Ministra edukacji mija się z prawdą: nie było żadnego porozumienia w sprawie nowej formy katechezy w szkołach

Fot. Min. Nowacka podczas wizyty w Opolu; PAP
KAI / jk

„To dyskryminacja wobec wiedzy religijnej. Nie widzę powodu, dla którego należy akceptować bezprawne działania minister edukacji” – mówi w rozmowie z KAI kierownik Katedry Katechetyki Fundamentalnej i Materialnej UKSW, ks. prof. Piotr Tomasik, komentując ministerialne plany organizowania lekcji religii w grupie międzyklasowej. „Porozumienia nie było. Konsultacja to co innego niż porozumienie. Człowiek, który rozumie podstawowe słowa w języku polskim, powinien wiedzieć, czym różnią się te dwa pojęcia”.

W wyniku prac MEN nad redukcją liczby godzin lekcji religii w szkole, od 1 września 2025 r. ma odbywać się tylko jedna lekcja tego przedmiotu tygodniowo, a łączenie grup ma być możliwe w ramach klas: 1-3, 4-6 i 7-8.

Maria Olek, KAI: Księże Profesorze, jakie mogą być skutki obecnego rozporządzenia minister edukacji na temat łączenia grup w ramach lekcji religii na różnych poziomach nauczania?

DEON.PL POLECA

Ks. prof. Piotr Tomasik: To rozporządzenie wprowadza nieporządek w nauczaniu lekcji religii. Łączenie klas z innych poziomów nauczania wymusza realizację różnych programów jednocześnie. Nauczanie religii nie odbywa się według klucza: „co mi przyjdzie na myśl”. Są przewidziane określone treści programowe, wyrażające się w stosowanych podręcznikach katechetycznych, które są na dobrym poziomie pedagogicznym. W związku z tym jest to problem dla nauczycieli. Łączenie klas na różnych poziomach odbywało się, gdy tych uczniów było mało, gdy placówka była do tego przymuszona. Teraz jednak, gdy grupa liczyć ma 28 uczniów z różnych klas i poziomów, pojawia się trudność w odpowiednim nauczaniu. Nauczyciel ma obowiązek nauczyć uczniów, zakładamy realizację takiego scenariusza. Szkoła jest po to, aby takie edukacyjne wymagania realizować.

KAI: Jest to rozwojowo szkodliwe dla dzieci?

PT: Oczywiście, także z punktu widzenia pedagogicznego i realizacji wymagań edukacyjnych. Nauczyciel nie przychodzi po to, aby pobyć z uczniami, tylko ich czegoś nauczyć. To dotyczy także lekcji religii. Obecne rozporządzenia tworzą dużą trudność zarówno dla nauczycieli, jak i dyrektorów, ale taka sytuacja może tworzyć także uczucie dużego dyskomfortu dla uczniów, uczęszczających na lekcje religii. To nie jest tylko kwestia rodziców, nauczycieli, księży czy biskupów, to jest przede wszystkim kwestia uczniów, którzy mają prawo dowiadywać się o swojej religii i być wychowywani w duchu własnego wyznania religijnego. Ten proces może teraz zostać zaburzony. Mamy takie obawy.

KAI: Stowarzyszenie Katechetów Świeckich zapowiedziało protest, słusznie?

PT: Rozumiem troskę katechetów w tej kwestii. Mają prawo protestować i dobrze, że to robią. W wyniku tych uregulowań część nauczycieli może stracić pracę. Ten protest wyraża też wielką troskę o uczniów, o to, czy będą odpowiednio uczeni.

KAI: Czy były spotkania z Ministerstwem Edukacji Narodowej? Jak przebiegały?

PT: Z przedstawicielami Ministerstwa spotyka się specjalny zespół ds. kontaktów z MEN, powołany przez Konferencję Episkopatu Polski. Wiem, że dwukrotnie do takiego spotkania doszło. Po drugim spotkaniu wydany został komunikat, w którym określono, jakie są granice tego porozumienia, że jeśli konieczne jest łączenie klas, to tylko równoległych, a także, żeby liczba osób w takiej grupie nie przekraczała 20.

KAI: Jak Ksiądz postrzega działania Ministerstwa Edukacji? Czy to dyskryminacja lekcji religii?

PT: Tak, ale przede wszystkim zwróćmy uwagę na komunikat Komisji Wychowania Katolickiego KEP, że przepis ustawy o systemie oświaty, na który pani minister się powołuje, domaga się porozumienia z władzami Kościoła katolickiego, Autokefalicznego Kościoła Prawosławnego i innych Kościołów i Związków wyznaniowych. Tego porozumienia nie było. Konsultacja to co innego niż porozumienie. Człowiek, który rozumie podstawowe słowa w języku polskim, powinien wiedzieć, czym różnią się te dwa pojęcia.

KAI: Pani Barbara Nowacka powołuje się jednak na porozumienie z Kościołem.

PT: Niech pani minister Nowacka przeczyta art. 12 ust. 2 Ustawy o systemie oświaty. Użyte tam sformułowanie „w porozumieniu” oznacza, że powinna być zgoda tych podmiotów. Natomiast nikt Kościoła i Związków wyznaniowych o zgodę nie pytał. Zmiana nastąpiła taka, że podzielono drugi etap edukacyjny, iż nie można będzie łączyć klas 4 i 8, jedynie 4-6 albo 7-8. Druga zmiana, że zamiast 30 uczniów, będzie 28 – sarkastycznie powiem to „zmiana skokowa” i zapierająca dech w piersiach. Odpowiadając bp. Osialowi, pani minister była łaskawa podać numer przykazania, co świadczy o tym, że ma jakieś podstawowe wykształcenie religijne, jednak nie bardzo rozumiem, dlaczego zarzuca kłamstwo przewodniczącemu Komisji Wychowania Katolickiego KEP, skoro Biskup mówi o porozumieniu, a pani minister – o konsultacjach.

KAI: Jakie będą dalsze kroki Kościoła, czy Episkopat skieruje do Trybunału Konstytucyjnego wniosek o zbadanie zgodności tych rozporządzeń z Konstytucją, bądź powiadomi Radę Europy?

PT: Nie wiem jeszcze, jakie kroki podejmie Konferencja Episkopatu Polski. Tego rodzaju decyzja musi być podjęta po namyśle. Powinny zostać rozważone wszystkie „za” i „przeciw”. Źle się dzieje, że konstytucyjna zasada demokratycznego państwa prawa łamana jest przez obecną minister edukacji. Minister musi dokonywać decyzji w ramach systemu prawnego, w tym wypadku wyszła poza delegację, którą daje ministrowi ustawa o systemie oświaty, gdyż ta delegacja jest obwarowana warunkiem porozumienia z władzami Kościołów.

KAI: Dlaczego obecna władza podejmuje takie kroki?

PT: To jest dobre pytanie. Konsensus dotyczący tych uregulowań prawnych od 1990 r. był stały i nie podejmowano szczególnych akcji przeciwko nauczaniu lekcji religii. Jeden tylko raz za rządów minister Krystyny Łybackiej wykreślono możliwość wliczania oceny z lekcji religii do średniej ocen na poziomie szkół, co przywrócono jako generalną zasadę odnoszącą się do wszystkich zajęć edukacyjnych za kadencji ministra Romana Giertycha. Zwróćmy jednak uwagę, że minister Łybacka nie łamała prawa, ponieważ ta kwestia jest regulowana przez zupełnie inny akt prawny, nie rozporządzenie o nauczaniu religii. Natomiast w przypadku pani Nowackiej doszło do złamania prawa. Nigdy do tej pory, nawet za rządów lewicowych ministrów, takich rzeczy nie było. Nie rozumiem skąd taka antyreligijna agresja.

KAI: Czy te zmiany naruszają prawa i wolności obywatelskie osób różnych wyznań?

PT: Tak i to nie tylko katolików, ale także wyznawców innych religii.

KAI: Czy zmierza to do usunięcia lekcji religii ze szkoły, aby odbywały się one przy parafiach?

PT: W salach katechetycznych przyparafialnych potrzebna jest katecheza wtajemniczająca, ale to jest wewnętrzna sprawa Kościoła. Natomiast w przypadku nauczania religii w szkole nie widzę powodu, dla którego należy akceptować bezprawne działania minister edukacji.

KAI: Czy szkoła bez religii będzie neutralna?

PT: Neutralność światopoglądowa polega na tym, że władze oświatowe nie dyktują, kto i w co ma wierzyć. Tutaj ewidentnie ze względu na materię przedmiotu dokonuje się dyskryminacji – wobec wiedzy religijnej. Czy będzie szkoła bez religii? Nie wierzę, że tak się stanie. Różne rzeczy mogą się jeszcze zdarzyć, które ufam, przywrócą normalność.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Ministra edukacji mija się z prawdą: nie było żadnego porozumienia w sprawie nowej formy katechezy w szkołach
Komentarze (15)
AM
~Ave Maryja
25 sierpnia 2024, 14:07
A jaką prawdę może głosić, rzekomo katolicki, dziennikarz, który pisze "ministra" o Pani minister? Pozostaje zapytać, czy potrafi odróżnić swoją lewą rękę od prawej?
JK
~JAJA Katol
13 sierpnia 2024, 11:36
Jaka ministra ????? Co to za wyraz ???? To jest Pani minister - i to jest poprawna forma !!!! Przestańcie kaleczyć język polski tą nowomową.
KP
~katolik pomniejszego płazu
11 sierpnia 2024, 23:12
kto edukacji?
HZ
~Hanys z Namysłowa
10 sierpnia 2024, 13:58
Ciągle czytam o reformach, ciągłe zmiany, u nas w byłej NRD dokonano lustracji, wszystko zlustrowali,szkoły uczelnie,ostało się niecale 30 % kadry,w Polsce dalej są profesorami miernoty posiadające tytuły naukowe za legitymację PZPR, teraz przejmują ich dzieci i wnuki posady ,zapominają że inteligencja jest dziedziczna, dlatego polskie uczelnie zajmują 500, 600, 700,.....1000 miejsca.O tym się nie mówi, ciekawe.Reformy to była za komuny część damskiej garderoby.
HK
~Henryk Kling
10 sierpnia 2024, 18:56
Nie mac się chwalić Niemcami. Po II wojnie światowej ukarali płotki, a grube ryby dobrze się miały. Ich dzieci zresztą też.
HZ
~Hanys z Namysłowa
12 sierpnia 2024, 11:08
Proszę mi powiedzieć ilu skazali komunistów. Tacy jak Jaruzelski czy Kiszczak zawiśli lub popełnili samobójstwa.
MN
Mariusz Nowak
12 sierpnia 2024, 13:53
U nas nawet płotek nie zlustrowano...
GM
Gniewko Mazowiecki
10 sierpnia 2024, 11:56
Młodzież zagłosowała nogami, w dużych miastach na katechezę w szkołach średnich chodzi mniej niż 20% uczniów, badania pokazują dramatyczne spadki zarówno deklaracji wiary, jak i praktykowania wśród młodzieży. A Kościół zachowuje się jak partia polityczna, szuka takich czy innych sztuczek prawnych żeby obronić status quo. Żadnego myślenia co zrobić żeby odzyskać zaufanie, żeby głosić Ewangelię w sposób wiarygodny. Nie, biskupi myślą wyłącznie w kategorii utrzymania wpływów de facto politycznych na edukację, politykę społeczną, zdrowotną, itd. W Nowym Testamencie nigdzie nie ma choćby pomysłu głoszenia Chrystusa za pomocą aparatu państwowego Imperium Romanum. Nie przeszkadzało chrześcijanom, że żyją w państwie pogańskim, ale udawało im się zdobywać ludzi. Gdy obserwuję naszych biskupów widzę, że teraz jest dokładnie odwrotnie. Nikogo nie obchodzi, że Kościół w kilka lat stracił w Polsce 7 mln wiernych, ważne że jest wpływ na kształt ustaw, system edukacji i hajs z Państwa.
DP
~Don Pedro
10 sierpnia 2024, 13:18
Gdyby dać możliwość wyboru np. chodzić lub nie chodzić na matematykę, byłoby to samo. Z innymi przedmiotami podobnie.
JB
~Jan Bury
10 sierpnia 2024, 13:19
Niech pan uwaza z liczbami bo jeszcze wymysli sobie pan ze 3% dzieci chodzi na katecheze w szkole. Albo proponuje siegnac do wiarygodnych statystyk, ktore np pokazuja okolo 90% uczestniczacych w diecezjach poludnia Polski. Swoje antykoscielne komentarza prosze dobrze przemyslec
GM
Gniewko Mazowiecki
10 sierpnia 2024, 15:48
https://edukacja.rp.pl/szkoly-podstawowe-i-srednie/art39394041-kaznowska-w-co-piatej-szkole-w-warszawie-nie-ma-lekcji-religii Jeżeli "koscielność" rozumie Pan jako dbanie o interesy biskupów, to cóż, chyba faktycznie nie ma szans dla Ekklesii.
GM
Gniewko Mazowiecki
10 sierpnia 2024, 15:50
Ok, to jakiś argument. Być może edukacja wymaga pewnego przymusu. Ale czy wiara dopuscza przymus?
JB
~Jan Bury
11 sierpnia 2024, 17:53
Pan widzę z tej opcji ideologicznej dla której Kościół oznacz tylko jedno - "dbanie o interesy biskupów" Zalosne, zalosne
PR
~Ppp Rrr
10 sierpnia 2024, 11:52
Przyczyna jest prosta: wiele działań KK w ostatnich latach bardzo nie podobało się wielu ludziom, a dodatkowo wyszło wiele dawniejszych spraw, które także są/były obrzydliwe. Zatem zmniejszenie wymiaru lekcji religii z politycznego punktu widzenia jest całkiem OK - masowych wystąpień w obronie KK nie będzie, za to spora część elektoratu liberalnego i lewicowego będzie zadowolona, a większościowa reszta przyjmie to ze spokojem. Pozdrawiam.
PP
~Pedro P.
10 sierpnia 2024, 22:30
Na religię nie chodzi się dla Kościoła tylko dla Boga.