List otwarty do kapłanów od rodziców i bliskich osób z niepełnosprawnościami

List otwarty do kapłanów od rodziców i bliskich osób z niepełnosprawnościami
Fot. Kelly Sikkema / Unsplash.com
Facebook / mł

"Bardzo brakuje nam miejsca dla osób z niepełnosprawnościami we wspólnocie Kościoła. A ci najsłabsi powinni mieć pierwszeństwo w ławach każdej świątyni." - piszą w liście otwartym do kapłanów Kościoła katolickiego "rodzice, opiekunowie i przyjaciele" osób z niepełnosprawnościami.

Na Facebooku "Matki SIŁAczki", czyli Joanny Woloch, matki dwójki niepełnosprawnych dzieci, został opublikowany list otwarty. Jak piszą autorzy, został napisany w ramach „konsultacji wśród ludu Bożego” ogłoszonych przez papieża Franciszka, by zapoczątkować dyskusję o problemach dotyczących osób z niepełnosprawnościami w Kościele. Oto jego treść (śródtytuły i podkreślenia pochodzą od redakcji).

"Drodzy kapłani Kościoła w Polsce,

DEON.PL POLECA

Jesteśmy grupą rodziców, opiekunów, przyjaciół osób z niepełnosprawnościami. W ramach „konsultacji wśród ludu Bożego” ogłoszonych przez papieża Franciszka, piszemy list do Was, by zapoczątkować  dyskusję o problemach, które zauważamy i o sprawach, które bardzo leżą nam na sercu. Dotyczą one sytuacji rodzin osób niepełnosprawnych w Polsce, a zwłaszcza ich miejsca w polskim Kościele. Bardzo zależy nam na tych najsłabszych i na dobru rodzin, które zostają dotknięte niepełnosprawnością lub ciężką chorobą. 

W Kościele czujemy się niezrozumiani, niewysłuchani, niepotrzebni

Wiara zajmuje ważne miejsce w sercach i umysłach naszych i wielu Polaków, dlatego zwracamy się do naszych pasterzy o pomoc i opiekę.

Pojawienie się dziecka niepełnosprawnego w rodzinie jest wielkim szokiem dla wszystkich, zwłaszcza dla rodziców. Każda matka i każdy ojciec modli się o zdrowe potomstwo, to jest zawsze najważniejsze pragnienie rodzicieli. Jednak czasem otrzymujemy  dziecko niepełnosprawne, chore. To bardzo trudne doświadczenie dla każdego człowieka i nie każdy jest w stanie udźwignąć sam ten ciężar, potrzebuje pomocy.

My rodzice i opiekunowie niepełnosprawnych pociech wiemy, że przyjęcie ich z miłością i zrozumieniem dla ich trudności, zmienia optykę spojrzenia na całe życie. Gdy na świat przychodzi chore dziecko w rodzinie następuje totalna przebudowa myślenia, zmieniają się wszystkie życiowe priorytety. Jest to niestety proces często bardzo bolesny i długotrwały. W wielu rodzinach owocuje w konsekwencji pozytywnymi zmianami, niestety jest tak samo wielu rodziców, którzy nie radzą sobie ze zrozumieniem tej ciężkiej sytuacji w jakiej się znaleźli. Również ci, którzy ją zaakceptowali przeżywają czasem ciężkie okresy, okresy buntu i wątpliwości.  Pytają wtedy najczęściej DLACZEGO, pytają siebie, pytają Boga, pytają kapłanów. Potrzebują pomocy, wsparcia, potrzebują wyciągniętej ręki drugiego człowieka, potrzebują bliskości Bożej.

Niestety rzadko to otrzymują w Kościele, czują się wtedy niezrozumiani, niewysłuchani, nieważni, niepotrzebni. Oczywiście są kapłani, którzy z troską pochylają się nad rodzinami osób niepełnosprawnych i daje nam to wielką nadzieję, że będzie ich więcej. Jednak w ty momencie jest ich niestety niewielu. A jako uczniowie Chrystusa powinniśmy uświadomić sobie, że dziecko niepełnosprawne nie jest „ciężarem” ale „darem” i wiele wnosi do naszego życia. Brak jednak pomocy ze strony Kościoła niestety skutkuje odejściem z niego wielu cierpiących. Podejmują wtedy często trudne decyzje o aborcji lub też o oddaniu dziecka pod opiekę państwa. Jest to konsekwencją strachu przed życiem w niezrozumieniu, samotności, biedzie.

Kościół powinien być wspólnotą, która wspiera się nawzajem

Dlatego my rodzice i opiekunowie dzieci z niepełnosprawnością potrzebujemy pomocy. Naturalnym naszym skojarzeniem jest od razu Kościół, miejsce gdzie zawsze powinniśmy otrzymać wsparcie, zwłaszcza to duchowe ale również i bytowe.

My katolicy przeżywając często straszliwy ból z powodu choroby dziecka przypominamy sobie obrazy biblijne: droga krzyżowa, zdrada Judasza, zaparcie się Piotra, Golgota. Jednak myśląc o wspólnocie jaką powinien być Kościół szukamy też Szymona z Cyreny, Weroniki czy rozglądamy się za jakimś mieszkańcem z Samarii, który zaniesie nas do gospody.

Niestety zazwyczaj jest tak, że przechodzą obok nas rodzina, „przyjaciele”, kapłani, wszyscy bardzo nam współczujący ale nie zatrzymujący się przy nas, mijają nas i idą dalej. Powoli „przestajemy istnieć” zawodowo, towarzysko, społecznie. Od wielu matek odchodzą nawet ojcowie ich dzieci. Zaczyna brakować finansów, a potrzeb pojawia się o ile więcej. Przychodzi bieda, przychodzi strach, przychodzi okropna samotność, przychodzi obawa o przyszłość. "Przyszłość" to dla nas straszne słowo, bo nasze dzieci nie poradzą sobie bez nas.

Kościół powinien być taką naturalną wspólnotą ludzi wierzących, wspierających się nawzajem. Pan Jezus powiedział przecież” „Jedni drugich brzemiona noście”. Mówił również: „Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnie uczyniliście”. Piękne cytaty Pisma Świętego nawołują do pomocy tym najsłabszym: „Lecz gdy urządzasz przyjęcie, zaproś ubogich, ułomnych, chromych, ślepych. I będziesz błogosławiony, bo nie mają ci czym odpłacić. Odpłatę bowiem będziesz miał przy zmartwychwstaniu sprawiedliwych.”.

Brakuje nam miejsca i wsparcia we wspólnocie Kościoła

Naszym pragnieniem jest by nikomu nie zabrakło miejsca w Kościele Chrystusa. Chcemy by każdy czuł się Jego częścią. Dlatego zwracamy się z prośbą o pochylenie się nad potrzebami rodzin osób niepełnosprawnych, o wysłuchanie ich i rozszerzenie pomocy, zwłaszcza duchowej, a jeśli jest taka możliwość i tej bytowej.

Bardzo brakuje nam miejsca dla osób z niepełnosprawnościami we wspólnocie Kościoła. A ci najsłabsi powinni mieć pierwszeństwo w ławach każdej świątyni.

Olbrzymim wsparciem i pomocą byłoby powoływanie razem z osobami świeckimi wspólnot przy parafiach, które zajmowałyby się pomocą osobom niepełnosprawnym i ich opiekunom. Wsparcie duchowe i otoczenie opieką tych rodziny ogromnie zmieniłoby codzienność tych osób, dałoby też nadzieję rodzicom, którzy dopiero spodziewają się chorego maleństwa na pomoc w trudnych chwilach diagnozy, narodzin, a potem wychowywania dziecka.

Ogromną potrzebą jest prosta i cicha niedzielna msza

Naszym ogromnym pragnieniem jest również uczęszczanie z naszymi dziećmi na Eucharystię co niedzielę, jednak w wielu przypadkach powinna ona być dostoswana do warunków które pozwolą osobom zwłaszcza niepełnosprawnym intelektualnie na spokojne uczestnictwo w niej (np. brak głośnego śpiewu, organ, przyciemnione światło, krótkie kazanie). Z nadzieją prosimy o jedną niedzielną mszę w każdym mieście, gdzie szczególne warunki będą pozwalały na uczestnictwo w niej osób niepełnosprawnych intelektualnie, ale też i innych wiernych którzy z jakichkolwiek powodów wybierali by proste i ciche nabożeństwo.

Potrzeb jest o wiele więcej i nie sposób opisać ich w jednym krótkim liście. Rodzajów niepełnosprawności jest wiele i należałoby się pochylić nad każdą z nich indywidualnie.

Z ogromną radością przyjmiemy chęć Kościoła do szerszego otwarcia się na nasze rodziny i ich potrzeby. Mamy nadzieję, że ten list to tylko pierwszy krok do głębokich rozmów i analiz. Oferujemy swoją pomoc i jesteśmy pełni nadziei na spotkania, których tematem będą potrzeby oraz warunki życiowe rodzin osób niepełnosprawnych.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Cierpliwość jest codzienna formą miłości

Wyjątkowy plakat z przesłaniem na każdy dzień w eleganckiej ramce w kolorze białym. Do zawieszenia na ścianie lub postawienia na biurku.

Autorska grafika!

Skomentuj artykuł

List otwarty do kapłanów od rodziców i bliskich osób z niepełnosprawnościami
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.