Ks. Jacek Międlar komentuje swoje odejście z zakonu

(fot. youtube.com)
KAI / ml

Ks. Jacek Międlar potwierdził informacje KAI o swoim odejściu ze Zgromadzenia Księży Misjonarzy. "To prawda, wystąpiłem ze Zgromadzenia Misji" - napisał w pliku graficznym, który dołączył do wpisu na Twitterze, zatytułowanego "Przywróćmy Kościół w ręce chrześcijan".

Swoją decyzję ks. Międlar uzasadnia: "Chcą zachować twarz, honor i wierność Jezusowi Chrystusowi oraz Jego Świętej Ewangelii, w związku ze złożonymi ślubowaniami, nie jestem w stanie łączyć Prawdy i Bożego Słowa, z liberalną narracją, w jaką środowiska żydowskie, gejowscy lobbyści, a zatem i moi przełożeni próbowali mnie wpisać. Zdradziłbym Chrystusa, gdybym ustąpił wobec wywieranych na mnie nacisków. Gdybym wpisał się w demoliberalną narrację, z zadeklarowanego obrońcy, stałbym się nieprzyjacielem Kościoła. Na to nigdy nie mogę sobie pozwolić!" - napisał były już członek Zgromadzenia Księży Misjonarzy.
"Wielu - zupełnie niesłusznie - wystrzeli dziś korki od szampana, inni poczują się zawiedzeni, a jeszcze inni powiedzą, że wybrałem jedyne właściwe wyjście z sytuacji, w której dane mi było się znaleźć. Ja zaś obiecuję - krzyż, który nieustannie niosłem, i którego nigdy nie porzucę (sic!), przybliży mnie jeszcze bardziej do Zbawiciela Jezusa Chrystusa, którego Ewangelii nigdy się nie sprzeniewierzę i całe swoje życie temu poświęcę" - czytamy dalej w wypowiedzi ks. Międlara.
Duchowny zaapelował do katolików i narodowców: "Weźmy sprawy w swoje ręce! Będąc prawdziwie zaangażowani, nie ulegając diabelskim naciskom, żywię nadzieję, że niebawem przyjdzie nam się cieszyć ze Wspólnoty Chrystusa, wolnej od gejowskiego i talmudycznego - mającego nas za »niewolników« i »robactwo« i dążącego do totalnej destrukcji cywilizacji chrześcijańskiej - kąkolu".
Ks. Międlar zapowiedział, że w piątek opublikuje na łamach tygodnika "Warszawska Gazeta" obszerniejsze wyjaśnienie swojej decyzji. Zapowiedział też, że w tym piśmie będzie regularnie publikować.
W dyskusji, która rozpoczęła się pod wpisem, jeden z internautów poprosił o wskazanie nazwisk przełożonych, którzy - według ks. Międlara - należą do "gejowskiego lobby". "Będę o tym pisał" - zapowiedział ks. Międlar.

DEON.PL POLECA

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Ks. Jacek Międlar komentuje swoje odejście z zakonu
Komentarze (6)
EM
Ernest Mamrot
12 maja 2017, 16:47
Umiłowani, nie każdemu duchowi wierzcie, lecz badajcie duchy, czy są z Boga, gdyż wielu fałszywych proroków wyszło na ten świat (1J.4:1). Zaprawdę powiadam Wam Najdostojniejsi Siostry i Bracia, - godne to i sprawiedliwe, słuszne i zbawienne obnażać prawdziwe oblicza kościelnych szamanów, oszustów, seksualnych dewiantów, społecznych pasożytów, specjalistów od interpretowania życzeń Pana Stwórcy Wszechrzeczy, znawców niepokalanych poczęć i wiecznych dziewictw, którzy na twarzach noszą od wieków faryzejską maskę pokory oraz pobożności, w ustach świętobliwie pieszczą słowa miłości, miłosierdzia i przebaczenia, ale serca zawsze mają kamienne i zimne, dusze pychą i rozpustą, zaś usta obłudą i hipokryzją wypełnione a dłonie wiecznie głodne mamony. Rzymski katolicyzm jest szkołą szalbierstwa, hipokryzji i cynizmu. Toż to ten ewangeliczny „Wielki Babilon, matka wszetecznic i obrzydliwości ziemi. Tej ziemi! Nie ma kłamstwa, na które nie byliby gotowi, gdy chodzi o zwalczanie przeciwnika; nie ma bredni, której by w swoje owieczki (i baranki) nie spodziewali się wmówić. Sprowadzają walkę do tumanienia i terroryzowania najciemniejszych w nadziei, że w ten sposób zawsze będą mieli większość. Czyż jego wyznawcy nie słyszą „głosu z nieba mówiącego: „Wyjdźcie z niego, ludu mój, abyście nie byli uczestnikami jego grzechów i aby was nie dotknęły plagi na niego spadające. Bo grzechy jego narosły aż do nieba i Bóg przywołał na pamięć jego niesprawiedliwe uczynki" (Ap 18. 4).
4 maja 2017, 17:24
Bardzo dobrze, że pan odszedł z zakonu. Przynajmniej będzie pan teraz głosił swoje hasła jako osoba cywilna a nie duchowna. Proszę się nie dziwić, że ludzie odchodzą z Kościoła, jak czytam takie teksty to mam również ochotę wypisać się z tego burdelu. Wstyd!
MR
Maciej Roszkowski
4 maja 2017, 15:15
Kościół to nie demokratyczne państewko w którym każdy (jak sądzi) może robić co chce. To nie miejsce, gdzie decyzje przełożonych się osądza, a decyduje kryterium uliczne. Jedną z cnót chrześcijańskich jest (to straszne słowo!) POKORA. Co jakiś czas okazuje się, że niektórzy nie potrafia sprostać wymogom swojego powołania. Postępowanie dyscyplinujące jest tu zwsze kilkustopniowe. Wypowiedzi, tych którzy  odeszli wystawiają zawsze złe świadectwo im, a nie Kościołowi.
MR
Maciej Roszkowski
5 maja 2017, 18:39
I następne straszne słowo nie dio przyjęcia dla "nowoczesnego" człowieka -POSŁUSZEŃSTWO. 
B
Bartosz
2 października 2016, 01:44
Podstawowym prawem człowieka jest wolność myśli i słowa i nie ma co znosić posłuszeństwa jeśli decyzja przełożonego jest krzywdząca.  Lepiej, że odszedł niż miałby żyć w niezgodzie z sobą i z własnym sumieniem tylko po to aby być poddanym przełożonemu. Niech zostanie wierny Jezusowi i wyrtwały. Niech będzie także konsekwentny w swoich zamierzeniach.
JG
Jominka G.
1 października 2016, 09:15
Szkoda, że odszedł. Jeżeli nawet prokuratura nie dopatrzyła niczego złego w kazaniu księdza Międlara i umorzyła dochodzenie to za co on został ukarany? Sam ksiądz powinien jednak zachować posłuszeństwo i znieść nawet krzywdzącą decyzję bo dar kapłaństwa jest wielki