Ks. Michał Misiak odchodzi z Kościoła katolickiego

(fot. YouTube.com)
ddbelchatow.pl / facebook.com / ml

"Zacząłem żyć pełnią życia, być sobą, być szczęśliwym człowiekiem bez lęków i bez wrzodów na żołądku. Od 5 miesięcy nie jestem księdzem na płaszczyźnie mojej woli i życia codziennego" - napisał duchowny w oświadczeniu.

O swojej decyzji ks. Michał Misiak poinformował za pośrednictwem Facebooka. Poniżej zamieszczamy całość jego oświadczenia (pisownia oryginalna):

"Pokój w sercu, radość w ciele i duchowe odprężenie to dzisiejsze dary od dobrego Taty dla mnie, Jego trudnego synka . Dokładnie rok temu, 31 maja 2019 roku miałem ważną rozmowę z Ksiedzem Abpem Grzegorzem Rysiem, a dziś w tę rocznicę dostałem odpowiedź z Watykanu, na którą czekałem 8 lat. Od 8 lat prosiłem Ojca Świętego o możliwość bycia księdzem i założenia rodziny, z powodu rozeznanego na 2 tyg. rekolekcji ignacjańskich, powołania do małżeństwa i ewangelizacji. W zeszłym roku Ksiądz Abp Grzegorz próbował rozwiązać mój wewnętrzny konflikt i zaproponował mi odejście z kapłaństwa lub parafię w Konstantynowie Łódzkim. Wybrałem parafię. Po trzech miesiącach, na prośbę mojego proboszcza, zostałem odwołany z przyczyn "niewłaściwego wypełniania posługi wikariusza". To był dla mnie znak od Boga, że On ma inne miejsce i inną służbę dla mnie. Wyjechałem na misję do Afryki, by przez pomaganie siostrom i braciom z Trzeciego Świata odnowić swoje powołanie do miłości Boga i ludzi i odnaleźć prawdę o sobie samym. Ksiądz Arcybiskup dyspensował mnie od brewiarza, sutannę zostawiłem w polskiej szafie i zacząłem życie karmiąc się Słowem Bożym i łaską płynąca z osobistej relacji z moim Panem Jezusem Chrystusem. Zacząłem suchać tylko Jego głosu, bezpośrednio na modlitwie. Dałem się poprowadzić Bogu bez dodatkowych sakramentalnych pomocy. Zacząłem żyć pełnią życia, być sobą, być szczęśliwym człowiekiem bez lęków i bez wrzodów na żołądku. Od 5 miesięcy nie jestem księdzem na płaszczyźnie mojej woli i życia codziennego. Moim powołaniem jest służba Bogu i ludziom oraz małżeństwo. Chcę wreszcie pójść tą drogą. Dziś w liście z Watykanu dostałem braterskie upomnienie. Wiem, że gdy nie wrócę do wcześniejszego systemu życia i w przyszłości zawrę przymierze małżeńskie w Kościele katolickim zostanę ukarany zakazem głoszenia Ewangelii, katechizowania i posługi duchowej we wszystkich kościołach katolickich na świecie. Nie mogę się na to zgodzić, gdyż Chrystus zaprasza mnie do ewangelizacji i głoszenie o Jego miłości i o Jego prawie. Z zakończeniem posługi kapłańskiej muszę zatem zakończyć moją duchową drogę w Kościele katolickim. Bóg o wszystko już się zatroszczył. Zaprosił mnie do Kościoła zielonoświątkowego, w którym w przyszłości pragnę podjąć posługę pastora. Jestem szczęśliwszy będąc w tym miejscu, w którym dziś jestem, ale wierzę, że to co najpiękniejsze jest jeszcze przede mną. Proszę, w tym ważnym dla mnie dniu, o modlitwę za moje nowe życie. W prawdzie, wolności i w miłości. Ps. Proszę o niekomentowanie tej mojej wypowiedzi".


Do sprawy księdza Misiaka odniósł się łódzki duchowny, ks. Przemysław Szewczyk.

"Wiadomość o Michale oznacza zamknięcie pewnego rozdziału, więc pozwolę sobie na kilka słów podsumowania.

1. Zintegrowanie prawicowego upolitycznionego katolicyzmu, bardzo silnego pragnienia małżeństwa i rodziny oraz charyzmatycznego chrześcijaństwa w jednym ludzkim ciele, duszy i umyśle od początku wydawało mi się niewykonalne. Te rzeczywistości z trudem integrują się w społecznym ciele Kościoła... Coś musiało odpaść, żeby wszystko nie padło...

2. Smutno mi, że poświęcona została jedność Kościoła, rzecz za którą Pan oddał życie. Nie siedzę w głowie mojego brata i nie wiem, do czego innego był zdolny. Wybrał, jak wybrał. Smutno, szkoda, boli, ale cóż... Jego droga.

3. Ze wszystkiego warto wyciągnąć lekcję, więc sugeruję kilka tematów:

a. Dziedzictwo czasów minionych jako balast w pokoleniu wolności, czyli czy jedność Kościoła wczoraj jest modelem dla dzisiaj.

b. Klerykalizm jako przekleństwo, czyli jak bardzo nam szkodzi utożsamienie służby Bogu z byciem duchownym.

c. Celibat: dla kogo i od kiedy?

Pewnie byłoby więcej, bo wydarzenie jest niezwykle inspirujące, ale te trzy wydają mi się najważniejsze" - napisał na swoim Facebooku.

Do sprawy odniósł się także Łukasz Głowacki, dziennikarz, założyciel i prowadzący kanał "Maskacjusz" na YouTube:

"Wiadomość o tym, że ks. Michał Misiak zamierza odejść z Kościoła katolickiego jest bardzo smutna, ale jednocześnie to logiczna konsekwencja drogi, którą obrał już kilka lat temu. Jestem w tej komfortowej sytuacji, że nigdy nie wieszczyłem, że do tego dojdzie, mogę więc z czystym sumieniem nie napisać: „a nie mówiłem”. Bo wierzyłem, że te kilka długich okresów, podczas których Michał miał szansę na przemyślenie swojej dalszej drogi, zaowocuje powrotem do kapłaństwa.

Michał nie miał jako ksiądz łatwego życia - choć zawsze tryskał pomysłami, potrafił „grać w grę” z mediami, był arogancko autentyczny i obdarzony charyzmatem rozpalania w ludziach chęci szukania Boga, to jednocześnie nie potrafił współpracować ze swoimi kolegami-kapłanami i bardzo szybko utworzyła się wokół niego pustka. Miał tę fatalną zdolność, że nawet tych, którzy cierpliwie chcieli go wspierać, odpychał.

Miał swoją wizję bycia księdzem, która zupełnie nie akceptowała powtarzalności obowiązków, ale jednocześnie mogła doprowadzić do zbudowania rzeczy o niezwykłej mocy ewangelizacyjnej. Każda budowa wymaga jednak fundamentów i wspólnoty, trzeba ją przygotowywać, a potem wytrwale ciągnąć w górę. Myślenie projektami, a nawet setkami projektów, nie dało się pogodzić z codzienną spowiedzią, dyżurami w kancelarii parafialnej czy pogrzebami. Wyjątkowo częste zmiany parafii nie brały się znikąd, nie były też wyłącznie owocem przywar kolejnych proboszczów.

Każdy jednak dojrzewa. W Michale przez długi czas była wola walki o to, żeby być dobrym księdzem. Gdy pojawiał się w nowej parafii, zawsze patrzył na nią hurraoptymistycznie, kochał proboszcza i z pasją angażował się w życie wspólnoty. Potem jednak przychodził moment, w którym myślenie projektowe zderzało się z parafialną codziennością i dochodziło do konfliktów, prowadzących do ochłodzenia relacji, braku wzajemnej cierpliwości i... kolejnej zmiany.

Mógłby z Michała być bardzo dobry ksiądz, prowadzący ludzi do spotkania z Jezusem. Bo wreszcie nauczyłby się współpracować z kolegami, a cierpliwość, jaką mu okazywał obecny biskup, dawała szansę na znalezienie mu pola do zbudowania na solidnym fundamencie i we wspólnocie czegoś wielkiego. Ba - mógł ten projekt sam wymyślić.

A on w tym czasie wymyślił coś innego - że musi mieć żonę. I jednocześnie musi być księdzem. Z jednej strony to zrozumiałe - w końcu każdy z nas ma jakieś potrzeby i chciałby je realizować, w dodatku te potrzeby zmieniają się z czasem. Ale bardzo często w życiu trzeba wybierać. Michał mówił, że nie wyobraża sobie życia bez ewangelizacji. Tyle tylko, że do tego nie trzeba koniecznie być księdzem.

Jest mi bardzo przykro, że Michał rozstaje się z Kościołem. Wciąż miałem nadzieję, że dojrzeje do kontynuowania drogi w kapłaństwie. A jeśli nie, to że bycie w Kościele jest dla niego wartością i jako już świecki - mąż swojej wymarzonej żony - stanie obok innych świeckich, kobiet i mężczyzn, by docierać z orędziem Ewangelii do tych, którzy nie widzą potrzeby budowania swojego życia na aktywnej relacji z Bogiem, Kościołem i sakramentami.

Michał tych słów nie przeczyta, bo kilka miesięcy temu zablokował mnie, gdy zapytałem go, czy Kościół katolicki nadal jest jego Kościołem (wcześniej napisał pod jednym z moich wpisów tekst, który wskazywał na to, że nie). Potrzebował wtedy afirmacji. Zresztą w ostatnich latach właśnie tego szukał u ludzi, nawet tych, do których wcześniej przychodził z prośbą o radę i od których rady przyjmował.

Widzę, że lawinowo przybyło fachowców od ks. Michała. Wszyscy teraz się na nim znają. Jedni piszą sążniste teksty (jak ten), inni kwitują sprawę krótko i bezceremonialnie. Nikt z nas nie jest fachowcem od Michała. Każdy jednak może się modlić w jego intencji. Zachęcam do tego i sam mogę taką systematyczną modlitwę obiecać".

Ksiądz Misiak znany był z wielu niekonwencjonalnych pomysłów ewangelizacyjnych. Głośno o kapłanie zrobiło się za sprawą takich inicjatyw jak m.in. walka różańcem z dopalaczami, spowiedź w trakcie spaceru, egzorcyzmy na facebooku czy kolęda w agencji towarzyskiej.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Ks. Michał Misiak odchodzi z Kościoła katolickiego
Komentarze (48)
MM
~Monika Markowska
28 czerwca 2021, 13:14
Eucharystia powinna być w centrum życia Chrześcijanina. Nie wątpię, że ksiądz Misiak jest Bożym człowiekiem i świetnym ewangelizatorem. Natomiast jestem przekonana, że jeżeli Duch Święty cie prowadzi, to wiesz, że Eucharystia niesie ze sobą największe dobro dla człowieka, przede wszystkim dla duszy i żadne, absolutnie żadne inne wartości nie mogą zastąpić spotkania z Chrystusem w Komunii świętej. Patrz na Maryję- Ona poświęciła swoją rodzinę z miłości. Szukasz Boga czy szukasz siebie?
JL
Jerzy Liwski
12 czerwca 2020, 03:50
Myślę, że to cenne doświadczenie i warte zapamiętania. Człowiek, który uległ szatanowi, będzie teraz pastorem i będzie mówił piękne rzeczy o Bogu, będzie wzywał do nawrócenia etc. Człowiek, który idzie za głosem szatana. To pokazuje też z czym walczy szatan przede wszystkim. Możesz sobie głosić Boga, możesz ciągnąć za sobą tłumy bylebyś odwrócił się od kapłaństwa i Eucharystii. To pokazuje też co jest największym skarbem wobec, którego wszystko inne nie ma znaczenia i wartości.
MK
maria K
10 czerwca 2020, 16:47
Kilka dni temu na Y0uTube wysłuchałam wypowiedź ks. Michała na temat przygotowania się do spowiedzi generalnej , powiem krótko pełna fascynacja ,kapłan z wysokiej półki .Zaczęłam szukać kontaktu do niego i jestem mocno zszokowana jego decyzją wykluczenia się z kapłaństwa . Polecam odsłuchać z kilku lat wstecz tego b. dobrego wystąpienia . Szkoda że oddał duszę na długie cierpienie w wieczności
DD
~Dernel Dernelowski
8 czerwca 2020, 00:36
Skoro publicznie się wypowiada to dziwna jest prośba żeby nie komentować...
MM
~marian marianski
7 czerwca 2020, 23:12
ten artykuł to promocja porzucania kapłaństwa
9 czerwca 2020, 13:35
A gdyby nawet ? Ci co się nie nadają do kapłaństwa lepiej żeby zrezygnowali niż mieli siać zgorszenie. Proste. Nie trzymajmy ludzi na siłę bo to tylko powoduje nieszczęścia
AK
~Aanna Kołakowska
7 czerwca 2020, 21:15
Życzę powodzenia na nowej drodze życia.
GG
~Grzegorz Grzegorz
7 czerwca 2020, 16:44
Zakładam, że komentujący tutaj mają się za zagorzałych katolików. Jeżeli tak to przeczytajcie Wasze pełne pogardy komentarze i zastanówcie się nad swoim życiem.
RF
~Robert Forysiak
8 czerwca 2020, 14:26
Grzegorz, napisz coś jeszcze, please! ;)
YR
~Ya Ro
7 czerwca 2020, 15:38
Uszanujmy prosbe (e)ks. Misiaka o niekomentowanie jego wypowiedzi. Z pewnoscia nie o rozglos mu chodzilo, gdy pisal swoj maly elaborat.
AK
Aga Kra
9 czerwca 2020, 08:52
Z pewnością. Przejrzałam internet w poszukiwaniu informacji, kto to w ogóle jest ten były ks. Misiak, i mam wrażenie, że jedyne, o co mu chodziło we WSZYSTKICH jego działaniach, to rozgłos. Oczywiście rozeznany jako wola Boża.
YR
~Ya Ro
9 czerwca 2020, 22:21
Aga, zartowalem, zartowalem... :D
RD
~Robertus Dianthus
7 czerwca 2020, 01:02
(2) W pięknych słowach (za które w innym kontekście dostałby pewnie ocenę celującą na jakims egzaminie) uzasadnił tak przykrą decyzję. Będzie jakaś refleksja, czy może klasyka - mówienie o klerykalizmie i jarzmie celibatu?
RD
~Robertus Dianthus
7 czerwca 2020, 01:00
(1) Na swój sposób to przykład bardzo biednego i skrzywdzonego człowieka, który bardzo gorliwie realizował założenia zaserwowanej mu formacji w seminarium i ogólnego poczucia tego, czego się od niego oczekiwało. Obecnie każdy jest (lub próbuje być) zaskoczony, może nawet zniesmaczony tym, co było w nim tak konsekwentnie pielęgnowane (i jakby te obecne mądrości nie były oczywiste na początku tego dramatu). Pod pewnymi względami ksiądz Misiak okazał się po prostu konsekwentny, bo proszę, wczytajcie się w jego uzasadnienie, to jest dokładnie ten sposób myślenia, jaki był mu usilnie wpajany i utwierdzany w nim (nawet podczas działań go dyscyplinujących), to jest poziom duchowości i dojrzałości kapłana (i To tego powiedzmy chwalonego za swe inicjatywy, czasem stawianego jako wzór).
WR
~Wow Ras
6 czerwca 2020, 22:22
Coż, na kościele katolickim świat się nie kończy. Widać nie pasował do (czasem bezdusznej) konstrukcji instytucji KK. Oby był dobrym człowiekiem, kochał i służył innym.
OP
~Odkrywca P
6 czerwca 2020, 21:52
To skutek posoborowia.
JL
Jerzy Liwski
6 czerwca 2020, 21:20
Miesiąc temu na rekolekcjach rozeznałem, że mam zostawić żonę. Mój dobry Tato powiedział mi, że piętnaście lat wystarczy i przygotował dla mnie nową żonę (o 20 lat młodszą), która jest Jego darem dla mnie. Na modlitwie powiedział mi, że nikt mnie nie zrozumie, ale to dlatego że nie słuchają Jego Słowa i trwają w schematach i literze prawa a On chce mnie w Swoim Duchu prowadzić tam gdzie chce. Co prawda martwiłem się gdzie będę mieszkał (mieszkanie było zapisane na obecną żonę) ale dobry Tato powiedział mi, że da mi nową żonę z nowym domem i żebym się nie martwił. Więc się nie martwię i nie mam już wrzodów. To cudowne iść za wolą Boga. Mam nadzieję że wszyscy tak jak ja będą potrafili pójść za wolą Boga...
MK
~Maksymilian Kozlowski
7 czerwca 2020, 21:19
Zlosliwosc godna "prawdziwego" katolika. Jak to bylo w Ewangelii: "Boże, dziękuję Ci, że nie jestem jak inni ludzie, zdziercy, oszuści, cudzołożnicy, albo jak i ten celnik" (Lk 18,11) Ciekawe, czy p. Liwski wie, jak konczy sie ta przypowiesc....
JL
Jerzy Liwski
8 czerwca 2020, 13:00
@Maksymilian. A Pan wie, jak modlił się celnik? "Boże mniej litość dla mnie grzesznika". Widzi Pan gdzieś taką postawę u Michała Misiaka? Porzuca kapłaństwo, łamie złożone śluby i publicznie zapowiada ich dalsze łamanie (małżeństwo), porzuca Kościół, odwraca się od Chrystusa (być może Pan nie, ale ja wierzę w fizyczną Obecność Chrystusa w Najświętszym Sakramencie) i jeszcze głośno o tym krzyczy, że to Bóg go tak prowadzi, że idzie za jego wolą. To jakby ten celnik z przypowieści wrócił do swojej komory celnej i wszem i wobec oświadczył, iż Bóg powiedział mu w świątyni, iż jego wolą jest podnieść podatki, a wszystkich którzy nie płacą chce widzieć w więzieniu...
EK
~Eliza Kruszyna
8 czerwca 2020, 22:43
Dobrze powiedziane. Najgorzej, gdy ktoś chce do swoich pogubionych wyborów dorobić świątobliwą teologię i jeszcze oczekuje, że inni mu będą za to klaskać. Nie, nie osądzam, to rola Boga. On zna całą prawdę. Jest mi najzwyczajniej żal tego kapłana i to co mogę zrobić to modlić się za niego. Cóż można zbudować na zdradzie i braku wierności? Teraz pisze, że doświadcza duchowego pokoju. Trudno się dziwić. Diabeł już się nie musi wysilać, by kusić i odciągać od Boga.
YR
~Ya Ro
9 czerwca 2020, 20:11
Ciekawe czy Pan Maksymilian wie, co to poczucie humoru. Ciekawe tez, czy zauwazyl, ze autor Liwski nie napisal de facto o sobie. Ciekawe, czy wie, ze broda dlugo rosnie a szybko sie ja scina... z glupoty i chciwosci.
OP
~Odkrywca Posoborowia
6 czerwca 2020, 21:17
To jest właśnie skutek posoborowia.
CA
~Czytelnik Anonimowy
6 czerwca 2020, 21:03
Złamanie przysięgi kapłańskiej to jak złamanie przysięgi małżeńskiej.Trwanie w zdradzie w jednym i w drugim przypadku jest przecież niebezpieczne dla nieśmiertelnej duszy takiego człowieka czy kapłana.Dziwie się że pomimo to ,przełożeni tak lekko potraktowali to co się stało i nie podkreślili wielkiej wagi święceń kapłańskich czy celibatu.Ten ksiądz wyrządził sobie straszna krzywde narażając się na potępienie
JS
~Joanna Szustak
6 czerwca 2020, 19:15
Szatan zrobi wszystko by odciągnąć księdza od jego powołania. Tego powołania, któremu przysięgał na Krzyż Chrystusa. Żal, że były ksiądz Michał nie rozeznał podstępu szatana a odbierał jego głos jako Boga Stwórcy. Przyjdzie czas, że dowie się prawdy od prawdziwego Boga.
EK
~Ewa Kaminska
6 czerwca 2020, 18:02
W moim rozumieniu powołanie nie polega na celibacie,noszeniu sutanny. Trzeba byc dobrym człowiekiem, słuchać głosu boga i pokazywac swoim życiem pokore , miłość i szacunek do bliźniego. Bug w swojej łasce i dobroci pokazał właściwą droge dla Michała . Chętnie wysłucham słowa głoszonego w kościele zielonoświątkowego przez Michała
DL
~Dorota Liszkowicz
6 czerwca 2020, 23:44
Szanowna Pani, skoro Pani potrafi napisać z szacunkiem imię Michał to wierzę też, że potrafi napisać: Bóg. Czyli z dużej litery i o zamknięte tzw z kreską.
JL
Jerzy Liwski
7 czerwca 2020, 15:54
Dobrze że Pani napisała "Bug", bo na pewno nie był to Bóg.
AD
~Anna Dziewior
5 czerwca 2020, 19:06
Po co? Dla kogo? Jaki cel? Ma ten wpis Ks. Michala??? Jezu Ty się tym zajmij....
RF
~Robert Forysiak
5 czerwca 2020, 18:14
Rozeznanie na rekolekcjach ignacjańskich? A może rozeznanie podczas kolędy w agencji towarzyskiej?
JJ
Jan Janek
5 czerwca 2020, 14:58
Życzę mu, żeby dorósł - wtedy przestanie pajacować.
AW
~ania waliszko
5 czerwca 2020, 13:55
Nie róbmy z Misiaka bohatera, to raczej dla Kościoła wstyd niż chluba. Pycha i nieposłuszeństwo zabiły w nim kapłaństwo. Zawiódł wspólnotę Kościoła, dał zgorszenie, nie dochował wierności Chrystusowi. Argumenty, którymi się usprawiedliwia są śmieszne i kompromitujące.
5 czerwca 2020, 15:31
Jedno przynajmniej trzeba panu Misiakowi przyznać - Nie pasowało mu coś to uczciwie odszedł. A nie jak wielu duchownych, którzy udają, że jest cacy i mają kobiety na boku, albo wykorzystują seksualnie kleryków czy dzieci ! Postąpił uczciwie.
WR
~Wow Ras
6 czerwca 2020, 22:27
Ale co tam uczciwość, najważniejsze, że stał się nieposłuszny ... Odważył się podjąć własną decyzję (może najważniejszą w jego życiu), ale ważniejsze jest to, że nadszarpnął wizerunek instytucji KK, dał zgorszenie. Życie to nie bajka i bywa, że podejmuje się bardzo trudne decyzje, niekoniecznie po myśli otoczenia.
CN
~Chuck Norris
7 czerwca 2020, 08:22
Odszedł do konkurencji, tak jak w umowie z telefonem. Kiedy przystępował do święceń kapłańskich zdawał sobie sprawę na co się decyduje a to co zrobił, to tak jak zbuntowane dziecko się zachował "pokaże wam że zrobię i tak jak będę chciał i nikt mi nie będzie mówił co mam robić". Zachował się tak jak został wychowany. Współczuję jego rodzicom takiego zawodu i wstydu. Z małżeństwa i przysięgi małżeńskiej to samo zrobi, dlatego jak już przechodzi do konkurencji niech idzie tam gdzie można mieć wiele żon, będzie mu łatwiej z dotrzymaniem przysięgi małżeńskiej chociaż i w to wątpię. Ktoś kto zdradził raz zdradzi i kolejny raz. Żadna strata po takim "kapłanie".
JM
~Jan Maria
5 czerwca 2020, 12:41
Jeden odchodzi z przytupem, stu innych brnie dalej... No, ale przynajmniej jest o tym cicho. Nasz polski kościół to pokolorowana dykta na Skale. O Skałę jestem spokojny, ale dykta odpada. Słyszycie szum Wiatru? Huragan nadchodzi.
IK
~In kab
5 czerwca 2020, 11:37
W małżeństwie też nie będzie łatwo, szczególnie przy takiej osobowości szukającej atrakcji?, nowości? A do tego jeszcze brak cierpliwości i pokory, co można zbudować bez tych cech? Każdy ma prawo do swoich wyborów, a nawet błędów. I wszyscy ponoszą ich konsekwencje. Ale jak można było nie zauważyć braku stałości u kleryka? Czy zadziałała tu zasada: mamy mało kandydatów do seminariów, więc bierzemy każdego i jakoś to będzie?
WS
~Witold Słojkowski
5 czerwca 2020, 11:36
Jaki ten nasz świat jest egocentryczny, a szczególnie przestrzeń mediów. Nadmuchuje się balony person, zdarzeń, itd.
AG
~Anke Gaj
5 czerwca 2020, 11:07
Po owocach poznacie czy dzieło jest Boże czy przeciwnie, tu owoce posługi księdza Michała przyszły...
JG
~Jarek Garbowski
5 czerwca 2020, 02:39
Zdrady nie da sie “zagadac”, a zona tylko go utwierdzi ze “dobrze” zrobil. Zanim go zostawi. One wiedza ze , jesli raz zdradziles, to zdradzisz jeszcze wiele razy.
AD
~Alina Dołkowska
4 czerwca 2020, 22:47
Chce mieć wszystko, nie rezygnując z niczego. Tak się nie da. Ani w kapłaństwie ani w małżeństwie ani w byciu stanu wolnego, nie ma się wszystkiego, z czegoś człowiek świadomie i dobrowolnie rezygnujebi coś poświęca. Cichość i pokora, tradycja Kościoła, świadectwa Świętych i żywa wiara mająca swe korzenie w Chrystusie ratuje nas przed bałaganem w naszej głowie.
AS
~Andrea Santa
4 czerwca 2020, 22:24
Chcę skorzystać z okazji, aby podziękować chubygreat za to, co zrobił dla mnie i mojej rodziny za przywrócenie spokoju w moim domu. chubygreat przywrócił męża, który zostawił mnie innej kobiecie przy pomocy pracy z zaklęciami. możesz skontaktować się z chubgreat, podając następujące dane, e-mail chubygreat@gmail.com lub whatsapp 2348165965904.
KK
~Kamila Kamińska
4 czerwca 2020, 18:42
Miało być bez komentarzy ale smutno kiedy odchodzi brat z Kościoła i nie emanuje to pokojem ale pocieszenie jest w tym że Chrystus wygląda i oczekuje swoich owieczek Chwala Panu za to że On nie rezygnuje z nas ;-)
KK
~Katarzyna Kowalska
5 czerwca 2020, 00:15
Przecież on nie odszedł od Chrystusa!
JP
~Jarosław Piechota
4 czerwca 2020, 16:45
Misiak po co zawracasz głowę ludziom ? Nie jesteś pierwszym księdzem który porzuca kapłaństwo. Chcesz teraz odchodzić w blasku fleszy i akceptacji ? Mamy ciebie adorować ?:) Daj spokój.
TU
~Tadeusz Urbanowicz
5 czerwca 2020, 14:33
....a Jezus dalej siedział pochylony i pisał na piasku.....t
GM
~gośc mumia
5 czerwca 2020, 15:50
Wyrazy współczucia. Temu byłemu duchownemu zabrakło poczucia krytycyzmu.
MD
~Marcin Debinski
7 czerwca 2020, 17:36
Adorowanie ludzi jest dozwolone w kościele rzymskim. Protestanci, w tym wspomniani zielonoświątkowy na podstawie Biblii nie dopuszczają do adorowania człowieka. Tym samym nie jest to prośba pana Misiaka.
JP
~Jarosław Piechota
8 czerwca 2020, 06:24
Pan Jezus jest zarówno Bogiem jak i człowiekiem . W Kościele Katolickim adorujemy Pana Jezusa w całości.