"Musimy być częścią życia publicznego"
Chrześcijanie muszą stać się częścią przestrzeni publicznej i przemawiać takim językiem, który inni będą w stanie zaakceptować, a być może nawet się do niego przekonają - powiedział dziś w Pałacu Prezydenckim Georg Weigel. Amerykański pisarz katolicki, działacz społeczny i polityczny był gościem debaty "Idee Nowego Wieku".
Tematem debaty były słowa "Religijna wolność i płynąca nowoczesność". Prowadzący spotkanie ekonomista Krzysztof Wojdyło wyjaśnił na początku, że do niedawna dominujące w społeczeństwach Zachodu było przekonanie, iż zarówno religia, jak i wolność oraz nowoczesność mogą w zachodniej cywilizacji współistnieć na zasadach pokojowych. Obecnie jednak taki pogląd jest coraz mniej popularny, a wielu ludzi przestało wierzyć, że taka pokojowa koegzystencja jest nadal możliwa. Wzrasta także przekonanie, że wolność religijna jest przeciwna państwu neutralnemu światopoglądowo.
Wojdyło nawiązał m.in. do kryzysu ekonomicznego, który rozpoczął się w 2008 r. Określając go jako najważniejsze wydarzenie społeczne ostatnich lat stwierdził, że korzenie owego kryzysu są w swej naturze nieekonomiczne. Źródłem kryzysu było bowiem nieetyczne podejście do zarządzania środkami finansowymi. - Dla mnie jest oczywiste, że wolny rynek bez właściwego tła kulturowego może sam się zniszczyć - stwierdził ekonomista.
Zdaniem prowadzącego, religia jest najbardziej skutecznym narzędziem gwarantującym, by w społeczeństwie istniał odpowiedni poziom wspólnych wartości. Tego narzędzia zabrakło, gdy rozpoczął się kryzys ekonomiczny. - Potrzebujemy dziś religii jeszcze bardziej niż wczoraj - przekonywał Wojdyło i zapytał George`a Weigla, czy jego zdaniem istnieją powody, by sądzić, że religia jest społeczeństwu potrzebna.
George Weigel przypomniał słowa Jana Pawła II z encykliki społecznej "Centesimus annus", w której papież nauczał, że ani demokracja ani wolny rynek nie są "maszynami", które mogą funkcjonować bez udziału człowieka. Potrzebny jest człowiek wyznający wartości, który tymi mechanizmami pokieruje w sposób odpowiedzialny. Zdaniem Weigla, potrzebne jest zatem rozwijanie edukacji moralnej, edukacji wartości i cnót, rozumianych nie jako przymioty istotne dla jednostek, ale jako dobro społeczne.
Weigel nazwał wolność religijną pierwszym prawem politycznym człowieka będącego częścią zorganizowanej społeczności, podczas gdy za podstawowe prawo człowieka jako jednostki uznał prawo do życia, gdyż "bez niego nie ma nic".
- Prawo do wolności religijnej to prawo do poszukiwania prawdy i znalezienia prawdy ostatecznej, dotyczącej pochodzenia człowieka. Ponadto państwo, które uznaje tę sferę sumienia człowieka, uznaje tym samym swoje granice, a przy tym tworzy przestrzeń dla instytucji społeczeństwa obywatelskiego - mówił amerykański pisarz. - Jest to zasada antytotalitarna - dodał George Weigel.
Dalej tłumaczył, że ludzie wyznający wartości chrześcijańskie, a żyjący w społeczeństwach pluralistycznych, w których nie wszyscy zgadzają się z ich przekonaniami, muszą wejść do przestrzeni publicznej i przedstawiać argumenty, które mogą być podzielane przez innych. - Musimy znaleźć sposób, by mówić publicznie takim językiem, który inni będą w stanie zaakceptować, a być może nawet się do niego przekonają - mówił Weigel.
Jego zdaniem, kwestia wolności religijnej jest obecnie jednym z najważniejszych tematów trwającej w USA kampanii prezydenckiej. Jest też jednym z najstarszych i najtrudniejszych sporów w historii amerykańskiej demokracji. Pisarz podał przykład protestu środowisk katolickich w USA po tym, jak w ramach reformy systemu opieki zdrowotnej administracja Baracka Obamy próbowała narzucić przyjęcie takiego systemu ubezpieczeń, który gwarantowałby pokrycie m.in. wydatków na środki antykoncepcyjne. Weigel uznał to za próbę pogwałcenia wolności religijnej osób, które na takie rozwiązanie się nie godzą.
Kiedy jednak pod koniec XIX w. debatowano w USA nad przyjęciem do Unii stanu Utah, zamieszkałego w większości przez wyznających poligamię mormonów, członkowie tego Kościoła zdecydowali się zrezygnować z tejże zasady swojego wyznania. Wprowadzono zakaz wielożeństwa. - Sąd Najwyższy uznał wówczas, że zakaz ten jest zgodny z konstytucją, a małżeństwo powinno być stabilnym związkiem jednego mężczyzny i jednej kobiety. To przykład, że presja ze strony państwa pomogła wspólnocie w zrozumieniu jej zasad - przypomniał Weigel.
W jego opinii, granicy sporu o wolność religijną nie da się dokładnie wyznaczyć i przynajmniej na gruncie amerykańskim będzie on trwał wiecznie. - Zależnie od okoliczności granica ta będzie się przesuwała w jedną lub w drugą stronę, jednak państwo powinno być jak najbardziej szczodre w umożliwianiu wyznawania wiary - stwierdził amerykański pisarz.
Organizatorem debaty z cyklu "Idee Nowego Wieku" był Klub Jagielloński.
Skomentuj artykuł