Ksiądz walczy z muralem z kogutem. Kojarzy mu się z LGBT i zdradą
Proboszcz parafii św. Mikołaja w Pcimiu w trakcie kazania stwierdził, że powstały w gminie mural przedstawiający koguta, symbolizuje zdradę i fałsz, a fundacja która go zrobiła promuje LGBT. Ksiądz Lucjan Pezda ostrzegł także rodziców, by "uważali, bo ich dzieci też to robiły i brały w tym udział".
Mural w Pcimiu przedstawia piejącego koguta i jest owocem projektu powstałego dzięki Stowarzyszeniu Inicjatyw Lokalnych "Talent" oraz fundacji PKN Orlen. Pracę koordynowali członkowie projektu "Regio-mural Kliszczacy", którzy stworzyli dwa dzieła poświęcone tematyce wsi i to oni skontaktowali się z proboszczem po kazaniu wygłoszonym 3 sierpnia 2019 roku.
W oświadczeniu opublikowanym na facebookowym profilu projektu czytamy, że tydzień później jego członkowie spotkali się z księdzem proboszczem, prosząc o wyjaśnienia.
"Ksiądz powiedział, że przyszła do niego pewna mama zaniepokojona obecnymi działaniami fundacji Klamra, wykonawcy naszych warsztatów. Podczas spotkania okazało się, że ks. dr Lucjan Pezda w ogóle nie orientował się w tym, czego dotyczy projekt, jak przebiegały prace nad nim i jaką rolę pełniła w nim ww. fundacja. Nie zapoznał się także z żadnymi informacjami na temat projektu dostępnymi publicznie na stronie projektu. Nie odpowiedział na pytanie, dlaczego nie poprosił żadnego z organizatorów o jakąkolwiek weryfikację swoich przypuszczeń" - piszą osoby odpowiedzialne za projekt.
Niestety, jak czytamy dalej, już dzień później kapłan podczas niedzielnych mszy świętych wrócił do sprawy koguta, "powielając krzywdzące i wybiórcze oraz zmanipulowane opinie dotyczące fundacji’. Mówił między innymi: "Dla mnie kogut jest symbolem zdrady i to zdrady największej, bo Piotrowej", "niech rodzice uważają, na co zapisują dzieci następnym razem".
Organizatorzy projektu wyjaśniają, że przekonania i światopogląd pracowników fundacji nie są dla nich istotne, bo nie miały żadnego przełożenia na projekt. Ważne jest to, że to eksperci w wykonywaniu graffiti, a firma wybrana jako wykonawca projektu jest jedną z najlepszych w Polsce specjalizujących się w takiej sztuce." Dzieci spędziły czas w sposób twórczy, zyskały dużo nowej wiedzy i umiejętności, o czym same mówią w reportażu z projektu" - piszą organizatorzy przedsięwzięcia.
A dlaczego kogut? Bo jak mówi jeden z uczestników wydarzenia w reportażu przygotowanym przez telewizję regionalną z Myślenic "Pcim jest wsią (…) a jak się rano wstaje, to na wsi budzi kogut, a nie budzik". Warto także pamiętać, że kogut - prócz skojarzenia proboszcza z zaparciem się Piotra, symbolizuje również pokonanie ciemności, Zmartwychwstanie Jezusa czy Jego ponowne przyjście.
"Łatwo powiedzieć coś z ambony, co dezawuuje pracę wielu osób. Praca ta doceniana została nie tylko przez uczestników projektu, ale także zwykłych przechodniów i wielu mieszkańców gminy" - piszą członkowie projektu. "Dziwimy się, iż osoba, która ma taki autorytet i jest wysoko wykształcona, nie dokonała podstawowej weryfikacji faktów, nie zapoznała się z dostępnymi informacjami, filmami dotyczącymi projektu oraz nimi manipuluje - jedynie dla własnych celów. Czujemy się dotknięci, ponieważ od Proboszcza oczekiwać należałoby wsparcia wartościowych inicjatyw społecznych, natomiast takie wypowiedzi narażają na szwank pracę społeczną wielu ludzi i generują w mieszkańcach strach przed jakąkolwiek aktywnością oraz stają się powodem do kpin i śmiechu - także z dostojników Kościoła" - dodają.
Komentarz Karola Kleczki, DEON.pl:
Na pierwszy rzut oka trudno tę sprawę traktować poważnie, ale trzeba, bo jak w soczewce pokazuje, co nie działa w Kościele w Polsce. Jestem pewien, że znajdą się tacy, dla których historia z Pcimia będzie przykładem na walkę Kościoła z ideologią, ale ona nadaje się na zupełnie inną ilustrację - odklejenia od rzeczywistości.
Szukanie przejawów działania ideologicznego wszędzie, gdzie się da - nawet w malowaniu koguta przez dzieci w ramach warsztatu - jest co najmniej groteskowe. Takie podejście nie tylko ośmiesza ludzi Kościoła wkręcając ich w nieustanne postawy obronne, ale także pokazuje ich słabość. Skoro wroga widzi się nawet w kogucie na murze, to zobaczy się go wszędzie. Co mają pomysleć wierni, którzy słyszą takie słowa z ambony, co mają pomyśleć dzieci malujące mural albo ich rodzice? Brakuje też przyznania się do błędu, zwykłego "przepraszam, mogłem dopytać". O ile bardziej dodałoby to godności odpowiedzi księdza.
Wyjątkowo szkodliwe jest również założenie wrogich intencji osób, z którymi proboszcz polemizował. Bądźmy poważni, tu chodzi o malowanie koguta z dziećmi, a nie robienie trybuny dla ideologii. Warto przy tej okazji przypomnieć słowa ks. Tischnera, który mówił, że nigdy nie spotkał osoby, która straciłaby wiarę po lekturze Marksa czy Lenina, ale "na kopy można liczyć tych, którzy ją stracili po spotkaniu z własnym proboszczem". Jeśli twórcy projektu mają przekonania, z którymi Kościół się nie zgadza, to rolą Kościoła jest wyciągnięcie ręki i ich wysłuchanie. Piętnowaniem jeszcze nikogo się z Kościołem nie pojednało, a wręcz przeciwnie - samemu naraża się na śmieszność i przedstawia katolicyzm w komicznym, krzywym zwierciadle.
Karol Kleczka - redaktor i publicysta DEON.pl, doktorant filozofii na UJ, współpracuje z Magazynem Kontakt, pisze również w "Tygodniku Powszechnym". Prowadzi bloga Notes publiczny
Skomentuj artykuł