Ks. Tykfer: potrzebny rozsądek, by czyszcząc Kościół nie wyczyścić go z księży
„Musimy zachować spokój i rozsądek, bo przy okazji czyszczenia Kościoła możemy go skutecznie wyczyścić z księży” – pisze redaktor naczelny „Przewodnika Katolickiego” ks. dr Mirosław Tykfer w najnowszym numerze pisma.
„Chyba będę tutaj wyrazicielem uczuć większości z nas: coraz częściej rodzi się w nas jakiś nie do końca zdefiniowany lęk. Zaczyna prześladować nas przekonanie, że za chwilę ktoś zrobi nam jakąś nieuzasadnioną krzywdę” – stwierdza ks. Tykfer dzieląc się w felietonie własnymi przemyśleniami i doświadczeniami. Jak przyznaje, gdyby ktoś zapytał go, czy boi się, że zostanie ujawniona jakaś wstydliwa tajemnica jego życia, odpowiedziałby nie, niemniej nie chciałby, aby wszystkie jego grzechy znalazły się w przestrzeni publicznej.
„Kilka lat temu napisałem na ten temat tekst do miesięcznika „W drodze”. Przyznałem się, że przez pewien czas przeżywałem bardzo silne pokusy, aby odejść z kapłaństwa. Opisałem też kontekst tego kuszenia. To był czas, kiedy z kapłaństwa odeszli moi najbliżsi przyjaciele księża. Z kapłaństwa i Kościoła odszedł mój mistrz i ukochany profesor ks. Tomasz Węcławski. Na jaw wyszły skandale w Kościele w Polsce, także w mojej diecezji. A mnie zaczęła dręczyć myśl: uwierzyliśmy w jakąś ułudę życia niemożliwego” – przyznaje kapłan dopowiadając, że to zwątpienie, choć silne, ostatecznie nie wygrało.
„Dlaczego? Jezus – nie znajduję innej odpowiedzi” – odpowiada ks. Tykfer dodając, że w tym najtrudniejszym czasie postanowił sobie, że będzie na Niego patrzeć nawet, jeśli nie będzie w stanie wypowiedzieć żadnych słów modlitwy. I pokój przyszedł niemal z dnia na dzień. Dziś wie, że nawet jeśli doświadczenie to miało jakieś uzasadnienie psychologiczne, miało ono także charakter duchowy.
„Dlatego kontekst psychologiczny, jaki tworzy aktualnie dyskusja wokół pedofilii w Kościele – a ma ona bardzo pozytywne znaczenie dla zdrowia psychicznego i godności osób pokrzywdzonych – może mieć także skutek uboczny: rodzić lęk, że nie ma możliwości życia w kapłaństwie i celibacie w taki sposób, aby ktoś nie mógł każdego wręcz księdza podejrzewać o jakieś niewłaściwe zachowanie. Że może on być oskarżony o cokolwiek. Że nawet zwykłe wyrazy życzliwości ktoś wykorzysta przeciwko niemu, uznając je za nadużycie” – zauważa redaktor naczelny „Przewodnika Katolickiego”, pytając, czy księża są w stanie obronić się przed takimi nadużyciami?
„Czy jesteśmy w stanie zapewnić dzisiaj młodych księży, że nie będą oskarżonymi niewinnie lub zdecydowanie nieproporcjonalnie do ich przewinień? Czy możemy żądać od nich całkowitego braku wątpliwości przez całe życie? I czy księżmi mogą być naprawdę tylko ludzie nieskazitelni? Czy tacy w ogóle istnieją?” – kontynuuje.
„Myślę, że jest tutaj oczywiste, że nie mówię o przestępstwach. Nie szukam też usprawiedliwienia dla nadużyć władzy. Ja tylko chcę podkreślić jedną rzecz: musimy zachować spokój i rozsądek, bo przy okazji czyszczenia Kościoła możemy go skutecznie wyczyścić z księży” – stwierdza na koniec redaktor „Przewodnika Katolickiego”.
Skomentuj artykuł