"Migranci nie zagrażają tożsamości narodowej"
Otwartość na Boga i drugiego człowieka jest podstawą dialogu nie tylko międzyreligijnego, ale także międzykulturowego, który w dobie rosnącej globalizacji jest niezbędny - podkreślił w rozmowie z KAI abp Henryk Hoser.
Dziś po raz 100. obchodzony jest Światowy Dzień Migranta i Uchodźcy. Zdaniem biskupa warszawsko-praskiego, wzrastająca w naszym kraju liczba uchodźców nie stanowi zagrożenia dla naszej tożsamości narodowej.
- Przemieszczenie się ludzi nie jest zjawiskiem zupełnie nowym. Z roku na rok w krajach Europy zachodniej uchodźcy i migranci stanowią coraz większy odsetek społeczeństwa. I choć stwarza to pewne trudności, to jednak dla wielu może stać się szkołą prawdziwej miłości - stwierdził abp Hoser. - To wymaga od nas nastawienia się na różnorodność i przyjęcie ludzi o innej religii, kulturze, innych tradycjach, a często też o innym języku. Powinniśmy traktować ich jak braci, jak członków jednej wielkiej rodziny - dodał.
Zdaniem abp. Hosera, wzrastająca w Polsce liczba migrantów nie stanowi zagrożenia dla naszej tożsamości narodowej. Gwarancją jej utrzymania jest bowiem pielęgnowanie swojej historii i przekazywanej z pokolenia na pokolenie tradycji, odrzucając tym samym proponowane nam wzorce kosmopolityczne. - Natomiast w miarę jak będziemy się otwierać na przebywających na terenie naszego kraju migrantów i uchodźców, będziemy ich przyjmować i im pomagać, poczują się oni u nas jak u siebie, a co za tym idzie, nie zamkną się w swoich gettach, jak to się stało w niektórych krajach Europy Zachodniej - uważa biskup warszawsko-praski.
Abp Hoser zwrócił również uwagę na potrzebę rozwijania duszpasterstwa wśród migrantów. - Nie jest łatwo porzucić własne strony, ojczyznę, często nawet rodzinę.
Tacy ludzie potrzebują naszej życzliwości i konkretnej pomocy. Stąd ważną rolę odgrywają takie ośrodki, jak ten prowadzony w Warszawie przez księży werbistów - powiedział abp Hoser.
Na terenie diecezji warszawsko-praskiej, przy ulicy Ostrobramskiej, funkcjonuje "Ośrodek dla Migrantów Fu Shenfu".
Skomentuj artykuł