"Na odchodne usłyszałem, żebym wyp... do kościółka". Protestujący napadli na kapucyna, wzięli go za "naziola"
"Próbowałem jakoś wytłumaczyć, że mnie myli z kimś. Ale za chwilę pojawiło się jeszcze jego dwóch kolegów. Wtedy zrozumiałem, że jest bardzo źle. Nazywali mnie naziolem, kimś tam jeszcze i kazali krzyczeć jedno z haseł protestu" - relacjonuje ofiara napadu.
Poszedłem dziś zobaczyć blokadę Warszawy i protest, posłuchać co ludzie krzyczą itd. Jeśli mam okazję to lubię poobserwować z bliska takie wydarzenia. Zawróciłem spod trybunału i wracałem do klasztoru. Byłem ubrany na czarno, wydaje mi się że dość zwyczajnie. Szedłem i rozmawiałem przez telefon. Przez jakiś czas obok mnie jechał jakiś człowiek na rowerze i uważnie mi się przyglądał. W pewnym momencie zajechał mi drogę i zaczął coś mówić o hajlowaniu. Wtedy zrozumiałem, że będzie już tylko gorzej. Próbowałem jakoś wytłumaczyć, że mnie myli z kimś. Ale za chwilę pojawiło się jeszcze jego dwóch kolegów. Wtedy zrozumiałem, że jest bardzo źle. Nazywali mnie naziolem, kimś tam jeszcze i kazali krzyczeć jedno z haseł protestu: 'j**** Bosaka'... Więc się zaśmiałem niewyraźnie pod nosem i nie dowierzałem w ogóle, że to się dzieje. Obrońcy wolności zrozumieli, że za chwilę padnę na chodnik nawet bez bicia (ja nie umiem się bić i byłem wystraszony całą sytuacją) więc zaczęli się śmiać, że jestem obsrany. Tak, jestem obsrany - powiedziałem - szczególnie, że jesteśmy w sytuacji trzech na jednego, a ja nie bardzo wiem za kogo mnie biorą. W odpowiedzi usłyszałem, że "wy" (ciągle nie wiem jednak kto) zawsze tak robicie. Sytuacja nabierała gęstości, piącha wisiała w powietrzu (na szczęście jedna), ceną za wolność i wszystkie zęby było tylko to hasło, które powiedziałem z jakimś potwornym zażenowaniem. W gębę nie dostałem, na odchodne usłyszałem, żebym wyp******** z kolegami do kościółka...
Tyle. Obrazek z pokojowej manifestacji walczącej 'tylko' o prawa kobiet.
Wszystko fajnie, ale ubrać też się trzeba właściwie.
Wpis ukazał się na Facebooku br. Szymona Janowskiego:
Skomentuj artykuł