Księża i siostry - ich problemy są takie same

KAI / wab

Problemy psychologiczne księży i sióstr są takie same jak te występujące w całej populacji: nerwice, kryzysy, depresje, uzależnienia, wypalenie zawodowe, syndrom DDA, psychozy – zauważa ks. Andrzej Sułek, dyrektor Diecezjalnego Ośrodka Pomocy Psychologicznej w Tarnowie. Przyznaje, że polskiej mentalności zachodzą duże zmiany i z większą odwagą można mówić o takich właśnie problemach sióstr i księży.

– Problematyka jest zróżnicowana. Są to konflikty międzyludzkie zwłaszcza małżeńskie, kryzysy, nerwice, depresje, psychozy. W ostatnim czasie zastanawia mnie stosunkowo duża ilość osób z depresją i małżeństw w sytuacjach kryzysowych i rozwodowych.

DEON.PL POLECA


– Nie zawsze można jednoznacznie wskazać przyczyny, nieraz nawet wnikliwa analiza psychologiczna nie da wyczerpującej odpowiedzi, skąd wzięła się psychoza czy depresja. W splocie przyczyn różnych trudności wiążą się ze sobą zarówno czynniki wrodzone jak i historia życia ze zranieniami z przeszłości, błędami wychowawczymi, zwłaszcza niemożnością wyrażania własnych emocji i przeżyć, alkoholizm w rodzinie, przemoc, oraz doświadczenia teraźniejszości.

– Gdy chodzi o kapłanów to do głównych stresorów naszych czasów zaliczyłbym coraz większe wymagania i oczekiwania stawiane kapłanom przez wiernych oraz niemożność sprostania im wszystkim. Dla wielu katechizujących dużym obciążeniem jest coraz trudniejsza praca z dziećmi i młodzieżą w szkole. Czynnikiem sprzyjającym rozwijaniu się trudności u sióstr zakonnych bywa nienormowany czas pracy oraz niedostatek relaksu, sportu i odpoczynku.

– Obydwa te style życia mają swoje zagrożenia. Wydaje się jednak, że więcej sytuacji stresogennych przynosi praca wśród ludzi.

– Jesteśmy z tej samej gliny co inni ludzie. Także księży i sióstr zakonnych nie omijają zawały serca, wrzody żołądka, „korzonki”, grypa i inne choroby. Warto zobaczyć, że ksiądz i siostra zakonna są ludźmi, także i ich może więc spotkać trudność natury psychicznej. Trudno chyba wskazać problemy natury psychologicznej specyficzne dla księży i sióstr. Są one takie same jak i u innych osób: nerwice, kryzysy, depresje, uzależnienia, wypalenie zawodowe, syndrom DDA, psychozy. Nie posiadam adekwatnych statystyk, ale wydaje się, że częstość ich występowania jest bardzo zbliżona do całej populacji.

– Również takie cierpienie w postaci depresji zagląda pod dach plebanii czy klasztoru.

– W depresji nieodzowna jest pomoc farmakologiczna, dlatego pytam, czy osoba ta jest w kontakcie z lekarzem. Jeśli nie, to staram się tę osobę przekonać, żeby skorzystała z pomocy medycznej. Najczęściej jednak osoby zgłaszające się do mnie są już po wizycie u lekarza i zażywają leki przeciwdepresyjne. Dodatkowo szukają pomocy psychologicznej, która w terapii depresji okazuje się bardzo przydatna, a nieraz wręcz konieczna.

– Znaczące zmiany zaszły w farmakologii, leki są skuteczniejsze i dają zdecydowanie mniej skutków ubocznych. Psychoterapeuci uczą się coraz bardziej efektywnych metod pomagania. Również dużo zmienia się w naszej polskiej mentalności, jest większa odwaga mówienia o problemach sióstr i księży. Decyzja księdza biskupa o powołaniu Ośrodka, który ma służyć pomocą psychologiczną osobom duchownym i konsekrowanym jest czytelnym znakiem takiej odwagi. Ale tak jak 30 lat temu tak i dziś księża i siostry zakonne mają możliwość korzystania z ogólnie dostępnych form pomocy psychologicznej w poradniach czy w ramach praktyki prywatnej.

– Biorę pod uwagę sytuację skrępowania księdza, który ma zwracać się o pomoc psychologiczną do swojego kolegi. Dlatego kwestią otwartą i bardzo oczekiwaną są analogiczne ośrodki w innych diecezjach, gdzie nasi księża bez skrępowania mogliby korzystać z pomocy, tak jak nasz Ośrodek jest otwarty na pomoc księżom spoza diecezji.

Rozmawiała Ewa Biedroń

***

Diecezjalny Ośrodek Pomocy Psychologicznej Osobom Duchowym i Konsekrowanym w Tarnowie udzielił do tej pory ponad dwa tysiące porad. Skorzystało z nich ok. 400 osób. To głównie świeccy i siostry zakonne, rzadziej księża.

Praca ośrodka obejmuje przede wszystkim spotkania indywidualne w formie poradnictwa i psychoterapii. Co roku liczba osób korzystających z pomocy ośrodka rośnie. Na początku od września do grudnia 2004 roku było to tylko kilkanaście porad, w ubiegłym roku prawie siedemset. Najwięcej, bo ponad tysiąc porad udzielono indywidualnym osobom świeckim i parom małżeńskim.

Ośrodek udziela pomocy psychologicznej każdemu księdzu, który się zgłosi lub który jest skierowany przez przełożonych. W ciągu 6 lat ze wsparcia psychologicznego skorzystało 29 duchownych z diecezji tarnowskiej i z sąsiednich diecezji.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Księża i siostry - ich problemy są takie same
Komentarze (5)
T
Tomasz
9 stycznia 2011, 22:27
Przecież religia obejmuje psychologię, emocjonalną, uczuciową stronę człowieka, jego relacje z otoczeniem, osobowość. Psyche znaczy dusza. Wydaje się, że w bardziej religijnych czasach było mniej problemów psychicznych. Dziś psychologię nazywa się świecką religią. Ale i religijny - idący drogą swojego wyznania - człowiek może skorzystać z narzędzi psychologii akademickiej i pozaakademickiej; wiele mamy obecnie różnych metod i technik.
ZJ
Zuzka Jarosik
9 stycznia 2011, 21:17
Takich ośrodków powinno być więcej, do zakonów i seminariów trafiają coraz mniej silni psychicznie ludzie...najpierw potrzeba im formacji ludzkiej potem szlifowania duchowego.
S
siostra-tez-czlowiek
9 stycznia 2011, 20:48
Ciekawe, ale nigdy nie spotkałem w przychodni lekarskiej księdza ani zakonnicy. Dziwne, prawda? A ja owszem, a ja tak. Niedawno siostre na zabiegach fizykoterapii.
E
effa
9 stycznia 2011, 18:04
Jak dobrze, że powstają takie ośrodki.............bo jak ma "chory chorego prowadzić?" Może wreszcie duszpasterze zrozumieją konieczność wpsarcia przez psychologów i wreszcie dobry spowiednik będzie miał w konfesjonale wizytówkę dobrego psychologa! A nie zalecał wyłącznie rozwój duchowy i modlitwę na wszystko!!!! Jak boli ząb, to idzie się do dentysty, a nie odmawia np. różaniec........ Z psychiką i emocjami jest akurat tak, że one nie bolą............ale to wcale nie oznacza, że nie potrzebna jest fachowa pomoc.
obserwator życia
9 stycznia 2011, 16:31
 Ciekawe, ale nigdy nie spotkałem w przychodni lekarskiej księdza ani zakonnicy. Dziwne, prawda?