Młodzi potrzebują wzorów do naśladowania
Młodzi potrzebują wzorów do naśladowania - mówi Sławomir Adamiec, wiceprzewodniczący komisji ds. młodzieży II Synodu Diecezji Radomskiej. W najbliższą sobotę, odbędzie się kolejna sesja plenarna w Wyższym Seminarium Duchownym w Radomiu. Mszę św. koncelebrowaną odprawi bp Henryk Tomasik, po czym nastąpi prezentacja dorobku poszczególnych komisji synodalnych oraz debata nad projektami uchwał synodalnych.
Sławomir Adamiec podkreśla, że dorośli w pierwszej kolejności muszą sami dbać o to, aby uczyć się i umieć słuchać młodych ludzi. - Jako ojciec trójki dzieci staram się jak najwięcej słuchać własnych dzieci i ich problemów z jakimi spotykają się w szkole, wśród rówieśników, czy też jaki jest ich ogląd otaczającej ich rzeczywistości społecznej. I przyznam szczerze, że jest to dla mnie najważniejsze doświadczenie i źródło wiedzy o problemach i postawach współczesnej młodzieży, również ich stanu świadomości i postaw religijnych - powiedział Adamiec.
Wiceprzewodniczący komisji ds. młodzieży stwierdził, że z badań socjologicznych, jak i pobieżnej obserwacji wynika, że młodzi ludzie stali się bardziej otwarci na różne systemy wartości i odmienne kultury czy religie. - A to oznacza, że odnoszą się bardziej krytycznie niż my, do Kościoła instytucjonalnego i są wrażliwi na wszystko, co może świadczyć o jego upolitycznieniu. Z drugiej jednak strony, obok przejawów buntu, czy postaw większej otwartości, młodzi potrzebują wzorów do naśladowania i odniesień do życia duchowego i religijnego. Młodzież ma jednak wciąż poważne podejście do kwestii religijnych a wiara nadal odgrywa ważną rolę w osobistym życiu ponad 80 proc. badanych. Gorzej jest z religijnością widzianą przez pryzmat choćby praktyk religijnych - zauważył Adamiec.
Sławomir Adamiec zwrócił uwagę, że młodzi często nie chodzą na nabożeństwa, ale potrzebują i poszukują Boga w sposób zindywidualizowany, modlą się i rozmawiają z Nim. Jego zdaniem, taka postawa niesie ze sobą zagrożenia, ale również pewne zalety - oznacza to potrzebę wiary osobistej, pogłębionej, ale z drugiej strony niesie zagrożenie stworzenia "własnego Boga", dopasowanego do własnych potrzeb, który jest tylko wytworem własnego umysłu.
Zdaniem Adamca, taki "własny Bóg" nie jest wezwaniem, nie stawia wymagań, ale też nie zmienia życia, nie jest oparciem. - To właśnie podejście jest dość typowe dla moralnej świadomości dzisiejszej młodzieży polskiej, zwłaszcza tej najmłodszej, w szkole podstawowej i gimnazjum. Młodzi mają dziś większe poczucie wolności religijnej i moralnej oraz potrzebę niezależności od Kościoła instytucjonalnego i od księży, odważniej kwestionują etykę chrześcijańską, zwłaszcza dotyczącą życia seksualnego - uważa Adamiec. - A to oznacza, że właśnie obok rodziny, to świeccy, dobrze uformowani moderatorzy, poprzez różne ruchy i stowarzyszenia, poprzez ożywioną działalność edukacyjną, myślę o placówkach szkolnych oraz działalność parafialną, powinni docierać do młodych. Doskonałym tego przykładem jest działalność Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży, duszpasterstwa akademickiego, czy inicjatyw skupiających młodych wokół jakiejś idei, gdzie namacalnie obecny jest Bóg i drugi człowiek. Ma to miejsce np. przypadku młodzieżowego wolontariatu, czego najlepszym przykładem jest radomskie SCM Arka.
Sławomir Adamiec podkreśla, że religijne formowanie dzieci i młodzieży, to przede wszystkim powinność wierzących rodziców. Problem w tym, czy i jaki odsetek rodziców potrafi wywiązać się z tych zadań, jakie Kościół nakłada na nich w momencie chrztu ich dziecka. Z badań wynika, że jedynie około jednej trzeciej podejmuje się tego zadania, inni robią to słabo, a jeszcze inni zrzucają je na Kościół i szkolną katechezę.
- Zatem Kościół razem z rodziną, musi i rzeczywiście pomaga w religijnym wychowaniu młodego pokolenia, choćby z pomocą szkolnej katechezy i autentycznej formacji, również poprzez ruchy i stowarzyszenia, o których wspomnieliśmy - zwrócił uwagę wiceprzewodniczący komisji ds. młodzieży.
-Uważam, że wnioski i konkluzje komisji synodalnej ds. młodzieży, powinny iść w kierunku jak najsilniejszego związania młodzieży z życiem parafialnym, zarówno sakramentalnym (chrzty, bierzmowanie, śluby, Msza św.), jak i organizacyjnym - tłumaczy Adamiec. - Zapewniam, że przynosi, to dobre efekty, tam gdzie ta zasada jest stosowana. Widać to na przykładzie małych wiejskich parafii, gdzie ludzie zarówno młodzi jak i starsi, tworzą autentyczną wspólnotę, dobrze się znającą i współodpowiedzialna zarówno, za siebie, jak i podejmująca zintegrowane działania formacyjne i wychowawcze.
Jako dobry przykład Adamiec podaje radomską parafii Św. Wacława, na Starym Mieście, gdzie prowadzona jest działalność formacyjna, kulturalna, wolontariat. Okazuje się, że przy bardzo dużym wysiłku duszpasterzy tej parafii, można było zgromadzić nie tylko młodzież, która na co dzień dobrze się uczy i nie ma z nią kłopotów wychowawczych, ale również tą, która do tej pory sprawiała kłopoty.
Skomentuj artykuł