dlaczego nie kładzie się podobnego nacisku np. na popularyzację lectio divina, albo modlitwy kontemplacyjnej, czy medytacji chrześciajńskiej ? Widzisz w medytacji, kontemplacji, rekolekcjach ludzie często szukają samych siebie a nie Boga i ci sami ludzie nigdy nie wyjdą ze swojego bezpiecznego świata chociażby na Stadion chociażby tylko po to żeby dodać otuchy innym, dać świadectwo wiary że można publicznie przyznać się do Jezusa. Czasem to o wiele więcej niż kolejne rekolekcje Ignacjańskie ale przekroczenie progu własnej ignorancji jest zbyt kosztowne.
O
osiem
3 lipca 2013, 23:33
W każdym razie nie poddawajcie się spoczynkowi w Duchu Swiętym, jeśli chcecie jeszcze żyć.
LS
le sz
3 lipca 2013, 23:14
Spotkania religijne w takiej spopularyzowanej formie mogą być pokrzepiające z tego chociażby względu, iż przebywa się wśród tysięcy innych ludzi dzielących wspólne przekonania. Bilety nie są drogie, a emocje na pewno duże, kto chce, niech jedzie, jego sprawa. Oczywiście że mogą. Wiele rzeczy może być pokrzepiające, ale to nie powód aby z nich drwić. Chciałbym tu jednak wytknąć hipokryzję władz kościelnych, która z jednej strony gotowa jest palić na stosie książki o Harym Poterze, a z drugiej zaprasza czarodzieja, przepraszam - duchownego z Ugandy, za którym podążają legendy o wskrzeszeniu dziesiątek i uzdrowieniu setek ludzi. Na stadionie zbiorą się tłumy chorych ludzi fałszywie przekonanych, że Bashobora ściągnie na nich w magiczny sposób ozdrowienie, podczas gdy jedyne co może ich spotkać, to udar słoneczny lub jakaś infekcja. To co wypisujesz świadczy o tym, że albo masz złą wolę i świadomie wypisujesz kłamstwa mające oczerniać ludzi do których jesteś negatywnie nastawiony, albo jesteś zadufanym w sobie ignorantem i nie wiesz co piszesz. I jeszcze jedno, posługiwanie się nauką jako argumentem przeciwko wierze absolutnie nie wynika z żadnej mody. Nauka po prostu ma lepsze dowody :) Oczywiście że to nie żadna moda. Bo to zwyczajna głupota. Takiej samej rangi jaki posługiwanie się wiarą jako argumentem przeciwko nauce. Twierdzenie że nauka ma lepsze dowody jest twierdzeniem absurdalnym, gdyż wiara, jak sama nazwa wskazuje, opiera się na wierze, a nie na dowodach.
C
Ciech
3 lipca 2013, 23:14
To są słowa osoby wierzącej ;). Tak cuda na stadionie skomentował Stanisław Obirek. Nie ukrywam, że bardzo trafnie, temu pozwoliłem sobie to tu wkleić. Spotkania religijne w takiej spopularyzowanej formie mogą być pokrzepiające z tego chociażby względu, iż przebywa się wśród tysięcy innych ludzi dzielących wspólne przekonania. Bilety nie są drogie, a emocje na pewno duże, kto chce, niech jedzie, jego sprawa. Chciałbym tu jednak wytknąć hipokryzję władz kościelnych, która z jednej strony gotowa jest palić na stosie książki o Harym Poterze, a z drugiej zaprasza czarodzieja, przepraszam - duchownego z Ugandy, za którym podążają legendy o wskrzeszeniu dziesiątek i uzdrowieniu setek ludzi. Na stadionie zbiorą się tłumy chorych ludzi fałszywie przekonanych, że Bashobora ściągnie na nich w magiczny sposób ozdrowienie, podczas gdy jedyne co może ich spotkać, to udar słoneczny lub jakaś infekcja.  I jeszcze jedno, posługiwanie się nauką jako argumentem przeciwko wierze absolutnie nie wynika z żadnej mody. Nauka po prostu ma lepsze dowody :) ... No jeżeli ktoś wierzy w ks. Bashaborę to się zawiedzie. Bogu dzięki, że on wierzy w Jezusa. Nie wiem w kogo ani komu wierzy Stanisław Obirek. Tytyłem tego spotkania nie jest: "Ks. Bashabora na Stadionie", tylko: "Jezus na stadonie". O Niego tu się rozchodzi. Zresztą ks. Bashabora nigdy nie stawia siebie w centrum uwagi, w przeciwieństwie do niektórych. A że ludzie mają różne oczekiwania i intencje? Cóż, a jak było prawie 2000 lat temu, z jakich powodów za Jezusem chodziły tłumy? Obrażał się On na nich za to? Zwracał się tylko do tych z "czystymi" intencjami? Co wyrzucał swoim uczniom? Brak wykształcenia?
P
paneth
3 lipca 2013, 22:58
Upadek wykształcenia jest dobrym gruntem do tego typu zjawisk.  ... Zadziwiające stwierdzenie ... Dlaczego? Przecież to wypowiedź osoby wyraźnie niewierzącej lub co najmniej agnostyka. To takie popularne i modne dzisiaj - przywoływać wykształcenie jako argument przeciwko wierze. Chociaż to akurat jest według mnie wybitnie zastanawiające :-) ... To są słowa osoby wierzącej ;). Tak cuda na stadionie skomentował Stanisław Obirek. Nie ukrywam, że bardzo trafnie, temu pozwoliłem sobie to tu wkleić. Spotkania religijne w takiej spopularyzowanej formie mogą być pokrzepiające z tego chociażby względu, iż przebywa się wśród tysięcy innych ludzi dzielących wspólne przekonania. Bilety nie są drogie, a emocje na pewno duże, kto chce, niech jedzie, jego sprawa. Chciałbym tu jednak wytknąć hipokryzję władz kościelnych, która z jednej strony gotowa jest palić na stosie książki o Harym Poterze, a z drugiej zaprasza czarodzieja, przepraszam - duchownego z Ugandy, za którym podążają legendy o wskrzeszeniu dziesiątek i uzdrowieniu setek ludzi. Na stadionie zbiorą się tłumy chorych ludzi fałszywie przekonanych, że Bashobora ściągnie na nich w magiczny sposób ozdrowienie, podczas gdy jedyne co może ich spotkać, to udar słoneczny lub jakaś infekcja.  I jeszcze jedno, posługiwanie się nauką jako argumentem przeciwko wierze absolutnie nie wynika z żadnej mody. Nauka po prostu ma lepsze dowody :)
LS
le sz
3 lipca 2013, 22:47
A co to znaczy te "nie kładzie się" i "podobnego nacisku"? Niby kto nie kładzie nacisku na popularyzację lectio divina, a powinien? I niby kto kładzie nacisk na spotkanie z o.Bashoborą? zastosowałem pewien skrót myślowy, co nie znaczy, że mam się tutaj łapać za słówka.To jednak o.Bashobora jest na stadionie,  a nie np. benedyktyni z Tyńca, albo o. Augustyn SJ. I jest tam na zaproszenie abpa.  o. Bashobora jest reklamowany (przynajmniej ja to tak widzę) mocniej niż inne formy duchowości. @Wojtas, wybacz, ale wcale nie chodziło mi o żadne łapanie za słówka. Po prostu nie wiedziałem o co Ci chodzi. Z tego że to o.Bashobora jest na stadionie nijak nie wynika jeszcze, że o niego Ci chodzi. No bo i niby dlaczego miałby on w trakcie tego spotkania na stadionie kłaść nacis na lectio divina? Równie dobrze możnaby zarzucać Papieżowi że prowadząc w Wielki Piątek w Coloseum Drogę Krzyżową kładzie nacisk na nabożeństwo i nie kładzie podobnego nacisku na lectio divina. Dlatego zapytałem Ciebie co znaczyły Twoje słowa. Nie rozumiem też jak na podstawie informacji o spotkaniu z o.Bashobora można wywioskować, że jest on reklamowany mocniej niż inne formy duchowości? Czy po informacji o pobycie Kiko (założyciela Drogi Neokatechumenalnej) należało uznać, że neokatechumenat jest reklamowany mocniej niż inne formy duchowości? A artykuł dot. x.Natanka będzie oznaczał że x.Natanek jest reklamowany mocniej?
U
UncleGOogle
3 lipca 2013, 22:31
@Wojtas Duch Święty działa w różny sposób, wieje tam gdzie chce i jak chce. Czego szukają na stiadionie? Nie wiem, zapewne sa rozne powody. Takze uwielbienie Boga w wiekszej wspolnocie. Dlaczego taka forma a nie inna? Bo dociera do wielu ludzi. Nie kazdy moze zaczynac od rekolekcji ignacjalnskich. Nie kazdy bedzie chcial pójsc na takie rekolekcje. Zeby miec podstawy i motywacje do praktykowania namiotu spotkania, (czy lectio divina) i modlitwy kontemplacyjnej potrzebna jest pewna dojrzałość wiary, to po prostu inny etap (i często inny rodzaj) formacji chrześcijańskiej. Żeby ziarno mogło wydać owoc najpierw trzeba je zasiać, potem podlewać, a potem samo czerpie z promieni słonecznych. To chyba dobrze, jeżeli dzięki spektakularnym cudom, czy samej obecnosci zżytych z Bogiem ludzi możemy umacniać swoją wiarę. Św Paweł o tym pisze w którymś liście. Dodam, że ewangelizacji towarzyszą często uzdrowienia, tak było od początku (a tu mamy także elemnt ewangelizacji). Modlitwa językami także pozwala przeminiać samego siebie mocą Ducha, powiedziałbym nawet, że jest pewną formą medytacji, pozdrawiam
3 lipca 2013, 22:30
To bardzo pięknie, niech się modlą, niech się wyszaleją, niech zdrowieją i mam nadzieję że nikt nie umrze, jak na mszy z modlitwą o uzdrowienie, na której byłem obecny (kobieta zmarła podczas "spoczynku w duchu"). Jestem za. ... @~., całkiem możliwe, jednak z szokującym być może jak na katoliczkę sceptycyzmem zapytam - gdzie i kiedy to było? Naprawdę z pewnością da się to określić - i sprawdzić, są teraz bowiem nie takie proste rozwiązania techniczne, jak głupi telefon komórkowy choćby nawet z aparatem fotograficznym.
C
Ciech
3 lipca 2013, 22:25
A jednak są ludzie, dla których takie spotkanie charyzmatyczne jest przebudzeniem. Jeśli jest to trwałe, to nie widzę innej przyczyny jak pociągnięcia przez Pana Jezusa. Świadectwa nawrócenia, zaczynające się, albo mające swój znaczny zwrot na takich spotkaniach są tego przykładem. Polecam książkę "Radykalni" o nawróceniu znanych Polskich muzyków ciężkiego brzmienia. Cóż, chcielibyśmy zamknąć Pana Boga w ramy, a On czyni cuda tam, gdzie jest żywa wiara, oczekiwanie na Niego. Czyni te cuda, bo jest żywy i prawdziwy. A czas zweryfikuje sens takich spotkań.
WD
Wojtek Duda
3 lipca 2013, 22:23
A co to znaczy te "nie kładzie się" i "podobnego nacisku"? Niby kto nie kładzie nacisku na popularyzację lectio divina, a powinien? I niby kto kładzie nacisk na spotkanie z o.Bashoborą? ... zastosowałem pewien skrót myślowy, co nie znaczy, że mam się tutaj łapać za słówka.  To jednak o.Bashobora jest na stadionie,  a nie np. benedyktyni z Tyńca, albo o. Augustyn SJ. I jest tam na zaproszenie abpa.  o. Bashobora jest reklamowany (przynajmniej ja to tak widzę) mocniej niż inne formy duchowości. 
LS
le sz
3 lipca 2013, 22:06
Powiem tyle: nie rozumiem tego do końca. @Wojtas, jeśli nie rozumiesz "do końca", to i tak dużo rozumiesz, bo ja wcale tego nie rozumiem :-) Duch Święty działa. Z osobistego doświadczenia -   działa on w ciszy serca, dokonuje ogromnych cudów - przemiany serca, przynosi  spokój, wnosi sens do życia. To ogromna potęga  -przemiana serca.  Dotarcie do głębi chrześcijańskiej tożsamości i doświadczanie obecności Boga w zwykłej codzienności . Tak też działa. Ale działa jak chce, wieje którędy chce... Jeśli o mnie chodzi, to Duch Św. działa delikatnie, zawsze we wspólpracy ze mną.  Czy trzeba iść na stadion, aby tego doświadczyć ? Najwyraźniej, Ty nie musisz iść na stadion... Czego szukają ludzie, którzy tam idą ? Dlaczego taka forma przyciąga tak wielu osób?  Czy rekolece ignacjańskie, wymagając wysiłku, pewnej odwagi do skonfrontowania się z sobą samym, cieszą się taką samą popularnością ? A jak myślisz, czy ludzie wolą być biedni, brzydcy i schorowani czy bogaci, piękni i zdrowi? ;-) Wolą wkładać wiele wysiłku i wykazywać się odwagą w konfrontacji z sobą? Czy jednak wolą zbyt wiele nie wysilać się? Co jest atrakcyjniejsze? Show na stadionie czy modlitwa w domu lub w kościele? Dlaczego nie kładzie się podobnego nacisku np. na popularyzację lectio divina, albo modlitwy kontemplacyjnej, czy medytacji chrześciajńskiej ?  A co to znaczy te "nie kładzie się" i "podobnego nacisku"? Niby kto nie kładzie nacisku na popularyzację lectio divina, a powinien? I niby kto kładzie nacisk na spotkanie z o.Bashoborą?
3 lipca 2013, 21:59
Upadek wykształcenia jest dobrym gruntem do tego typu zjawisk.  ... Zadziwiające stwierdzenie ... Dlaczego? Przecież to wypowiedź osoby wyraźnie niewierzącej lub co najmniej agnostyka. To takie popularne i modne dzisiaj - przywoływać wykształcenie jako argument przeciwko wierze. Chociaż to akurat jest według mnie wybitnie zastanawiające :-)
WD
Wojtek Duda
3 lipca 2013, 21:42
Powiem tyle: nie rozumiem tego do końca. Duch Święty działa. Z osobistego doświadczenia -   działa on w ciszy serca, dokonuje ogromnych cudów - przemiany serca, przynosi  spokój, wnosi sens do życia. To ogromna potęga  -przemiana serca.  Dotarcie do głębi chrześcijańskiej tożsamości i doświadczanie obecności Boga w zwykłej codzienności . Jeśli o mnie chodzi, to Duch Św. działa delikatnie, zawsze we wspólpracy ze mną.  Czy trzeba iść na stadion, aby tego doświadczyć ? Czego szukają ludzie, którzy tam idą ? Dlaczego taka forma przyciąga tak wielu osób?  Czy rekolece ignacjańskie, wymagając wysiłku, pewnej odwagi do skonfrontowania się z sobą samym, cieszą się taką samą popularnością ? Dlaczego nie kładzie się podobnego nacisku np. na popularyzację lectio divina, albo modlitwy kontemplacyjnej, czy medytacji chrześciajńskiej ?  
LS
le sz
3 lipca 2013, 21:38
Po pierwsze... artykuł dość tendencyjny. Widać,  że autor chce ukazać owego ksiedza z jednej - jak najlepszej strony, upraszczając niektóre sprawy. Po pierwsze, to widać, że to Twój wpis jest rażąco tendencyjny. Pomija protestanckie korzenie Odnowy w Duchu Świętym (dlaczego? Przecież została ona przyjęta na łono Kościoła Katolickiego) czyżby autor obawiał sie coraz to mocniej pojawiających sie głosów mówiących o protestantyzacji Kościoła poprzez nadmierny nacisk na ewangelizację charyzmatyczną? Jeszcze zapomniałeś dopisać, że pomija żydowskie korzenie chrześcijaństwa i wysnuć z tego wniosek, że autor obawia się głosów posądzających o żydowskie pochodzenie. (Czy ewangelizacja musi być tylko charyzmatyczna? Czemu Kościół w Polsce kładzie nacisk tylko na to?) A czy ktoś twierdzi że ewangelizacja musi być tylko charyzmatyczna? To jedynie Twoje urojenia. inny ciekawy wątek to stwierdzenie, ze ów Ksiądz nigdy nie miał żadnego konfliktu doktrynalnego z Kościołem Katolickiem (znowu trudno nie odnieść wrażenia, że autor obawia sie posądzenia tegoż Ksidza o herezję). Czytając to co piszesz trudno nie odnieść wrażenia, że usiłujesz wszelkimi sposobami zdyskredytować o.Bashobora. Owszem nie został on nigdy suspendowany ani nic z tych rzeczy, co nie oznacza, ze nie głosi poglądów - nazwijmy je - przynajmniej wątpliwych jesli chodzi o dogmaty Kościoła. Przykładem niech bedzie "uzdrowienie międzypokoleniowe, które zostało oficjalnie potępione przez Polską Odnowę w Duchu Świętym - natomiast z tego co widzę o takie uzdrowienie bedzie tez modlitwa na stadionie (poniżej wklejam link to tej informacji) - szkoda ze Duch Święty... albo ludzie, którzy o Duchu Świętym mówią, zamiast scalać - dzielą Kościół... Od środka... ​http://www.se.pl/wydarzenia/kraj/john-bashobora-pomoze-wam-zmazac-grzechy_334635.html?cpage=2&#comment_list_container Najwyraźniej coś Ci się poplątało z zacietrzewienia... Przede wszystkim, stanowisko liderów Odnowy to nie to samo co dogmaty Kościoła. A poza tym, Twoje "z tego co widzę" to są Twoje wyobrażenia, a niekoniecznie rzeczywistość. Zwłaszcza że jak widać po zamieszczonym przez Ciebie linku, informacje czerpiesz ze źródeł typu tabloidy.
W
WierzacyWarszawiak
3 lipca 2013, 21:04
Po pierwsze... artykuł dość tendencyjny. Widać,  że autor chce ukazać owego ksiedza z jednej - jak najlepszej strony, upraszczając niektóre sprawy. Jakie? Otóż: Pomija protestanckie korzenie Odnowy w Duchu Świętym (dlaczego? Przecież została ona przyjęta na łono Kościoła Katolickiego) czyżby autor obawiał sie coraz to mocniej pojawiających sie głosów mówiących o protestantyzacji Kościoła poprzez nadmierny nacisk na ewangelizację charyzmatyczną? (Czy ewangelizacja musi być tylko charyzmatyczna? Czemu Kościół w Polsce kładzie nacisk tylko na to?) inny ciekawy wątek to stwierdzenie, ze ów Ksiądz nigdy nie miał żadnego konfliktu doktrynalnego z Kościołem Katolickiem (znowu trudno nie odnieść wrażenia, że autor obawia sie posądzenia tegoż Ksidza o herezję). Owszem nie został on nigdy suspendowany ani nic z tych rzeczy, co nie oznacza, ze nie głosi poglądów - nazwijmy je - przynajmniej wątpliwych jesli chodzi o dogmaty Kościoła. Przykładem niech bedzie "uzdrowienie międzypokoleniowe, które zostało oficjalnie potępione przez Polską Odnowę w Duchu Świętym - natomiast z tego co widzę o takie uzdrowienie bedzie tez modlitwa na stadionie (poniżej wklejam link to tej informacji) - szkoda ze Duch Święty... albo ludzie, którzy o Duchu Świętym mówią, zamiast scalać - dzielą Kościół... Od środka... ​http://www.se.pl/wydarzenia/kraj/john-bashobora-pomoze-wam-zmazac-grzechy_334635.html?cpage=2&#comment_list_container
LS
le sz
3 lipca 2013, 20:22
Każdy zupełnie dobrowolnie zapłaci za bilet. Jeśli patrzymy oczyma światowymi - to i tak nie wiele, za emocje i pozytywne przeżycia przez cały dzień na Stadionie Nardowym. A w aspekcie duchowym? Dla niektórych może to być bezcenne. To żaden argument. Równie dobrze możnaby twierdzić, że przecież oszust też nikomu nie wyrywa pieniędzy i ludzie dają mu je dobrowolnie. Ja w pełni ufam o. Bashoborze, że nie spieniewierzy pieniędzy, nie pobuduje sobie pałacu z basenem w Konstancinie, czy na Majorce. To zupełnie inna sprawa. Bo ja również nie sądzę aby sprzeniewierzał to co zbierze. Jego dzieła charytatywne mówią same za siebie. Poza tym, w razie czego, odpowie przed Bogiem za to (współczułbym), skoro na Boga się powołuje w czasie tego zgromadzenia. A mi tak naprawdę nic do tego:) A czy dla świeckich malwersantów takie podejście też ma zastosowanie? ;-)
.
.
3 lipca 2013, 19:05
To bardzo pięknie, niech się modlą, niech się wyszaleją, niech zdrowieją i mam nadzieję że nikt nie umrze, jak na mszy z modlitwą o uzdrowienie, na której byłem obecny (kobieta zmarła podczas "spoczynku w duchu"). Jestem za.
A
ant
3 lipca 2013, 18:38
Upadek wykształcenia jest dobrym gruntem do tego typu zjawisk.  ... Zadziwiające stwierdzenie
P
paneth
3 lipca 2013, 18:32
Upadek wykształcenia jest dobrym gruntem do tego typu zjawisk. 
LS
le sz
3 lipca 2013, 15:47
Na stronie, w zaproszeniach, materiałach promocyjnych jest informacja, że pełna kwota zostanie przeznaczona na działalność o. Bashabory, czyli cytuję: "Po powrocie do Ugandy założył sierociniec [...] Fundacja wybudowała również szpital." @Arczi, lepiej zrobiłbyś gdybyś zacytował tą w/w rzekomą informację, a nie opis tego jaki to wspaniały jest o.Bashobora. Wówczas możnaby zorientować się o czym mowa. A obawiam się, że coś pokręciłeś i wprowadzasz w błąd... Na stronie WWW: [url]http://www.jezusnastadionie.pl/informacje-o-spotkaniu[/url] absolutnie nie ma takich informacji. Jest jedynie stwierdzenie, że: "15. Ofiary składane na tacę przeznaczone będą na potrzeby diecezji warszawsko-praskiej oraz na działalność o.Johna w Ugandzie." Ale tu jest mowa wyłącznie o OFIARACH i to składanych NA TACĘ, i nie ma mowy o wpływach za bilety... "Pełna kwota" - ale kwota czego(?!?) ma rzekomo zostać przeznaczona na działalność o.Bashobory? Pełna kwota wpływów za bilety?!? Kto w takim razie pokrywa koszty wynajęcia stadionu?!? Choćby dla przykładu wynagrodzenie obsługi, koszty posprzątania, wartość zużytej energii elektrycznej itp.? A kto pokrywa koszty podróży oraz pobytu o.Bashobory? Nie są one pokrywane z wpływów? Pokrywa je sam o.Bashobora? Z datków które otrzymuje "na działalność" np. za takie imprezy? Zastanawiam się nad lepszym sposobem wydania tych pieniędzy... Bo zazwyczaj całą kasę zgarniają zespoły muzyczne (bilety po 140, a nie 40zł) albo piłkarze... Nieprawda, nie całą kasę zgarniają w/w zespoły muzyczne. Tak samo i tutaj, wbrew temu co sugerujesz, w/w Solista nie zgarnie całej kasy za bilety...
T
teresa
3 lipca 2013, 15:38
Kto będzie tłumaczem? To jednak długi dystans ewangelizacyjny
LS
le sz
3 lipca 2013, 15:32
Wszystko pięknie, tylko czy organizatorzy raczą wyliczyć się z dochodu z imprezy (biletowanej słono), czy też tylko Duch Sw. będzie wiedział, ile zarobili? ... @Inteligent pracujący: Co z Ciebie za inteligent skoro zadajesz tak bezsensowne pytania. Organizator KAŻDEJ "biletowanej" imprezy MUSI wyliczyć się z dochodu. A to że nie robi tego przed Tobą i Tobie podobnymi wcale nie znaczy że tego nie robi.
S
Szajba
3 lipca 2013, 15:12
ja tylko żaluje, ze organizatorzy nie zezwalają na wejście na stadion po godz. 10.00 ... Msza dopiero o 17.30... będzie tam dużo osób starszych i chorych...czy oni wytrzymają? zapowiadają upaly... zdrowym będzie ciężko
IB
Inteligent bez pracy.
3 lipca 2013, 14:37
Inteligent Pracujący :-) No tak dla inteligentów i to pracujących, Kosciól zbija kasę, plebs tzn ciemnota sie modli...:-).
J
jira
3 lipca 2013, 14:15
Wszystko pięknie, tylko czy organizatorzy raczą wyliczyć się z dochodu z imprezy (biletowanej słono), czy też tylko Duch Sw. będzie wiedział, ile zarobili? ...A Ty co? Księgowy Palikota, że się nie swoimi pieniędzmi interesujesz? Doczytałeś na co pójdą pieniądze z biletów? Czy jak pies Pawłowa reagujesz na zestawienie ksiądz+kasa i Ci Maybachy stają przed oczami?
A
Arczi
3 lipca 2013, 14:13
Wszystko pięknie, tylko czy organizatorzy raczą wyliczyć się z dochodu z imprezy (biletowanej słono), czy też tylko Duch Sw. będzie wiedział, ile zarobili? ... 40 zł za cały dzień na stadionie to jest słono..? Na stronie, w zaproszeniach, materiałach promocyjnych jest informacja, że pełna kwota zostanie przeznaczona na działalność o. Bashabory, czyli cytuję: "Po powrocie do Ugandy założył sierociniec i zaczął budować dla opuszczonych dzieci domy i szkoły. Jego "Father Bash Fundation" opiekuje się prawie 6 tysiącami dzieci. W większości są to sieroty, których rodzice zginęli podczas wojny lub zmarli na AIDS, ale są też dzieci porzucone przez swoje matki, a nawet noworodki znalezione na śmietnikach. Ojciec John zapewnia im utrzymanie, opłaca czesne w szkołach. Jego opieka trwa do chwili, gdy dzieci zdobędą pracę po ukończeniu szkoły i usamodzielnią się. Charyzmatyczny kapłan buduje kolejne sierocińce, zawsze dba o to, by w nowobudowanych budynkach były przestrzegane pewne standardy - jest w nich bieżąca woda i elektryczność. (...) Fundacja wybudowała również szpital." Zastanawiam się nad lepszym sposobem wydania tych pieniędzy... Bo zazwyczaj całą kasę zgarniają zespoły muzyczne (bilety po 140, a nie 40zł) albo piłkarze... ​
IP
Inteligent pracujący
3 lipca 2013, 13:58
Wszystko pięknie, tylko czy organizatorzy raczą wyliczyć się z dochodu z imprezy (biletowanej słono), czy też tylko Duch Sw. będzie wiedział, ile zarobili?