Msza św. w intencji ofiar wypadku kolejowego
W warszawskiej Katedrze Polowej WP odbyła się w niedzielę uroczysta Msza w intencji ofiar ubiegłorocznego wypadku kolejowego pod Szczekocinami (Śląskie). Biskup polowy WP Józef Guzdek apelował w homilii o odpowiedzialność i troskę o bezpieczeństwo własne i bliźnich.
W Mszy uczestniczyli m.in.: minister transportu Sławomir Nowak, prezes PKP SA Jakub Karnowski, szef OPZZ Jan Guz, a także przedstawiciele PKP Przewozy Regionalne, PKP Cargo, Urzędu Transportu Kolejowego oraz związków kolejowych.
"Sprowadza nas tutaj rocznica wielkiej tragedii, do której doszło pod Szczekocinami. Rok temu dowiedzieliśmy się o tym nieszczęściu, ale jesteśmy tutaj, bo pamiętamy i chcemy się modlić za ofiary tamtej tragedii, za tych, którzy wyszli z niej z życiem, ale poszkodowani. Chcemy się modlić za całą brać kolejarską, o Boże błogosławieństwo i o to, by bezpiecznie mogli dowozić do celu tych, którzy im ufają, którzy korzystają z polskich kolei" - mówił w swej homilii bp Guzdek.
Przekonywał jednocześnie, że "to nie Bóg jest u początku ludzkich tragedii, ale człowiek, któremu zabrakło odpowiedzialności, poszanowania prawa, obowiązujących procedur postępowania". "Dlaczego zdarzają się wypadki na kolei, dlaczego tak dużo ludzi ginie w wypadkach drogowych, dlaczego w sezonie zimowym mamy tak wiele przypadków śmiertelnego zaczadzenia, tak wiele pożarów, w których giną ludzie? Dlaczego w sezonie letnim mamy tak wiele utonięć?" - pytał Guzdek.
Według niego zasadnicza przyczyna tak wielkiej liczby tragedii to "grzech, brawura, alkohol, narkotyki, a zwłaszcza nieprzestrzeganie przepisów bezpieczeństwa".
Przyznał również, że źródłem tragedii jest często "nieuwaga, zbieg okoliczności, wady techniczne, brak dostatecznego wyszkolenia i przygotowania do wykonywania odpowiedzialnych zadań, czasem załamanie się pogody".
Przekonywał jednak, że jeśli chcemy zmieniać świat, zmiany trzeba zacząć od siebie. "Naszym konkretnym, wielkopostnym postanowieniem po dzisiejszej mszy niech będzie troska o bezpieczeństwo własne i bliźnich" - apelował bp Guzdek. Jak podkreślił, wszelkie lekceważenie jego zasad "powoduje, że pisane są krwią historie wielkich dramatów". "Obyśmy nigdy nie stali się przyczyną ludzkiego cierpienia, ludzkiego dramatu" - przestrzegał. "Dlatego prosimy Boga o ten wzrost odpowiedzialności za wszystko, co nam zostało powierzone" - dodał biskup polowy Wojska Polskiego.
Do katastrofy doszło 3 marca 2012 r. niedaleko Zawiercia - na zjeździe z Centralnej Magistrali Kolejowej w kierunku Krakowa. Zderzyły się czołowo pociągi TLK "Brzechwa" z Przemyśla do Warszawy i Interregio "Jan Matejko" relacji Warszawa-Kraków. Pociąg Warszawa-Krakw wjechał na tor, po którym z naprzeciwka jechał pociąg Przemyśl-Warszawa.
Osoby, które zginęły w wypadku, pochodziły ze Szczecina, Nowego Targu, Warszawy (trzy osoby), Krakowa, Wieliczki, Dębicy, Makowa Mazowieckiego, powiatów: nowosądeckiego, olkuskiego, żywieckiego i tarnowskiego, a także z miejscowości z woj. świętokrzyskiego. Wśród zabitych była Rosjanka i obywatelka Stanów Zjednoczonych. Obcokrajowcy - wśród nich obywatele Ukrainy i Czech - znaleźli się także w grupie rannych w wypadku.
Postępowanie ws. katastrofy prowadzi Prokuratura Okręgowa w Częstochowie, która przedstawiła zarzuty dwóm osobom - dyżurnym ruchu z posterunków kolejowych Starzyny i Sprowa. Według śledczych, gdyby nie błędy dyżurnych, do tragedii by nie doszło. Ostatnio prokuratorskie śledztwo zostało przedłużone o pół roku. Prokuratura motywuje to m.in. koniecznością przesłuchania obcokrajowców, którzy podróżowali pociągami. Oprócz pasażerów, prokuratura będzie jeszcze przesłuchiwać m.in. specjalistów z zakresu bezpieczeństwa funkcjonowania ruchu kolejowego.
Niezależnie od prokuratury, okoliczności wypadku wyjaśniała też Państwowa Komisja Badania Wypadków Kolejowych. W czwartek wieczorem na stronie ministerstwa transportu opublikowano jej raport. Wynika z niego, że to błąd dyżurnych ruchu z posterunków Starzyny i Sprowa był bezpośrednią przyczyną katastrofy.
Skomentuj artykuł