"Marsze nie są przeciwko komuś, ale za czymś"
Nie ma nic piękniejszego, jak doświadczyć ciepła miłości we wspólnocie rodzinnej. Stajemy po stronie życia, po stronie miłości, ponieważ inaczej kończy się społeczeństwo - mówił bp Edward Dajczak w Bazylice w Kołobrzegu przed wyruszeniem Marszu dla Życia i Rodziny.
W tym nadmorskim uzdrowisku Marsz odbył się po raz pierwszy. Na ulice Kołobrzegu wyszło prawie 1000 osób, aby zamanifestować swoje przywiązanie do podstawowych wartości.
Wśród kolorowych transparentów wyróżniały się banery Domowego Kościoła, hospicjum stacjonarnego oraz kibiców piłkarskiej Kotwicy. Swoim udziałem w manifestacji za życiem i rodziną zaskoczyli oni pozostałych uczestników, którzy dotychczas kojarzyli szalikowców z innymi sytuacjami.
Z kolei w Koszalinie Marsz dla Życia i Rodziny wyruszył już po raz trzeci. Tym razem wzięło w nim udział ponad 1000 osób z miasta i okolic. Przed rozpoczęciem Marszu, wszyscy chętni mogli wziąć udział we Mszy św. w kościele pw. św. Wojciecha. Przewodniczył jej bp senior Tadeusz Werno. Homilię wygłosił ks. dr Krzysztof Włodarczyk, dyrektor Wydziału Duszpasterskiego Kurii Biskupiej.
Wychodząc od prawdy o Trójcy Świętej, kaznodzieja tłumaczył, na czym polega istota życia rodzinnego. - Człowiek został stworzony na obraz i podobieństwo Boże. Pomiędzy Osobami Trójcy jest relacja, kontakt, porozumienie, miłość. My niesiemy w sobie to DNA Boga. Jesteśmy zdolni do budowania relacji z drugim człowiekiem. Jesteśmy zdolni do przekazywania daru z siebie, do służby. W pełni się rozwijamy, kiedy wchodzimy w relację z Bogiem i z człowiekiem, kiedy potrafimy być darem. Wtedy się realizujemy - mówił.
- Kiedy rezygnujemy z takiej postawy, zaczynamy przeżywać frustrację, kryzys sensu istnienia. Gdy w życiu dominuje egoizm, zaczynamy żyć wbrew naszej naturze - przestrzegał.
- Nasze relacje, podstawowe więzi, rozwijają się w rodzinie, w małżeństwie. To jest ta pierwsza szkoła życia, czyli budowania relacji, podejmowania wymiaru służby. Małżeństwo i rodzina to środowisko, w którym można kształtować w człowieku obraz i podobieństwo Boże. To jest ta cudowna szansa budowania relacji z drugim człowiekiem, uczenia się języka miłości - kontynuował ks. Włodarczyk.
Kaznodzieja mówił też o znaczeniu samych Marszów.
- Marsze dla Życia i Rodziny to okazja, aby pokazać wszystkim, że to my jesteśmy nowocześni. Demonstrując postawę za rodziną, za życiem, chcemy budować świat, który się rozwija, w którym będą zdrowe relacje. Rodzina jako związek mężczyzny i kobiety jest nowoczesna, ponieważ taka rodzina daje początek życiu, tworzy kulturę więzi, przekazuje tradycję, pielęgnuje cywilizację miłości. Więc jesteśmy tu nie po to, aby protestować, ale świętować, aby pokazać tą nowoczesną wspólnotę, jaką jest związek mężczyzny i kobiety. To jest przyszłość dla świata, ta wspólnota, która realizuje obraz Boży w człowieku - zakończył.
- Jesteśmy rodziną i jesteśmy za rodziną. Bierzemy udział w Marszu nie pierwszy raz. Mamy prawo zamanifestować nasze przekonania - zaznacza Anna Macul, jednak z uczestniczek. - To wielka przyjemność i satysfakcja brać udział w takim Marszu. Niech wszyscy widzą, że jest nas dużo - dodaje jej mąż Dariusz.
- Idę w Marszu, bo przecież rodzina jest podstawową wspólnotą, w której wychowuje się życie. Ja też mam swoją rodzinę, z której pochodzę i dziękuję za nią Bogu, bo dała mi wiele radości i to kim jestem dzisiaj zawdzięczam właśnie jej - mówi s. Joanna Nitka ze Wspólnoty Dzieci Łaski Bożej.
- Dziękuję Wam za to świadectwo, za miłość do rodziny i do życia. Proszę Was, by to nie skończyło się na Marszu, lecz żebyśmy cały czas nieśli w sercach życzliwość do rodziny - mówił bp Dajczak na zakończenie przed koszalińskim ratuszem.
W koszalińskim Marszu wzięli udział przedstawiciele władz miasta z prezydentem Piotrem Jedlińskim na czele. Udało się zebrać 149 podpisów pod obywatelskim projektem ustawy prorodzinnej i 109 podpisów popierających europejską inicjatywę "Jeden z nas".
Lublin
Ponad 300 osób wzięło też udział w Marszu dla Życia i Rodziny w Szczecinku. Ponad półtora tysiąca uczestników liczył Marsz w Słupsku. Kilkaset osób maszerowało ulicami Piły.
Kilka tysięcy osób przeszło 26 maja ulicami Lublina w radosnym i barwnym Marszu Życia, który w tym mieście zorganizowano po raz drugi. Podobnie jak w całej Polsce przebiegał on pod hasłem "Kierunek: Rodzina. W Lublinie wziął w nim udział abp Stanisław Budzik, który towarzyszył uczestnikom całą drogę.
Lubelski marsz rozpoczął się przy Collegium Jana Pawła II Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, a zakończył Eucharystią w archikatedrze. Przy KUL uczestnicy marszu wysłuchali koncertu zespołów muzycznych na "Scenie pełnej życia". Wystąpili na niej m.in. Orkiestra Drogi Neokatechumenalnej, Młodzieżowa Orkiestra Dęta Gminy Strzyżewice, Rodzina Państwa Pituchów oraz przedstawiciele Fundacji Aktywni Rodzice. W międzyczasie jury rozstrzygnęło konkurs na najlepszy znak promujący Marsz Życia. Był on adresowany do uczniów szkół lubelskich. Wygrał znak, pt. "Zielone światło dla rodziny".
Ponadto konferansjerzy ks. Krzysztof Podstawka oraz Tadeusz i Hanna Zychowie wspomnieli o tym, że został przedłużony termin nadsyłania prac do konkursu fotograficznego "Uchwycić życie". Co więcej, nieopodal "Sceny pełnej życia" przygotowano atrakcje dla najmłodszych: malowanie twarzy, robienie zwierzątek z balonów. Każdy mógł otrzymać słodki upominek. Dodatkowo chętni mogli złożyć swoje podpisy poparcia od inicjatywami : "Jeden z nas" oraz "Stop aborcji".
Marsz dla Życia wyruszył sprzed Collegium Jana Pawła II przy dźwiękach Orkiestry Drogi Neokatechumenalnej. Podczas pochodu orkiestra wykonywała radosne pieśni z pozytywnym przekazem. - To wspaniała okazja do podziękowania Bogu za dar życia i rodziny. Cieszę się, że mogę tu być i wraz z innymi podkreślać wartość i godność życia ludzkiego"- powiedziała jedna z maszerujących osób. W czasie pochodu uczestnicy nieśli transparenty. Hasła, które były na nich zawarte to m.in. "Dzieci skarbem, a nie garbem", "To w rodzinie smutek ginie" czy "Gdy rodzina zjednoczona, żadne zło jej nie pokona!". W czasie marszu wolontariusze rozdawali ulotki przygotowane przez "Gościa Niedzielnego" zapraszające na warsztaty naprotechnologii informujące o Modelu Creightona.
Zwieńczeniem marszu była Msza św. odprawiona w lubelskiej archikatedrze pod przewodnictwem biskupa pomocniczego Artura Mizińskiego. Homilię wygłosił prorektor KUL o. Andrzej Derdziuk, który przypomniał idee Marszu Życia podkreślając istotę każdego ludzkiego życia.
Organizatorami lubelskiego marszu były: Centrum Duszpasterstwa Młodzieży, Centrum Jana Pawła II, Ruch Światło-Życie, Fundacja Szczęśliwe Dzieciństwo, Katolickie Stowarzyszenie "Civitas Christiana" oraz KSM..
Radom, Opoczno, Skarżysko-Kamienna
Ok. 2 tysiące osób wzięło udział w Marszu Życia i Rodziny, który przeszedł ulicami Radomia. Podobne spotkania w diecezji radomskiej odbyły się również w Opocznie i Skarżysku-Kamiennej.
- Dziękuje wszystkim, którzy przyszli, by pokazać jak ważna jest rodzina, jak ważne jest to, by każdy miał rodziców - mówił na zakończenie radomskiego marszu ks. Sławomir Adamczyk z Duszpasterstwa Rodzin Diecezji Radomskiej.
Wcześniej w kościele św. Jana Mszy świętej przewodniczył i homilię wygłosił biskup Henryk Tomasik. - Dzisiaj modlimy się o szacunek dla godności osoby ludzkiej. Dla każdego życia, szczególne dla tego najmniejszego, bezbronnego. Jan Paweł II często przypominał, że jednym z wymiarów prawdziwej demokracji jest szacunek dla najsłabszych. Bogu dziękujemy za wszystkich, którzy troszczą się o to, aby godność osoby była szanowana. Aby szczególnie uszanowana była wartość tego najbardziej bezbronnego, tego które jest zdane na łaskę i niełaskę swoich rodziców, szczególnie matki - mówił biskup radomski.
Dalej dziękował za dar macierzyństwa. - Dziękujemy za nasze matki, za ich trud, wysiłek związany z naszym wychowaniem, wykształceniem. Ale także błagamy Boga o to, aby wszystkie matki dostrzegły wartość i świętość życia ludzkiego - powiedział biskup Tomasik.
Po Mszy ul. Rwańską i deptakiem dwa tysiące radomian przeszło niosąc różne transparenty i banery z hasłami prorodzinnymi. Wszystko przy dźwiękach werbli dziewcząt z orkiestry Grandioso. Na zakończenie odbył się piknik rodzinny.
- Na 222 państwa przebadane przez Światową Organizację Zdrowia polska znalazła się na 209. miejscu pod względem dzietności. To pokazuje jak wiele państwo musi zrobić by polskie rodziny mogły się rozwijać - mówił uczestnik marszu prezydent Radomia Andrzej Kosztowniak.
Podobne spotkania w diecezji radomskiej odbyły się również w Opocznie i Skarżysku-Kamiennej. W Opocznie odbyły się I Dni Rodziny. - Organizujemy je po to, by wszystkim zwrócić uwagę na to, że rodzina jest wartością nadrzędną. Marsz pokazuje nasze przywiązanie do tradycyjnych, chrześcijańskich wartości, a jedną z nich jest właśnie rodzina - mówił poseł Robert Telus, główny organizator przedsięwzięcia. W marszu dla życia i rodziny sprzed kościoła Podwyższenia Krzyża Świętego do domu kultury ulicami Opoczna przeszło pół tysiąca osób.
Łódź
Półtora tysiąca osób przeszło ulicami Łodzi w Marszu dla Życia i Rodziny. W trakcie pikniku w Parku Staromiejskim organizatorzy zebrali 5 tysięcy jednorazowych pieluszek dla Domu Samotnej Matki i kilkaset podpisów pod obywatelskim projektem ustawy wspierającej rodzinę.
Pod katedrą zebrało się kilkaset osób, które o godz. 15.30 ruszyły najpierw ulicą Piotrkowską, a potem Kościuszki i Zachodnią. Celem był Park Staromiejski znajdujący się przy Starym Rynku. Pochód był bardzo barwny - uczestnicy nieśli kolorowe balony, chorągiewki i transparenty. Sporą grupę stanowili członkowie Domowego Kościoła, zresztą w tłumie dominowały rodziny z dziećmi, także małymi. Dla tych ostatnich organizatorzy przewidzieli miejsce na czele pochodu.
- Rodzina jest dla mnie wielką wartością. Im jestem starszy, tym wyraźniej widzę, że wszystko, co udało mi się w życiu osiągnąć, zawdzięczam właśnie niej - mówił jeden z uczestników marszu, który przyszedł z żoną i trójką dzieci. Wiele było rodzin z niepełnosprawnymi dziećmi, a pokaźną wśród nich grupę stanowili rodzice z dziećmi z zespołem Downa. - Zebraliśmy się tutaj, żeby pokazać, jak wielką wartością jest życie. Niezależnie od tego, czy rozwija się ono bez problemów, czy też z naszego, ludzkiego punktu widzenia, tych problemów ciągle w nim przybywa - mówili organizatorzy przed wyruszeniem w drogę.
Sygnał do wymarszu dała orkiestra z Łodzi-Andrzejowa, która także w trasie przypominała co jakiś czas o swojej obecności. Na czele marszu niesiony był potężny billboard z logo akcji. Porządku pilnowali harcerze z ZHR, a okrzyki - pokazujące wartość życia i rodziny - wznosili młodzi członkowie Narodowej Łodzi.
Im przemarsz był bliżej Parku Staromiejskiego, tym stawał się dłuższy - na końcu trasy liczbę uczestników szacowano na półtora tysiąca. - Nie mogliśmy przyjść na samym początku, bo przecież dzisiaj jest Dzień Matki. Ale dołączyliśmy w połowie marszu - tłumaczyło młode małżeństwo, które na powitanie dostało po baloniku i chorągiewce.
Dzięki ładnej pogodzie, zaprzeczającej zresztą prognozom, festyn kończący Marsz mógł odbyć się w Parku Staromiejskim. Stanęła tam specjalna scena, a obok niej - kilka namiotów. Podczas tej części imprezy wystąpiły m.in. zespół Transfuzja z Piotrkowa Trybunalskiego, dzieci z przedszkola św. Anny prowadzonego przez siostry dominikanki, grupa Ombria prezentująca program żonglerski, szkoła tańca Dance Hope i grupa Made in Heaven. Obok odbywały się pokazy ratownictwa, zabawy na trampolinie, samochodzikach, nauka żonglerki, konkurs na rysunek rodziny i malowanie buzi.
Na scenie pojawił się m.in. znany aktor Dariusz Kowalski, który mówił o wspaniałości rodziny. - Rodzina to taka fabryka miłości, której owocami jesteśmy my wszyscy - podkreślał. Ireneusz Jabłoński z Centrum im. Adama Smitha zachęcał do wsparcia obywatelskiego projektu ustawy wspierającej rodzinę, który zakłada stworzenie bonu wychowawczego dla matek (udało się zebrać ponad 200 podpisów). Konieczność wspierania rodziny uzasadniał również przewodniczący Komitetu Honorowego łódzkiego Marszu dla Życia i Rodziny, prof. Dominik Sankowski.
Spektakularnym elementem pikniku była zbiórka pieluszek dla Domu Samotnej Matki. - Potrzebujemy tych pieluszek codziennie. W Domu mieszka teraz bardzo dużo dzieci - mówiła siostra Magdalena Krawczyk.
Organizatorzy zachęcali uczestników do przyniesienia ze sobą darów, ale ułatwili też im zadanie - dzień wcześniej kupili kilkadziesiąt dużych paczek z pieluszkami, zachowując za każdą z nich paragon, który później oddawali ofiarodawcom. Podczas pikniku udało się przekazać siostrom wszystkie paczki - w sumie 5 tysięcy pieluszek. - Bardzo wam dziękujemy. Wasza ofiarność pomagać nam będzie w codziennej pracy przez najbliższe miesiące - dziękowała siostra Klara, która trzymała na ramionach Tymoteusza, który urodził się... w Domu Samotnej Matki. - Siostry odebrały poród. Tymek jest pierwszym dzieckiem, które przyszło na świat w naszej placówce - mówiła antonianka.
Piknik zakończył się późnym wieczorem odmówieniem w kręgu modlitwy "Ojcze Nasz" i modlitwy do Trójcy Świętej. Obecny na imprezie ksiądz pobłogosławił uczestników. - Całemu piknikowi przyglądał się Mojżesz, bo jego pomnik górował nad sceną. Symbolicznie - komentowała jedna z kobiet uczestniczących w imprezie do samego końca.
Łódzki Marsz i piknik zorganizowała Fundacja Życie, wspierana przez fundację Aurea Libertas, Związek Harcerstwa Rzeczypospolitej, Duszpasterstwo Akademickie "Piątka", Opus Dei, stowarzyszenie Studenci dla Rzeczypospolitej, ruch Domowego Kościoła oraz firmy Pamso (przekazała kiełbasę), piekarnię z Brzezin (przekazała chleb) i firmę Ulica Tymczasowa (zajęła się rejestracją wydarzenia). Żaden z artystów nie wziął pieniędzy za występy podczas pikniku.
Był to trzeci tego typu marsz zorganizowany w ostatnich latach w Łodzi. Poprzednie dwa odbyły się pod hasłem "Marsz Wdzięczności za Dar Życia". Tegoroczny zaplanowany został jako jeden z kilkudziesięciu Marszów dla Życia i Rodziny. - Liczy się dla nas pozytywny przekaz, pokazujący konkretną wartość rodziny i każdego życia, niezależnie od sytuacji, w jakiej znajduje się człowiek. Dlatego zawsze staramy się połączyć marsz z realizacją inicjatywy wspierającej ludzi, którzy mają prawo czuć się w swoim życiu źle. Stąd najpierw zainicjowanie budowy Okien Życia, potem utworzenie grupy wsparcia dla osieroconych rodziców, a w tym roku zbiórka podpisów pod projektem ustawy i zbiórka pieluszek dla Domu Samotnej Matki - mówili organizatorzy.
Skomentuj artykuł