Libański patriarcha wzywa do pomocy i pokoju
Nawet przy całej naszej solidarności względem uchodźców Libańczycy życzą sobie, żeby ponownie przemyślano możliwość procesu, który zapewniłby przybyszom bezpieczny powrót do ich ojczyzny - takie wezwanie wystosował do prezydenta Kraju Cedrów patriarcha maronicki kard. Béchara Boutros Rai. Użył on tych słów w homilii w uroczystość św. Charbela podczas Mszy, w której uczestniczył szef państwa Michel Aoun.
Zwierzchnik największej katolickiej i chrześcijańskiej wspólnoty tego niewielkiego kraju przypomniał, że obecność 2 mln syryjskich uchodźców stanowi olbrzymi ciężar dla miejscowej ludności, zwłaszcza z gospodarczego punktu widzenia, powoduje wzrost ubóstwa i "zmusza młode pokolenia do emigracji".
Bolesna kwestia uchodźców syryjskich na terytorium Libanu na nowo stała się głównym tematem dyskusji politycznej w tym bliskowschodnim państwie. Wzniecił ją przypadek wkroczenia libańskich sił zbrojnych do niektórych obozów, aby rozbroić przebywające tam grupy związane z opozycją przeciw prezydentowi Syrii Baszarowi al-Asadowi, co doprowadziło do wzrostu przemocy.
W Bejrucie miały się odbyć później dwie manifestacje: jedna przeciw agresywnym akcjom wobec uchodźców, a druga popierająca te działania. Ostatecznie rząd zabronił zorganizowania obu demonstracji, aby uniknąć niepokojów. Napięcie w Libanie ciągle wzrasta, jak wskazał również w swojej homilii patriarcha.
Skomentuj artykuł