Machała: grozi nam straszna wojna
"Nie wypisuję się z Kościoła" - napisał na swoim blogu Tomasz Machała, redaktor naczelny natemat.pl.
Jak podkreślił: "Wznoszenie okrzyków podczas mszy uważam za niestosowne. Wyjście po cichu z kościoła dopuszczam i nie mam z tym żadnego problemu". Dodał jednocześnie, że głośno zaprotestowałby jedynie w momencie, gdy ksiądz wygłosiłby kazanie antysemickie lub rasistowskie, "wprost wymierzone w innego człowieka. Właściwe wydaje mi się wtedy zaprotestowanie".
Zauważył, że informacja KEP na temat aborcji była jedynie przypomnieniem stanowiska Kościoła w sprawie życia poczętego. "O co więc chodzi krytykom Kościoła, w tym naszej dziennikarce Annie Dryjańskiej która ogłosiła dziś, że się z Kościoła wypisuje? Nie całkiem wiem".
Machała podkreślił również, że choć uważa Kościoł za święty, to zdaje sobie sprawę z błędów popełnianych przez jego członków. "Wyrażane publicznie przez wielu ludzi Kościoła na stanowiskach poglądy zdają się być bardzo sprzeczne z nauczaniem Jezusa Chrystusa. Ale idąc do kościoła, idę na spotkanie z Jezusem".
Dziennikarz podkreślił również, że hierarchowie "wiążący Kościół w Polsce z jedną partią polityczną" nie doprowadzą go do "wypisania się z Kościoła". Z drugiej strony dobitnie stwierdził, że nie widzi "przyszłości dla takiego Kościoła w Polsce".
"Chcę się więc bić o taki Kościół w który ja wierzę - stojący na Ewangelii, ale rozmawiający, wyciągający rękę i tłumaczący" - napisał Machała.
Dziennikarz dodał także, że "nie ma pretensji do Kościoła", że przypomniał temat aborcji. "To rola Kościoła" - napisał.
Zaznaczył jednocześnie, że "decyzja KEP wydaje się taktycznie błędna. Pretensje mam jednak wyłącznie o upolitycznienie sprawy, zagranie kartą PISowską. Nie podoba mi się, że ten temat stał się tak gorąco polityczny. Już nie chodzi o życie, ale o słupki w sondażach".
Dziennikarz napisał także, że "obowiązujący kompromis powinien być utrzymany" i "że państwo nie powinno zmuszać do świętych i heroicznych czynów".
Stwierdził również: "bardzo trudno byłoby mi zaakceptować przepisy nakazujące urodzenie niepełnosprawnych dzieci. Zwłaszcza że wiem, jak bardzo Państwo Polskie nie przejmuje się pomocą w ich wychowaniu, w ich utrzymaniu gdy rodzice są starsi, w samodzielności, gdy rodziców brakuje".
Całą wypowiedź na swoim blogu na portalu natemat.pl podsumował: "Jestem zdecydowanym przeciwnikiem aborcji. (...) Mam nadzieję, że są w Polsce rozsądni ludzie, którzy znajdą sensowne wyjście z sytuacji. Inaczej grozi nam straszna wojna".
* * *
Przeczytaj także wypowiedź księdza Jana Kaczkowskiego na temat kompromisu aborcyjnego.
Skomentuj artykuł