Metropolita Epifaniusz: zbudujemy dynamiczny, żywy Kościół prawosławny w Ukrainie
Jeśli to spodoba się Bogu, jeśli taka będzie Jego wola, to osiągniemy zjednoczenie wszystkich chrześcijan na świecie - deklaruje w rozmowie z KAI metropolita Epifaniusz, zwierzchnik nowego, zjednoczonego Prawosławnego Kościoła Ukrainy.
Marcin Przeciszewski. Krzysztof Tomasik (KAI): Bardzo dziękujemy za możliwość tej rozmowy, gdyż polskie media czekają na głos Waszej Ekscelencji jako zwierzchnika nowo utworzonego autokefalicznego, czyli samodzielnego Kościoła Prawosławnego Ukrainy. Zacznijmy od najważniejszego pytania: jakie znaczenie ma dla Ukrainy utworzenie Waszego Kościoła i przyznana mu autokefalia?
Metropolita Epifaniusz: Powstanie zjednoczonego Prawosławnego Kościoła Ukrainy ma wielkie znaczenie dla państwa i Kościoła na Ukrainie, gdyż w ciągu niemal trzech dziesięcioleci staraliśmy się zjednoczyć, szukaliśmy dróg do wzajemnego porozumienia, ale niestety nie mogliśmy tego zrobić. Teraz nastał sprzyjający czas, bo potrafiliśmy przezwyciężyć wszystkie dotychczasowe przeszkody. Dzięki rozmowom i przy wsparciu ze strony państwa ukraińskiego byliśmy w stanie zjednoczyć się w strukturze jednego Kościoła prawosławnego w Ukrainie, tworząc podstawę do rozpoczęcia procesu pełnego zjednoczenia. Nie jest to więc finał lecz dopiero początek działań. Wymagają one jeszcze wiele pracy, aby Kościół prawosławny w Ukrainie rzeczywiście stał się mocną, zjednoczoną wspólnotą wierzących.
No właśnie, co to oznacza w praktyce? Co jeszcze trzeba zrobić, żeby ten proces doprowadzić do końca? Jakie mają być dalsze kroki do pełnego zjednoczenia prawosławia na Ukrainie, bo przecież jest temu przeciwny Kościół prawosławny podlegający Patriarchatowi Moskiewskiemu?
Zapraszamy wszystkich prawosławnych Ukraińców do zjednoczenia się w jednym Kościele autokefalicznym. Stoimy na stanowisku, iż proces ten powinien dokonywać się na gruncie miłości, wzajemnego porozumienia i dobrowolnego wyboru, bez przymusu czy presji.
W swoim czasie słyszeliśmy od naszych przeciwników, że zjednoczony Kościół prawosławny na Ukrainie doprowadzi do wojny domowej, do przelewu krwi, do starć itd., ale widzimy, że na razie - a minął już miesiąc od soboru zjednoczeniowego - nie było żadnego incydentu na gruncie religijnym. Świadczy to o tym, że nasz Kościół, już zjednoczony, będzie szedł tylko taką drogą. Chcemy stworzyć właściwe podstawy zjednoczenia, oparte na szacunku dla wszystkich i miłości.
Będziemy więc dawać świadectwo, że jesteśmy otwarci na rozmowy ze wszystkimi, jesteśmy gotowi wybaczyć wszystko, co było dotychczas - a jest co przebaczać. Skoro jesteśmy chrześcijanami, powinniśmy zapomnieć to co było złe, odwrócić starą kartę i otworzyć nową, aby razem budować naszą wspólną przyszłość. A wszystko to powinno opierać się na wzajemnym porozumieniu i miłości.
Te wartości będą nas umacniać i jednoczyć. Wiemy, że grzech może doprowadzić do zniszczenia wzajemnych relacji, co widzimy na wschodzie kraju. Tam wrogość prowadzi do strasznych skutków. Dlatego wyraźnie stoimy na stanowisku, że u podstaw naszego zjednoczenia może leżeć tylko miłość i wybaczenie. Gdy ona zaistnieje, to na Ukrainie zbudujemy dynamiczny, żywy Kościół prawosławny.
Jakie więc macie plany i zamierzenia na najbliższe miesiące? Jaki jest program działania?
Obecnie, po grudniowym soborze zjednoczeniowym, tworzymy organy i struktury zjednoczonego Kościoła. Trzeba pamiętać, że pojednały się w praktyce trzy jurysdykcje: w pełni dwa ukraińskie Kościoły prawosławne - Patriarchatu Kijowskiego i Autokefaliczny oraz częściowo - kilku biskupów - Kościoła Prawosławnego Patriarchatu Moskiewskiego.
Otrzymaliśmy podstawę prawną, ale trzeba jeszcze wiele zrobić na płaszczyźnie administracyjnej i duszpasterskiej. W pierwszej kolejności powinniśmy utworzyć wszystkie kierownicze organy naszego Kościoła. W tym procesie winny uczestniczyć wszystkie te organizmy kościelne, które utworzyły nowy Kościół. Jest to przede wszystkim Święty Synod. Następnie zwołamy Sobór - z udziałem biskupów, duchowieństwa i wiernych.
Musimy pamiętać, że Kościół to nie tylko zwierzchnik, ale także odpowiednie zarządy i wydziały synodalne. Całą tę strukturę budujemy od zera. Wprawdzie w szczegółach różnimy się z Kościołem katolickim co do systemu zarządzania i organizacji, ale ogólnie struktura jest podobna. Pracujemy nad tym, żeby także z prawnego punktu widzenia wszystko było prawidłowo zorganizowane. Dotychczas bowiem nie było precedensu w historii państwa ukraińskiego, żeby takie potężne struktury kościelne zjednoczyły się w jeden organizm.
Jedną z kwestii jest np. problem majątku kościelnego - ważne jest, aby nowa struktura kościelna, która została zarejestrowana, mogła przejąć to wszystko, co zostało zbudowane do tego czasu, bo mówimy wprawdzie o nowym Kościele, ale przecież tworzony jest on na gruncie tych, które pracowały w ciągu prawie 30 lat, od chwili uzyskania niepodległości przez Ukrainę.
Również na fundamencie tysiącletniej tradycji...
Tak, możemy mówić o 1000-letniej tradycji Kościoła prawosławnego na Rusi Kijowskiej i o 333-letniej okupacji ze strony naszych współbraci Rosjan. Możemy mówić także o stuleciu dążenia do autokefalii, gdyż ponad sto lat temu rozpoczęliśmy starania o uzyskanie autokefalii od patriarchy Konstantynopola. Teraz staramy się na tym gruncie stworzyć bazę historyczną pod nowy zjednoczony Prawosławny Kościół Ukrainy.
Chcielibyśmy zapytać o ekumenizm, o dialog ekumeniczny. Obok Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego na wschodzie Europy powstaje bardzo ważny partner ekumeniczny, czyli Prawosławny Kościół Ukrainy. Chodzi nam też o relacje z Kościołem katolickim, z Watykanem, z papieżem. Jak to wygląda z Waszej perspektywy?
Rozpoczynamy ten proces. Jesteśmy otwarci i gotowi do nawiązania kontaktów. Spotkałem się już ze zwierzchnikiem Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego, arcybiskupem Światosławem Szewczukiem i obaj omówiliśmy plany współpracy na przyszłość. Wyznaczyliśmy pola, gdzie możemy działać wspólnie. Prowadząc dialog z Kościołem greckokatolickim mówimy nie o całkowitym zjednoczeniu, ale o jedności i współpracy budowanej ponad podziałami. Możemy robić razem wiele rzeczy, i to będzie nas zbliżać. Uzgodniliśmy już, że powołamy komisję dwustronną i opracujemy "mapę drogową" wspólnych działań.
Jak natomiast będzie wyglądała dalsza współpraca z całym Kościołem katolickim, czas pokaże. Mamy zamiar wejść i uczestniczyć w pracy wszystkich wspólnych organów i gremiów ekumenicznych istniejących na szczeblu międzyprawosławnym. Przy pomocy patriarchy Konstantynopola, który wspiera te rozmowy, będziemy starali się działać w tym kierunku.
Mogę zapewnić, że pragniemy mieć także bliskie kontakty, prowadzić dialog z Kościołem katolickim. Będziemy robić wszystko, aby między nami zaistniał życzliwy dialog.
A jak mogą ułożyć się relacje z Patriarchatem Moskiewskim? Jak Ekscelencja wyobraża sobie wasze stosunki z prawosławiem rosyjskim, silnie obecnym także na ziemiach Ukrainy?
Na obecnym etapie stosunki te są bardzo złożone i skomplikowane. Rosyjski Kościół Prawosławny (RKP) niestety nie chce dostrzec tego, że Ukraina ma własny, zjednoczony, Kościół prawosławny. Oni postrzegają Ukrainę jako swój "obszar kanoniczny". Tymczasem Patriarchat Moskiewski powinien pogodzić się z niepodległością państwa ukraińskiego oraz z faktem autokefalii, czyli autonomii Kościoła prawosławnego na jej terytorium. Na razie jest stanowczo za wcześnie oczekiwać, aby Patriarchat Moskiewski uznał Tomos o autokefalii, ogłoszony przez Patriarchę Ekumenicznego. Nie nastąpi to szybko, ale mamy na to nadzieję w bardziej odległej przyszłości.
Na razie jako zjednoczony Kościół musimy się umocnić, stanąć na nogi, podjąć współpracę z innymi Kościołami prawosławnymi i otrzymać ich uznanie. Staliśmy się jednym z niezależnych Kościołów prawosławnych, zajmującym honorowe piętnaste miejsce w dyptychu [wykazie] Kościołów. Pracujemy nad tym, aby inne Kościoły nas uznały. Można przewidywać, że Rosyjski Kościół Prawosławny będzie ostatnim, który to zrobi. Wierzę, że Bóg stworzy takie warunki, że oni nas uznają i to stanie się faktem.
Jeszcze do niedawna nikt nie wierzył w to, że Kościoły prawosławne na Ukrainie mogą się zjednoczyć, było wielu sceptyków, zwłaszcza ze strony RKP. Twierdzili oni, że jest to nierealne, że nikt nie będzie chciał z nami rozmawiać, że nigdy nie pojednamy się między sobą i nie zjednoczymy. A jednak dzięki pomocy i opiece Bożej, dzięki Bożej Opatrzności zebraliśmy się na jednym soborze zjednoczeniowym, co umożliwiło otrzymanie Tomosu, statusu Kościoła autokefalicznego. Był to widzialny znak opieki i łaski Bożej. Nadal dzięki pomocy Bożej będziemy pokonywać wszystkie przeszkody, jakie pojawią się na tej drodze. A jest ona niełatwa, tym bardziej że są to dopiero początki naszego istnienia.
Czy widzi Ekscelencja realną możliwość, aby ukraińscy prawosławni pozostający w jurysdykcji Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego przyszli do Was?
Na razie zakończyliśmy pewien etap, stworzyliśmy platformę, na której powinniśmy się nadal jednoczyć, bo przecież nie wszyscy prawosławni na Ukrainie są w tym nowym Kościele. Jest wielu naszych braci, którzy nadal wahają się, mają wątpliwości, nie wierzą, że to się stało. Dlatego musimy ich przekonywać własnym przykładem, że chcemy i pragniemy zjednoczenia, że jesteśmy otwarci na nich, że jesteśmy gotowi okazywać im szacunek, przyjąć ich z miłością, a wtedy oni będą się tu czuć komfortowo pod względem duchowym.
Wydaje mi się, że na tym właśnie polega gwarancja naszego przyszłego powodzenia w dziele dalszego zjednoczenia.
Przejdźmy do kwestii ekumenizmu na szerszej płaszczyźnie. Czy Ekscelencja wierzy, że dożyjemy nadejścia wspólnoty eucharystycznej między Kościołem katolickim i prawosławnym?
Temu służą rozmowy, które obecnie toczą się między ekumenicznym Patriarchatem Konstantynopola a Kościołem katolickim. Ale ta sprawa wymaga dłuższego czasu. Wierzę natomiast, że jeśli to spodoba się Bogu, jeśli taka będzie Jego wola i my wszyscy będziemy do tego przygotowani, to stanie się to możliwe i osiągniemy nawet zjednoczenie wszystkich chrześcijan na świecie.
Jak Ekscelencja postrzega stosunki państwo-Kościół na Ukrainie i w jakim stopniu Prawosławny Kościół Ukrainy wspiera proeuropejską politykę Waszego rządu?
Gdy chodzi o proeuropejskie dążenia władz, to Kościoły ukraińskie zawsze podążały tą drogą. Przykładem może być nasza Rewolucja Godności w 2014 r. na kijowskim Majdanie. Dlaczego do niej doszło? Gdy nastąpiła zmiana orientacji rządu w stronę Moskwy, wówczas naród ukraiński się sprzeciwił, gdyż pragnął i pragnie być w Europie, w europejskiej wspólnocie demokratycznej. A gdy siłą próbowano rozgonić protestujących, to nasza cerkiew Michajłowska jako pierwsza otworzyła swe bramy przed tymi młodymi ludźmi, którzy opowiadali się za integracją europejską i szukali schronienia. Idziemy w kierunku Europy, taka jest nasza wizja i dlatego popieramy działania ukraińskiego państwa w tym kierunku. Chcemy, aby Ukraina stała się pełnoprawnym członkiem Unii Europejskiej.
Ukraina w tym zakresie odniosła już pierwsze zwycięstwo - staliśmy się członkiem stowarzyszonym UE i nadal będziemy pracować nad tym, aby posuwać się w tym kierunku. Takie jest pragnienie naszego Kościoła i na tej drodze będziemy współdziałać z władzami.
A jeśli chodzi o współpracę Kościoła z państwem, to powinna się ona opierać na zasadach partnerskich: Kościół wykonuje swoją misję, którą mu powierzono, a państwo swoją. Ale powinno istnieć współdziałanie między nimi, czyli autonomia i współpraca. Poruszamy się bowiem w tym samym kierunku. Kościół służy Bogu i interesom narodu ukraińskiego. Kościół zawsze opierał się na narodzie, a nigdy nie korzystał z poparcia ze strony władzy. Wiecie zapewne, że w swoim czasie rząd Ukrainy popierał głównie Patriarchat Moskiewski, a za prezydentury Wiktora Janukowycza władze miały nawet zamiar cofnąć rejestrację państwową Patriarchatu Kijowskiego. Gdy jednak władze zorientowały się, że cieszy się on poparciem narodu, to nikt nic nie mógł nam zrobić.
I tak powinno być nadal, Prawosławny Kościół Ukrainy będzie służyć interesom naszego narodu. Tylko wtedy odniesiemy sukces. Natomiast z państwem współpracujemy przy zachowaniu wzajemnej autonomii. Współpraca ta przyczyniła się do tego, że byliśmy w stanie zjednoczyć prawosławie ukraińskie. Państwo sprzyjało i pomagało nam, nie wtrącając się jednak w wewnętrzne sprawy Kościoła. Istotna też była inicjatywa na rzecz uzyskania autokefalii ze strony prezydenta Poroszenki oraz wsparcie ze strony Rady Najwyższej Ukrainy. Przy czym trzeba pamiętać, że Radę tworzą wybrani przedstawiciele narodu ukraińskiego. Toteż zwrócenie się do patriarchy Bartłomieja przez Radę Najwyższą z prośbą o nadanie statusu Kościoła autokefalicznego naszemu Kościołowi, było wolą całego narodu.
Sądzę, że w przyszłości nadal będą między nami dobre, partnerskie stosunki. Krótko mówiąc autonomia i współpraca Kościoła i państwa, z korzyścią dla narodu ukraińskiego.
Patriarcha Filaret mówił często o znaczeniu współpracy polsko-ukraińskiej. Co Ekscelencja sądzi o tym?
Myślę to samo, co Jego Świątobliwość Filaret. Jesteśmy dwoma sąsiednimi narodami i powinniśmy ze sobą współpracować i przyjaźnić się. Ukraina pragnie stać się pełnoprawnym członkiem Unii Europejskiej. Widzę, że Polacy są naszymi przyjaciółmi, może nawet najbliższymi, i mogą nas w tym wesprzeć.
Ale widzę też inną więź łączącą nas: i Polska, i Ukraina to dwa najbardziej religijne kraje w Europie - Polska jest katolicka, Ukraina prawosławna, ale wszyscy jesteśmy chrześcijanami. Dlatego między nami winna istnieć przede wszystkim więź duchowa.
Powinniśmy zapomnieć o tym, co było w przeszłości. Trzeba zapomnieć o tym, co było i zacząć budować nową, wspólną dobrą przyszłość. Historia jest historią - znamy ją i analizujemy, powinniśmy uczyć się na błędach, aby ich nie powtarzać. Musimy szukać tego, co nas łączy, a nie wspominać tylko to, co nas dzieli. Tak jak w rodzinie - bywają spory i napięcia, ale nie należy skupiać na nich uwagi - trzeba szukać wspólnej przyszłości.
Europa jest naszym wspólnym domem, w którym mamy razem współpracować, bo przecież w jej dewizie mówi się o tym, że w naszej różnorodność tkwi nasza jedność. Każdy naród ma swoją tradycję, różnimy się między sobą, ale tworzymy jedność narodów europejskich. Mamy strzec tego, co jest cenne dla nas, ale jednocześnie pracować nad tym, aby owa jedność istniała nie tylko na zewnątrz, ale też od wewnątrz.
Wierzę, że Polska będzie w przyszłości dla nas partnerem strategicznym, gdyż nie tylko łączy nas granica, ale też wielka liczba Ukraińców w waszym kraju. Miliony naszych rodaków jadą do Polski, młodzi uczą się tam i to jest bardzo dobre, gdyż w ten sposób dokonuje się jednoczenie między naszymi narodami.
Czego Ekscelencja życzy sobie w tym rozpoczętym dopiero co roku, jakie ma życzenia osobiste i dla swego Kościoła?
Zakończył się rok 2018 obfitujący w łaski Boże dla Ukrainy. Pan Bóg czuwa i działa w świecie. Wszyscy chrześcijanie czują, że bez pomocy Bożej nie moglibyśmy uczynić tego wszystkiego, co robimy dobrego. Pan nam pomaga i sprzyja, i wierzę, że także w tym nowym, błogosławionym roku 2019 również nas sobie upodoba, a my będziemy Mu wdzięczni za to, co jest dobre w naszym życiu. Ale też będziemy Mu dziękować także za to, co wydarzy się w nim trudnego. Bo poprzez próby i doświadczenia, stajemy się silniejsi duchowo.
Wierzę, że naród ukraiński, przeżywający obecnie związane z wojną straszne próby, przejdzie tę drogę i to nas umocni duchowo. Dzięki tym doświadczeniom staniemy się silniejsi, a droga prawdy doprowadzi nas do zwycięstwa duchowego.
Gdy będziemy narzędziami w Jego rękach, wszystko co będziemy robić, wykonamy prawidłowo i dobrze. Nasi przeciwnicy być może nie będą tego przyjmować, ale my będziemy wykonywać wolę Bożą. Bo gdzie jest Bóg, tam jest zwycięstwo.
Skomentuj artykuł