Liban: ponownie otwarto historyczny klasztor św. Marona
Po wiekowych zaniedbaniach i sporach otwarto ponownie klasztor św. Marona koło Hermelu w Libanie, miejsce ważnych wspomnień historycznych i duchowych dla chrześcijan maronitów.
Klasztor zbudowany w skale w pobliżu granicy syryjskiej oraz źródeł rzeki Orontes, związany jest z pamięcią o św. Maronie. Ten mnich żyjący na przełomie IV i V wieku jest ojcem tradycji monastyczno-duchowej, leżącej u podstaw powstania Kościoła maronickiego.
W grotach, w których biskup Baalbeku sprawował Eucharystię, już w V wieku mieszkali pierwsi uczniowie św. Marona. Ponowne otwarcie tego miejsca dla liturgii oraz innych nabożeństw maronici w Libanie i Syrii przyjęli z wielką wdzięcznością. Fakt, że tak istotne dla nich miejsce chrześcijańskie zostało wydobyte z zapomnienia i zaniedbania, jest dla nich radosną nowiną.
Ożywienie klasztoru poprzedziły wieloletnie spory natury prawnej.
"Po nieprawidłowościach, jakie popełniono w latach 30. XX w. udało się nam odzyskać klasztor", powiedział w kazaniu bp Rahmé. Teraz chcemy dzielić to święte miejsce z naszymi chrześcijańskimi i muzułmańskimi braćmi, dodał. Zwrócił też uwagę, że być może w tym miejscu był wybrany pierwszy patriarcha maronicki i zapowiedział, że w klasztorze co najmniej raz dziennie będą sprawowane Msze święte. "Każdy, kto tu przyjdzie, będzie czuł obecność Boga", stwierdził hierarcha.
Klasztor był przez kilka stuleci zapomniany po tym, gdy opuścili go mnisi w czasach osmańskich. W latach 30. XX w. stał się przedmiotem sporu między maronicką diecezją Baalbek - Deir el-Ahmar i kilkoma wpływowymi rodzinami muzułmańskimi z okolicy. Adwokaci tych rodzin twierdzili, że diecezja bezprawnie przywłaszczyła sobie tereny, na których znajduje się klasztor, a z których one musiały w 1923 r. wyemigrować do sąsiedniej Syrii. Kolejny spór o prawo własności rozgorzał z libańskim ministerstwem energii i wód. Do porozumienia doszło dopiero wówczas, gdy rząd w rozmowach z maronicką diecezją wyraził zgodę na przywrócenie klasztoru i otwarcie grot.
Skomentuj artykuł